Skocz do zawartości

Sosna

Moderator
  • Zawartość

    1419
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Wszystko napisane przez Sosna

  1. Od kilku dni w tawernie nie było żadnego gościa. Spitfire postanowiła zatem po raz ostatni udać się na wzgórze ognia, po to by być świadkiem ostatniego stosu. - Nie jest to coś, w czym chcę uczestniczyć, ale czuję, że tak po prostu trzeba i nie ma innej opcji. Po prostu muszę się tam zjawić- powiedziała ognistogrzywa, po czym udała się na wzgórze.
  2. Witajcie w kolejnym już numerze Equestria Times. Jeśli myśleliście, że pismo umarło, to byliście w błędzie i to dużym. W zamian za tyle czasu oczekiwania numer nie dość, że jest potrójny, to jeszcze wyjątkowo gruby ( ponad 90 stron) obfitujący w treści, teksty i inne wspaniałości. W numerze między innymi dużo recenzji fikcji literackiej opartej o kucach, dużo publicystyki i rzeczy niezwiązanych z kucykami takimi jak recenzje seriali, filmów gier i innych tekstów. W ramach przeprosin za czas oczekiwania do pisma w niedługim czasie zostanie dołączona solidna niespodzianka, także jest na co czekać. Standardowo poza publikacją w ISSUU dołączamy link do pobrania pdfa z numerem. ISSUU: https://issuu.com/equestriatimes/docs/027 PDF: https://drive.google.com/file/d/118AIXPdlRPMKBxWmQW8VmymX075-lY7c/view
  3. - Myszy tu nie ma, a pokój zaraz przygotuję powiedziała Spitfire, po czym zamierzała się udać na górę, jednak w trakcie do tawerny wkroczyła Cigarette i dosiadała się do stolika, przy którym siedziały Spitfire i Ruby. Po jej pyszczku widać było zmęczenie i obojętność. Po chwili mruknęła do siebie. - cóż rozumiem już dlaczego tak szybko opuściłaś to miejsce. To w końcu wtedy miał się odbyć pierwszy lincz na wzgórzu. Nie byłam wtedy świadoma, że jestem podejrzewana o bycie jedną z wiedźm, ani też co grozi tym, których wskazujecie, że tymi wiedźmami są. Widziałam straszne rzeczy na wzgórzu, w tym bestialskie traktowanie księżniczki Twilight przez księżniczkę Lunę. Nie spodziewałabym się, że rozkazy księżniczki będą wykonywane z tak bezwzględną stanowczością.- powiedziała Spitfire, po czym dokończyła picie whisky, a następnie dodała: - przepraszam cię na moment, ale muszę przygotować pannie Ruby jej sypialnię, więc oddalę się na górę. - po czym lekko chwiejnym krokiem oddaliła się od siedzących przy stoliku kucy. Ruby przenocowała w tawernie dwa dni, po czym udała się na lincz. razem z nią wyszła Cigarette. Spitfire postanowiła, że uda się na lincz zaraz po tym jak obie klacze opuściły tawernę. Po tym co ognistogrzywa zobaczyła na wzgórzu, długo nie mogła dojść do siebie. Najbardziej zszokował ją widok żyjącej Twilight, która to, jak dowiedziała się Spitfire powróciła do świata żywych za sprawą nekromancji, lecz w zamian za nią zdecydowano poświęcić księżniczkę Celestię. ( Wybaczcie taki rozrzut czasowy, ale długo nie odpisywałem a zdarzenia, które się w międzyczasie działy były zbyt ważne, żeby ich nie uwzględnić)
  4. Utworek zaczyna się fajnym, mocnym brzmieniem, które przypadło mi do gustu. Jednak im dalej w las tym bardziej męczące wydają mi się te dźwięki. Cały czas są w tym samym tempie i tak samo wysokie. Ogólnie z biegiem czasu zatarł pierwsze dobre wrażenie, które na mnie zrobił, ostatecznie okazując się być mocno przeciętny. Ocena 5/10, w sumie za to, że jednak pierwsze wrażenie jest niezłe. Ode mnie jedna z głównych piosenek z pierwszej Bayonetty. I tak jest to cover z samego Franka Sinatry
  5. Sosna

    Gify Pervi - z requestami

    Mógłbym mieć prośbę o przerobienie tej animacji na gifa nadającego się na sygnę na forum?
