Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Ukeź

  1. - Pytam, bo właśnie zmierzam do papierniczego i na tyle moich zakupów tutaj. Więc jakbyś szła w tamtym kierunku to po prostu mogłem cię odprowadzić, czy coś. - Wzruszył lekko ramionami. - Bo trochę dziwnie tak od razu żegnać kogoś, kto ci się akurat przedstawił - dodał, wyjaśniając o co chodzi. - No ale, jak nigdzie tam nie idziesz, to zapomnij, może się jeszcze kiedy zobaczymy najwyżej. - Uśmiechnął się lekko. 

  2. - W porządku - odpowiedział, wzruszając ramionami i zaraz podał dziewczynie rękę. - Sonny - przedstawił się, w myślach przeklinając to, że takie imię dostał.  - Wybierasz się do jakiegoś konkretnego sklepu, czy coś? - zapytał, bo w sumie dziwnie by było jakby tak nagle zmył się, tuż po tym, jak się właśnie raczył przywitać. A jeśli szli by do tego samego miejsca, a przynajmniej w podobnym kierunku, to na pewno wyglądałoby to naturalniej, gdyby pożegnał się za chwilę, a nie tak od razu. 

  3. Żyłka na jego skroni zaczęła pulsować niebezpiecznie. "No już, spokojnie, nie złość się" powtarzał sobie w myślach. "Naprawdę nie potrzebujesz tutaj zużywać swojej energii w bezsensowny sposób". 
    - ZastanawiaŁEM się nad tym, to wszystko - prychnął, podkreślając męską końcówkę. - To już listy zakupów zrobić nie można? - dodał już spokojnym tonem, przy okazji przyglądając się dziewczynie. Na oko ocenił, że była od niego niższa, więc od razu był jakoś mniej zirytowany. 

  4. Chyba już nie musiał dyskretnie szukać kogoś, kto się na niego gapił. A przynajmniej uznał, że śmiejąca się jak głupia dziewczyna to ktoś, kto go wcześniej obserwował. Zmarszczył brwi. Co ją niby tak bawiło? Jego wzrost? Kompleksy z tego powodu zaczęły dawać o sobie znać. "Spokojnie idioto, nie możesz zacząć tutaj rzucać przedmiotami" skarcił się w myślach, po czym podszedł w kierunku śmiejącej się osoby.

    - Mogę zapytać, co cię tak śmieszy, z racji, że wcześniej gapiłaś się w moją stronę? Coś ze mną nie tak? - powiedział powoli, nie chcąc zacząć warczeć z irytacji przypadkiem. 

  5. Rudzielec (pomińmy to, że te włosy nie są takie totalnie rude, no ale) zatrzymał się w pewnym momencie i wyciągnął z kieszeni kartkę, sprawdzając listę zakupów. Trzeba w końcu sprawdzić, czy nie musi się jeszcze wybrać w kilka miejsc. Swoją drogą, czeka go dziś jeszcze trochę roboty z dokumentami. Ostatnio fundusze od rodziców coraz bardziej malały, więc odwiedzanie slumsów, by opchnąć im kilka podrobionych papierów było całkiem niezłe zarobkowo, jak już mu się takie "zlecenie" znalazło. Mniejsza z tym, że wyjątkowo nie przepadał za zapuszczaniem się w tamte tereny, bo z jego typem urody mógł mieć trochę problemów z tamtejszymi.

    W końcu z tych dziwnych myśli wyrwał go fakt, że uświadomił sobie, że właśnie stoi jak głupek i gapi się w kartkę zdecydowanie za długo. Dopiero teraz odniósł też wrażenie, że jest obserwowany. Schował kartkę i zaczął rozglądać się wokół, pozorując poszukiwania jakiegoś sklepu, w rzeczywistości chcąc namierzyć wzrokiem obserwatora, z nadzieją, że to tylko jakiś ciekawski obywatel, a nie jeden z wojskowych. 

  6. Sonny aktualnie włóczył się po dzielnicy Ajacco Zasadniczo, nieciekawa miejscówka, ale łatwo było wbić się w tłum. No i miał parę rzeczy do załatwienia. Kupno kilku przyborów, które mogą się przydać przy kolejnych podróbkach dokumentów, czy inne takie. Na spokojnie więc plątał się po tutejszym centrum handlowym, odwiedzając poszczególne sklepy, starając się pozostać całkowicie obojętnym. W drodze do centrum miał okazję zauważyć coś wyjątkowo dużą ilość wojskowych jak na tą dzielnicę, więc lepiej się w ogóle nie wychylać. Bo jak już się domyślił, prawdopodobnie kogoś szukają. Ale z pewnością nie pogardziliby przejęcia jakiegoś dziewczęco wyglądającego chłopaczka, który od nadmiaru emocji rzuca przedmiotami siłą woli. 

  7. - Jak dla mnie bez różnicy, może być i z buta - wzruszył ramionami. Serio, nie robiło mu to większego problemu, by się po prostu przejść. - A w ogóle to chciałbym mieć to już za sobą, mam nadzieję, że szybko się uwiniemy. 

