Skocz do zawartości

Zappter

Brony
  • Zawartość

    223
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Zappter

  1. 1. Nazywam się Zappter. Jestem koczowniczym Eldarem przemierzającym wymiary i światy. Pochodzę ze światostatku Ulthw?wschodniej części Oka Terroru. Żyje już ponad 11 Milenium. Jestem przeciętnego wzrostu i budowy ciała.

    2. Mój życiorys jest w Biografii. Przeczytaj go dokładnie.

    3. Jestem wolny i chętny do pomocy.

    4. Posiadam wszelką wiedzę nabytą przez 11 mileniów. Posługuję się psioniką i wszelką magią.

    5. Pomagam innym żyjącym istotom, zapobiegając wojnom i ucząc ich podstawowych czynników przetrwania w tym okrutnym świecie. Gdy byłem jeszcze normalnym Eldarem, chciałem zostać prorokiem tak jak mój ojciec.

    6. Kieruję się moim światłym umysłem.

    7. Wierzę tylko w moich bogów, bo wiem, że istnieją naprawdę.

    8. Nowa technologia może się przydać, ale w złych rękach może doprowadzić nawet do unicestwienia innych ras. Umiem posługiwać się wszelką znaną mi technologią i umiem nawet ją tworzyć.

    9. Jestem wiecznie zamknięty w tej zbroi. Jest ona błogosławieństwem, ale i też przekleństwem na wieczność.

    10. Mam kontakty ze wszystkimi, ale jestem nastawiony neutralnie do wszystkich. Mogę pomagać zarówno tym dobrym jak i tym złym.

    11. Najbardziej cenię wiedzę, bo tylko ona może nam powiedzieć co robić dalej. Nie cierpię nieładu i wojen. Niszczą tylko wszystko, do czego inni dążą. Nikogo nie kocham. Nigdy nie zaznałem sympatii ani miłości. Straciłem moją rodzinę, znajomych, przyjaciół, braci, siostry i moje życie. Nie ma dla mnie wrogów. Są tylko istoty, które potrzebują pomocy. Nie wiecie, jaki ja ból czuję. Nie możecie nawet poznać małej cząstki tego bólu. Nigdy go nie poznacie...