  6. - Nie przestałam być sportowcem, co to to nie. Po prostu znalazłam klucz do tego budynku i stwierdziłam, że tawerna dla przyjezdnych może być dodatkowym źródłem finansowania działalności akademii, dlatego podczas jesiennej przerwy w treningach otwarłam ją na próbę i pomyślałam, że jednak coś z tego może być. Teraz widzę, że nie był to najlepszy pomysł na świecie, bo jakoś dziwnym trafem otwarcie tawerny zbiegło się z niedawnymi wydarzeniami. Może to ta nazwa przyciąga nieszczęścia? - Spytała jakby sama siebie Spitfire- po czym dodała, - Trzeba było zostawić ten budynek w spokoju, albo jeszcze lepiej na zawsze się go pozbyć.
  7. - A o czym chciałabyś pogadać?- Spytała zadawkowo Spitfire, po czym upiła kolejny łyk trunku - tematem numer jeden są te przeklęte wiedźmy. Zanim przybyły do Ponyville wszystko było takie normalne i zwykłe. A to kończyliśmy treningi i każdy rozjeżdżał się na przerwę, a to ktoś złożył mi wizytę w gabinecie. Ot normalne życie sportowca absolutnie nic ciekawego, o czym można byłoby pogadać na dłużej. - powiedziała kapitan, po czym dodała - w porównaniu z tym, co dzieje się teraz, czas sprzed pojawienia się wiedźm wydaje mi się być dziwnie beztroskie i piękne. A teraz? - Fluttershy nie żyje, Nawet księżniczka przyjaźni została beztrosko skazana na śmierć, pomimo tego, że była osobą powszechnie szanowaną i lubianą. Te pieprzone wiedźmy zmieniły kuce w potwory- rzekła, coraz bardziej drżącym głosem ognistogrzywa
  8. głosujesz tylko na kuce, które są w podejrzanych
  9. - Nie- odpowiedziała krótko i sucho Spitfire, po czym nalała sobie kolejną szklankę Smoczej. Widać było po niej, że nie ma najmniejszej ochoty rozmawiać o wiedźmach, końcu świata i innych okropieństwach, które wiedźmy sprowadziły na Ponyville. Jednak po chwili wzdrygnęła się i pomyślała, że mimo, iż nie wie, kto mógłby być wiedźmą zdecydowanie należy pomóc w ich odnalezieniu, w końcu to przez nie widziała na własne oczy okrucieństwo księżniczki Luny i jej gwardzistów wobec Twilight, to przez nie każdy chodził zlękniony nawet w biały dzień. Po czym rzekła - Nie wiem, kto mógłby być wiedźmą, jednak jeśli mogę jakoś pomóc, chętnie to zrobię - powiedziała, po czym upiła łyk trunku ze swojej szklanki
  10. -Ja próbuję to prowadzić od mniej więcej dwóch tygodni, acz sam budynek stoi tu już od długiego czasu- rzekła beznamiętnie Spitfire, po czym na raz wypiła szklankę trunku.