  8. Imię: Sonny 

    Nazwisko: Od czasu odcięcia się od rodziny nigdy nie używa tego samego.

    Wiek: 16 lat

    Zdolność Semanty: Telekineza

    Cechy Charakteru: Strasznie zakompleksiony z powodu niskiego wzrostu i dziewczęcej urody (o zgrozo, dopełnionymi jeszcze uniseksowym imieniem!), ma poważne problemy z panowaniem nad sobą, jeśli ktoś weźmie go za dziewczynkę albo zarzuci mu, że nie jest męski. Z drugiej strony, gdy widzi, że tak będzie dla niego zdecydowanie korzystniej, to potrafi przekształcić swoją androgeniczną urodę w zaletę, bo nie oszukujmy się, czasem kobiecie łatwiej jest wybrnąć z niektórych sytuacji "na ładne oczka". Mimo wszystko, jak na dzieciaka w tym wieku nie zawsze panuje nad emocjami, łatwo się irytuje, gdy coś mu nie wychodzi. Mimo wszystko raczej dość ambitny i jak coś postawi sobie za cel, to jednak stara się do niego dążyć, nawet jeśli po drodze zdarzą mu się niepowodzenia. 

    Wygląd: Niski jak na chłopaka, bo mierzy raptem 160 cm wzrostu, raczej szczupły. Poza tym jak na nieszczęście, o bardzo androgenicznym typie urody, a na dobrą sprawę bardziej dziewczęcym, niż chłopięcym. Ubiera się zwyczajnie, choć często w dość żywych kolorach. Głównie chodzi w węższych spodniach i koszulach, a na nogach nosi trampki. Wygodnie, ale mimo wszystko, jakoś to się ze sobą komponuje. 

    Włosy mają odcień podobny jak na obrazku - ni to do końca rudy, ni to czerwień ni to róż. Taka mieszanka. Oczy zresztą w podobnym odcieniu. 

    1220554991571_f.jpg

    Historia: Jego telekinetyczne zdolności z początku były praktycznie niezauważalne. Z racji, że nawet najbliższej rodzinie sporo czasu zajęło zorientowanie się, że ich syn ma nadprzyrodzony dar, jakimś cudem udało mu się uniknąć zabrania go przez władze, na siłę zmuszając go do niekorzystania z niego i funkcjonowania jak najzwyklejszy człowiek. Skończyło się to praktycznie całkowitym zamknięciem w domu przez rzekome problemy zdrowotne, nie pozwalające mu na naukę w normalnej szkole, czy kontakty z rówieśnikami. Nie chcąc dalej żyć w ten sposób, ale także narażać rodziny na nieprzyjemne konsekwencje, gdyby wydało się, że ukrywali go przez tyle lat przed rządem, kończąc piętnaście lat Sonny postanowił odciąć się od nich, a przy okazji wreszcie zająć się rozwianiem bardzo zaniedbanej przez niego wyjątkowej umiejętności. Przeniósł się na drugi koniec miasta, a jakoś żyje dzięki "wyprawce" od rodziny, nie chcącej zostawić go całkiem pozbawionego środków do życia. Aktualnie jeszcze do końca nie panuje nad telekinezą, więc czasem ma problemy z ruszeniem czegokolwiek, a czasem rzuca przedmiotami we wszystkich kierunkach, marnując za dużo siły. Kwestia emocji, jakie wtedy się w nim kotłują, przez co raczej nie ma bliższych relacji z ludźmi, bo nie chce by cokolwiek na jego temat się wydało, a uważa, że ma zbyt małe panowanie nad mocą, by móc aktywnie działać przeciw władzom. 

    Ciekawostki: Całkiem nieźle radzi sobie z plastycznymi robótkami pokroju podrabianych dokumentów, które przydają mu się w ukrywaniu prawdziwej tożsamości.

     

    Mam nadzieję, że przejdzie, jak nie, to poprawię :v 

  9. - Może i masz rację. No ale wiesz, Layla to hmm... co innego. - Wzruszył tylko ramionami. Wstał z miejsca, z zamiarem zrobienia sobie herbaty. - Może powiedziałbym ci wcześniej, ale jakby to ująć i tak wiedziałem, że szans nie mam, więc chciałem zostawić to dla siebie. Nie wyszło trochę. - Wyszczerzył zęby. "Mógłbym ci powiedzieć jeszcze, że w sumie to mieszkasz z fizyczną laską, ale sobie daruję aż taką szczerość." dopowiedział w myślach. 

  10. "To tyle dobrze, że o swojej fizyczności jednak mu nie mówiłem" przemknęło mu przez myśl. Spojrzał gdzieś w bok i westchnął.

    - Spoko, olej to najlepiej - stwierdził. - I tak dobrze wiem, że nic z tego nie będzie. A spokojnie, nie zmolestuję cię w nocy, o to możesz być spokojny.