    Dołączona grafika

    Z dzieciństwa pamiętam tylko trochę, ale spróbuję je przedstawić w chronologicznym porządku. Jak już wspomniałem urodziłem się na światostatku Ulthw? w rodzinie jednego z radnych proroków. Moja matka była zwykłą, ale piękną kobietą. Już w młodzieńczych latach ojciec zauważył u mnie talent do szybkiego pojmowania nauk każdej maści. Mając ten plus, że mój tata był prorokiem, mogłem już wcześniej niż inni trenować psionikę. Łatwo mi szła nauka, chociaż miałem swoje wzloty i upadki. Pragnąłem wiedzy bardziej, niż najdroższej rzeczy Eldarom. Mogłem się uczyć wszystkiego co było na mym światostatku, ale najbardziej pożądałem wiedzy utajnionej w bibliotekach ukrytych pod pałacem radnych, o którym opowiadał mi ojciec. Gdy dorosłem, przystąpiłem do grupy strażników chroniących ważnych lokacji i miejsc na światostatku. W tych miejscach znajdowało się też szczególne pomieszczenie, o którym słyszałem. Gdy przydzielano mnie więc do miejsc, dostałem pod opiekę magazyn z bronią. Nie chodziło mi o to. Spytałem ojca, czy nie mógłby mnie przydzielić do ochrony biblioteki, ale on powiedział, że nie może tego zrobić. Postanowiłem więc się z kimś zamienić. Nikomu ze strażników tego nie wolno było zrobić, a więc zrobiłem to po kryjomu. Mój kolega, który dostał właśnie to miejsce i postanowił się ze mną zamienić, wiedział jak bardzo ciągnie mnie do wiedzy. Zrobiliśmy to poprzez zamianę naszych Eldarskich pancerzy. Będąc już przy bibliotece zastanawiałem się wielokrotnie czy będę mógł zerknąć w tę wiedzę zamkniętą w leksykonach. Gdy miałem już otwierać drzwi do komnaty, zatrzymał mnie czarownik z wiadomością, że mam z pozostałymi strażnikami skopiować leksykony do powiększonego schowka i przetransportować do najbliższego hangaru. Powiedzieli nam też, że ładunek będziemy eskortować aż do światostatku Biel-Tan. Przejąłem się tym, bo mieliśmy to zrobić już od zaraz, a ja nie byłem tym za kogo mnie mieli. Nie miałem wyjścia. Poleciałem wraz z całą biblioteką, której tak pragnąłem w daleką podróż do moich dalekich sióstr i braci. Ładunek nie mógł być przetransportowany poprzez Osonowę, dlatego iż były dziwne i niepokojące zaburzenia całej struktury. Wybraliśmy więc drogę lotniczą. Gdy byliśmy już w połowie drogi, wydarzyła się straszliwa rzecz, której nawet najzwyklejszy Eldar by nie przeczuwał. Oto właśnie w tej chwili narodził się czwarty bóg Chaosu Slaanesh. Statek nagle się zatrzymał. Mówili, że brakło mocy. To było niemożliwe, bo nasze statki miały zasilanie nieskończoną energią Osonowy. Nasz dowódca zaczął strasznie wrzeszczeć. To był efekt narodzin boga Chaosu. W odległości 1000 lat świetlnych każdy Eldar ginął w strasznych katuszach. Nas też to dopadło. Ja, myśląc tylko o przeżyciu, wszedłem do kapsuły z powierzoną mi wiedzą z biblioteki. Uruchomiłem kapsułę i opuściłem statek. Ucieczka nic mi nie pomogła. Siedząc w kapsule i cierpiąc z bólu, wziąłem leksykon i wchłonąłem wiedzę, której pragnąłem. Następnie wyzionąłem ducha. Kapsuła z moim ciałem rozbiła się na planetoidzie. Nieżyjący obudziłem się w Osonowie. Widziałem wtedy moją wybawicielkę. Była to Isha, bogini uzdrowień i płodności. Była niezwykle piękna. Obserwowała mnie i czekała aż do niej podejdę. Podszedłem do niej, a ona zaraz mi odpowiedziała. Mówiła mi, że oglądała zagładę Eldarów. Nie mogła nic zrobić, ponieważ nie może działać bez zgody innych bogów Eldarów. Oglądała mój żywot. Zainteresowałem ją moim zamiłowaniem do wiedzy. Powiedziała, że ja mogę wiele zdziałać we wszechświecie. Dlatego też ofiarowała mi drugą szansę. Powiedziała też, że da mi życie i moc pochodzącą z Osonowy, która będzie mi pozwalała na szybką naukę i władanie wszelką magią. Wypowiadając te słowa, zapłakała nade mną. Ale zaraz gdy to uczyniła, zjawił się Khaine, bóg morderstwa, przemocy, zniszczenia i wojny. Zauważył jak Isha wskrzesza mnie. Khaine, widząc ten czyn, zamknął mnie w zbroi i wręczył mi sztylet. Potem powiedział, że będę żył wiecznie w tej zbroi i w żaden sposób nie będę mógł jej zdjąć. Sztylet będzie mi służył do wchłaniania dusz poległych, którymi będę się osobiście żywił, a pragnienie wiedzy zamieni się w głód wiedzy, który będzie mnie zawsze prześladował. Po tych słowach wygnał mnie z Osowny i zesłał mego ducha z powrotem do mojego ciała, leżącego w kapsule. Gdy się obudziłem zobaczyłem przed sobą lewitujący sztylet. Po uchwyceniu go usłyszałem w moim umyśle głos mówiący "Zabijaj w moim imieniu!". Potem padłem znów na ziemię i odczułem pustkę w moim umyśle. Zapomniałem o rodzinie, domu i dobrych chwilach. Zostało mi tylko to jedyne wspomnienie chwili mojej przemiany. Wyznaczyłem sobie cel. Będę poszukiwał wszelkiej wiedzy na świecie i będę jej używał, aby pomagać się innym rozwijać i zapobiegać wszelkim wojnom.
  2. Mogą się ukrywać na swoich światostatkach, a pustelnicy mogą się gdzieś zaszyć na jakiś czas. Eldarzy żyją w ukryciu i są koczowniczą rasą. Nie lubią przebywać w jednym miejscu za dużo czasu.

  3. Monolity to jeżdżące fortece, pojawienie się takiego to praktycznie początek końca planety.

    To ilu was tam idzie? Bo już zacieram ręce.

