Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Ukeź

  1. Imię: Felix

    Nazwisko: Sykes

    Wiek: 16 lat

    Charakter: Całkiem sympatyczny chłopak, chociaż nie lubi owijania w bawełnę i jak ktoś go denerwuje, to zazwyczaj daje to po sobie poznać. Z drugiej strony, dla osób, które lubi w jakiś sposób też bywa uszczypliwy, ale nie jest to nigdy nacechowane w sposób negatywny, choć można to czasem tak odebrać. Poza tym, lubi siedzieć odcięty od wszystkiego co wokół się dzieje ze słuchawkami na uszach i notatnikiem, w którym zawiera wszystkie obserwacje o tym, co dzieje się wokół, jak i różnego rodzaju rysunki. Po prostu, to taki jego mały światek na stronach papieru.

    Wygląd: Ciemne włosy opadające na czoło. Blada, piegowata cera i niebieskie oczy. Do tego sylwetkę ma też dość dziwnie zbudowaną, bo biodra ma nieco szersze, bardziej jak kobiece, mimo, że ogółem jest szczupły. 175 cm wzrostu. Rysy twarzy delikatne, wyjątkowo delikatne jak na chłopaka. Często chodzi zgarbiony, tak samo zazwyczaj ubiera szersze bluzy i koszulki. 

    Kim jest: Broń

    Wygląd jako broń:

    2ros5zm.jpg

    Informacje dodatkowe: Ma swój pewien sekret, ale raczej nie dzieli się nim z nikim. Ogółem, nie gustuje w dziewczynkach, taka ciekawostka.


    Iiii dupa, za długo mi zeszło </3 

  2. Co do odżywki to Wella ma dobrą, Wella Pro Series czy jakoś tak, właśnie na zniszczone włosy. Około 15 zł za opakowanie 500 ml, łatwo dostępna. U mnie działa bardzo wydajnie, bo nie używam jej mega często, więc nie jest to jakiś super wydatek.

  3. Kangur - no to cieszę się że pomogłem, a jak planujesz takie krótsze włosy to spokojnie Ci jedno opakowanie starczyć powinno, tak myślę. A jeszcze w sumie, po każdym rozjaśnianiu polecam nałożyć jeszcze odżywkę na włosy, taką spłukiwaną, ale nie na parę minut, a pochodzić z nią na głowie po domu z pół godziny, czy dłużej i dopiero spłukać. Ano i wiadoma rzecz, jak rozjaśniasz włosy świeżo umyte to lepiej je chwyci ten rozjaśniacz, ale i bardziej zniszczy, za to lekko tłuste mają taką naturalną ochronę.
    Chociaż ja to osobiście np. widząc na opakowaniu, żeby coś trzymać od 20 do 40 minut na lajcie chodzę z tym na włosach przez godzinkę minimum, ale moje włosy są strasznie oporne na cokolwiek.

    Pisklakozaur - jeśli masz takie ciemne włosy to z doświadczenia wiem, że jak nałożysz na to czerwoną farbę to szanse są że najwyżej chwyci Ci odcień lekko czerwonawy, ale intensywna czerwień to to nie będzie. W tym wypadku też trzeba najpierw rozjaśnić to pasemko, a potem nałożyć farbę. 
    Z tym, że tak, pasemek jako takich to ja sobie nie robiłem, ale tak, ogółem kombinuj jak to rozdzielić od reszty tak by tylko ono zmieniło kolor. Znajomi różnie tworzyli, np. zabawa z czepkiem kąpielowym i otworem w tym, przez który przekładało się tylko te włosy do pomalowania. Albo po prostu spinasz wszystkie tak by nie przeszkadzały, a zostawiasz oddzielone to pasmo. Ogółem do tego na ramiona jakiś ręcznik, czy koszulka na ramiona, którą można spokojnie upaćkać i w razie czego spisać na straty, ale to chyba akurat nie jest nowość. 
    No i tak, bierzesz sobie rozjaśniacz, patrzysz po instrukcji z opakowania (tu też polecę ten z Joanny), myślę że jedno rozjaśnienie wystarczy. Nakładasz na to pasemko, czy palcami w rękawiczce, czy pędzelkiem, czym tam wygodniej, byle tylko równo po całości pasma. Trzymasz ile tam trzeba, spłukujesz to z niego. No i masz blond pasmo.

