Skocz do zawartości

KochamChemie

Brony
  • Zawartość

    715
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez KochamChemie

  1. "Nauka nie odkryła wszystkiego, ale to nie znaczy, że to co nieodkryte musi być paranormalne. Fizyka kwantowa potrafi przedstawić historie, które ciężko sobie nawet wyobrazić, a przecież nie ma nic wspólnego z zjawiskami nadprzyrodzonymi. Kto wie, ile takich dziedzin czeka jeszcze na odkrycie?

     

    To czy ktoś wierzy w rzeczy poza nauką w żaden sposób nie sądzi o jego inteligencji i nie masz prawa kogoś według tego kryterium oceniać. Każdy może mieć własną opinię.

     

    Ten post jest po brzegi wypełniony głupotą. Argh."

     

    Doskonale ukazuje to, jak szanujesz cudzą opinię, jestem pod wrażeniem :^)

    Ale przejdźmy do kolejnej jakże słusznej i pełnej obiektywizmu opinii. :^)

     

    "Tak, a na jakiej podstawie TY wysnuwasz OPINIĘ, iż pseudonaukowe czasopisma (nie mówiąc już o fakcie, że nie wiemy o jakich mowa), nie są minimum? Czy twoja opinia jest poparta "choć minimum wiedzy"? Można tak się przekomarzać w nieskończoność."

     

    Jest to poparte pewnymi ogólnie znanymi wydarzeniami w świecie fizyki. 

    Dam jeden przykład, jak bardzo może się przejechać i pokaleczyć osoba nie będąca w temacie oznajmiona. Pamiętasz może, jak przez jeden błąd pomiarowy media(zaliczają się w ten poczet pewne czasopisma takie jak "Gazeta Wyborcza", Forbes, strony i blogi typu: Interia, Wirtualna Polska, wiele blogów mniej znanych, wystarczy wpisać nazwę tego wydarzenia w Google i szukać.) pisały o tym, że neutrina są szybsze od światła i całą teorię Einsteinowską można wsadzić między mity?  Oczywiście, nie mówię tu o WSZYSTKICH przekaźnikach medialne, niektóre snuły tylko hipotezy i przypuszczenia, ale potem się wyjaśniło więc nie było bólu... Jednakże  co miałem na myśli mówiąc "pseudonaukowe"? Cóż, wymieniłem kilka przykładów.

     

    Są oczywiście gazety, czasopisma, portale, fora, książki z wiedzą łatwiej przyswajalną dla człowieka, który dopiero wtajemnicza się w te tematy.  Są ładnie opisane artykuły naukowe, są książki wprowadzające człowieka w te tematy. Bo wiesz, wyobraź sobie dyskusję z kimś, kto nie ma bladego pojęcia o fizyce, ale patrzy na niektóre rzeczy dookoła Siebie i myśli "O kurczę, jakoś musi to działać... mam pewne wyobrażenie i muszę się podzielić swoją opinią!"... człowiek pisze, przedstawia swoją opinię(błędną... albo czasami i nie" i robi z Siebie kogoś za kogo nie chciałby być uznany.

     

    Mamy szkołę, mamy naukę ogólnokształcącą, ale widywałem często przypadki, gdzie koleżanka mówiła jak to nie lubi fizyki, bo trzeba w niej coś wyprowadzać, bo to nie jest przydatne w życiu i na co jej to, skoro i tak będzie na medycynie i takie tam... Taka tam niewinna opinia. niby opinia, a już osąd: >nie przydatne w życiu, >implikowanie

     

    Miałem też w szkole klasę humanistyczną, a konkretnie historyczną. Znałem kolegę, Adriana... koleś generalnie lubił czytać. Złe wyrażenie, czytał co popadnie... a przy okazji intelektu mu nie brakowało. Zamiast standardowych przedmiotów jak na humana, wziął również przedmioty ścisłe: fizyka rozszerzona, chemia, biologia, matematyka, wiedza o tańcu... miał problemy z deklarowaniem tego, ponieważ nauczyciel trochę miał wątpliwości, co do tego, czy ten wybór, to nie jest po prostu kiepski żart. Ogólnie kolega zdał te przedmioty na średnio 70%-83%, co było niezłym wynikiem. 

