Skocz do zawartości

KochamChemie

Brony
  • Zawartość

    715
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez KochamChemie


  1. Flutter ma motylki na tyłku, a na zwierzątkach się gónwo zna - chociażby w Filli Vanilli karmi myszy serem, który jest dla nich śmiertelnie trujący. A jej metody leczenia Philominy zabiłyby niejedno zwierzę.

    Kiepskie wytłumaczenie. Przeprowadź ten dowód na każdego innego kuca w tym Rarity. Indukcja nie działa w ten sposób. Dla kontrprzykładu podam. Applejack zna się dobrze na jabłkach, kocha jabłka, ma rodzinę których imiona wywodzą się od nazw jabłek, pracuje przy jabłkach. 

     

    Rarity podobnie, robi ubrania(bardzo dobrze jak zresztą w serialu jest to pokazane, odnosi sukcesy), do prawie każdego "ubrania" używa kamieni szlachetnych. Zna ich nazwy, zna też pewnie ich ceny rynkowe. Ma specjalny talent do ich poszukiwania. Siedzi w tym cały serial ~=sporą część fabularnego życia. 


  2. A może po prostu Rarity się g.... zna?

     

    Biorąc pod uwagę jaki jest talent Rarity i skąd się wziął jej tyłkoznaczek... 

    Nie. Rarity się zna, twórcy się może walnęli, ale to ich problem, tok rozumowania mówi wyraźnie. Kucyki są małe i mieszczę się w ludzkiej dłoni. I wątpię aby te kamyczki miały inną strukturę. Musiałby by być chyba puste w środku. Albo w Equestrii panuje inna fizyka(co należało by udowodnić) albo panuje taka sama jak u nas. Jednakże jedno łączy te "prawa". Muszą się wzajemnie zazębiać i tworzyć spójną całość. 


  3. Może karat kucykowy mierzy się inaczej?

     

     

    A może kucyki żyją w 332+9384798357849i wymiarach? Mają skupienie materii 2kg na Angstrem^2 i tak na prawdę są zbudowane z czarnych dziur?  A może są euklidesowe...? A MOŻE ŻYJĄ WE FLATLANDII?! A może to nie są kuce tylko zmutowana postać psów? 

    Doskonale wiemy, że kuce mają sporo wzięte z naszego świata, bo taki był zamiar twórców tworzących ten serial. Kanon rozważamy, i kanonu się trzymajmy...  popełnili liczby, więc mam prawo te liczby interpretować. 

    • +1 1
  4. Czym tak naprawdę jest karat i jaka jest geneza tej jednostki?

     

     

    Jest to albo jednostka służąca do mierzenia czystości złota. (w tym przypadku odpada) 

    Albo jednostka wywodząca się od wagi ziarna  szarańczynu. (stara jednostka) i wynosiła od zawsze około 0.2g) mierzono tym masę kamieni szlachetnych... z Bliskiego Wschodu do przyszło. http://wojciechlitewiak.w.interia.pl/jedmiar/dawne.htm tu masz ładny spis jednostek. 

    SI to znormalizowało do 0.2g i nie ma lipy. Z karatu nie zrobisz 2kg. Choćbyś nie wiem jakie nieścisłości w historii tej jednostki znalazł. 


  5. Skrypt to generowania masz tutaj, ale pisałem go "na kolanie", czyli zamiast opcji trzeba go ręcznie edytować, żeby dostać te tabelki. No i w sumie mogłem zrobić tabelki html, ale mi się nie chciało. Jak mi się zachce, to może zrobię tabele prawdopodobieństw dla Neuroshimy, ale to draństwo jest sporo większe i trójwymiarowe.

    Hej skrypt się przyda jako template(szczególnie jeśli chodzi o takiego tłumoka w programowaniu jak ja) 

    A tabelki radziłbym wyjustować. Będzie lepiej się czytało. 

    Dobra robota tak poza tym.

