-
Zawartość
258 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Silma
-
Uff, w końcu praca magisterska za mną, problem z netem rozwiązany, więc można wrócić do tworzenia:) Podbijam, coby mi znowu tematu nie usunięto;) Mała śpiąca Octavia. Zastanawiałam się, czy zrobić jej muszkę, ale ostatecznie zrezygnowałam. W każdej chwili mogę dorobić
-
Oglądający lub czytający "Grę o tron" na pewno;)
-
Każdy, kto tworzy i chce się tym pochwalić zwykle zakłada swój wątek w dziale "Twórczość fanów", a na temat pluszaków firmowych można pogadać (i rozmawiano już wiele razy) m.in. w gadżetach lub kucykowych kolekcjach. Nie wiem czy jest sens zakładania oddzielnego wątku do tego typu spraw.
-
U mnie jeszcze wczoraj były, jakoś mały popyt był na kuce.
-
U mnie trójpaki z kucami (jeden z Cherilee, jeden z Hoity Toity i jeden z Octavią) w Biedrze są już od ubiegłego tygodnia i chyba nikt ich nie chce kupować, bo ciągle jest 8 sztuk. Podobnie Twi i Ploomete. Zainteresowanie minęło i wyprzedają resztki, których i tak już nikt nie chce.
-
Spoko, na pewno się odezwę jak coś przygotuję
-
Na razie tylko kucyki, ale tak w sumie to jakbym przysiadła to chyba dałabym radę zrobić inne zwierzątko:) Kwestia zrobienia nowego wykroju głowy, ogona. Co do wymiarów to zrobiłam nieco koślawe zdjęcie poglądowe: Pluszak ma długość mojej dłoni, czyli dokładnie 14 cm od kopytka do kopytka (+ kilka cm ogona, ale tego nie liczę). W tle kilka innych pluszaków oraz smok w kapeluszu;) Ze śpiących mogę sprzedać wszystkie, których zdjęcia wstawiłam w tym wątku. Z materiałów, które posiadam mam możliwość uszycia jeszcze kilku innych postaci, ale na razie skupiłam się na mojej pracy magisterskiej i nie mam za bardzo czasu robić nowych wykrojów. Ale jakby co to w maju już powinnam się ogarnąć
-
Czy ja wiem czy się opłaca... Powiem tak: nigdy nie miałam zamiaru się dorabiać fortuny na pluszakach ani tym bardziej zdzierać z ludzi grube dolary. Nie podoba mi się podejście niektórych osób, które za taką kruszynę potrafią zawołać 80 zł czy nawet więcej, a pluszak wielkości ok. 20 cm kosztuje u nich grubo ponad 100. To już jest przesada. Z drugiej strony twórca chce mieć coś z takiego pluszaka, w końcu włożył w niego materiały, swój czas itd. Ja za uszycie takiego małego kucyka chciałabym 20 zł. Uważam, że w porównaniu z niektórymi to i tak nie jest dużo, a wygląda ładniej niż te hasbrowskie mopy. Z drugiej strony wiem, że niektórzy stwierdzą, że i tak to za dużo, w końcu to miniaturka... Cóż, nikogo nie chcę zmuszać do zakupu. Jeśli komuś się podoba i chciałby zakupić to bardzo proszę, nie ma żadnego problemu:) Jeśli nie to nic nie szkodzi, traktuję pluszaki jako hobby i będę je szyła dalej dla siebie i jako prezenty dla znajomych:) Rozpisałam się, ale ta sprawa z cenami już jakiś czas mi leżała na wątrobie i poczułam potrzebę wyrzucenia tego z siebie. Jeśli ktoś poczuje się urażony to przepraszam.
-
Jeśli znalazłby się chętny to czemu nie:) Dzięki za miłe słowa;)
-
Heh podbijam po raz kolejny. Tym razem Applejack, niestety bez kapelutka. Nie mam na niego materiału, pomysłu jak go zrobić zresztą też nie. Ale chyba i bez niego nie jest tak źle;) Wiem, że kolor sierści nie jest idealny, ale innego nie posiadam:(
-
Praco magisterska - nadchodzę!