  11. - To zależy co ty pamiętasz - stwierdził, wzruszając ramionami. - Inaczej, jeśli nie pamiętasz o czym wczoraj gadaliśmy to nie ma sensu żeby to teraz powtarzać. - Umiejscowił się przy stole. - Co ci powiedziałem? - Zapytał, mając nadzieję, że nie jest tak, że wypaplał wszystko, a pamięta tylko o części. 

  12. Felix wstał rano w grobowym nastroju. Pierwszy raz w życiu stwierdził, że fizyczność kobiety ma jednego plusa, mimo słabszej głowy - nie ma takiego kaca jak fizyczny facet. Magia. Aż dziwne, że tak to funkcjonuje. 

    Ale nastrój powodował raczej fakt, że po prostu słaba głowa pozwoliła mu na zbyt wiele wczorajszych zwierzeń. Zresztą, Zack też mu trochę powiedział. No ale, co teraz. Skrzywił się lekko. Udawać, że nie pamięta co gadał i że to były głupoty? Chyba nie przejdzie.
    Zwlókł się z łóżka i wypełznął do łazienki, trochę się ogarnąć, gdy przyjaciel parzył sobie kawę. Dopiero potem, już ubrany i w miarę ogarnięty wylazł z łazienki.
    - Znów palisz - stwierdził, jak to miał w zwyczaju, chcąc uniknąć dziwnej niezręczności, która już i tak miała miejsce. 

  13. Felix po odbyciu swojej wieczornej wyprawy do sklepu po zaopatrzenie w postaci odrobiny procentów, wrócił do mieszkania. Cóż, nie zdziwiło go bardzo, że Zacka wciąż nie ma.
    - To się musiała randka udać - mruknął niezadowolony sam do siebie i pokręcił głową. Wrzucił zawartość reklamówki do lodówki. Zdjął z siebie bluzę, krytycznie obrzucił spojrzeniem swoją średnio płaską klatę, ale jak siedzi sam to co mu za różnica. Znów zalęgł ze szkicownikiem na kanapie. 

  14. Felix cały czas siedział z notatnikiem i w słuchawkach, jednak coraz częściej zerkał na zegarek. No ładnie, po 21 a koleżki nadal nie ma. W sumie to nie musi mu matkować, ba, nie powinien nawet. Do niedawna nie mieszkali razem i Felix nie miał zielonego pojęcia o której do domu wraca jego mistrz i w ogóle co robi dniami i nocami. Westchnął tylko i odłożył szkicownik na bok. Poszedł do pokoju po luźną bluzę i zarzucił ją na siebie, potem ubrał buty i wyszedł z domu. Cóż, jak już ma tak siedzieć to pójdzie może sobie coś kupić do jedzenia, czy picia, bo czemu nie. 

  15. Felix leżał znudzony na kanapie przez dłuższą chwilę, po czym stwierdził, że nie ma większego sensu przesiadywanie tak w ubraniu, skoro nie zamierzał nigdzie już wychodzić. Poszedł do swojego pokoju, przebrał się w dresowe spodnie. Spojrzał w lustro i po zdjęciu koszulki zdjął jeszcze spłaszczak, który miał pod nią, narzucając zaraz na siebie zniszczoną koszulkę "typowo do chodzenia po domu". Uznał, że w tej chwili jego klata nie wygląda do końca tak jak powinna, ale skoro jest sam, to nie musi się męczyć. Szkoda zdrowia. Wyszedł z pokoju i usadowił się ponownie na kanapie, tym razem znów ze swoim szkicownikiem i słuchawkami na uszach. 

    ((Badumtss, jakby ktoś nie ogarnął wcześniej po opisie wyglądu etc, to Felix jest ts k/m (dla nieogarniętych, transseksualista z kobiety na mężczyznę, psychicznie facet, funkcjonuje społecznie jako facet, męskie dane, ale fizycznie jeszcze kobieta), ale żeby nie było plz, niech NIKT o tym nie wie, chyba, że wyjdzie to w jakiś taki sposób przypadkowy, albo Felix im sam powie. Tak tylko jakby kogokolwiek interesowała moja postać :v )) 

  16. (Okej, a Felek był w jakimś niebycie w tym czasie. Wystarczy, że sobie poszedł wcześniej? :v Nie ogarniam już nawet gdzie on był w tym wszystkim, bo za szybko piszecie, a ja miałem, cóż, trochę problemów bardziej przyziemnych niż akcje w sesji.)

    Felix opuścił szkołę jeszcze przed końcem akcji. Może to trochę nie w porządku wobec wszystkich kumpli, ale jakoś tak, poczuł, że nie ma większego sensu by tam był. Poszedł  poplątać się trochę po okolicy w samotności, a dopiero po jakimś dłuższym czasie do ich mieszkania. Puste. No nic, posiedzi sam, a potem znów ochrzani Zacka za to, że ten pałęta się gdzieś po nocach, czy coś. Walnął się na kanapę w salonie i wlepił wzrok w sufit, nawet nie zastanawiając się nad tym czy koledzy dowiedzieli się tam czegoś ciekawego. 

×
×
  • Utwórz nowe...