     

    Ogólnie przy nauce trzeba mieć trochę więcej chęci niż aktualnie posiadanej wiedzy.  A minimum wiedzy? Tu chodzi o CHĘĆ poznania... mamy przecież w programie gimnazjum nauki ścisłe w bardzo atrakcyjnej formie. WYSTARCZY CHCIEĆ to poznać. Serio, minimum wysiłku.

    Nie trzeba mieć wiedzy profesora, aby dyskutować o zjawiskach. Wystarczy baza... Po co? Aby móc chociażby formułować w sposób mądry pytania.

     


    Przykładem takiego heurystycznego modelu jest dynamika Newtona, która potem została obalona, ale używamy jej do dzisiaj w sytuacji, gdy się sprawdza, chociaż wiemy już, że nie zawsze jest słusznym modelem, czyli de facto jest błędna.

     

    Nie została obalona. Nadal opisuje doskonale świat makroskopowy, myślisz, że w mechanice kwantowej nie ma żadnego odwzorowania na mechanikę klasyczną i świat makroskopowy? No niezbyt. W kwantówce nadal mamy zasady zachowawcze: "pęd, moment pędu, energia" tyle, że przedstawiony za pomocą funkcji falowych. Wiesz jak wiele postulatów trzeba było dać aby wyjaśnić zjawisko tunelowania, brak wytwarzania pola el-mag przez gaz elektronowy? Tu też jest wiele rzeczy, które bierzemy za pewnik. 

     

    A opis świata makroskopowego za pomocą mechaniki kwantowej? Nie jest to zbyt mądry pomysł. Zaszlachtowałbyś się na liczeniu układu równań sześć na sześć... a co dopiero w układzie równań 6.02*10^23 na 6.02*10^23, a niekoniecznie wyszło by lepiej od tradycyjnych metod.

  2. Po pierwsze. Zjawiska paranormalne to niekoniecznie duchy, które się również do tych zjawisk zaliczają.

    Dowód na istnienie zjawisk spoczywa na mnie? Zgodzę się z tobą, ale chcę Ci uświadomić jedno. Wiesz, że dowód obalający jest znacznie silniejszy i to wyprowadzenie jego może być podstawą słuszności tej teorii? Na logikę, chcę przyjąć istnienie czegoś... To wystarczy, że podam jeden przykład zjawiska(to w naszym wypadku) które nie będzie posiadało pełnego wyjaśnienia w sensie opisu naukowego?

    Przykłady takie istnieją: mogę tu wymieniać niewyjaśnione wyleczenia, oddziaływania, materii. Poza tym, jest sporo zjawisk których nie dało się w pełni sensownie opisać. Chociażby grawitacja... Wiemy że jest, wiemy ze działa... Ale nie wiemy jak. Przypisujemy grawitonom to oddziaływanie... Ale nikt nie odkrył ani nie zarejestrował tej cząstki. Podobnie jest z ciemną materią. Obserwujemy, że powinna istnieć, zgadza się z opisem... Ale tu z kolei nikt jej nie widział.

    Podobnie jest ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, są po prostu zjawiska których nikt jak dotąd nie wyjaśnił. Więc pierwsze co powinieneś udowodnić, to to, że ów zjawiska są spowodowane czymś co da się opisać i wyjaśnić. Wtedy jednoznacznie można obalić te zjawiska.

    Jednakże i to by było trochę ciężkie, bo jak na razie istnieje w fizyce/chemii/astronomii mało dowodów ścisłych. Powszechnie się przyjmuje: czego nie da się obalić to jest słuszne.

    Tworzymy różne modele pod to, co zaobserwujemy, Nie widziałem przypadku tworzenia modelu, a potem podpasowywania pod to zjawisk.

  3. "Ah, tak? To znaczy że człowiek nie ma prawa mieć swojej opinii?"

    Nie wiem czy masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, ale w moim poście napisałem o tym, że ludzie często mają iluzję o posiadaniu wiedzy absolutnej. Co do opinii... To według mnie opinia powinna być podparta chociaż minimum wiedzy. (pseudonaukowe czasopisma nie spełniają nawet minimum)


  4. Jeśli wszystko to można opisać naukami ścisłymi, to nie są to rzeczy paranormalne.

    Sęk w tym, że nie wszystko da się wyjaśnić. Po to odsyłam do książek o fizyce(bo ta nauka jest najbardziej... "rozpięta tematycznie") aby przekonać się, że są rzeczy, które powstają w sposób niewyjaśniony i każda nauka ma pewne punkty osobliwe(>>>/matma/)

  5. >implikowanie, że nie ma bytów paranormalnych

    >implikowanie, że wszystko da się opisać i wyjaśnić metodą matematyczną

    >implikowanie, że współczesna nauka wszystko odkryła i coś powstało z niczego za przyczyną niczego...

