Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Nightmare

  1. Jedna chwila. Wymierzona broń. I pocisk mknący przez powietrze, tnący je ze świstem.

    Trafiający w ziemię. Malec niemal natychmiast zmienił położenie i ukrył się za zabitym smokiem. Wyglądał zza niego ostrożnie, patrząc na przybyszów wystraszonymi ślepiami. W tym momencie przypominał biedne dziecko, które znalazło się w złym miejscu o złej porze. Jego oczy w przeciwieństwke do czarno-białej reszty, lśniły błękitem i inteligencją normalnego kucyka.

    Jednak Ray patrzył gdzie indziej, a mianowicie na kopyto Melon, które w ostatniej chwili opuściło broń, zapobiegając śmierci dziecka.

  2. Wszyscy wyszli ze smoczego gniazda, zadowoleni, że nie znaleźli żadnej bestii broniącej tego metalowego skarbu, ale jednak spodziewający się czegoś więcej. Dopiero, gdy przekroczyli granicę wyjścia, zauważyli, że coś się zmieniło.

    Na zewnątrz wciąż leżało smocze truchło otoczone kałużą zaschniętej posoki, a dookoła dalej leżały porozrzucane niczym lalki, trupy changelingów. Jednak coś się zmieniło.

    Obok jednego z ciał siedział mały, szary źrebak, w wieku początku podstawówki. Jego grzywa była czarna i zaniedbana, gdzieniegdzie prześwitywały białe pasma włosów. Sam maluch był brudny, zupełnie, jakby wytarzał się w błocie przemieszanym z krwią. Maluch przycupnął sobie tyłem do wejścia do gniazda, tuż przy wylewających się z Changelinga wnętrznościach. Każdy głuchy pomyślałby, że źrebak po prostu płacze po znajomym. Jednak drużyna tak była zaskoczona widokiem młodego kucyka, że umilkła kompletnie. I wtedy to usłyszeli.

    Mlaskanie.

    Rozrywanie mięśni, odrywanie kawałków podmieńczego mięsa, a następnie pożeranie go z głośnym przełknięciem. Po chwili powtórka. I znowu. a sama przerażająca rutyna raz za razem, oderwanie, przeżucie, przełknięcie. I znowu. I znowu. I trzask łamanych kości zagradzających drogę do dalszej części posiłku.

    --*--

    Tymczasem Infortunia i Night szli sobie, gawędząc w najlepsze przez las martwych drzew. Mimo, że otoczenie nie było ani przyjazne, ani romantyczne, atmosfera była miła i przyjemna. Rozmawiali sobie tak przez dłuższą chwilę, dopóki nie dotarli do małego domku wśród przewalonych drzew.

    Zbudowany został jeszcze przez wojną, ale nie z popularnych wówczas desek, a kamienia, cegły i betonu. Miał niewielkie rozmiary, ale wasza grupa raczej by się zmieściła. Jego drzwi zostały wykonane z metalu, broniły ich trzy kłódki, jednak stare i zardzewiałe, noszące ślady wielu starć z wytrychami. Jednak to tylko dowodziło, że jest on bezpiecznym schronieniem, a w środku na nieustępliwego włamywacza czeka nagroda.

  3. Zanim Flare zdążyła wyjąć metal z kopyt Raya, on już go zanurzył. Nie poczuł gorąca, a jedynie ciepło. Wtedy klaczy zabrała mu metalową rurkę i oboje od razu zobaczyli, że część, którą Changeling włożył do zielonej mazi, zniknęła. Jedynie brzegi jarzyły się delikatnie zielonkawym światłem.

    Melon zaczęła z irytacją tupać w ziemię.

     - Cuchnie złem! Cuchnie złem! - powtarzała, a w końcu wycofała się do tunelu.

  4. Dziurka rozglądał się wokół z uśmiechem, ale w rzeczywistości nie patrzył na nic, jedynie oczami wyobraźni wciąż widział grupę zebraną przy stole. Niewiele myśląc ruszył w stronę najbliższego domku z zamiarem obejścia go, znalezienia drzwi, a następnie kuchni, by przygotować upragnione ciasto...

  5. Milcząca dotąd Melon również ruszyła w stronę jaskini, obrzucając po drodze Abyssa spojrzeniem pełnym słów typu "Wezwać psychiatrę?". Powoli podskakując zbliżyła się wraz z Rayem do wejścia, a za nimi podążyła reszta grupy, oprócz Infortunii i Nighta, którzy ruszyli na poszukiwanie schronienia. Przy okazji Podmieniec znalazł swoje rzeczy wśród toreb straconych towarzyszy, tuż przy zejściu do Stajni.

    Gdy weszli do środka, od razu rzuciła się im w oczy odnoga tunelu, niewidoczna dla wychodzących na powierzchnię. Melon zaczęła mamrotać, że strasznie tam śmierdzi, jednak się nie zatrzymała. Po chwili oczom całej grupy ukazał się skarp smoczydła.

    Nie było to złoto i klejnoty jak mówiły przedwojenne książki. Wszędzie leżała zniszczona broń palna, przemieszana z kośćmi i ubraniami. Kucyki musiały uważać, by nie wdepnąć w rozlaną w różnych miejscach zieloną, płomienną ciecz. Melon na widok tego wszystkiego przystanęła i pokazała kopytkiem coś w dalszej części jaskini. Ten, kto mógł, użył zaklęcia na światło. Wtedy nagłe światło rozerwało ciemność, dotąd przenikaną jedynie przez zielonkawe płomienie.