  6. Kucyki są wielkości jabłka co najwyżej. I to Rarity. 

    Dowód: Scena z serialu, gdzie Rarity ocenia wagę kamienia szlechetnego(konkretnie rubinu=korundu) na 20 karatów = 4 gramy. Spike trzyma go w dłoniach i łatwo zauważyć, że 3 takie wystarczą na ułożenie piramidki wysokości Spike'a, a 4-5 na ułożenie piramidki wielkości Rarity, która jest w rozkroku. Doskonale wiadomo, że korund ma gęstość ~4g/cm^3, toteż kamień miał taką objętość. Rarity nie mogła się pomylić znacząco przy takim rozpoznaniu, gdyż poniekąd ma do czynienia z kamieniami szlachetnymi. Więc daję jej błąd pomiaru, grubo zawyżony równy 20%.  Daje nam to nadal wielkość kuca wystarczającą do zmieszczenia go w ludzkiej dłoni. 

     

    Co Kończy Dowód Zadania i obala dowód wyjściowy. 


  7. Tak przy okazji: to zadanie było na programowaniu 2 jako praca domowa i prawie nikt go nie zrobił, a ci którzy zrobili, gadali coś o wektorach.

     

    A nie dało by się tego załatwić za pomocą iloczynu mieszanego wektorów? 

    http://www.matematyka.pl/206480.htm 

    Daję linka do stronki z teorią, bo zapomniałem jak się to konkretnie liczyło. Ale wiem, że posiadając wektor podstawy, drugi wektor podstawy oraz wektor wysokości można to spokojnie obliczyć. 

    Bez całek też się da jak widać. 


  8. Oszukiwać w tej grze niestety trzeba.

    Potwierdzam, ostatnio jak mi się zaczęły pojawiać questy wysokopoziomowe, to zauważyłem, że to przejscia gry, trzeba wydać conajmniej 1000 gemów i dużo więcej bitsów. Gra nas niejako zmusza do ich wydawania. 

     

    Chciałeś oszczędzić na Celestię? OCH  NIE! MUSZISZ KUPIĆ  FANCYPANTSA ABY WYKONAĆ GŁÓWNĄ LINIĘ QUESTA! 

    Chciałeś pokonać NMM? OCH NIE! MUSISZ KUPIĆ CELESTIA'S GUARDA! 

    Chiałeś wybudować coś? Masz dekorację w eq? OCH NIE! ZALICZY SIĘ TO, TYLKO GDY TO KUPISZ! 

    Chciałeś wydropić elementy w balonowej gierce?! OCH NIE! ZMNIEJSZYLIŚMY CI NA TO SZANSĘ 100 KROTNIE! 

    Ej, widzę że oszczędzałeś na ratusz... OCH NIE! PO AKTUALIZACJI ZDROŻAŁ O 130 GEMÓW! 

    Myślałeś, że odblokowany kuc będzie kosztował bitsy? OCH NIE! To gemsy! 

    Główne bohaterki za bitsy?! JAKA IRONIA! ZOBACZ! 60-70 bitsów za Rarylca i Blufasta (aka element of happy merchantry = Rheeenboewdash) 

    Chiałeś bitsy z derpy... och, jaka szkoda, że wypadają z niej raz na 20 razy... 

  9. Znaczy się, aby naprostować. Do wprowadzenia pewnego moda nie potrzeba roota. Musisz otworzyć lokację. Android-->data-->folderek z gameloftem--->files. Wprowadzasz tam plik ark i masz 150 gemów +100k golda dziennie. 

     

     

    Mogę wysłać instrukcję na pw jak chcesz. Zaraz się za to zabiorę. 

    • +1 1

  10. Był to wspaniały zwrot ku Bogu, w renesansie, jak w oświeceniu bardzo o nim zapomniano, a szkoda. Przecież ulubiona epoka większości humanistów - romantyzm, czerpie pełnymi garściami niemal wyłącznie ze średniowiecza.

     

    Nawet dla takiego ścisłowca jak ja ta epoka przywołuje u mnie uśmiech na twarzy(nie żebym ją pamiętał lub coś :lie: )  

     

    Ale nieważne. Chciałem tylko odnieść do twojej wypowiedzi pewien duży, ścianotekstowy obrazek.

    nBKMVUB.png 

     

    A, wracając do tematu epoki. Podobało mi się to, że Viete pod koniec epoki (niemal) wprowadził wreszcie arabski system liczbowy.   