     

    Oooooo rety. Jak ja kocham ludzi(ogólnie, nie w tym temacie), którzy myślą, że wiedzą wszystko i kwestionują istnienie siły stwórczej, istnienie paranormalnych zjawisk. Fajnie się o tym rozmawiało z koleżankami na kierunkach humanistycznych, które swoją wiedzą "przewyższały" Einsteina, Hawkinga, Feynmanna, Twonesa, Shrodingera... i wielu innych.

     

    W sumie jedno mnie smuci, że współcześnie jeśli człowiek coś czyta o astronomii... to czyta zaledwie opinię(czy też kawałek opinii) czy też skrawek komentarza kogoś mądrzejszego i uważa, że posiadł już na tyle wiedzy, aby wydawać sądy i tezy na temat  rzeczy związanych z astronomią ;__;

    To samo z innymi dziedzinami nauki... popularnonaukowy artykulik i bum! Wiem wszystko! DUCHY NIE ISTNIEJĄ! UDOWODNIJ, ŻE JEST INACZEJ!!!!1111oneoneone [no_brain_used.jpg]

     

    Kurdę, nakłaniałem ludzi to wysilenia mózgownicy i przeczytania wartościowych książek o fizyce... niestety, trzeba się wysilić.

    • +1 1

  6. "Kocham" za to egzorcystów z Kościoła Katolickiego. Jak już coś zaczną głosić to tylko położyć się na podłodze i śmiać się.

    Raz, gdy prawili nam w szkole kazanie na temat egzorcyzmów, prowadzący kapłan zobaczył, że mam szkic kucyka w zeszycie. Nazwał mnie "owładniętym przez szatana i należy odprawić egzorcyzmy".

     

    "Podoba" mi się twoje uogólnianie :^)))))))

    Jakże to "dojrzałe" i "nie zacofane".

     


    Ku chwale Celestii! Amen.

     

    A to tak pięknie podsumowuje twoją wypowiedź :^)

     

    Jakbyś sięgnął po jakąkolwiek książkę egzorcysty, katechizm... cokolwiek. Ogólnie książkę... bo wątpię abyś sporo czytał, to dowiedziałbyś się kilku ciekawych rzeczy

     

    -W wierze katolickiej "dmucha się na zimne", to, że ktoś uznaje MLP za powiązane z szatanem i opętaniami(ale nie herezją, naucz się znaczenia tego słowa) to prawdopodobnie tak jest. >skoro ktoś na poważnie zaczyna czcić Celestię, kupować sobie seksualne zabawki z MLP, robić ohydne "dzieła" "sztuki" z tym związane, to nawet niekoniecznie wierzący, zdrowy człowiek miałby wątpliwości co do takiego postępowania... a to, że jakiś "hejter" rzuca uogólnienie na cały fandom... to cóż. 

     

    -Natanek i jemu pochodne mają już dawno karę suspensy. Więc słuchanie i sugerowanie się takimi przykładami i uogólnianie  na wszystkich jest dziwne/śmieszne/ebin :^)

     

    -Gdybyś przeczytał coś więcej, to dowiedziałbyś się, że MLP w gronie wierzących jest uznawane za coś, co niesie dużo pozytywnych wartości. Jedyne czego można się czepić to magia.

     

     

    Podsumowując: Doedukuj się.

    • +1 2

  7. Na koniec takiego prześmiewczego, kłamliwego i nieprawdziwego felietonu warto jeszcze dać możliwość ostatniego krzyku obłudzie i fałszowi.

     

    Jakiś redaktor "Wybiórczej" pewnie spóźnił się na poprawę testu gimnazjalnego więc nudząc się przy zamawianiu kolejnej dostawy z baddragon napisał taki "artykuł".