  11. Ledwo drzwi tawerny się zatrzasnęły, a już niczym duch zjawił się kolejny gość. Tym razem była to batpony o rubinowych oczach, wyglądająca na mocno przybitą. Po tym, jak klacz usiadła zakryła głowę kopytami i zaczęła cicho łkać. Widząc to Spitfire podeszła do niej i spytała, co się stało. Nie uzyskawszy odpowiedzi i widząc brak reakcji, kapitan zostawiła ją samą sobie. Po kilku godzinach w tym stanie ognistogrzywa stwierdziła, że musi się udać na lincz, a jej gościowi chyba nic nie będzie, skoro nie drgnęła od kilku godzin. Po powrocie z linczu Spitfire wyglądała na zrezygnowaną, a w jej oczach nie było widać nic, poza straszliwą pustką. W kopytach trzymała butelkę "Smoczej Whisky". Widząc, że jej gość jeszcze nie opuścił tawerny i znajdował się w dokładnie takiej samej pozycji, w jakiej Spitfire ją zostawiła, podeszła do baru, wzięła dwie szklanki, po czym przysiadła się do gościa, nalała sobie i gościowi trunku i spytała: - napijesz się ze mną?- rzuciła z pustym wzrokiem bardziej w przestrzeń, niż do siedzącego obok gościa.
  12. Od kilku dni w tawernie nie było żadnych gości, zatem Spitfire postanowiła się pokręcić po Ponyville i dowiedzieć się co nieco o tym, co aktualnie dzieje się w mieście. I tak dowiedziała się, że na dzisiaj planowana jest dalsza część makabry na wzgórzu ognia, a także tego, że poszukiwacze wiedźm sami skazali w ubiegłym tygodniu Fluttershy na straszliwą śmierć, poprzez spalenie na stosie. Dowiedziała się także, że oprócz niej podejrzewają jeszcze więcej osób, w tym samą księżniczkę Celestię. - To straszne- powiedziała do siebie pani kapitan, po czym pomyślała: - Żaden z podejrzanych nie może spać spokojnie w obawie o swoje życie... -nie dokończyła jednak myśli, po czym nerwowo rozejrzała się dookoła. - Myślę, że bezpieczniejsza będę u siebie w tawernie, jednak w godzinie linczu muszę udać się na wzgórze ognia. - Dodała w myślach, po czym odleciała bezpośrednio do tawerny.
  13. - Cóż prawdopodobnie jest to pióro, które faktycznie należało do Soarina. Powiem więcej, prawdopodobnie było to jedyne pióro należące do Soarina, które dobrowolnie oddał. Kilka lat temu Soarin dał mi jedno swoje pióro, w ramach podziękowania za uratowanie mu skóry z łapsk mantykory, nie chciałam nic za to, jednakże on uparł się, że koniecznie muszę coś otrzymać, bo gdyby nie ja, jego już by nie było. Zatem oddał mi swoje pióro w szklanej gablotce ze specjalną dedykacją. Od tego czasu pióro to leżało na honorowym miejscu, w moim gabinecie. Niestety zostało ono skradzione ponad dwa tygodnie temu. Oczywiście zgłosiłam to odpowiednim służbom i co prawda powiedzieli mi, że się tą sprawą zajmą, jednakże wątpiłam, czy je znajdą, w końcu było to pojedyncze pióro, w dodatku takie, które miało sporo wartości sentymentalnej, a nieszczególnie przedstawiało jakąkolwiek wartość materialną. Wtedy mocno zdziwiło mnie, że sprawcę kradzieży nie interesowały różne liczne medale, puchary, czy inne wartościowe przedmioty, tylko zainteresował się małym, puchowym piórkiem, z którym wiążą się tylko i wyłącznie wspomnienia moje i Soarina. - powiedziała Spitfire, po czym dodała: - kto mógł dokonać tej kradzieży, tego oczywiście nie wiem. Mój gabinet nie był zamykany na klucz, a i przewinęło się przez niego całkiem sporo kucy, więc dosłownie każdy mógł je wziąć. Od sprzątaczek, innych członków grupy, aż po bardziej znane postacie, które przewinęły się przez mój gabinet na długo przed tym, jak cała ta heca się zaczęła.
