-
Zawartość
458 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez Wilcza
-
-
Animal zerkała na to wszystko z ukrycia. Kiedy nikt nie parzył zmieniła się w królika i teraz razem z Angelem skrywała się w krzakach.
Nie podobała jej się atmosfera, a nawet miała jakieś dziwne przeczucie, że coś się jeszcze wydarzy.
Pegazica wręcz nienawidziła przemocy, to pewnie przez wspomnienia z dzieciństwa.
-
Animal trzymała się bardzo blisko Grima Cognizance'a, niepokoiła ją maska nowego towarzysza, była taka... przerażająca.
Przez cały czas się nie odzywała, nie pozwalała na to jej nieśmiałość oraz strach. Można było dostrzec, że klacz drżała, a Angel bezskutecznie próbował ją uspokoić.
-
Zgadza się! To odcisk łapy Niedźwiedzia, świetnie Wam poszło.
Nawet lis w kapciach w kształcie niedźwiedzich łap jest jakoś z tym powiązany.
No dobrze, oto kolejny obrazek:
Lepszego znaleźć nie mogłam, ale ważne, że jest. A więc, do kogo to może należeć?
-
Animal zadrżała na widok nowego towarzysza. Szybko schowała się za Grimem, przy którym zawsze czuła się bezpiecznie i tam skulona patrzyła na nowego ogiera.
Kolejny ogier... a ja wciąż ta jedyna klacz... Poczucie bezsilności znowu powróciło.
-
- Byłoby miło...
Klacz pogłaskała Angela po głowie.
-
- Chętnie bym przyszła...
Zerknęła w głąb lasu i zaczęła nucić jakąś piosenkę.
-
Klacz zerknęła na Atlantisa.
- Nie chcę Wam zawracać głowy, kiedy już będziecie razem. Ja raczej pozostanę w Ponyville i jak co dzień będę siedzieć w lesie, opiekować się zwierzętami i pomagać Fluttershy... jeśli... - tutaj przerwała. - ... misja się powiedzie.
-
Animal od razu otworzyła oczy, chociaż była pogrążona w śnie, przez cały czas czuwała.
Klacz podniosła się z ziemi i przybrała postać kota. Zaczęła się rozciągać i gimnastykować.
Po chwili wróciła do swojej postaci i rozpostarła skrzydła.
-
Jak wiemy, nasza Fluttershy kocha naturę, a szczególnie zwierzęta. Sprawdźmy czy potraficie rozpoznać do jakiego zwierzęcia należy dany ślad, bądź odcisk łapy.
Zabawa polega na tym, że wrzucam obrazek ze śladem lub odciskiem łapy zwierzęcia. Wasze zadanie, to pisać do kogo należy dany ślad na obrazku. Oczywiście może zdarzać się tak, że czyjś odcisk jest podobny do odcisku innego zwierzęcia. W takim wypadku będziecie musieli po prostu domyślać się do kogo to należy.
Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić.
A więc zacznijmy. Oto pierwszy obrazek:
Jak myślicie? Do jakiego zwierzęcia może to należeć?
-
- Jesteś dla mnie za młody... a magia i tak by nie pomogła... czułabym się z tym źle... a do tego... w końcu masz swoją ukochaną.
-
Animal chwile się zastanawiała nad pytaniem.
- Nie... w mojej rodzinie są same kuce ziemne oraz pegazy. Nie było żadnego jednorożca, a na ich magii się nie znam. - w końcu odpowiedziała.
- Wiesz... ja w tym wieku już nie potrzebuje opieki. A jak w tym roku się kończy 25 lat... - klacz pogrążyła się w swoich myślach.
-
Animal wedle życzenia rozpostarła skrzydło i przykryła nim plecy Atlantisa.
Sama przytuliła do klatki piersiowej Angela i zaczęła nucić dalej kołysankę.
-
- Jeśli zechcesz. - już po chwili znowu śpiewała kołysankę.
-
Animal położyła się na trawie i zamknęła oczy.
- Spać czas, śnić czas... pod ciepłą kołdrą aż po świt... Już spać czas, śnić czas... pora zasnąć w mig... Miło jest we śnie, bo spać to fajna sprawa... Miło jest we śnie, każdy sen to zabawa... - klacz ciągle powtarzała słowa. Śpiewała cicho i spokojnie, jak na kołysankę przystało.