     

    A co do księży, KK i naszego serialu, to spotkałem się prywatnie(nie od czytania losowych tekstów z neta, gazet), że ta bajka niesie z sobą dobre wartości... no ale tak... jak rzeczywiście się popatrzy na przykład /b/ronizmu na /mlp/... to sprawa nie ma się tak dobrze.

  8. HD mod dodał możliwość generowania map według pewnych schematów. Muszę to obczaić i zobaczyć co z tego wyniknie, a co do edytorów, to jeszcze raz ściągnę całe hirołsy i mogę się bawić <3 

    Jak to obczaję, to możemy coś wykombinować.

     

    Mogę też zlikwidować ograniczenia kampanii i scenariuszy, bo potrafię się dobrze posługiwać edytorami i edytorami kampanii.

  9. 28 tytanów spokojnie osiąga 6k obrażeń. Zauważ, że nie liczyłeś łucznictwa, premii za błogosławieństwo(+4 obrażeń) , ataku własnego tytanów, premii za artefakty(łuk strzelca i dwa komplety niebiańskich strzał). Wiem tego ostatniego nie mogłeś zobaczyć, bo screen zasłania.

     

    Poza tym mogłem się pomylić, bo to save sprzed kilku tygodni. Mogę sprawdzić ile zadają i zrobić screena z bitwy.

     

     

    Edit!!

     

    59799398d5.jpg

    Było ich 32.

     

    090759a107.jpg

     

    A co gry na losowej mapce, to jestem za. Wolę szczerze grę bez WoG'a(generałek ma rację, mam wersję z WoGiem, bo kumpel mi dał wersję bezinstalacyjną, która go posiadała) jeśli mielibyśmy grać przez neta, ale skoro singiel wchodzi w grę i posiadam HD moda, który stabilizuje tego moda, to jestem za.

     

    Jednakże wolę mapkę w SoD, XXL, bez wody(ona tylko opóźnia) z podziemiami z normalnymi potworkami(są silniejsze niż silne, sprawdzałem)

     

    Mogę też zaprojektować fajną mapkę, bo kiedyś się bawiłem edytorem, ale musiałbym go naprawić, bo jest niekompatybilny z SoD, tylko z WoGiem :<

  10. Wprawdzie będziesz mało bił ale jednostki będą niemalże nieśmiertelne.

     

    No właśnie, jak sam wspomniałeś, to magia może wykończyć każdego. Powiem Ci tyle.

     

    Grałem Solmyrem na losowej mapie XXL z podziemiami i z małą ilością wody na sojusz siedmiu graczy komputerowych.

    Po drugim tygodniu z puszek pandory i proroków doszło mi sporo expa i sporo czarów(w tym implozje itp) udało mi się z chatki czarownicy zdobyć dyplomację i tu zaczęło się moje zwycięstwo.

     

    Z 1200 punktami many(dubel z inteligencji i ze zdobytych lochów upgrejdowanych w zasadzi tylko pod wir magii i gildię magów) miałem wrota wymiarów i przyłączanie chorych ilości jednostek.

    Jednakże potem było fajnie. Co mi z jednostek, jak bohater jest lipny.

    Poszedłem w atak i miałem go ponad 32. W połączeniu z łucznictwem :checkem:

    dbfff12b5c.jpg

    (obrazek z 5 tur sprzed tego stanu)

     

    Po odwiedzeniu trzech koloseów i czterech bibliotek oraz kilku obozowisk miałem taki atak, że moje tytany zadawały ponad 6k obrażeń.

    Tutaj wyszedł prawdziwy rape train. Jedynym problemem było zdobycie miecza anielskiego sojuszu. (wyłącznie dla czaru błogosławieństwo i dobrych stat)

     

    Zajęło mi to 5 miechów(w grze) wszyscy przeciwnicy komputerowi uciekali mi z pola bitwy, zanim zniszczyłem  im połowę oddziałów. Ale po zdobyciu wrót żywiołów i po zdobyciu pierwszych trzech feniksów udało mi się zdobyć ich itemy(bez kajdanów wojny)

     

    Najwolniejsza jednostka z mojej armii(strzelcy) ma (7+4+2)*1,5=18 szybkości!!! Feniksy mają 31. Gra się tym super, bo mam maksymalną ilość punktów ruchu(1900) i zawsze mam inicjatywę.

     

    Strategia jest kiepska na grę z moim kolegą, który też wybiera magiczne zamki i ciśnie jeszcze mocniej niż ja.  Zwykle na 6 rozgrywek, to ja przegrywam 4 razy i wygrywam tylko 2 razy.

