Skocz do zawartości

Wilcza

Brony
  • Zawartość

    458
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Wilcza

  1. Gdy tylko Treasure spełnił jej prośbę klacz pospiesznie zaczęła wyjmować z tobołków jej rzeczy.

    - Dzięki wielkie - powiedziała do ogiera i wzięła w kopyta swój łuk. Zamknęła oczy i cicho westchnęła. - Mon cher arc... - wyszeptała.

    Aiderose zarzuciła na grzbiet torbę, a następnie założyła kołczan pełen strzał oraz przewiesiła przez ramię łuk. Odgarnęła z oczu czarną grzywę i pospiesznie wyszła z namiotu. Rozejrzała się. Miała szansę uciec do lasu i w spokoju dalej szukać ziół. Jednak coś ją powstrzymywało. Jej zielone oczy spoczęły na ogierze, który widocznie szukał drogi powrotnej i chyba ją znalazł.

    - Iść z nim, czy nie iść? - pomyślała.

    Z jednej strony nie chciała, a zamiast tego pójść swoją drogą, a potem wrócić do Canterlotu. Z drugiej jednak chciała iść. Wyczuwała, że dzięki temu dołączy do jakiejś przygody pełnej ryzyka. Klacz lubiła ryzyko.

    Po długim przemyśleniu Aiderose dała za wygraną.

    - W co ja się pakuję... - westchnęła i bez słowa stanęła blisko Treasure'a.

  2. (Skoro Kapi już mi napisał, gdzie jest ten ekwipunek, to wykorzystam to :'v)

    Aiderose zauważyła, że jej oraz rzeczy drugiej klaczy i kocicy leżą w tobołkach przywiązanych do stropu namiotu w kącie. Podeszła i zaczęła mocować się z linami, które skutecznie nie dawały jej możliwości wzięcia tego, co wziąć chciała. Po chwili usłyszała głos ich wybawcy. 

    - Yhym... Daj mi chwilę - powiedziała sztywno i powróciła do wcześniej wykonywanej czynności. Liny chyba nie miały zamiaru puścić, co jednorożca tylko zdenerwowało. Wpadła na pomysł, żeby spróbować użyć magii, lecz w jej głowie zaświtała kolejna myśl. Przecież jest łatwiejszy sposób na to.

    - Hej, Treasure! - zawołała ogiera. - Byłbyś tak miły i przyszedł tu, żeby przeciąć te liny? - Po czym wskazała na tobołki. Przy okazji uśmiechnęła się czarująco, żeby jej prośba miała większe znaczenie. 

  3. Animal patrzyła jak Grim nabierając parę razy powietrza próbował coś powiedzieć, ale za każdym razem wracał do posiłku i milczał. Domyśliła się, że to, co chciał jej przekazać ogier było bardzo ważne. Nie naciskała i cierpliwie czekała, kończąc jedzenie. Angel w tym samym czasie wyjrzał z torby i już miał zamiar z niej wyskoczyć, ale powstrzymała go klacz, delikatnie wpychając zwierzę skrzydłem z powrotem do juki. 

    - Angel, nie teraz... wyszeptała.

     

    Po chwili kuc ziemski zaczął mówić. Sama Animal uważnie go słuchała. Mówił o swojej matce, która była jednorożcem, a Grim żył wraz z nią, kiedy jego ojciec uciekł. Pegazica widocznie posmutniała na wieść o tym, że rodzicielka ogiera zachorowała i zmarła. Nagle do głowy brązowookiej powoli wkradły się, jakby obrazy z przeszłości. Jak przez mgłę widziała beżową klacz rasy kucyk ziemny z długimi, brązowymi lokami oraz fiołkowymi oczami. Czuła to. Czuła, że to ona była jej matką, a nie Hammer. Ale co się tak to z nią stało. Dlaczego jej tata był taki na Animal zły? Dlaczego krzyczał, że nie jest jego córką? Dlaczego chciał ją pozbawić części ciała, która pozwalała jej latać? Czyżby między jej rodzicami doszło do kłótni? 

    - To nie ma sensu... Gdzie jest ona... Carissima? - spytała siebie w myślach. 

     

    Usłyszała jeszcze w głowie głos, który kazał jej się skupić. Potrząsnęła lekko głową i słuchała dalej Grima. Po wypowiedzeniu przez niego ostatnich słów zapanowała cisza. Pytanie ogiera wręcz ją zaskoczyło. Nie spodziewała się tego. Dla klaczy czas, na który się czekało na jej odpowiedź trwał zaledwie trzy sekundy, ale czuła, że dla Grima dłużyło się to nieubłaganie. W końcu wzięła głęboki wdech i opowiedziała.

