Skocz do zawartości

Zodiak

Brony
  • Zawartość

    645
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Posty napisane przez Zodiak

  1. Johny miszcz lokowania produktu :D

     

    Akurat Hasbro jest drażliwe na punkcie praw autorskich. Wszyscy pamiętamy zamknięcie kanału na YouTube zajmującego się animacjami, Button's Adventures na ten przykład (przepraszam, ale nazwa wyleciała mi z głowy). A tak swoją drogą, kopiowanie utworu i zmienianie tylko kilku słów to obraza dla jego autora. Jednak trochę szacunku do dobrej literatury trzeba mieć, jeśli chce się pisać.

  2. O wypraszam sobie! Tutaj naprostuję, że jest to robota korektora (a że takowego nie było to już inna sprawa :P). Ja mam w zwyczaju jedynie poprawiać kłujące w oczy ortografy (Draques mi świadkiem), a całą resztę zbywam. Co z tego, że ktoś napisze "jesten" zamiast "jestem", skoro nie utrudnia mi to odbioru tekstu, ani nie wytrąca z rytmu? :dunno: Może ktoś się czepiać, że jestem za bardzo pobłażliwy, ale cóż... Taki już jestem :D

    Dlatego nie wspominałem o korektorze :P Z racji tego, że nie wyczytałem żadnego z listy płac. I tu Ci zwrócę uwagę: Mimo iż Tobie to nie utrudnia odbioru tekstu, to jednak wygląda nieestetycznie. No i oczywiście SĄ ludzie, którym to utrudnia odbiór. A czasem "nic" zamiast "noc" może zmienić kontekst. Niestety, w tekście tego nie zaznaczyłem, bo czytałem na telefonie :C

  3. Z całą szczerością mogę stwierdzić i podpisać się pod stwierdzeniem, że to nie jest złe opowiadanie. Wręcz przeciwnie, jest... dobre. I tyle. Po prostu dobre. Oczywiście, to moja subiektywna opinia, żadnym znawcą nie jestem (jest też prawdopodobieństwo, że jestem głupi i nie zrozumiałem do końca przesłania tego fika :D).

     

    No więc tak... Bardzo podobał mi się motyw ukazania Celestii po ważnych wydarzeniach z jej życia. Ma to swój urok i wykonane było naprawdę dobrze, sama Celestia została przedstawiona wiarygodnie. Widać, że jest to bardzo rozgarniętą władczynią, a przy tym ciepłą, tak jak w serialu. Podobała mi się szczególnie pierwsza i przedostatnia scena. Taki początek i koniec drogi, bardzo takie rzeczy lubię.Tylko ta ciągła "Pani Dnia" bywała irytująca. Przynajmniej w moim odczuciu.

     

    Sam przyjaciel, czyli sedno tego fanfika. Domyślam się, że był to symbol kogoś, kto stoi przy nas w najcięższych i najważniejszych momentach naszego życia, jak wspomniał Foley. Z początku zastanawiałem się, czy to nie Discord, ale moje wątpliwości szybko zostały rozwiane. Potem kontemplowałem dalej nad możliwymi tożsamościami tajemniczego Przyjaciela. Zostawiłeś to do rozstrzygnięcia czytelnikowi, co jest dość popularnym zabiegiem. I bardzo fajnym, jeśli dobrze użyty. A tutaj JEST dobrze użyty.

     

    Fik miał skłaniać do refleksji. Ale... Mnie nie skłonił. Może to moja wina, nie wiem. Ale to jak dla mnie główna wada. Jest dobrze opisany, ma sens. Nie ma tu dziur i nieścisłości, dobrze się go czyta... ale sedno gdzieś mi uleciało. Ale, jak wspominałem, ja być może jestem głupi i nie odebrałem przesłania ;_; (najabrdziej prawdopodobne).