    Nasza piosnika może się uporać nawet z najsilniejszym z C'tan.

    @RedBalance12 Reddonie to jest forum. Tu dyskutujemy na temat Eldarów, a nie wysyłamy na jakieś misje w celu postrzymania np. monolitu :) Jak piszesz to napisz coś z głową.

  4. Wysyłamy kogoś z prośba o sojusz do Tau?

    Nie chce żadnego sojuszu z pomniejszymi rasami. Działamy sami i tylko w ostateczności wykorzystujemy innych do współpracy z nami.

  5. Wy jeszcze nic nie wiecie... Nie przyleciałem tutaj światostatkiem. Szukam mych braci i sióstr z całego wszechświata, którzy mogą wiedzieć coś o mnie. Szukam prawdy. Chcę zwerbować pozostałych Eldarów, którzy przeżyli narodzenie Slaanesha. Być może oni coś wiedzą o moim istnieniu... „Ten, kto zobaczy własną zagładę, może lepiej jej uniknąć. Ten, kto zobaczy zagładę innych, może ją przyśpieszyć”.

  6. Będzie to trzeba było przedyskutować. Na razie wstrzymajmy się od pochopnych wniosków i przełóżmy to na jutro. „Światostatek to świadoma istota o stu tysiącach umysłów”.

  7. I tak się stanie. Jutro cię wtajemniczę w nasz świat... „Umysł Arcyproroka jest, w swej złożoności i głębi, całkowicie nieludzki. Nie przejawia ani śladu litości, ani moralności. Zawsze stoi na skraju duchowego unicestwienia. Z jakiegoś powodu – prawdopodobnie dzięki dyscyplinie i ograniczeniom, których sens może pojąć tylko Eldar – unicestwieniu nie ulega. Dla nas, ludzi, to kolejny dowód, że w porównaniu z tą starożytną i przepotężną rasą wszyscy jesteśmy ledwie dziećmi”.

  8.  Rozpoczynam wątek o Eldarach.

    Dołączona grafika


    Każdy może się wypowiedzieć na nasz wspólny temat. Mam nadzieję, że uda nam też zebrać drużynę do gry i zbudować nowy światostatek pod naszą wspólną nazwą. Wtajemniczę poszczególne osoby do tego świata. Temat będzie aktualizowany co jakiś czas.

    Eldar Theme

    http://www.youtube.com/watch?v=X8aPNDlGYAY


     

    Streszczenie historii Eldarów

    W 41 tysiącleciu Eldarzy zasadniczo są społeczeństwem uchodźców, rozproszonymi pozostałościami ich dawnej siły i potęgi. Mimo tych okoliczności nadal trzeba się z nimi liczyć. Dawno temu, Eldarzy byli jedną z najpotężniejszych ras w Galaktyce i panowali nad znaczącym jej obszarem. Mimo że były inne rasy zaawansowane technologicznie oraz dysponujące sporymi armiami, to jednak żadna z nich nie mogła poważnie zagrozić eldarskiemu państwu. Kres tej dominacji, gdy w końcu nadszedł, był spowodowany czynnikami wewnętrznymi. Eldarzy, przeżarci przez swą arogancję, nie znający żadnej pracy fizycznej, zaczęli poszukiwać nowych sposobów spełnienia. Jak grzyby po deszczu pojawiały się liczne kulty poświęcone egzotycznym dziedzinom wiedzy, fizycznej przyjemności czy też innym, bardziej skandalicznym rozrywkom. Nie trwało to długo, by Eldarzy obrali bardziej ponurą drogę studiowania mrocznych sztuk, natychmiastowego spełnienia i nieskrępowanej przemocy.

    Wielu Eldarów było zaniepokojonych czynami swych pobratymców a najmądrzejsi z Widzących ostrzegali, że ta ścieżka prowadzi tylko do zła. Część populacji, zniesmaczona, opuściła centralne planety imperium i osiedliła się na pograniczu. Ci, którzy zostali, próbowali zmienić kurs, jaki obrała sobie ich rasa.