     

    - Och... Naprawdę się cieszę, że mogłam coś wnieść do twojego życia. Coś, co sprawia, że jest ci lepiej. I chcę, aby w dalszym ciągu tak było, więc... Tak. Mogę być twoją przybraną siostrą, ale także córką. Mogę być tą, która bardziej sprawi, że będziesz szczęśliwy, więc wybór pozostawiam tobie, bo ja mogę być, i córką, i siostrą. Żadna mi nie przeszkadza i na każdą się godzę, to już jak ty wolisz. 

  4. Kiedy ogier, który nazywał się Treasure Chest uwolnił klacze oraz tajemnicze stworzenie Aiderose w porę powstrzymała się, żeby nie przytulić ich wybawcę.

    - Skup się, Aiderose. Nie możesz okazywać takich czułości, bo jeszcze cię wezmą za jakiegoś słabego kucyka - pomyślała. Klacz chrząknęła i przybrała ponury wyraz twarzy.

    - Merci beaucoup - powiedziała sztywno i popatrzyła z odrazą na liny, które jeszcze nie dawno nie pozwalały jej uciec. - Je suis Aiderose... - Po chwili jednorożec zorientował się, że przecież nie każdy może rozumieć, co mówi. - Ekhem... To znaczy... Jestem Aiderose. Medyczka, łuczniczka i zielarka. Zostałam napadnięta przez tych bandytów, kiedy poszukiwałam w nieznanych sobie rejonach ziół, które mogą mi się przydać przy leczeniu. Jakbym zachowała większą czujność i szybciej wycelowała z łuku, to... - przerwała i spojrzała na swoje kopyta. - Zaraz... mój łuk... - rozejrzała się błyskawicznie w celu znalezienia swoich rzeczy, kiedy udało jej je dostrzec, ruszyła w ich stronę. 

  5. Animal przez cały czas patrzyła uważnie na Grima. Po chwili do stołu ponownie podszedł alikorn. Po wysłuchaniu jego przeprosin skinęła mu lekko głową i wróciła do jedzenia. Atmosfera była jej zdaniem bardzo przyjemna. Co prawda cały czas była zawstydzona, ale nie było to już tak uciążliwe jak wcześniej. Angel już się nie odzywał i siedział grzecznie w torbie. Dla pewności zajrzała jeszcze do niej. Królik w tym czasie opierał się o książkę o zwierzętach i oglądał zdjęcie, które przedstawiało pegazicę oraz jej przyjaciółkę. Gryzoń podniósł wzrok i spojrzał na kucyka. Machnął łapką i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności.

    Klacz popiła sokiem cytrynowym i spojrzała na ogiera, uważnie go słuchając. Od razu wyczuła, że nie chciał dokładnie powiedzieć tego, co miał zamiar rzec. Jednak wiedziała, że jeśli Grim nie czuje się komfortowo, aby o tym mówić, to przecież nie będzie naciskać. Wyciągnęła za to kopytko, a następnie niepewnie położyła je na kopycie kuca ziemnego. Aż sama była zaskoczona, że odważyła się na taki ruch.

    - Dziękuję, Grimie. Także chciałabym ci życzyć powodzenia i wszystkiego dobrego. Och... i jeszcze pogratulować tego awansu - powiedziała z nieśmiałym oraz łagodnym uśmiechem.

    Faktem było, że później mogłaby nie mieć okazji na przekazanie tego ogierowi. Dlatego więc cieszyła się, że teraz była w stanie to zrobić.

  6. Angel drgnął, gdy zobaczył w jaki sposób Grim na niego spojrzał. Następnie zwierzę pokazało mu język i wskoczyło do torby klaczy, a stamtąd dało się jeszcze słyszeć stłumiony chichot. Klacz chciała już coś powiedzieć, kiedy podszedł do ich stołu alikorn, zwracając się do kuca ziemnego. To dało Animal czas, aby trochę się uspokoić i rozluźnić. Zaczęła także toczyć wewnętrzną walkę ze swoimi uczuciami, które przez cały czas się z niej wyśmiewały. Szybko odpędziła je od siebie i przyjrzała się bardziej przybyłemu kucykowi. 