     

    Tekst nie ustrzegł się typowych błędów jakimi są powtórzenia, literówki i niekiedy dziwny szyk zdania. Nie pojawiają się nagminnie, nie psują odbioru, ale gdzieś tam są. Bura dla prereadera! :P

     

    Pozwolę sobie skorzystać ze skali kolegi Fifoka i ocenię fanfik na +4/6. Nie jest niczym wybitnym, ale dobrze się czyta. (I ciągle się zastanawiam, czy na pewno wszystko zrozumiałem.)

     

    Pozdrawiam

    • +1 1
  4. Od siebie wtrącę tylko tyle: Spójrzmy na tą klasykę polskiej literatury, którą wtłacza się młodzieży na siłę, niezależnie czy ma to sens, czy nie.Mówię tu oczywiście o lekturach. W szkole jak dotąd spotkałem się tylko z jedną książką napisana przez kobietę. Było to oczywiście "Nad Niemnem" pani Orzeszkowej. Ta... Nic dodać, nic ująć. No i zdecydowana większość autorek jakie spotkałem na swojej drodze (poprzez spacer do biblioteki i wypożyczanie książek zarówno mamie i siostrze) zajmowało się harlequinami (po wpisaniu owej nazwy w google, pierwsza proponowana strona to "Serwis Harkequin - powieści dla kobiet". Wynika to przede wszystkim z ogólnych różnic między płciami, o których nie chce mi się pisać. Czy wśród kobiet są dobre pisarki fantasy piszące "męskim stylem"? Jasne. Czy są mężczyźni piszące "kobiecym"? Też (choć na szczęście nikt mi nie przychodzi do głowy).

     

    Wolność słowa to piękna sprawa, mogę się wypowiedzieć na temat, o którym nie mam pojęcia.

  5. Ludzie są leniwi i nie chce im się komentować, poza tym jest grupa komentujących regularnie, taka loża szyderców. Jak to mówią "Punk nie umarł, tylko leży pijany w rowie". Z fanfikami jest tak samo. Rzecz w tym, że teraz fanfiki to już rzecz pospolita i coraz więcej ludzi się za nie bierze. Pamiętam jak latem 2012 jarałem się wszelkim fanfikiem na FGE. Teraz sam piszę i już ten hype przeszedł. Teraz nikt nie będzie się jarał fanfikiem, który byłby popularny kilka alt temu :P

  6. Johnny - moje zdanie na ten temat jest proste. Z kanonu bierzesz to co Ci się podoba, a resztę możesz spokojnie zignorować. To Twoja fikcja i Twoja wizja :D Przynajmniej ja tak robię - część rzeczy jest kanoniczna bo mi pasują, część pomijam lub robię na przekór, jeżeli służy to moim celom.

    Dokładnie! Przecież był nawet fanfik, gdzie Scootaloo była córką Fluttershy. 

  7. Ty tak na serio? Nie, oczywiście, że linię jest przekroczyć o wiele trudniej! Przykłady, które wymieniłeś? To jest nic, małe piwo. Burzy ani przełomu tym nie wywołasz. Pamiętaj, że w wielu fanfikach Derpy choruje/umiera na raka :v

     

    "Konkretnie, jak zareagowalibyście gdyby w fanfikowej Equestrii ni z tego ni z owego pojawił się wyznawca innej religii, swoisty odpowiednik muzułmanina nie-fanatyka?" Czyli kucyk wyznający Islam? Nie wydaje mi się to o tyle kontrowersyjne, co... dziwne. Kucyki w fanfikach wierzyły w przeróżne rzeczy. 

  8. @Johny

     

    Ta kwestia jest akurat dużo przyjemniejsza w omawianiu. Kanon nie jest czymś jak prawa fizyki, których nie da się podważyć. Pamiętaj, ze piszesz fanFIKCJĘ. Dowolne manipulowanie postaciami kanonicznymi, wydarzeniami i historią jest jak najbardziej dozwolone. Ale wszystko w granicach rozsądku. Oczywiście, że można Derpy przedstawić jako niecałkiem fajtłapowatą. Oczywiście, że można opisać Celestię, jako kogoś, kto ma problem natury tak pospolitej, że aż ciężko w to uwierzyć. Alternatywne uniwersa również mogą być ciekawe, dają mnóstwo wolności i dowolności kreacji. Żeby fanfik był dobry, nie muszą się w nim pojawiać nawet te kanoniczne postacie. 