    Taki obrót spraw miałby destrukcyjny wpływ na każde społeczeństwo a co dopiero mówiąc o Eldarach. Psychiczna emanacja tych działań zaczęła się zbierać i łączyć w równoległym wymiarze – Osnowie. Proces ten był wzmacniany i przyspieszany przez dusze zmarłych w ich wyniku Eldarów. W miarę jak Eldarzy stawali się coraz bardziej zdeprawowani tak samo w Osnowie twór powstały z dusz się rozrastał aż w końcu narodził się czwarty bóg Chaosu, Slaanesh, Pożeracz Dusz i zagłada Eldarów. Psychiczny krzyk, jaki towarzyszył jego narodzinom wydarł dusze wszystkim Eldarom w promieniu tysiąca lat świetlnych. Jego przebudzenie było tak potężne, iż wyrwało dziurę w materialnym wszechświecie wciągając wszystko co się tam znajdowało do Osnowy. Region ten, będący domem sił Chaosu, znany jest teraz jako Oko Grozy.

    Od tamtej pory, od Upadku, lud eldarski poszedł w rozsypkę i utracił cel istnienia. Wiele z odległych planet zdziczało podczas gdy mieszkańcy centralnych światów, którzy przeżyli wyruszyli na wędrówkę wśród gwiazd na pokładach gigantycznych flot (każda w pełni niezależna). Upadek oraz narodziny Slaanesha odcisnęły (i nadal odciskają) swoje piętno na Eldarach.


    W skład naszej rady zasiadają:
    Arcyprorok Zappter
    Autarcha Reddon
    Czarownik Plothorse
    Egzarcha Uderzających Skorpionów Avanidius

     

    Mój Początek

     