    To teraz zabierasz się za kolor. Kupujesz czerwoną farbę (czerwień ma to do siebie, że nawet jak jest z tzw. trwałych kolorów to i tak będzie się lekko spłukiwać zawsze, od razu uprzedzam. Te z Joanny odcienie czerwieni się wyjątkowo szybko spłukują, bo miałem "Soczystą Malinę" ale np. wiem, że Syoss i Palette (koło 10-12 zł? Nie pamiętam już) mają mocniejsze farby, ale też się będą trochę wypłukiwały na pewno, więc nie wiem, czy nie lepiej wybrać opcję tańszą i częściej poprawiać).
    Plusy: dostępność farb (większość drogerii, Palette to chyba znajdziesz wszędzie, w zwykłych marketach też), cena nie jest strasznie wysoka, kolor trzyma się dłużej

    Minusy: Mocniejsza farba bardziej niszy włosy, a kolor i tak nie jest całkowicie trwały, poza tym spory problem z przechowywaniem resztek, więc pewnie by się sporo tego marnowało.

    Możesz równie dobrze użyć tonera czy pianki, szczególnie jak chcesz mieć mega intensywną czerwień. I w sumie nie wiem, czy nie lepiej tak, bo z tego można spokojnie zostawiać sobie resztę na później, a zwykłą farbę gorzej przechowywać już po zmieszaniu, chociaż może też by to jakoś wyszło, ale nigdy nie próbowałem. A otwarta pianka po roku nieużywania i leżenia w szafce nadal mocny kolor nadała potem.
    No to z pianek poleciłbym tą z Venity (Trendy), około 10 zł za opakowanie. 

    Plusy: raczej niska cena pianki, mocne krycie na rozjaśnianych włosach, intensywniejszy kolor, szczególnie na początku, bardzo wydajna, łatwe przechowywanie niezużytej pianki, nie psuje się, nie utlenia itd.

    Minusy: trochę gorzej z dostępnością (głównie allegro, ale też znajdą się czasem np. w chemicznym sklepie, czy niektórych drogeriach), kolor spłukuje się bardzo szybko, bo od razu po pierwszym myciu i ogółem np. przy deszczu też może popłynąć (właśnie, zapomniałem, przy tonerach z tym jest podobnie).
    Ale jak już mówiłem piankę masz i możesz poprawiać odcień po każdym myciu, więc wiesz.
    Sam schemat nakładania i trzymania masz podobny jak przy rozjaśnianiu.

    A taka moja obserwacja, na opakowaniu zawsze jest napisane by spłukiwać farbę aż woda będzie czysta. Tak nie szalejcie, bo wypłuczecie cały kolor. Po prostu spłuczcie na tyle, by woda leciała jeszcze z jakimś odcieniem, ale nie była już to np. intensywna czerwień, tylko lekkie zabarwienie. 

    Ylthin - Ciężko mi powiedzieć, bo nie widzę Twoich włosów, ale myślę, że jak są jasnopopielate to rozjaśnienie raz by im wystarczyło, a jak nałożysz po tym odżywkę itd, jak napisałem tu w poście do Kangura jeszcze, to powinno być okej. Sam toner nie niszczy włosów raczej, więc tym się nie martw.
    Ale skoro masz naturalnie jasne włosy, to możesz próbować bez rozjaśniania je potraktować właśnie srebrnym pyłem, ale to wtedy nie wiem, co wyjdzie, bo mogłoby być w porządku, a równie dobrze może koloru nie złapać za bardzo. Toner Ci ich raczej nie ruszy, a farba by mogła, a te właśnie z Joanny są dość delikatne.
    Jak chcesz ich tak nie masakrować to zastosuj tą metodę rozjaśniania poprzez mieszanie rozjaśniacza z szamponem. Umyj tym włosy parę razy aż będą sporo jaśniejsze i wtedy nakładaj toner/farbę. Chodzi o to, że wtedy nie działasz na nie tak drastycznie, więc się tak nie niszczą, prosta sprawa. 

    Btw. tonery są też w srebrnym kolorze, więc jak Gołębi Popiel, czy Srebrny Pył Cię nie przekonują, to możesz z tym kombinować. 

    I przy krótszych włosach masz tą kwestię, że raczej po jednym opakowaniu Ci powinno wszystkiego wystarczyć.

     

    Btw. Może zmiana nazwy na temat odnośnie farbowania jakiś, czy coś? XD 

  4. Kolorowe kłacze mode on :v Czego u mnie na głowie jeszcze nie było? 
    No to tak, w skrócie pokolei co Ci potrzebne by mieć biel. 
    1. Rozjaśnienie.