     

    Słuchaj, jak ja chcę zobaczyć coś w 100% zgodnego z kanonem... to oglądam serial :P Kanon to tylko kilka z góry ustanowionych zasad, których możesz, ale nie musisz przestrzegać. Oczywiście, jak powiedziałem, w granicach rozsądku. Możesz równie dobrze orzec wszem i wobec, że w twoim fanfiku kanon obejmuje to i to, albo, że kończy się wtedy i wtedy. U mnie np. kanon obejmuje pierwsze trzy sezony. I tyle. 

     

    Past Sins na przykład (używam tego przykładu ze względu na popularność opowiadania,  osobiście uważam je za co najwyżej przyzwoite) bawi się na swój sposób kanonem. Uznaje go i wprowadza swoje własne motywy. 

     

    Z drugiej strony mamy na przykład Broken Bonds, gdzie dzieje się absolutny kosmos, wydarzenia mało się mają do kanonu, ale jednak opowiadanie jest jak dla mnie świetne. 

     

    Innymi słowy? To Ty decydujesz, czy opowiadanie jest dobre. Nie to, czy jest zgodne z kanonem czy nie. ;)

  9. @psoras

     

    Aha. Z tym, że Winnignverse się opiera na mówieniu Cloud Kicker o seksie i jej dwuznacznych tekstów, żartów i aluzji. Erotyzmu jest tam tyle, co kot napłakał. Teoretycznie każdy fanfik "można tak napisać" więc ten przykład nie jest najlepszy. Zabawny jest fakt, że Chutliwa Equestriańska Pokojówka jest w MLS, a nie zawiera nawet grama erotyzmu, poza dwuznacznością. 

  10. No tak, bo rzeczywiście wrzucenie clopa 9-cio latki, pełnego pusiów i soków miłosnych (swoją drogą, jest to doskonały przykład, że ten system jest całego prącia wart ) oraz wielorozdziałowca, gdzie na 45 rozdziałów po 30 stron pojawi się 1,5 sceny nieco mocniejszej erotyki jest w porządku i mądre. W taki sposób autor takiego opowiadania dostaje strzał w pysk i kopa w rzyć. a potem idzie siedzieć obok tej 9-cio latki. Ludzie, działy nikogo nie powstrzymują przed umieszczaniem/czytaniem clopów. To samo się tyczy gore. 

     

    A nie prościej by było ostrzegać przy publikacji rozdziału, że znajdują się w nim takie rzeczy? Napisać po tytule i numerze rozdziału [uWAGA: ROZDZIAŁ ZAWIERA MOCNIEJSZE ELEMENTY EROTYKI/PRZEMOCY] ? To nie brzmi bardziej logicznie niż wysyłanie potencjalnie dobrego, ciekawego i ambitnego fanfika na zatracenie do otchłani zwanej MLS/MLN? Oczywiście, że zagląda tam mniej ludzi, bo to miejsce ma taką, a nie inną opinię. 

     

    To jest naprawdę krzywdzące i zabija w autorze motywację, gdy jego dzieło zastanie wykopane, bo w jednym rozdziale pojawiło się zdanie "wszedł w nią". 

    • +1 1
  11. Zgodzę się z poprzednikami odnośnie nierówności tej próbki. I odnośnie tego nie mam nic do dodania, wątek Swallow był po prostu lepszy i ciekawszy. I czuć, że lepiej napisany.

    Zresztą, ja wolę komentować fabułę:

    Wątek akolity, który w najbliższej przyszłości będzie miał kilka mokrych snów o Swallow (co za bezwstydna klacz!) uznaję za wstęp, sposób, żeby czytelnik dotarł do chabrowej klaczy. I nie mam nic do niego, nie katowałem się, czytając go. Po prostu był.

