Heh, to ja też opowiem o moim śnie. Śnił mi się niedawno, chyba najbardziej epicki sen jaki kiedykolwiek miałam.
Zaczęło się chyba tym, że szłam po jakimś czerwonym dywanie, obok jednego budynku wbudowany był jakiś śmieszny komputer na którym wyświetlał się urywek gry "Luna Game". Byłam, o ile się nie mylę, kucem. Dookoła były kuce i ludzie. Duża część miała na sobie zbroje, w tym chyba ja. Później gonił mnie brat, ja przebiegłam pod jakimś długim stołem(byłam kucem, byłam niska), przy którym siedzieli ludzie(kuce chyba też). No i tak sobie uciekałam.
To, co zapamiętałam najbardziej - epicki widok znad urwiska, widziałam wszystko w trzeciej osobie. Przy ognisku siedziały Apple Bloom i Sweetie Belle, obserwowały, jak Scootaloo startuje znad krawędzi klifu i... leci. Potem chyba wylądowała obok nich. Ktoś jeszcze był raczej obok.
Później chyba był jakiś drewniany wóz. Stał tam dziwny kucyk(zombie chyba), którego kucyki znajdujące się przy mnie trochę... pocięły. Potem poskładaliśmy go do kupy(ja prosiłam ich o to - no co, to sen. xD). No i żył. Rozmawiał z nami, już nie pamiętam jednak co mówił.
Szkoda tylko, że byłam kucykiem ziemnym - a przynajmniej nie wyczuwałam skrzydeł.
Później(chyba) znów znajoma okolica z początku snu, czerwony dywan, kucyk wampir, na którego wszyscy się rzucili. Koniec snu.
Cóż, nie opisałam całego tego snu, części nie pamiętam, a części po prostu nie da się opisać. To mimo wszystko mój najulubieńszy(na razie) sen - szczególnie ze względu na CMC, które w nim były.
A tej nocy śniło mi się, że były dwie drużyny. Byłam kucem, jak niemal wszyscy dookoła. Było ogólnie fajnie, nawet dobrze się w tym śnie chyba bawiłam. Niestety, widzę ten sen teraz jak przez mgłę, dlatego nie umiem go dokładniej opisać.