     

    Pegazica zatrzęsła się, kiedy tylko alikorn złożył przysięgę, a za jej złamanie wyrwie sobie skrzydła. Widocznie posmutniała. Animal spojrzała na swoje pierzaste skrzydła i zatrzepotała nimi lekko. Dla samego pegaza tragedią jest je stracić, jednak dla skrzydlatych jednorożców to także może być coś okropnego. Jednak w głowie klaczy zaczęły pojawiać się wspomnienia. Jej ojciec wrzeszczący, że nie jest jego córką. Próbujący wyrwać jej skrzydła. To było straszne dla niej przeżycie. Na szczęście w porę przyszła matka i powstrzymała ogiera. Animal pokręciła głową. Nie czas na myślenie o przeszłości.

     

    Rozmowa między dwoma kucykami najwyraźniej dobiegała końca. Kiedy padło słowo "randka", to pyszczek klaczy przybrał kolor głębokiej czerwieni. Z juki dobiegł głośny śmiech królika. Zawstydzona pegazica spuściła głowę, aby grzywka zasłoniła połowę jej twarzy. Zamachnęła się skrzydłem, doprowadzając do gwałtownego poruszenia się torby, w której znajdował się Angel. Zamiast śmiechu dało się teraz słyszeć odgłosy, które jednoznacznie wskazywały na to, że królik jest oburzony. 

  7. Animal patrzyła jak Grim mówi do grupy kucyków. Kiedy ogier wrócił do niej z powrotem znów postukała cicho kopytkiem o podłoże. Zastanawiała się jak kolacja będzie wyglądać. Gdy zaczęli iść, to Angel przez cały czas uśmiechał się złośliwie.

    - Angel, o co Ci chodzi? - spytała klacz królika jak najciszej. On w odpowiedzi zaczął się śmiać. Kucyk westchnął ciężko i rozpoczął podziwianie otoczenia. Światło, które padało na kryształy odbijało się od nich, nadawało to całości urokliwego wyglądu. 

     

    Kiedy dotarli na miejsce Animal poprosiła o sok cytrynowy (o ile jest) i zajęła miejsce przy wolnym stole. Poczuła się trochę niezręcznie, gdyż to ogier pokrywał wszelkie koszty. Angel nie przerywał uśmiechania się, ale nie śmiał się i nic nie mówił. 

  8. Animal ucieszył fakt, że w końcu doszła do Grima już bez żadnych przeszkód. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało i wsłuchała w jego słowa. Angel wskoczył za to na głowę klaczy i dokładnie spojrzał na ogiera. Cicho się zaśmiał i wyszeptał coś do ucha pegazicy. Ta za to lekko drgnęła i postukała kopytem o podłoże.

    - Och... um... t-tak... chciałabym, jeśli moje towarzystwo w żadnym stopniu Ci nie będzie przeszkadzać - wyszeptała i z całych sił próbowała odepchnąć od siebie zawstydzenie. Nie poszło jej to najlepiej, bo na jej policzkach po chwili pojawiły się delikatne rumieńce.  

  9. Aiderose od wielu lat szukała ziół, dzięki którym będzie w stanie urozmaicać swoje opatrunki, jak i maści. Sam jej znaczek na to wskazywał. Ale ostatnimi czasy postanowiła, że musi pójść gdzieś dalej. Do lasów, w których nigdy nie była. I tak oto została złapana przed bandytów. 

    Teraz była związana i wręcz nie mogła uwierzyć, że tak bardzo straciła czujność, kiedy szła sobie spokojnie lasem. Nie zdążyła nawet strzelić do złoczyńców z łuku.

    - Wstyd... Kompletny wstyd... Jak ja mogłam ich nie usłyszeć... - myślała sobie. Nagle zobaczyła, że do namiotu, w którym znajdowała się wraz z jeszcze dwójką osób, jedna to była klacz, a druga jakieś stworzenie, którego nigdy nie widziała zajrzał ogier.

    - Jak tylko będę w stanie dobyć swojego łuku, to znajdę tych popaprańców i pokażę, że zadarli nie z tą klaczą, co trzeba. Jeszcze popamiętają mnie - zagroziła w myślach i popatrzyła błagalnie na przybysza. 

  10. Angel rozejrzał się i pospiesznie wstał. Zaczął kilkakrotnie szturchać Animal, nim ta w końcu opuściła krainę swoich myśli. Zamrugała parę razy i spojrzała na królika pytająco.