    Fajni matematycy zaczęli pojawiać się dopiero później. (Euler, Gauss)  

  11. Witajcie, minęło trochę czasu zanim pkazało się znowu coś nowego. Jak dobrze widzicie trochę "martwych" dyskusji i zabaw poleciało do archiwum, ale gdyby nie było wprowadzania nowych tematów, to ten dział by szybko zniknął, a tego chyba nie chcemy? Prawda?

     

    Jeśli chcecie się wyrazić swoje opinie we wcale nie tak bardzo kucowej dyskusji. Temat dosyć poważny, zapraszam każdego, kto nie boi się przeczytać "ścianki tekstu" jak i również napisać ów ściankę. Śmiało! Od czegoś trzeba zacząć!

    Założono nową dyskusję a mianowicie taką:

     

    Tutaj->>>  Klika-klik

     

    Nowa przedświąteczna zabawa zawitała w dziale. Napisana przez Albericha, więc musi być niezła!

    Tak, dawanie prezentów to jest to. Więcej radości czerpie się z dawania niźli brania. 

    Trochę myślenia, trochę pisania, szczypta kreatywności i możecie rozpędzić trybiki tej mającej  potencjał duży niczym styki gniazdka 230V , zabawie.

     

    Oto link :checkem:Bumpity bump

  12. Fluttershy! Fluttershy! Jest ciekawa sprawa do omówienia, porozmawiamy dziś o "zwierzątkach".

    Tylko nie takich zwykłych, w sumie... to termin "zwierzątka" nie jest całkowicie poprawne.

     

    To o czym mamy w końcu rozmawiać?

     

    Dobra, koniec wprowadzenia. Powiem dokładnie o co chodzi.

    Widzicie, te małe ustrojstwa przez które chorujemy, czasami bardzo groźnie, ale mamy z nich również pewne korzyści. Bakterie są bardzo interesujące, ale zdarzają się takie odmiany które powodują strach i międzynarodową panikę. Weźmy taką ebolę(to jest z kolei wirus, dzięki za korektę), niby małe, to, to, ale jest tego sporo jak się człowiek zarazi.

     

    Są też takie niezbyt śmieszne związki chemiczne, popularnie zwane wirusami...

     

    Ogólnie, jest u nas nieciekawie.

     

    Lekarstwa na HIV nie ma, na ebolę próbują wymyślić... ospa prawdziwa wybiła dużą część populacji.  Czy jesteśmy bezsilni wobec tych mikroskopijnych "draństw" .

     

    hivstructure2.gif

     

    o-EBOLA-VIRUS-facebook.jpg

     

     

     

    Jakie mamy szanse na uniknięcie katastrofy? Co byście zrobili, gdyby nie udało się wam przejść pozytywnie kwarantanny, czy odważylibyście się palić w imię wyższego dobra zwłoki aby uniknąć choroby? Czy w ramach katastrofy można dopuścić się eksperymentów na ludziach?

    Ogólnie? Jak byście się zachowali, gdybyście zobaczyli na ulicy kogoś, kto wygląda na zarażonego śmiertelną chorobą?

     

    Zapraszam do dyskusji.  Piszcie i dzielcie się opiniami!


  13. Na broni białej (palnej z resztą też nie) nie znam się tak bardzo bo też nie interesuję się nią, ale mogę powiedzieć, że z całą pewnością broń tworzona za czasów średniowiecza budziła we mnie głębsze emocje związane z zachwytem jej wyglądu i wykonania niż takie AK-47 chociażby.

     

    Powiem jedno. Broń tworzona za czasów średniowiecza, może i była ładna... ale była równie niebezpieczna. 

    Nie znano wtedy dokładnych metod dozowania prochu strzeleckiego, a sam proch pozostawiał wiele do życzenia.

     

    Bagatelizując jej celność... (strzelanie z tego przypominało rzut kamieniem), to były bardzo, ale to bardzo kiepsko skonstruowane.