    Z dzieciństwa pamiętam tylko trochę, ale spróbuję je przedstawić w chronologicznym porządku. Jak już wspomniałem urodziłem się na światostatku Ulthwe w rodzinie jednego z radnych proroków. Moja matka była zwykłą, ale piękną kobietą. Już w młodzieńczych latach ojciec zauważył u mnie talent do szybkiego pojmowania nauk każdej maści. Mając ten plus, że mój tata był prorokiem, mogłem już wcześniej niż inni trenować psionikę. Łatwo mi szła nauka, chociaż miałem swoje wzloty i upadki. Pragnąłem wiedzy bardziej, niż najdroższej rzeczy Eldarom. Mogłem się uczyć wszystkiego co było na światostatku, ale najbardziej pożądałem wiedzy utajnionej w bibliotekach ukrytych pod pałacem radnych, o którym opowiadał mi ojciec. Gdy dorosłem, przystąpiłem do grupy strażników chroniących ważnych lokacji i miejsc na światostatku. W tych miejscach znajdowało się też szczególne pomieszczenie, o którym słyszałem. Jednak przydzielono mnie do magazyn z bronią. Nie chodziło mi o to. Spytałem się ojca, czy nie mógłby mnie przydzielić do ochrony pałacu, pod którym znajdowała się biblioteka, lecz on nie mógł nic zdziałać w tej sprawie. Postanowiłem więc się z kimś zamienić. Nikomu ze strażników tego nie wolno było tego zrobić, dlatego zrobiłem to po kryjomu. Mój kolega - Feanor, który dostał właśnie tą placówkę, postanowił się ze mną zamienić. Wiedział jak bardzo pragnę zobaczyć to miejsce. Zrobiliśmy to poprzez zamianę naszych Eldarskich pancerzy. Strzeżąc biblioteki zastanawiałem się wielokrotnie czy będę mógł zerknąć do tego pomieszczenia. Gdy miałem już otwierać drzwi do komnaty, zatrzymał mnie czarownik z wiadomością, że mamy z pozostałymi strażnikami przetransportować do najbliższego hangaru informacje zawarte w bibliotece. Powiedzieli nam też, że ładunek będziemy eskortować aż do światostatku Biel-Tan. Przejąłem się tym, bo mieliśmy to zrobić już od zaraz, a ja nie byłem tym za kogo mnie mieli. Nie miałem wyjścia. Poleciałem wraz z całą wiedzą, której tak pragnąłem w daleką podróż do moich dalekich sióstr i braci. Ładunek nie mógł być przetransportowany poprzez Pajęczy Traktat zwany też Osonową, dlatego iż były niepokojące zaburzenia całej struktury. Wybraliśmy więc drogę lotniczą. Gdy byliśmy już w połowie drogi, wydarzyła się straszliwa rzecz, której nawet najzwyklejszy Eldar by nie przeczuwał. Oto właśnie w tej chwili narodził się czwarty bóg Chaosu Slaanesh. Statek nagle się zatrzymał. Sternicy mówili, że brakło mocy. To było niemożliwe, bo nasze statki miały zasilanie nieskończoną energią. Nasz dowódca zaczął strasznie cierpieć. To był efekt narodzin boga Chaosu. W odległości 1000 lat świetlnych każdy Eldar ginął w strasznych katuszach, a ich duszę wędrowały do głodnego boga Slaanesha. Nas też to dopadło. Ja, myśląc tylko o przeżyciu spanikowałem i wszedłem do kapsuły z skradzioną wiedzą z biblioteki. Nikt nie widział jak biorę leksykon, iż dlatego że każdy z nas cierpiał i nie umiał zerknąć na ładunek. Ja znalazłem w sobie siłę woli, która pozwoliła mi przejść tych kilka kroków w stronę ładunki, zabrać go i wejść do kapsuły. Opuściłem w tym momencie statek. Ucieczka nic mi nie pomogła. Siedząc w kapsule i cierpiąc z bólu, wziąłem leksykon i w ostatnich sekundach mojego żywota otworzyłem leksykon i wchłonąłem wiedzę, którą tak bardzo pragnąłem. Następnie rozbiłem się o planetoidę i wyzionąłem ducha. Nie czując brzemienia, jakim było moje ciało obudziłem się przed jakąś postacią. Widziałem wtedy moją wybawicielkę. Była to Isha, matka wszystkich Eldarów, bogini uzdrowień i płodności. Była niezwykle piękna. Obserwowała mnie i czekała aż do niej podejdę. Podszedłem do niej, a ona zaraz mi powiedziała jak oglądała zagładę Eldarów. Nie mogła nic zrobić widząc ten obraz bólu. Oglądała też mój żywot. Zainteresowałem ją moim zamiłowaniem do wiedzy. Powiedziała, że ja mogę wiele zdziałać dla wszechświata i Eldarów. Dlatego też ofiarowała mi drugą szansę. Obdarowała mnie nie tylko życiem, ale i mocą, która będzie mi pozwalała na szybszą naukę i władanie wszelką magią Eldarów. Wypowiadając te słowa, zapłakała nade mną. Ale zaraz gdy to uczyniła, zjawił się Kaela Menesh Khaine, bóg morderstwa, przemocy, zniszczenia i wojny zwany też Krwaworękim. Zauważył jak Isha wskrzesza mnie. Khaine, widząc ten czyn wykrzyczał na Ishe najboleśniejsze przekleństwa, jakie słyszałem w mym życiu. Lecz po chwili zaczął mówić do mnie. Wypowiedział kilka niezrozumiałych dla mnie słów i w mgnieniu oka moje ciało zamarzło na kość, a moja zbroja stała się jasno-lodowym więzieniem. Potem dopowiedział, że będę żył wiecznie w tym pancerzu i w żaden sposób nie będę mógł jej zdjąć. Sztylet, który ci się teraz objawił będzie mi służył do wzmacniania mnie, a pragnienie wiedzy zamieni się w głód, który będzie mnie zawsze prześladował. Po tych słowach wygnał mnie z powrotem do mego ciała leżącego na planetoidę. Gdy się obudziłem zobaczyłem przed sobą lewitujący sztylet. Po uchwyceniu go usłyszałem w moim umyśle głos mówiący "Zabijaj w moim imieniu!". Potem padłem znów na ziemię i odczułem pustkę w moim umyśle. Zapomniałem o rodzinie, domu i dobrych chwilach. Zostało mi tylko to jedyne wspomnienie chwili mojej przemiany. Próbowałem jeszcze wtedy porozumiewać się z bogami, ale już było za późno. Slaanesh wszystkich pomordował oprócz Khaina, który został podzielony na kawałki w walce z bogiem Chaosu i Cegoraha, wiecznie ukrywającego się w Pajęczym Traktacie. Z tym drugim nie ma żadnego kontaktu. Po powstaniu nie mając nic do stracenia i będąc nieśmiertelny zacząłem wędrować po galaktykach w poszukiwaniu wszelkiej wiedzy i używał jej, aby pomagać innym, rozwijać się i zapobiegać wszelkim sporom. I tak oto znalazłem się teraz tu w Equestrii. To jest mój następny przystanek będący następnym kamieniem milowym mojej niekończącej się drogi...

×
×
  • Utwórz nowe...