    - Um... Coś się stało, Angel? - spytała cicho. Zwierzę za to pokiwało rytmicznie głową i wskazało łapką to, o co mu chodzi. Klacz podążała wzrokiem w stronę, gdzie pokazywał Angel. Dostrzegła Grima, który najwidoczniej kogoś szukał. Po paru sekundach wstała i skierowała się powoli w stronę ogiera. Uważała przy tym, aby ponownie nie doszło do takiej sytuacji, gdy uderzyła w ścianę. Wiedziała, że jest wielką ciamajdą, więc nawet przy takiej małej odległości mogło się coś stać. 

  11. Animal przez całe trwanie narady siedziała w milczeniu, patrząc na stół przed sobą. Po części pogrążona była w swych myślach, a po części słuchała narady. Rozmyślała nad tym wszystkim, co się wokół działo. W głębi duszy chciała odejść, bo jednak co taka słaba klacz jak ona może zdziałać? Angel jakby wyczuwał, co się kryje w głowie swej dotychczasowej opiekunki. Dlatego więc przybliżył się do niej i powiedział jej parę słów pocieszenia. 

     

    W końcu narada dobiegła końca. Młoda pegaz chciała pogratulować Grimowi awansu, ale ten został zaprowadzony przez Shadow do jego grupy. Animal widocznie posmutniała, ale w dalszym ciągu się nie odezwała. W jej głowie pojawiło się nagle pewne pytania. Gdzie się udać? Do której grupy dołączyć? Niestety sama nie znała na nie odpowiedzi. Z trudem wstała z krzesła i ze spuszczoną głową wyszła z sali. Nie wiedząc gdzie pójść szła tam, gdzie ją kopyta poniosą. Gdy już wyszła rozpostarła skrzydła i pomachała nimi parę razy i ponownie złożyła.

     

    - Co teraz muszę zrobić? Na pewno będę pomagać rannym, ale trzeba wybrać jakąś grupę, prawda? Tutaj też nie zostanę, chcę im pomóc. Ale czy potrzebują mojej pomocy? Przecież ja nawet nie umiem walczyć... - pomyślała. Tak bardzo się skupiła na próbie znalezienia odpowiedzi, że nie zdążyła ominąć ściany i uderzyła w nią z głośnym brzękiem. Odbiła się od niej i z trudem utrzymała się na nogach. Nerwowo rozejrzała się, aby się upewnić, ze nikt tego nie widział i podeszła do jeziora, a następnie usiadła. Zaczęła wpatrywać się w swoje odbicie. Biały królik zeskoczył z jej grzbietu i wypił odpowiednią ilość wody z jeziorka. Cicho westchnął i oparł się o przednie kopyta klaczy. 

  12. A co jeśli lubię kilka?   

    Powinno być pozwolenie max. 5 ^^ lub więcej

    Nie wiem, trzeba jakoś wybrać, jakby było dozwolone więcej, to pewnie bym się zapisała do fanów Pinkie Pie, Pinkameny, Rarity i Sweetie Belle, ale przestrzegam zasad i jestem tylko u Fluttershy. Lecz ja kończę już off top, chciałam się tylko wypowiedzieć w tej sprawie. 

  13. ((Uwielbiam pisanie z telefonu...)) Animal nie zwracała za bardzo uwagi na rozmowę, ale na pieśń, którą grała Ruby. Parę razy już ją kiedyś słyszała i za każdym razem jej się podobała. Po chwili wyszła z transu, akurat kiedy Grim odgarnął jej grzywę, spojrzał w oczy i zadał pytanie. Na jej policzkach wymalowały się delikatne rumieńce. Myślała nad odpowiedzią, aż w końcu przytaknęła. Bała się ponownie odezwać, lecz wyrażała zgodę na kolację.

  14. Animal Heart słuchała wszystko, co się działo. Humor jej się poprawił, gdy Sandstorm oraz Grim podnieśli ją na duchu. Lecz po chwili zagłębiła się w swoich myślach. W jej głowie kłębiło się tysiące pytań, a tylko na mniejszą ilość znała odpowiedź.

    Angel wskoczył na stół i popatrzył chłodno po prawie wszystkich zebranych w tym pomieszczeniu kucykach. Zdziwił się, kiedy nagle zobaczył lewitujące monety. Tryknął beżową klacz i wskazał na to. Animal wyrwana z przemyśleń też na nie spojrzała i już po chwili zidentyfikowała skąd się one wzięły. Zmarszczyła brwi i spojrzała na Atlantisa, próbując odkryć jego zamiary.

×
×
  • Utwórz nowe...