-
Owszem, materiały które posiadam pozwalają mi na zrobienie jeszcze kilku kucyków, a jeden jest już gotowy:) Ale mam na głowie teraz wzmożone prace nad moją magisterką więc nie wiem kiedy zrobię następnego.
-
Dzięki Wam za miłe słowa:) Pluszaczki mają w brzuszku antyalergiczne puchate kuleczki, takie jak w poduszkach. Są mega mięciutkie:)
-
Podbijam dwoma kucykami prosto ze spa;) Chyba Lotus i Aloe miały dziś sporo roboty;)
-
To właśnie jest najbardziej zagmatwany wątek w książce. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że
-
Mam za sobą ponad 25 książek ze "Świata Dysku" (łącznie z ilustrowanym wydaniem "Ostatniego bohatera) i wszystkie stoją na mojej półce;) Dążę do tego, żeby mieć wszystkie tomy i stworzyć świetną kolekcję (muszę powiedzieć, że już wygląda imponująco;). Co do kolejności czytania uważam, że najlepiej jest czytać w takim porządku, jak zostały napisane i wymienione na pierwszej stronie każdej książki. Wydarzenia z kolejnych tomów łączą się ze sobą i fajnie jest odkrywać kolejne nawiązania. Moja ulubiona? "Wiedźmikołaj" oczywiście. To pierwsza książka, jaką dostałam do kolekcji i od niej się zaczęło. Jest świetnie napisana, chociaż nieźle zakręcona (musiałam ją przeczytać dwa razy, zanim zrozumiałam wszystkie wątki, ale to było jakieś 8 lat temu;). Jeśli chodzi o cykl to najbardziej lubię serię książek o Straży, kapitana Vimesa i całą brygadę. Najwięcej u nich się dzieje i przygody są najciekawsze moim zdaniem. Polecam wszystkim, którzy lubią takie pokręcone historie i fantasy ogólnie:)
-
Jak dla mnie odcinek niezbyt ciekawy. Niby coś tam się dzieje, ale nic co by przykuło moją uwagę. Fajnie, że pojawiła się Luna, ale jednak nie uratowało to epizodu. Nie lubię odcinków z CMC. O ile głosik SB jest całkiem fajny ("dresses, dresses, DRESSES!!!") to Apple Bloom nie mogę przesłuchać. Aż do przesady nadano jej wieśniackie, nosowe brzmienie, przez co w ogóle nie można jej zrozumieć. Cóż... rozczarowanie. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Ps. Czy tylko mi tytuł skojarzył się z tytułem piosenki "For Whom The Bell Tolls" Metalliki?
-
A mi książka się podobała, jako jedyna z twórczości Kinga stoi na mojej półce... I przyznam, że po ponownym przeczytaniu kilka tygodni temu zaczęłam się zastanawiać, czy jej nie sprzedać. Na mnie zadziałała bardzo przygnębiająco, mimo, że wiedziałam co się wydarzy. Śmierć jest w niej wszechobecna, i to nie w tej czystej postaci, tylko w najmroczniejszej jaką można sobie wyobrazić. Khornel - to ta sama książka, została ponownie wydana i zmieniono tytuł. Dlaczego - nie wiem, może uznano, że jest zbyt zagmatwany, może mało poważny. Jest też film pod poprzednim tytułem. Obejrzałam połowę i zasnęłam, mimo, że książka wciągnęła mnie niesamowicie. Nie wiem, czy przeczytam ją jeszcze raz. Mam zbyt dużą wrażliwość na sprawy śmierci, co w połączeniu z bardzo bogatą wyobraźnią daje efekt niespania po nocach ze strachu i oglądanie się za siebie przez tydzień po przeczytaniu powieści;) Porzuciłam też na jakiś czas wycieczki do pobliskiego lasu, a do tej pory uważnie się rozglądam czy coś za mną nie idzie... Ale to tylko ja i moja wyobraźnia;)
-