    Oczom grupy ukazał się skryty w kącie szary, brudny, obrzucony starą, zrzuconą smoczą skórą kucyk poprzecinany czarnymi pasami.

    Mechaniczny kucyk.

  6. Idziemy, idziemy, idziemy! Maluch czekał od paru minut, aż cała reszta przestanie ględzić o różnych wymiarach niebezpieczeństw, które mogą ich tam spotkać, a nawet jest pewne, że och spotkają... Ale przecież życie jest zbyt krótkie, by się czymś takim martwić! Do boju! Może nawet znajdą się tam składniki na ciasto, wtedy cała drużyna będzie mogła się uśmiechnąć i usiąść razem przy jednym stole, jedząc sobie szarlotkę albo changeańską ciarratankę... Tą drugą za pewne łatwiej byłoby Podmieńcowi przyrządzić, ale wątpił, by znalazł gdzieś tu w pobliżu wymagane owoce... Chociaż w krainie chaosu nigdy nic nie wiadomo! Dziurka z uśmiechem na pyszczku ruszył w stronę zabudowań, podskakując radośnie. Tak, zjedzą ciasto, pogadają, pouśmiechają się... Pośpiewają, poopowiadają historie! Możliwości są nieograniczone!

  7. ("kłembek wełny" echem...)

     

    Dziurka powoli szedł na wzgórze. Kopytka zaczynały odmawiać mu posłuszeństwa. Mimo wszystko, wciąż był małym podmieńcem, który nie może chodzić wiecznie.Wszed na wzniesienie powoli. Jego serduszko podskoczyło na widok domków rozrzuconych w dali niczym zabawki jakiegoś ogromnego dziecka. Jednak były szanse, że żyją tam jakieś kucyki. Tereny zamieszkane oznaczają być może wygodny wypoczynek i jedzenie. Tego z pewnością po wędrówce potrzebowała cała drużyna. Maluch niewiele myśląc pokiwał łebkiem.

  8. Dziurka w pierwszej chwili nie zauważył drezyny, za bardzo był zajęty obserwowaniem torów. Wyglądały co najmniej śmiesznie, wijąc się po trawie niczym węże. Wyglądały zdecydowanie inaczej niż te w Changei. Jeśli tak mają wyglądać linie kolejowe w Equestrii, to za dużo tu pociągów raczej nie kursuje... Właściwie, po co kucykom takie tory? Kiedy indziej zapyta o to towarzyszy wyprawy. Zaczął się rozglądać dookoła, szukając źródła dźwięku. Za każdym razem dochodziło ono z innego miejsca, dopiero po jakimś czasie maluch zdołał ustalić, że dochodzi on zza... Jego nowych znajomych? Zaczął wyginać szyję, by cokolwiek zobaczyć, a wtedy złapał go ten miły członek drużyny... Clint! Tak mu było! Złapał go i szybko zeszli z torów. Maluch spojrzał na niego pytająco, przechylając łebek jak zaciekawione pisklę.

  9. Fire odmówiła podarków i bardziej skupiła się na klapie do piwnicy. Zaczęła badać, czy nie bronią jej jakieś zaklęcia, czy może da się ją jakoś zniszczyć. Niezwykle zaciekawiła ją zawartość piwnicy, która może się okazać warta zachodu nawet dla samego schronienia. Gdyby odkryła, że nie ujawni ona swoich skarbów, zajęłaby się drzwiami, również zamkniętymi.

  10. Bestia się nie ruszała, a Ray mimo bólu w kręgosłupie, to był jedynie obity, nic nie złamał. Infortunia zaczęła badać z bliska smocze truchło, mimo, że Melon mówiła coś do niej o brzydkim zapachu. Jednorożka uparła się, by zebrać próbki krwi i substancji, którą pluł gad. Tymczasem Rayowi w głowie zabłysła żaróweczka. Smoki już przed wybuchem megaczarów gromadziły skarby w swoich pieczarach, więc były również wysokie szanse, że w gnieździe potwora są przydatne przedmioty.

  11. Maluch ponownie wyjął miseczkę z torby, roztarł między kopytami trochę Kawy i do tego dolał zawartość bukłaka. Pomieszał trochę magią, a następnie poprosił najbliższego kucyka, by ją przytrzymał, a następnie powoli wlał mieszankę w usta śpiącej klaczy. Powinna poczuć ostry smak, który niemal natychmiast da jej czystość umysłu. Roztarł tylko jedną Kawę, by uniknąć zwiększenia szansy uzależnienia od niej Silver.

    • +1 1
  12. Scrolle pozwalają na użycie zaklęcia, z którym są połączone (Scroll kuli ognia daje nam fireballa), wzmacniając jednocześnie zaklęcie Arii. Np. Gdy Aria ma Scrolla na fireballa, ale zna też to zaklęcie, bardziej mu się opłaca dłużej czytać Scroll.

     

    O procenty i efekty to się nie martw - Arceus może być jednocześnie pomocny i zabójczy :P

     

    Jak dla mnie twoje umiejki są oki, jeszcze tylko dopasuję, co ile żre many :)

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...