  14. -Pióro prawdopodobnie należy do Soarina? - zdziwiła się Spitfire, po czym rzekła - nie może być, Soarin nie jest typem kuca, który gubi swoje pióra. Raczej jest on typem, który który skrupulatnie dba o swoje skrzydła. Chyba, że... - Spitfire zamilkła w pół zdania, jakby nad czymś intensywnie myślała, po czym spytała się podstarzałego kuca: - to pióro znalezione w miejscu rytuału było puchowe, czy było lotką? - spytała, po czym wyczekiwała odpowiedzi od komandora.
  15. - Fluttershy spłonęła na stosie? Mówisz, że ja też jestem podejrzana o bycie jednym z tych bytów? Ale jak? Dlaczego? Z jakiej przyczyny?- potok pytań Spitfire zdawał się nie mieć końca, na szczęście jednak w porę się opamiętała i zdenerwowana rzekła do przybysza: - Mówiłeś, że chcesz odpowiedzi na kilka pytań, komandorze. Chętnie na nie odpowiem, o ile będę umiała i jeśli okażę się pomocna. - Powiedziała kapitan, po czym zwróciła wzrok bezpośrednio na gościa.
  16. Spitfire jeszcze dłuższą chwilę stała w osłupieniu po tym, jak usłyszała mrożący krew w żyłach krzyk, gdy ocknęła się z otępienia zauważyła, że taca, w której niosła zamówienie dla poprzednich gości wypadła jej z rąk. - No cóż trzeba tu posprzątać- stwierdziła, po czym poszła na zaplecze po miotłę i szufelkę. Gdy już posprzątała powiedziała do siebie: - muszę spytać pierwszego kuca, który teraz wejdzie, co właściwie się dzieje. To nie jest normalne. Po dłuższej chwili, do tawerny wszedł podstarzały kuc. - Ten kuc może będzie w stanie odpowiedzieć na moje pytania. W końcu podróżuje obecnie po Equestrii, zatem będzie wiedział co aktualnie się tam dzieje. - Pomyślała Spitfire po czym powiedziała: - Witam ww tawernie "Pod skrzydłami Shadowbolts" komandorze, - po czym zasalutowała. Z przyjemnością odpowiem na pańskie pytania, jeżeli najpierw zgodzi się pan odpowiedzieć na kilka moich. - rzekłą, po czym nie czekając na odpowiedź starusza zaczęła zadawać pytania: - Czym był ten rozdzierający ciszę nocną krzyk tak niekuczy, a jednocześnie brzmiący, jakby kogoś żywcem palili, sprzed paru godzin? Czemu wszyscy podejrzanie się na mnie patrzą, jakbym była jednym z tych tajemniczych bytów, o których wszyscy mówią? I wreszcie co do siana dzieje się w Ponyville, tak naprawdę? - powiedziała ognistogrzywa po czym zaczerpnęła oddech i w milczeniu oczekiwała na odpowiedź gościa.
  17. - Spitfire z niepokojem wysłuchała informacji od fioletowogrzywej klaczy. - A więc twierdzisz, że ktoś, komu Rainbow mocno ufa mógłby być odpowiedzialny za jej zniknięcie? - nerwowo spytała Spitfire, po czym spytała - Kto mógłby chcieć zaginięcia Rainbow? W tej chwili absolutnie nikt nie przychodzi mi do głowy... -Spitfire próbując złapać oddech w milczeniu obserwowała wymianę zdań pomiędzy podmieńcem, a pegazem. kiedy usłyszała pytanie skierowane bezpośrednio do niej, zaczerpnęła oddechu i powiedziała, siląc się na spokojny ton - Ostanio Rainbow widziałam, ostatniego dnia września, kiedy to odlatywała na odpoczynek i powiedziała: "Do zobaczenia za miesiąc pani kapitan". Co do aktualnego jej miejsca pobytu to nie mam choćby najmniejszych podejrzeń, gdzie może być. Zwykle moi podopieczni nie chwalą mi się, gdzie wyjeżdżają, lub co robią podczas przerwy, a ja nie mam w zwyczaju w to wnikać, chyba że sami będą chętni do opowiedzenia, jak spędzili przerwę. Jak już wspomniałam, wiedzę, gdzie może znajdować się Rainbow mogą posiadać jej przyjaciółki. - rzekła, po czym dalej, tym razem w milczeniu przysłuchiwała się dialogowi prowadzonemu przez jej gości. Gdy usłyszała, że oboje składają zamówienie, była skłonna wydusić z siebie: - T-tak, oczywiście, zaraz przyniosę. - po czym poszła do kuchni przygotowywać posiłek. Nie mogąc sobie poradzić z natłokiem informacji, Spitfire stłukłą dwie misy, przez co przygotowanie zamówienia zajęło jej znacznie więcej czasu niż ostatnio. Po powrocie z kuchni zastała pusty stolik i kilka złotych monet leżących na nim.- No tak pewnie się obrazili, że musieli tak długo czekać na zamówienie.- powiedziała do siebie Spitfire. Parę chwil później usłyszała rozdzierający nocną ciszę i mrożący krew w żyłach krzyk.