     

    A co do tej nieśmiertelności... to trochę się nie sprawdza na taki build armii.

     

    Cyrę udało mi się zdobyć pod koniec rozgrywki :<

  11. A Solmyr na początku nie ma wiedzy by rzucić zaklęcie w którym się specjalizuje. Dlatego jak mogę to Cyra, jak nie mogę to nie gram Towerem.

    Solmyr ma 3 wiedzy na początku, pomyliło Ci się z Zydarem z Inferno. Poza tym posiada to zaklęcie na poziomie podstawowym, co o dziwo ma profity. (przeskok tylko na 4 przeciwników, dobre bo mniejsza szansa na friendly fire)

    Co do gry Cytadelą, to chodzi mi o to, że jak grałem z kolegą (miał zamek) to zawsze zaczynał ze swoją inicjatywą i po moich jednostkach cytadeli nie zostawało już wiele.

    Ten brak magii połączony z małą szybkością(tu ważki są fajne, bo to trzeci poziom z przeogromną szybkością, dobre do zaczynania) i małą wytrzymałością jednostek mnie lekko denerwuje. No i ze shrine'a dostaje się niepotrzebny współczynnik obrony :/

  12. Nie odpowiem według schematu bo moja odpowiedź nie będzie standardowa.

    Po pierwsze, lubię grać każdym zamkiem za wyjątkiem cytadeli. Ma ona co prawda dobre jednostki. (ważki, reptilioni) ale koszta, ogólne umiejętności kluczowe bohaterów i strategia narzucana przez nią, charakter zamku (troszkę pod kampienie idzie) mi się nie podoba. No i jednostki są brzydkie.

    Z takich na serio ulubionych zamków, którym mogę rozegrać każdy gambit na każdej mapie jest niewątpliwie forteca. Dużo nią grałem i zbyt dobrze mi się nią gra, aby nie wybrać jej jako "best fortress" .

    Co do bezużytecznych bohaterów, to według mnie nie ma takich. No, można sobie wyobrazić średniego bohatera (magia wody, magia ognia, leczenie, sokoli wzrok, odkrywanie drogi, nawigacja(na mapie bez wody), balistyka i inteligencja/nauka czarów.) bohater wydaje się bezużyteczny, co nie?

    A tu proszę, ma jednak zastosowanie do sztafety albo na rekonesans. Zwykle tacy bohaterowie, tworzą się ze zwiadów na domkach czarownic. Służą jako "syfiarze eksperymentalni"

    Moim ulubionym czarem jest miejski portal, lot, wrota wymiarów. Z tych bitewnych to przyspieszenie, spowolnienie, implozja i łańcuch piorunów.

    Mam dwóch bohaterów do zaczynania gry.

    Cyra-bo ma dyplomację i specjalizacje przyspieszenie.

    Solmyr-bo ma łańcuch piorunów (dobry na małe mapy do rushowania) ma też talent magiczny, więc jest RAPE TRAINEM.

    Moją ulubioną umiejętnością jest dyplomacja. (z tym zbiera się na serio ogromne armie, jak się wie jak to robić)

  13. UWAGA! Komisja się zebrała w pełnym składzie i oto oczekiwane przez was wyniki. Podaję też wynik głosowania komisji, liczby są co prawda dziwne, ale staraliśmy się osiągnąć najlepszy sposób oceniania. 

     

    Tak więc, pierwsze miejsce i nagrodę w konkursie (odpowiednia odznaka) otrzymuje...

     

    Ukeź=22.47

     

    u3yMZvO.jpg

     

     

     

    Drugie miejsce zajmuje...

    VileRaven=21.22

    Szkic doszedł na czas, rysunek nie. (rules are rules)

     

    JfnEHco.jpg

     

    Trzecie miejsce zajmuje...

    Beret=18.72

     

    I23ln1P.png

     

     

    Czwarte miejsce zajmuje...

    Xsimena=17.47

     

    TxM9rbR.jpg

     

     

    Piąte miejsce zajmuje...

    Halucynowa=16.22

     

    rwkcqjr.png

     

     

    Szóste miejsce zajmuje!