Na razie tak. Po kilku próbach nieco się zraziłam do modeliny, którą posiadam. Mimo, że jest dobrej jakości i polecanej firmy to jak na mój gust jest za miękka. Kusi mnie wypróbowanie gliny modelarskiej, ale na razie inne pasje wyczerpały moje fundusze;(
-
Dziękuję, bardzo mi miło:)
-
Brak zainteresowania... Trudno;) Podbijam tym oto kolesiem: Nie mogłam uchwycić kolorów, chyb na tym zdjęciu wyglądają najlepiej. Nie miałam jeszcze czerwonego kucyka, więc zrobiłam:)
-
Em... nie chciałabym być nieuprzejma czy czepialska, ale nad ostatnimi obrazkami jest wielkimi czarnymi literami wypisane ZAJAD zamiast "zajazd", nie budzi to przyjemnych skojarzeń Co do rysunków to uważam, że są świetne. Śledziłam Twój wątek z requestami i cieszę się, że dalej będziesz coś wrzucał na forum:) Sama chciałabym tak rysować, ale mój zapał do czegokolwiek zbyt szybko zanika... Niemniej życzę Ci dalszych sukcesów na tym polu, bo niewątpliwie skill. do którego doszedłeś jest sukcesem:)
-
Wymogów większych nie ma, wystarczy dobra drukarka, ale niestety jest to ryzykowne. Materiał może się postrzępić albo wkręcić i wtedy mogiła. Nowa Derpy: Trochę zmodyfikowałam wykrój. Na zdjęciu wydaje się jakby miała za duży pyszczek, ale to złudzenie, widać za nim prawą nogę i nie odróżniają się za bardzo. Dwie Derpy: I RD. W jednym z odcinków była pokazana jako roztrzepany źrebak i taką tez spróbowałam zrobić. W przyszłości pewnie zrobię też wersję uładzoną
-
Zegary [EPIC][OSKAR][Z][Adventure][Light violence]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Fanfic dołączam do mojej listy "Warto do nich wrócić". Bardzo przyjemnie się go czytało, dobrze zbudowany, świetne opisy... Jednak coś nie do końca zagrało. W kilku momentach łapałam się na tym, że nie do końca ogarniam akcję. Nie wiem, czy chwilami niezbyt uważnie czytałam (mało możliwe, czytanie zawsze wciąga mnie bez reszty) czy coś miejscami było nieco niedoopisane... Przeczytam "Zegary" jeszcze raz (jednak nie teraz, niech jakiś czas sobie poleżą w zwojach mózgowych i dojrzeją, może zrozumiem co mi nie pasowało i być może o tym napiszę jeszcze raz. Od strony technicznej nieco raziły mnie wszechobecne przecinki. Na moje oko było ich miejscami za dużo. Zgubione ogonki - to już moja mała mania, jeśli w jakimś tekście ich brakuje to na pewno to wychwycę. Parę literówek, jak już niektórzy pisali w epilogu brak spacji w pobliżu myślników. Ogólnie dobrze, ale mogło być lepiej. Jest jedna sprawa, która u mnie wywołała mieszane uczucia - ŚMIERĆ. Cieszy mnie, że ktoś wzoruje się na tak genialnym pisarzu, jakim jest Terry Pratchett, jednak to było dla mnie jako wiernej fanki w.w. za dużo. Identyczny charakter, zachowanie charakterystyczne dla pratchettowskiej Śmierci (żarty, sposób wysławiania się etc.), nawet zapis mowy identyczny jak w książkach. Zmieniłeś tylko kolor oczu, no i ogólny kształt. Uderzyło mnie to w pierwszej scenie pojawienia się Śmierci, ale pomyślałam "daj sobie siana, czytaj dalej". Niestety ponowne wprowadzenie tej postaci znów wywołało we mnie niezbyt przyjemne uczucie. Jest żywcem (ha ha) wyciągnięta ze Świata Dysku. Moim skromnym zdaniem w tym świecie powinna pozostać. Wybacz, ale musiałam to napisać. -
Oczka drukowane;) ale powoli sprzęt się psuje, więc będę musiała z tego zrezygnować.