  18. -Bywaj Diano- rzekła Spitfire, po czym zwróciła się do Cigarette - Z Soarinem niestety jest ten problem, że albo odsypia, albo pakuje manatki na wyjazd. Z drzemki trudno go wybudzić, natomiast jeśli się pakuje, to proces ten absorbuje całą jego uwagę i podejrzewam, że raczej nie będzie miał czasu na rozmowę. - powiedziała kapitan dając tym samym do zrozumienia, że w chwili obecnej jest jedyną członkinią Wonderbolts, z którą bez problemu można porozmawiać. - Czego możesz się spodziewać po wymienionych przeze mnie klaczach? Cóż prawdę mówiąc sama je ledwo znam, aczkolwiek wiem, że Fluttershy jest żółtą pegaz z różową grzywą, ma delikatny charakter i opiekuje się wszelkiego typu zwierzętami. Księżniczka Twilight jest osobą, dość rozpoznawalną w Equestrii. Zaprawdę ciężko jest przeoczyć fioletowego Alicorna, z urzędującym blisko niej smokiem, wiem tyle, że jest oczytana, oraz potrafi radzić sobie z różnymi problemami. W końcu to ona pokonała Tireka, który był zagrożeniem nie tylko dla Equesrtii, ale i dla całego świata, więc powinna móc jakoś pomóc z tymi bytami. O Starlight wiem tyle, że dysponuje potężną magią, oraz pojawiła się obok Twilight stosunkowo niedawno. Ciężko mi powiedzieć o niej coś więcej, gdyż nie miałam okazji osobiście jej poznać. Pinkie Pie to różowy ziemski kucyk będący istnym wulkanem energii. Jeszcze nie spotkałam kuca, który tak bardzo chciałby się zaprzyjaźnić ze wszystkimi. Dodatkowo ma doskonałą pamięć i każdemu nowo poznanemu kucowi przygotowuje przyjęcie powitalne. To chyba wszystko, do czego ogranicza się moja wiedza o przyjaciółkach Rainbow. - powiedziała Spitfire, po czym zrobiła sobie przerwę na złapanie oddechu. - W międzyczasie usłyszała z ust fioletowogrzywej klaczy wieści, które zmroziły jej krew w żyłach. - Jak to Rainbow zaginęła? Czy to jest potwierdzona wiadomość? Kto o tym wspominał? Jest jakaś szansa na to, że chwilowo się zaszyła w jakimś odludnym miejscu? - potok pytań płynących z ust Spitfire przerwało pojawienie się kolejnego gościa, który to okazał się być podmieńcem. Spitfire przyglądała się przez dłuższą chwilę gościowi trochę z zaciekawieniem, trochę z przerażeniem, połączonym ze zmieszaniem dotyczącym ostatnich wieści, jakie usłyszała z ust Cigarette. - Nie bądź uprzedzona, to tylko kolejny gość szukający informacji. - powiedziała w myślach Spitfire, po czym zaczerpnęła oddechu i rzekła - Witam w Tawernie "Pod skrzydłami Shadowbolts". Ja nazywam się Spitfire i jestem, jakby to ująć, gospodarzem tego przybytku. Ja nie biorę osobiście udziału w poszukiwaniach tych, jak to ująłeś czarownic, jednakże tu obecna klacz imieniem Cigarette, już owszem. Oczywiście możesz się do nas przysiąść. - Powiedziała Spitfire z najszczerszym uśmiechem, na jaki było ją stać w tym momencie. W czym mogę służyć?- spytała, po czym zadała kolejne pytania - Coś do jedzenia? coś do picia? Tutaj jest menu. - powiedziała ognistogrzywa klacz, po czym wręczyła podmieńcowi menu leżące na stole. - Jeżeli szukasz noclegu to mam również kilka pokoi do wynajęcia.- rzekła po czym lekko nerwowo oczekiwała reakcji gościa.