    Co do wątku samej kapłanki, to pierwszą rzeczą, na którą zwrócę uwagę, będzie pomnik NMM. Ciekawe. Nocna Wiedźma jako członek panteonu bóstw, w dodatku uznawany za walczącego ze złem? Jest to pewne niekonwencjonalne podejście i tak myślę nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Albo kucyki źle interpretują tą religię (zważywszy, że w czasach serialu nie ma po niej śladu). Albo był jakiś przewrót tam na Górze. Choć nie doszukiwałbym się takiego mistyczno-epickiego wątku. O, nie. Raczej coś o wiele bliższego i zakłamanego.

    A wracając do chabrowej klaczy... Jej zniknięcie rzeczywiście wzbudza moje zainteresowanie i niepokój. Nie wydaje się mieć mrocznej tajemnicy, polegającej na zabijaniu i zjadaniu dzieci, ale jednak coś jest nie tak. I nie będę dywagował nad tym, dopóki nie przeczytam. :P

    Od momentu gwałtu na moim czole pojawiły się wielkie, czerwone litery "KI CH*J?". Widzisz, sam gwałt nie jest czymś, co mnie od opowiadania odpycha, bo to forma przemocy nie różniąca się tak od zabijania. Tylko o reakcję gwałconej. Wiesz... sam nie zostałem zgwałcony i opieram się jedynie na relacjach ofiar, ale... gwałt za nic nie powinien wzbudzać przyjemnych odczuć, czy nawet skojarzeń. Dlatego powątpiewam, aczkolwiek w powietrzu unosi mi się zapach załamania psychicznego. (W tamtym szczególnym momencie.) Bardzo podoba mi się postać Swallow, bo jest naprawdę fajnie zrobiona. Ma Charakter przez duże C.

    Jeżeli wydając tą "wersje demo" szukałeś słów motywacji, to mam nadzieję, że te wystarczą: bardzo mnie zaintrygował ten "rozdział" i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć całość!

    Pozdrawiam.

    • +1 2
  12. Jak zwiastował Szymon, tako i jest: nowy rozdział!

     

    "O smoku, feniksie i płomieniach tańczących na kurhanach ich wrogów"

     

    Tym rozdziałem rozpoczynam finał... hm... Części I? Sezonu I? Coś w tym guście... I ogłaszam, że Wiedźma będzie miała przerwę. To znaczy... Jeszcze dłuższą niż zwykle. Tak, przerażające, wiem. I tak, wiem, że możemy w takim razie nie dożyć. Ale nie lękajcie się! W międzyczasie będę Was raczył opowiadaniami pobocznymi ze świata Wiedźmy. (To znaczy: o ile nie zmienię zdania, co może się zdarzyć.) Chcę trochę popracować nad własnym stylem i nabrać wprawy. Może w międzyczasie wyjdzie jakiś mój inny fanfik? Oczywiście Wiedźmy nie porzucam, nie, nie, nie. W każdym razie: czeka Was jeszcze II część rozdziału X za jakiś czas i przerwa.

     

    No to co? Przyjemnego czytania i szczęścia w nowym roku!

    • +1 3
  13. Dostałem srogą rekomendację, co do tego fanfika, i to akurat w momencie, gdy potrzebowałem czegoś do czytania. Wygrałem życie! TO. JEST. FENOMENALNE. Ogólnikowo mówiąc: kopiłeś mnie jak tanią kiełbasę. A czym? Pięknymi opisami, zarówno miast, historii i zwyczajów, jak i bohaterów. Kreacja głównej bohaterki jest tak świetna, ze się w tej klaczy po prostu zakochałem. Ma w sobie tyle sympatii i fajnych cech, że... NGHHHH! Ale to bardzo ogólnikowo... Teraz czas na nieco więcej szczegółów!