    Strzelając z jakiejkolwiek broni palnej, pocisk wywiera takie ciśnienie, że chwilowo naprężenia powstające w lufie są wyższe niż jej wytrzymałość. Problem polega na tym, że ta wytrzymałość jest przekraczana na bardzo krótki okres czasu. Jak się da za dużo prochu, lub coś będzie blokowało pocisk w lufie... to... UPS! 

     

    Mamy wtedy prawdziwego kartacza, żeliwo jest dosyć kruche i może pękać w wielu miejscach, dochodzą do tego jeszcze wady odlewnicze i złożony stan naprężeń...  

    Ogólnie, może wtedy być nieciekawie. Jak zaczęto wykuwać lufy(brano taki fajny solidny kołek i wokół niego nakuwano lufę), to mamy lepsze właściwości i wykonanie takiego sprzętu. (ale bez gwintowania to nadal jest rzut kamieniem, tylko taki silny)

     

    Potem przyszło ulepszanie cieplne... azotowanie... i nawet jak coś utknie w lufie, to nie będzie odłamków, tylko broń się zniszczy w spektakularny sposób. (będzie taki ładny kwiatek)

    • +1 1
  14. Żeby było jasne: nie popieram strojenia psów w szmatki dla samej idei strojenia, nie popieram malowania pazurków brokatowym lakierem, ale popieram np. buty na łapy, kiedy pies biega po kamienistej plaży i kaleczy sobie poduszki, derkę, kiedy mu zimno (podobnie jak u koni... jakoś nikt nie krytykuje derkowania kopytnych w zimie, a na psy to krzywo patrzą) i strzyżenie, żeby nie wyglądał jak zmielony kłębek futra i żeby mu się robactwo nie zaległo. I żeby na oczy widział, bo niektóre mają takie grzywki, że jak zarośnie, to nie wiadomo, gdzie jest przód a gdzie tył psa.

    A ta ilość kupowanych rzeczy to...? Jedna kość w miesiącu? Dwie? Raz na kwartał?

     

     

     

    No tutaj w wypowiedzi dokładnie to samo na myśli. Jeśli chodzi o przesadne ubieranie... ale kurdę... widziałem mieszkanie prawdziwej "psiary", miała 4 Jorki, 4 suki... każda ubierana w kokardki, buciki, jakieś sweterki... brała często te psy i mówiła do nich dziwnie i potrafiła nawet całować te psy w prosto w pysk ;_______________;

     

    Nadal nie wiem gdzie jest granica normalności.

     

    A co do kupowania rzeczy... jeśli w twojej szafie z ubraniami 90% rzeczy są rzeczami dla twoich "pupilków" to jest coś nie halo.  Jeśli w zmywarce do naczyń znajdują

     

    Co do toskoplazmozy i "choroby kocich mam" to jest teoria(ZAZNACZAM ŻE JEST TO TEORIA!) , że pewien wirus który normalnie dotyka gryzonie i koty może też się przenosić na człowieka. Wirus ten powoduje u gryzoni, że stają się "roztargnione" i bardziej potulne wobec drapieżników i łatwiejsze do upolowania przez koty, dzięki czemu wirus może się doskonale przenosić na koty i zatacza cykl "życiowy". 

  15. Mam teorię, w sumie jest bardzo wiarygodna... i poparta mocnymi argumentami.

     

    Mocnymi niczym flaszka absyntu, którą Luna przekabaciła do królewskiego pałacu z psiapsiułką Kasią. 

    Tamtej nocy wiele się działo, wiecie... impreza i te sprawy.  Poprzewracane meble, rozpite kuce na podłodze, dużo majaczących, ale to wbrew pozorom nie są ofiary absyntu, oj nie, nie!

    Luna ma niezły łeb i sporo... absorbenta w postaci tkanki tłuszczowej. (PODJADANIE CIASTEK CELESTII SIĘ WYNAGRODZIŁO?!) 

    Potłukła się podczas "zapasów Judo" o ostatnią puszkę piwa marki "JABOL XD". Na szczęście siniaków nikt nie zobaczy... sine futro ma swoje zalety.