-
- Wcale nie jesteś nieudacznikiem, przestań tak mówić. Posłuchaj... ważne jest aby wierzyć w siebie i w to, że można wiele osiągnąć. Gdybym ja w siebie nie wierzyła, nie przetrwałabym w lesie jednego dnia. Ale spójrz, jestem tu i stoję przy Tobie, uwierzyłam w siebie i dałam radę. A więc przestań sam siebie obrażać, proszę. - powiedziała stanowczo do Atlantisa.
-
- Ja już jestem przeciwna tego, abyś kontynuował zaklęcie. Nie chcę byś się męczył. Bo skoro ten kapitan zabezpieczył swój umyśl, to próba wydobycia czegoś jest tylko stratą czasu. Ale to moje zdanie, a wybór jest Twój. - powiedziała cicho do ogiera.
-
- No, ale już przestań... to nie Twoja wina... nie kłóć się ze mną... bo jak to mówią, z klaczą nie wygrasz jeśli chodzi o dyskusje.
Animal zaczęła ocierać łzy z policzków Atlantisa.
-
Animal podeszła do Atlantisa i objęła go kopytkiem.
- No już... nie ma powodu do płaczu. Po prostu nie wyszło Ci to co zamierzałeś, ale to nie oznacza, że poniosłeś całkowitą klęskę. Nie płacz... będzie dobrze... no już...
-
Może by tak Koliber Zielonek?
Będą mogli wspólnie latać.
-
Myślę, że fałsz.
-
Animal zerknęła na Atlantisa ponuro. Jak ona miała pomóc? Przecież Atlantis musiał użyć magii, aby wydobyć coś z głowy kapitana. Ona była pegazem i czarować nie umiała. Chyba, że zmiana w zwierzę i wzywanie leśnych stworzeń się liczy.
Zaczęła gorączkowo myśleć co robić. Po namyśle podeszła do Atlantisa i przemówiła do niego spokojnym głosem.
- Posłuchaj mnie uważnie. Wiem, że Ci trudno. Powinieneś się dokładnie skupić. Nie trać siły aby z kimś rozmawiać, tylko skup się i zdobądź te informacje. Kiedy będziesz gadał tylko stracisz dużo energii. Podsumowując, nie myśl o niczym i nikim, tylko o tym aby wydobyć coś ważnego z głowy tego Changelinga.
-
- A-ale ja... nie wiem jak Ci pomóc...
Spuściła głowę, naprawdę nie miała pojęcia jak pomóc Atlantisowi. Angel wskoczył na jej grzbiet i po króliczemu zaczął wykrzykiwać do ogiera, że niby jak Animal ma mu pomóc.
-
- A-ale jak mam Ci pomóc? Używasz magii, a ja będąc pegazem, nie znam się na magii. - powiedziała zdezorientowana.
Jak ma mu pomóc? Wtedy nie zwracała uwagi na kapitana, bardziej się zajęła szukaniem zdjęcia.
-
- Nie wiem... ja chyba ma razie się czymś zajmę.
Usiadła z powrotem na trawie i wyjęła z juk zdjęcie, które niedawno zdobyła.
Uważnie je oglądała. Pamiętała kiedy z Fluttershy biegały po lesie i sobie zdjęcie zrobiły. Były najlepszymi przyjaciółkami, znały się od dzieciństwa. Chociaż potem minęło wiele lat zanim znowu się spotkały.
Patrzyła tak na fotografię i po jej policzkach spłynęły łzy. Animal szybko je wytarła.
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
w Sesje z Pinkie Pie
Napisano
- Um... nie trzeba było... mam swoją manierkę z wodą... - rzekła do Wiktora, jednak złapała bukłak i skinieniem głowy podziękowała mu. Nikt nawet nie zauważył, że wcześniej jej nie było, ale szybko wróciła do swojej postaci zanim ktoś się zorientował, że jest królikiem.
Klacz wypiła parę łyków wody, od razu poczuła się nieco lepiej. Potem lekko zawstydzona pegazica podała bukłak Grimowi.
Spuściła głowę w dół i pomyślała.
- Gdyby tylko ten konflikt się zakończył...