  19. Panno Diano, skoro zdecydowałaś się na siedmiodniowy nocleg to za niedługo pójdę przygotować pokój. Powiedziała Spitfire, po czym zwróciła się do drugiej klaczy: Nie mam pojęcia gdzie wywiało Rainbow, tak samo jak nie mam pojęcia, gdzie wywiało resztę członków Wonderbolts, a to dla tego, że Październik jest jedynym miesiącem w roku, w którym nie mamy treningów i dlatego możemy sobie pozwolić na to, żeby nas wywiało. Jedynym członkiem grupy, o którym mam pojęcie, gdzie się w tej chwili znajduje jest Soarin, który pomógł mi ogarnąć to miejsce, aczkolwiek jutro wylatuje i też nie będę wiedziała, gdzie jest, dopóki nie zdecyduje się wrócić. Powiedziała Spitfire, po czym dodała: Wiem natomiast, kto może wiedzieć o aktualnym miejscu jej pobytu. Jest to Fluttershy, księżniczka Twilight Sparkle, Pinkie Pie, oraz Starlight Glimmer, które to, o ile mi wiadomo, są przyjaciółkami Rainbow, więc radziłabym popytać u nich. Po chwili namysłu Spitfire dodała jednak: A można wiedzieć, skąd to zainteresowanie miejscem pobytu mojej podopiecznej? Zazwyczaj jak kuce się o nią pytają to proszą o autograf, lub zdjęcie.
  20. Do stolika, przy którym siedziała Spitfire i Diana przysiadła się trzecia klacz. Spitfire od razu zwróciła uwagę na wybrzuszenia na płaszczu sugerujące, że ma do czynienia z pegazem. Od razu po tym, jak klacz przysiadła się do stolika zaczęła konwersację oraz złożyła zamówienie. Witam w tawernie "Pod skrzydłami Shadowbolts" Tak jestem Spitfire i oczywiście za chwilę przyniosę twoje zamówienie. Pozwolisz jednak, że na resztę twoich pytań odpowiem po powrocie z kuchni? Rzekła kapitan, po czym udała się przygotowywać zamówienie. Po około 20 minutach powróciła niosąc zamówienie fioletowej klaczy. No cóż rzadko kto by się mnie spodziewał w roli prowadzącej tawernę, jednakże większość członków Wonderbolts wypoczywa z dala od Akademii, a jakoś niełatwo było o pracownika, którego można było zatrudnić od zaraz, zatem osobiście stanęłam za ladą. Póki co nowe show planujemy zaprezentować gdzieś na wiosnę, o ile nic złego się nie przydarzy. Jednakże w świetle ostatnich pogłosek, jakoby po Equestrii krążyły tajemnicze byty, nic nie może być pewne. Przy okazji, jak się nazywasz przybyszu? Spytała Spitfire jakoby przy okazji rozpoczętej konwersacji. Domyślam się, że i ciebie sprowadziły w me skromne progi nagrody oferowane za znalezienie tajemniczych bytów. Jeżeli szukasz informacji, to niestety muszę cię rozczarować, ponieważ o owych tajemniczych bytach wiem tyle, ile powiedziała mi obecna tu Diana, przed twoim przybyciem, czyli niestety niewiele. Jednakże, jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś jeszcze to chętnie pomogę, o ile będę w stanie.