    Uszatka=16.27

     

    tWnn57b.png

     

     

     

    Nie sugerujcie się wynikami przy swoich nickach. Ocenianie przebiegało według niestandardowej konwencji sumacyjnej :rainderp:

    Gratulacje wszystkim, to na prawdę jest miłe, gdy aż tyle osób zgłasza się do konkursu!

  14. Wczoraj grałem z Arpegiusem 4 razy, dwa razy, moją, dwa razy jego talią.

    Doszedłem do wniosku, że znajomość własnej talii jest jednak ważniejsza niż ilość przeopionych kart które się w niej znajdują.

    Dwa razy wygrałem swoją talią, raz talią Arpega. Jego talia pinkoraryła jest bardzo prosta i doskonale się ją gra. Zauważyłem, że jak Arpegius grał moim 56-kartowym deckiem, to się po prostu gubił, potem przesiał moją talię i wygrał ze mną! Także bardzo ważna jest znajomość swoich kart. Im mniej tym lepiej.

    • +1 1
  15. Załóżmy, że ten fic jest pewnym operatorem, działającym na zbiorze Mózg={szara komórka 1, szara komórka 2,..., szara komórka n}, gdzie n€N. Czytelnik wykonując działanie "czytanie", robi szereg operacji całkowych w 2k+1 wymiarze, gdzie k - sumaryczny ilość zrytych boków na tym fików.

    Czytanie powoduje przydzielenie do każdej szarej komórce, reprezentacji tensora, rzędu l, l-ilość sekund spędzona na próbie zrozumienia, o co mi tu chodzi.

    Ogólnie fic powoduje niezły bałagan w mózgu... (fajne odczucie, takie karmazynowo-turkusowe szczypanie o zapachu tłustych orzechów portlandzkich...)

    Kurdę, FF jest dobrze napisany, samo czytanie go to przyjemność. To... SAMO SIĘ CZYTA! Niby trudne słownictwo, a chce się czytać dalej dla wydobycia treści. Wspaniale zagrane.

    Słownictwo dopracowane do perfekcji. Ten fic jest słodyczą dla mych oczu. Serio, takiego zacieszu nie miałem od dawna.

    Gdyby nie "odwrotność" prędkości ciemności. (powinno być przeciwieństwo) to by było 10/10, ale tak masz 9,99999(9)/10, co daje to samo i głosuję na Epic.

    • +1 1
  16. Ja na razie zbieram talię Flutterki z AJ. Idę pod tani spam critterami, co jest dosyć uciążliwe przy face offach.

    Plotie przekonał się o tym kilka razy. :P

    Jedyne o czym zapomniałem, to zbyt mała ilość troublemakerów w talii. :/

    One na prawdę mogą naprzykrzyć rozgrywkę (Damn you Arpegius and your Flim and Flam!!)

  17. O rety... ten czar Oreo nie wypalił. Nie nadawałbym się na cukiernika... chociaż takiego golema to ja bym chętnie zjadł. Przynajmniej mamy z głowy szkielet... ej! Co jest?! To jest nieuczciwe z tym przenikaniem! ON MA WALLHACKA! Ach... bo to prawie, że duch, no racja. Kurdę... on chce mi zrobić coś złego.

     

    Chłód zaczął rozchodzić się po ciele maga chemii, było by źle, gdyby coś zatrzymało akcję jego serca...  Trzeba coś wymyślić, tylko co?

     

    Wielka żarówka zaświeciła się nad jego głową, dosłownie... w zasadzie skąd ona się tam wzięła?  Chemik złapał żarówkę i podłączył są to kontaktu za pomocą przejściówki, obok niego pojawiło się wielkie stanowisko z solarium "W opalonym ciele, opalony duch"... chyba wiem dokąd to zmierza. Zupełnie nie przejmując się przebiegiem walki, mag położył się w komorze solarnej. Po kilku sekundach wieko się otworzyło... szkielet wybiegł z piskiem na arenę, miał troszkę inny odcień niż poprzednio... chyba nie zastosował odpowiedniego filtru na ... kości, to może dlatego był lekko "grafitowy"?

     

    Teraz należy się zająć Seroxem... ten cień coraz bardziej mnie wkurza.

    Pożałuje tych błyskawic...

     

    -Behapefakus! MAXIMUS!

     

    Nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego Serox znalazł się nagle w wannie pełnej ciepłej wody. Bąbelki spadały na kamienną podłogę i powoli ukazywały skutki czaru chemika.