     

    Zacznę może od prologu, który na początku mnie nieco zmieszał, ale po przeczytaniu dwóch kolejnych rozdziałów wszystko stało się jasne, jak słońce na zadzie Celestii. Same ieleni przypominają mi brokilońskie driady z Wiedźmina. Nawet bardzo. Z tym, że one mają jeszcze swoją pokręconą, dziwną logikę, która przyprawia mnie o ból głowy. Nie przedstawiłeś ich w zbyt jasnym świetle, co w sumie uznaję za plus. Ja, wręcz przeciwnie, straciłem do nich sympatię na samym początku. To moje osobiste odczucie. Ich zwyczaje i filozofia są zrobione świetnie. Zaskoczyła mnie Oska, która wydała wyrok śmierci. To tylko pokazuje specyficzną mentalność tych stworzeń. Sama końcówka prologu też jest świetna. Mam niejasne wrażenie, że nasz młody Sombra miał coś z tym wspólnego... Bo zgrzytem dla mnie by było, gdyby Weratyr tak nagle, z przysłowiowej dupy, zmienił swoje poglądy i stracił wiarę w Puszcze. Dlatego śmierdzi mi tu Sombrą. 

     

    Rozdział pierwszy, w którym poznajemy te cudowną istotę o imieniu Inches jest bajeczny. Te opisy Canterlot... historii i religii są cudne. A scena początkowo, pokazująca pisarkę w jej domu jest... piękna. Tak bardzo bajeczna. Ciężko mi to nawet opisać. Rozdział zawiera może niewiele akcji, za to przedstawia świetnie napisanych, głębokich bohaterów, którzy nawet mówią w specyficzny sposób (albo i nie mówią wcale). Inches jest jednym z tych typów bohaterki, które uwielbiam: miła, skromna, sympatyczna, zabawna... i lekko zboczona.

    Sam pomysł umiejscowienia akcji fanfika jest genialny. I mimo, ze dużo osób strzela mniej więcej w ten okres, to Ty zrobiłeś to lepiej.  Religia? Chyba po raz pierwszy widzę, by ktoś opisywał religię, która łączy kucyki, a nie je dzieli. 

    No i na zakończenie Sombra... Jako, ze mają się ku siebie z główną bohaterką (taki osobisty wniosek) (a raczej Ty ich ku sobie popychasz) węszę tu tag [sad], bo wiemy jak ta historia się skończyła. Sombry. Aż się boję o tę milusią klacz :x

     

    Początek rozdziału drugiego mnie zaskoczył. Znowu, nigdy nie widziałem Time Turnera w takiej odsłonie. Kolejna świetna interpretacja kanonu, którą aż miło się czyta. I znów: smok-szlachcianka szukająca okularów. Tego też nigdy nie widziałem. To jest ogromny plus za kreatywność. Ale w tym też rozdziale pewne rzeczy mnie zaniepokoiły. I nie, nie chodzi o to, że coś było źle napisane. Chodzi raczej o fabułę. Mianowicie: straciłem sympatię do Whiskey Jara. Kojarzy mi się z kimś, kto sprzedałby własną matkę. Cały ten wątek Turnera, Jara, Ichnes i Sombry jest napisany genialnie, bo gra mi na emocjach. Samo targowanie się z Turnerem uznałem za zabawne, ale kiedy Sombra tak po prostu wyłożył na stół więcej monet i ot tak zabrał diament mnie zniesmaczyło. Ok, Jar jest kucem interesu, ale wspominał też, że jest, jeśli nie przyjacielem, to znajomym Turnera. A zdawał sobie sprawę, jak i dlaczego zależy mu an diamencie. Sombra tutaj wzbudził u mnie pewną nieufność... zachowuje się z... hm... wyższość to za dużo powiedziane. W każdym razie: wydaje się, że już jest z nim coś nie tak. I nie, drugi autorze, ja nie narzekam na Twoje decyzje fabularne. Ja interpretuję je we własny sposób. To było świetnie napisane.