  21. Czekoladowe babeczki, oraz sok dyniowy. Jasne zaraz przyniosę. Powiedziała Spitfire i po dwudziestu minutach wróciła z zamówionymi przez Dianę produktami. Babeczki są jeszcze gorące, więc radziłabym poczekać, aż trochę ostygną. Mówisz, że za odnalezienie tych tajemniczych bytów wyznaczona jest nagroda? Spytała kapitan, po czym, po chwili namysłu zadała drugie. Wiesz może, czym są te tajemnicze byty i jak je odnaleźć? Chętnie bym pomogła w poszukiwaniach, lecz muszę pilnować interesu. W końcu gdzieś ci wszyscy łowcy nagród muszą jadać i sypiać prawda? Rzekła ognistogrzywa klacz, po czym przysiadła się do gościa i spytała: Nie obrazisz się, jeśli się do ciebie przysiądę, oraz będę zwracać się do ciebie po imieniu? Innych gości póki co nie ma a nudno tak siedzieć samej za ladą. Zwłaszcza, że przynosisz całkiem interesujące wieści z miasta. A co do rozglądania się po moim przybytku to nie widzę w tym problemu. Możesz zostać tak długo jak chcesz, lecz pamiętaj, że nocleg kosztuje 4 złote monety za dobę.
  22. Spitfire wyrwana z letargu pojawieniem się zakapturzonego gościa poderwała się z miejsca, aż stolik zachybotał i dziarskim krokiem podeszła do stolika zajętego przez tajemniczą postać. Witam szanownego gościa w tawernie Pod skrzydłami Shadowbolts - rzekła, po czym spytała Coś do jedzenia? Coś do picia? Mamy do wyboru najlepszy cydr prosto z farmy rodziny Apple, wodę goździkową, napój winogronowy, oraz sok z dyni. A jeśli chodzi o jedzenie to mamy do wyboru jabłecznik, ciasto dyniowe, ciasto truskawkowe, a także zapiekankę dyniową z serem, oraz inne potrawy. To powiedziawszy delikatnie położyła menu na stoliku obok gościa. Pozwolisz szanowny gościu, że spytam cię co się stało? Większość kucy była jakoś dziwnie poruszona od Canterlotu do Ponyville, jednakże sama nie miałam czasu zapytać, cóż takiego się stało, ponieważ byłam zajęta organizowaniem i przyozdabianiem tawerny.
  23. Uprzątnąwszy Tawernę, oraz upewniwszy się, czy na pewno wieść o ponownym otwarciu przybytku dotarła do dość sporej ilości kucy, Spitfire rozejrzała się po budynku, który teraz lśnił czystością i pomyślała, że skoro zbliża się noc koszmarów to wypadałoby jakoś przyozdobić nowo otwartą karczmę odpowiednio do klimatu nadchodzącego święta. Wyruszyła więc do miasta na zakupy. Po powrocie ze sklepu wzięła się za przyozdabianie tawerny. I tak po kilkunastu godzinach budynek nie przypominał już tawerny, lecz jaskinię z kamiennymi stołami, tu i ówdzie przyozdobioną pajęczynami. Może goście nie odwiedzali mojej tawerny przez nieodpowiedni do święta wystrój wnętrza? Pomyślała Spitfire, po czym poleciała do miasta mówiąc wszystkim napotkanym kucom, że klimatycznie związana z nocą koszmarów tawerna została otwarta w kwaterze głównej Wonderbolts i czeka na gości. Obleciawszy większość Canterlotu, Claudsdale oraz Ponyville, lekko zmęczona Spitfire przycupnęła za ladą i w skupieniu nasłuchiwała pojawienia się pierwszych gości.
×
×
  • Utwórz nowe...