     

    Ale wracając do tematu...

     

    Luna wraz z weteranami imprezy wyciągnęła zza królewskiej kanapy, na której walały się resztki czipsów i puste opakowania od napojów energetycznych i piw, flaszkę dziwnego zielonego napoju...

     

    -Ej! Nocna! Co ty nam tu ... podsu... su... waaaaa... BŁCHEEE!

    Kaśka nie zdążyła dokończyć zdania, a już podłoga udekorowała się kolorami Spaghetti. 

    -Dobra... zostanie więcej dla nas! DAWAJ!

    Madzia chwyciła butelkę z dziwnym napojem i wydudniła  coś koło objętości wąskiej szyjki tego szklanego naczynia...

    -TFU! NOCNA! CO TO ZA ZAJZAJER JEST?!

     

    I wtedy się zaczęło... na hasło zajzajer każdy chciał spróbować co jest  w środku. 

    Skończyło się to dziwną fazą i zakończeniem imprezy.

    Jedyne co się ostało to tatuaż(zrobiony czerwoną szminką)  na brzuchu Luny... przypominał on konstelację która wyglądała jak "Lol"

     

    -Lol... - stwierdziła Luna.

    Po czym powstała konstelacja upamiętniająca tę legendarną imprezę.

    ddfdddca14.png


  16. Dodatkowe objawy, jak nadawanie imion lub zakup nielegalnych przedmiotów rekreacyjnych pokroju sztucznych myszy czy gumowych kości, zdradzają ciężką odmianę choroby. Chory może nie być w stanie podjąć racjonalnych kroków z własnej inicjatywy. Na szczęście Państwo zawsze czuwa i jest gotowe pomóc niepoczytalnemu obywatelowi - wystarczy poinformować najbliższy urząd do spraw moralnych i ideologicznych, a podjęte zostaną stosowne kroki.

    Sytuacje ekstremalne - chociażby gdy podmiot kupuje swojemu zwierzęciu swetry albo zabiera je do fryzjera - oznaczają uszkodzenie mózgu i konieczność pomocy neurochirurga. W takich przypadkach chory może być niebezpieczny, dlatego sąsiadom zaleca się szczególną ostrożność i posiadanie przy sobie broni przez całą dobę.

     

    Ten post aż kipi od sarkazmu. Ale w sumie nie sposób się z nim nie zgodzić. 

     

    Kupowanie swetrów? UBRAŃ?!  To dla mnie już ten punkt w którym załamuje się pewna granica.

    Zrozumiem jeszcze zabawki, kość dla psa... ale hmmm... też istnieje pewna granica. Chodzi o ilość. 

     

    Ogólnie, kiedyś kotu kupiłem taką fajną zabawkę, którą mógł gryźć i drapać, taka piłka wypełniona spienionym PS.

    Ogólnie... można też dopuścić do sytuacji gdzie ulubionego zwierzaka można przez nadmierną i źle zrozumianą troskę doprowadzić do złego stanu.

     

    Zdarzały się sytuacje, gdzie doprowadzano psa do otyłości...

  17. No dobra, ja tutaj się martwię, że ostatnio nie ma świeżych dyskusji w dziale, ale proszę, wpadłem na pewien temat dyskusji, którą właśnie tutaj poruszymy.

    toksoplazmoza.jpg

     

    Wiecie, mówi się, że posiadanie psa lub kota wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Więc w zasadzie, co sądzicie o takim stwierdzeniu:

     

    "Zwierzęta nie są dla każdego."

     

    Są oczywiście takie sytuacje, że człowiek może mieć psa przewodnika... ale co powiecie na syndrom kocich mam? Co myślicie o posiadaniu wielu psów w domu, Kiedy i ile to jest wiele i za dużo. Kiedy kończy się zwykła chęć posiadania zwierzaka, a kiedy to obsesja?

     

    Czy teoria dotycząca "toksoplazmozy" jest prawdziwa? Czy to ona powoduje syndrom "kocich mam"

     

     

    Zapraszam do dyskusji.

×
×
  • Utwórz nowe...