    No i mała kryształowa klaczka.... Niee, ja tu wyczuwam GRUBĄ intrygę, i aż mnie świerzbi, zęby przeczytać nowy rozdział.

     

    Nie jestem ekspertem od recenzowania opowiadań, ale lubię się wypowiedzieć, więc nie traktuj tego jako bardzo rzetelnej wypowiedzi. Znalazłem w tekście kilka błędów, literówki, nieładne powtórzenia itd. ale jest ich BARDZO mało i nie utrudniają odbioru. Ot, pojedyncze omsknięcia. 

     

    Dobra, nie chce mi się już tyle pisać... Zyskałeś fana i czytelnika. Pozdrawiam. ;)

    • +1 4
  14. Dopiero niedawno "odkryłem" tego fanfika i bardzo żałuję, że nie przeczytałem go wcześniej. Dla tych, którzy nie przeczytali i sprawdzają komentarze, aby dowiedzieć się, czy warto - powiem wam tyle: warto. Jest to dark fantasy z fantastycznym klimatem i lore. Inspiracje PIeśnią Lodu i Ognia i Wiedźminem są widoczne, a są to dzieła bezsprzecznie wyśmienite. Cahan podtrzymuje tradycję. 

     

    Lubicie fantasy? Polityczne gry? Mroczne tajemnice i zagubione miasta? Fanfik jest dla Was!

     

    A teraz... SPOILERY!

     

    Fanfik na początku urzekł mnie konstrukcją świata, przedstawieniem ras, królestw, wierzeń itp. Fakt, że jest to prequel do serialu dużo wnosi, bo mnie-więcej znamy zakończenie historii. Możemy się go domyślać i raczej nie są to pozytywne myśli. 

     

    Alicorny, tak? To wyszło znakomicie. Są rasą żyjącą tak, jak pozostałe kucyki, ale nie liczną i królewską. Ale to, co szczególnie fajnie tu robisz, to naśmiewanie się z IMBA. Czarna alicorn o imieniu Night Shadow? Darkness Sword? To aż bije po oczach, ale nie boli. Bo są to kucyki żyjące w określonym królestwie z określoną kulturą, zachowaniem i aparycją mieszkańców. Nie są mroczne "bo tak". Są mroczne, bo taka jest ich kultura. Zresztą, ten mrok tyczy się raczej ich imion i aparycji, niż zachowania. 

     

    Dalej. W tym pięknym świecie poznajemy Night Shadow - protagonistkę, czarną klacz alicorna, królewnę tronu nocy. I tu wspomnę, że dużo uwagi poświęcasz faktowi, że klacze w tym uniwersum tak naprawdę nic nie znaczą. Od Night się zaczyna - wypowiada posłuszeństwo rodzicom, bo nie godzi się ze swoją rolą - dobrej żony i matki dla dzieci księcia Królestwa Słońca. Nighty inspiruje się buntowniczką sprzed wielu lat i chce być tak jak ona. Niby jest to główna oś historii i fabuła, ale później ten motyw jest nam przypominany. 

     

    Nie będę tu leciał po kolei całej fabuły, bo to nie streszczenie. Wspomnę może o tym, co lubię, a czego nie. 

     

    Lubię tutaj tę szarość świata. Na dobrą sprawę nie ma żadnych "dobrych" bohaterów. Sama Nighty nie jest zbyt szlachetna i choć ma w sobie empatię i trochę dobroci, to jej celem jest przecież władza żelaznym kopytem. Niezbyt szczytny cel. Gra polityczna jest w tym faniku prosta, każdy się połapie, o co chodzi, a jednocześnie zrobiona logicznie i dobrze się to czyta. Opisy są piękne - od strojów szlachty, przez uzbrojenie żołnierzy, przyrodę, a na architekturze miast i kulturze skończywszy. Ten świat po prostu żyje. Przedstawienie wszystkich królestw jest zrobione w sposób każący się domyślać, że było to przemyślane i zaplanowane. No i fanie się czyta o złej Królowej Celestii. Zwłaszcza po oglądaniu jej w serialu. 