     

    Znajdował się w pokoju przypominającego łazienkę... dopiero po kilku sekundach przeciwnik zorientował się co planował przeciwnik.

    W ręku Seroxa znajdowały się: mikser, dwie suszarki, toster, nożyczki, brzytwa, telefon komórkowy, kawałek pizzy, cztery szklanki piwa, dwie paczki naczos... co to ma być?

    Ponadto na krawędzi wanny stał telewizor oraz lodówka, butla z gazem, kuchenka mikrofalowa, nieszczelny czajnik i PRZYPRAWA DO GYROSA! 

     

    Elektroniczny sprzęt miał sporo okablowania... wszystko było podłączone do dużej "złodziejki"... koło włącznika stał Chemik i patrzył się na swojego przeciwnika z lekkim uśmiechem na twarzy.

     

    -Szkoda by było, jakbyś upuścił tyle niebezpiecznej elektroniki do wody...

     

    Pstryknął palcami i nagle paczka z przyprawą do Gyros wybuchła i utworzyła lekką mgiełkę... oj, chyba zaraz zacznę kichać!

     

    -Pamiętaj aby umyć włosy! - krzyknął Chemik i uciekł od miejsca eksperymentu na jakieś sto metrów.

  18. Mechanizm karcianki MLP jest bardzo prosty. W sumie gra jest tak skonstruowana, że można umieścić bardzo dużo różnych postaci(HINT) o zróżnicowanych zasadach i równie ważnych rolach. Ogarniam tę grę.

     

    Potrzebujemy jednak 2/4/6/8/.../2k kolorów/ras/rodzajów kart. 2-2k+C(stała hype'owania postaci) grywalnych postaci.

     

    Wypadało by wpierw wymyślić kilka równolicznych frakcji na forum. (celem gry było by rozwiązywanie problemów... dawanie warnów? WSZCZYNANIE SHITSTORMÓW? ) [nawiązanie do pierwotnego celu karcianki]

     

     

    Karta powinna:

    Produkować manę danego koloru/albo niekoniecznie

    Wymagać punktu ruchu i/ produkowanej ilości many

    Posiadać umiejętności specjalne(LUB NIE!). (przydały by się też umiejętności specjalne związane z kolorem/frakcją)

    Posiadać opis

     

     

    Przydała by się najpierw lista frakcji i wstępna lista problemów. W celu zapoznania się z dokładnym mechanizmem karcianki MLP odsyłam do  MLP:CCG wiki.


  19. Mamy dwa helikoptery...

     

    Mamy dwa helikoptery na poziomie wykonania i projektów Leonarda da Vinci. Lotnie są banalnej konstrukcji. Balon też nie wymaga zastosowania skomplikowanych rozwiązań.

    Nie widziałem tam natomiast nowoczesnych samochodów(ba, jakichkolwiek samochodów)

    Pojawia się w serialu komputer!!! (Tam gdzie Twilight bada "szósty" zmysł Pinkie. ), więc... technologię na krzemie mogą tam mieć. Natomiast środki transportu są tam bardzo zacofane. (mieszanina wszystkich epok... ale bez naszej epoki :< ). Możemy sobie pomarzyć o czołgach z drugiej i pierwszej wojny światowej.

    Mówię, Equestria posiada bogate zasoby metali rzadkich oraz pięknych, duuużych i cennych kamieni szlachetnych.

     

     


    Bardziej jaskrawy przykład: II wojna światowa. Na zapadłej wsi na Ukrainie lub w Rosji pojawienie się czołgów było jakby piekło się otworzyło. Ci ludzie nierzadko nigdy nie widzieli prądu, roweru lub penicyliny, a tutaj nagle dostrzegli magiczne, stalowe potwory. A przecież ZSRR był sam w sobie państwem posiadającym nowoczesną technologię.

     

    Tutaj jest trochę inaczej. W małej Equestrii  pomieszana technologia dociera do wszystkich jednocześnie i bez opóźnień. Przykładem jest wieś Ponyville. Dociera tam nawet linia kolejowa to Canterlotu i do Appleloozy!

    Być może duże metropolie stanowią jakiś wyjątek, ale nawet tam mamy technologiczny misz-masz!

×
×
  • Utwórz nowe...