     

    Opowieść skacze między postaciami, co jest fajnym zabiegiem, lubię takie rzeczy jeszcze z Wiedźmina. I mamy tu takie persony jak:

     

    - Night Shadow - lubię ją. Jest po prostu kimś, komu chcę kibicować. Ma marzenia... No i ciekawią mnie jej dalsze losy. Popełnia błędy, których żałuje, nie jest doskonała, wręcz przeciwnie. Bywa samolubna i próżna, ale... z jakiegoś powodu ją lubię. 

     

    - Darkness Sword. Ojciec Nighty, władca Królestwa Nocy. Skurwiel, potężny król, świetny polityk, patriota i pozbawiony empatii drań. Nie lubię go. I to nawet nie z powodu jego działań, ale podejścia do nich. Zabija brata swojej żony i wielce się dziwi, że ta wyrzuca go z sypialni, (Swoją drogą, Moonlight też mnie wkurwia swoją głupią osobą). Ogólnie, jest złą postacią, a jest przedstawiany jako postać dobra. I nie jest źle przedstawiony, jego kreacja jest genialna. Ja go po prostu nie lubię. 

     

    - Dark Mane. Królewicz Nocy, brat Night Shadow... Z początku nie wydawał się tak zły. Ale potem straciłem sympatię do tego skończonego idioty. Jest typowym księciem hulaką, całkowicie nieodpowiedzialny i szczeniacki. Najbardziej mnie odrzuca jego reakcja na przymusowe małżeństwo - z ładną klaczą. Ładną.  Zachowuje się, jakby miał dymać chorego kundla... Idiota. 

     

    - Nnoitra. Akurat jego lubię. Czemu? Nie wiem, może trochę się z nim utożsamiam. W każdym razie, traci oddział, w tym przyjaciela, jest więźniem... i zakochuje się w klaczy, która go nienawidzi. (Nienawidzi całego świata, ale to inna bajka). Nie jestem w stanie powiedzieć, co w nim takiego lubię. Po prostu, współczuję mu. Ale to już ja i moje dobre, altruistyczne serduszko.

     

    - Orange Tail. To też dobrze zrobiona postać. Choć tu było mi ciężej ze współczuciem. Została skrzywdzona, ale tylko z własnej winy i naiwności. A potem strzeliła focha na cały świat długi i szeroki. I to ostrego focha, takiego, który kończy się biciem, łamaniem żeber i postrzałami z kuszy. Ała. 

     

    Ach... mógłbym wymieniać dalej. Bastard Spell, Random Adventure, Hualong, Precious Look... Jest masa bohaterów. Każdy ma odmienną osobowość, każdy jest napisany świetnie. Dodajmy do tego kreację świata, intrygi polityczne i fabułę...

     

    I mamy fanfik, który dostaje mój głos na [epic].

    • +1 1
  15. Serio, Cahan? Ludzie, zlitujcie się, ja nie mam co tu napisać! Wy wszyscy macie interesujące życia, a ja siedzę w domu na zadzie i nie mam co robić ze swoim życiem  ;_; 

     

    1. Gdzie byłeś?

    Jeśli chodzi o nikłą i szczupłą listę miejsc, które odwiedziłem, to chyba Gdańsk i całe trójmiasto jest chyba najbardziej warte wspomnienia. Byłem tam dwa razy (mieszkam na Podkarpaciu) z moją małą, kochaną, dysfunkcyjną rodzinką (mama, tata, starsza siostra). Za pierwszym razem była to podróż pociągiem (Boże, nigdy więcej), za drugim razem ojciec wychodził z siebie, jak mu GPS nie uwzględniał obwodnic i objazdów. Dot tej pory pamiętam warszawskie Aleje Jerozolimskie. 

     

    2. Coś o historii tego miejsca...?

    Serio mam tu lecieć historię Gdańska? 

     

    3. Twoje ogólne wrażenia.

    Piękne miasto, dużo do zwiedzania, a ja miałem dodatkową atrakcję w postaci jarmarku św. Dominika. I morze. Wspominałem, że lubię pływać? Choć pierwsze wrażenie nie było takie fajne, jak się spodziewałem :C

     

    4. Najfajniejsze miejsca/ obiekty jakie widziałeś. Które polecasz a których nie?

    Ze wszystkiego największą atrakcją był chyba wspomniany jarmark, na którym można było kupić mnóstwo fajnych i niefajnych pamiątek i pierdół. (No i morze. Może jest fajne.)

     

    5. Co dobrego/ nowego/ dziwnego jadłeś?

    Najdroższą rybę w moim życiu. 

     

    6. Jacy byli ludzie? Był ktoś specjalny, wart wspomnienia?

    Sprzedawca, który na targu powiedział mojej mamie, że (cytuję) "ten łańcuszek, proszę pani, jest drogi". No i dwóch ninja ukrywających się w przebraniach staży miejskiej. A! No i oczywiście typ, który zawodowo nosił płaskie telewizory, z siatką na zakupy z Biedronki, w slipach i sandałach ze skarpetkami (oczywiście białymi). Nie zapominajmy też o okularach przeciwsłonecznych i łańcuchu na szyi. 

     

    7. Poznałeś trochę nowej niskiej lub wysokiej kultury/ innych mentalności?

    Nope. Wszędzie ci sami Polacy. Gdzieś tam w tle usłyszałem jakieś niemieckie powarkiwania, ale to chyba się nie liczy. 

     

    8. Podziel się fotkami! 

    Chcielibyście, co?

     

    Nominuję (chyba do ice bucket challenge) Aresa Prime, Niklasa i Omegę. 

    • +1 1
  16. Kocham Fallout: Equestria, o czym wszyscy powinni wiedzieć, a poczytać rodzimą sidestory jest jeszcze fajniej. Zwłaszcza jeśli to TAKA sidestory. Po odświeżeniu sobie dotychczasowej opowieści zabrałem się za czytanie. I co znalazłem? Esencję Fallouta. Brudny, mroczny świat zewsząd przesiąknięty potwornościami, które zrodziły Pustkowia, jak i tymi zrodzonymi jeszcze przed wojną. Niklas ma własne podejście do tematu i już wcześniej widać było, że potrafi stworzyć coś ciekawego. Mi się tu podoba bestiariusz. Te rozdziały nie są za długie i przyjemnie się je czyta, historia idzie do przodu i ciężko jest odczuć, że robi to zbyt szybko. 

     

    Ale konkretnie o rozdziale? "Horrorowaty". Mroczy... I trzymający poziom. Keep up the good work!

    • +1 1
  17. @Cahan

     

    Nie, imię Serata w żadnym stopniu nie nawiązuje do Saskii. Może brzmi podobnie. Postanowiłem, ze będzie to długie i pokręcone imię, dlatego wstukałem na klawiaturze losowe litery i "przecedziłem" je, żeby miały jako taki sens. 

     

    Cahanie ty moje... Ranisz moje biedne serduszko. Więcej wiary, dobrze? Na samym początku kolejnego rozdziału chciałem rozjaśnić mgłę tajemnicy i wyjaśnić to i owo. Zaufaj mi. 

     

    Jaka demonica?

  18. Rozdział dobry jak zawsze, akcji więcej niż poprzednio. Wydaje mi się czy inspirowałeś się przygodą Wieśka w jaskiniach i ujeżdzaniem pijanego diaboła śmierdzącego capem?

    Nie, z Jaskiniami pod Gorgoną nie ma to wiele wspólnego. A ten "diabol" to był prukacz... a może purkacz? Nie pamiętam dokładnie. Już z diabołem powinna się raczej kojarzyć przygoda Jaskra i Geralta w Dolinie Kwiatów. 

×
×
  • Utwórz nowe...