    Możliwie najbardziej jak się da. Nie ważne, czy z naturalnych czy z jakich (wiadomo, że naturalne łatwiej się rozjaśniają, ale jak już masz farbowane to nawet jak to się spłucze to rozjaśniacz łapie oporniej i tak), tyle ile trzeba razy je tonujesz aż masz takie dość blade żółtko na głowie. Zniszczyć je możesz przy takim hardkorowym standardowym nakładaniu rozjaśniacza parę razy, więc możesz wypróbować metodę polecaną przez różne osoby, które np. chcą z czerni wrócić do blondu, bez masakrowania włosów. W skrócie chodzi o to, że rozjaśniacz mieszasz z szamponem, czasem z odżywką i tym parę razy myjesz włosy. Rozjaśnia wolniej i rozjaśniacz mniej wydajny, ale mniej drastycznie to robi. Poszukam Ci instrukcji na jakimś blogu jak chcesz, co i jak konkretnie z tym.
    Btw, rozjaśniacz z Joanny polecam, bo nie niszczy sam w sobie bardzo, a nieźle działa, a cena bardzo w porządku (około 6-7 zł za opakowanie), jak i dobrze dostępny (większość drogerii).

    2. Jak już masz to żółtko na głowie, to teraz kwestia koloru. No to kwestia, czego pragniesz.

    a) Jak zadowoli Cię coś w rodzaju szarości, srebra, czy po prostu ogółem czegoś co nie ma odcieniu kurczaczka, ale bielą czystą nie jest, to najprościej będzie potraktować włosy farbą w danym kolorze. Gołębi Popiel i Srebrny Pył z Joanny (cena około 5-7 zł za opakowanie) ogółem się nadać powinny. Tylko przy srebrnym pyle wyjdzie Ci bardziej srebrny-blond, a przy gołębim popielu będzie to bardziej szarość. Kwestia jeszcze ile czasu byś trzymała farbę, bo gołębi popiel jak trzyma się za długo może złapać szary odcień, ale wpadający wręcz w lekko niebieski/fioletowy. 

    Plusy tego wyjścia: niska cena, łatwa dostępność farb (praktycznie wszystkie drogerie, choć w Rossmanie akurat ich nie ma, tak samo jak rozjaśniacza z tej firmy, nie wiem dlaczego), a kolor się całkiem nieźle trzyma.

    Minusy: na pewno czystą bielą odcienia uzyskanego w ten sposób nie nazwę.
    Ewentualnie z żółtka zamiast farby używasz srebrnej płukanki do włosów, to powinna trochę ogarnąć ten kolor na mniej żółty, ale z moich obserwacji wynika, że czasem robi to w taki sposób, że w jednym miejscu włosy mają ładny odcień, a w innym są nadal żółte. No i nie orientuję się w cenie.

    b) Jeśli chcesz mieć czyściutką biel to nie zostaje nic innego jak biały toner. Sporo znajomych farbowało włosy tonerami, polecają ogółem te z La Riche (cena ok 20-30 zł za słoiczek). Po prostu na rozjaśnione maksymalnie włosy nakładasz toner i trzymasz itd, zgodnie z instrukcją, ot cała filozofia. Kolor powinien wyjść biały.
    Plusy: na pewno prędzej uda się tym uzyskać biel niż za pomocą innych farb, słoiczek jest dość wydajny jak na ilość.

    Minusy: z opinii wynika, że odcień nie zawsze wychodzi jak trzeba (bo kwestię niedofarbowania uważam raczej za złe nałożenie), np. ma fioletowawy poblask, poza tym cena jednak dość wysoka, gorzej dostępne (głównie allegro, choć czasem i w jakimś sklepie stacjonarnym się znajdzie, ale trzeba się więcej naszukać), no i kolor zazwyczaj bardzo szybko schodzi z włosów, bo nie jest to trwała koloryzacja (wiem, że np. przy niebieskim to po pierwszym myciu kolorek nie jest już taki ładny, więc bardzo szybko znika).

    Btw. Pod względem finansowym weź pod uwagę długość włosów, bo czasem potrzeba np. 2 opakowań itd, przy dłuższych włosach.

    • +1 1
  5. Niby tak, chociaż to tak trochę idę tokiem rozumowania jak było z rysowaniem postaci. Jednak jak zaczęliśmy później rysować jakieś udziwnione pozy, to łatwiej się je łapało, bo ogarniało się proporcje przez wałkowanie tych podstawowych. Ale chyba i tak najwięcej dają szybkie szkice w różnych pozach. 
    Co do tych uszek to w sumie mi się jakoś dziwnie nie podobają wywinięte tak jak powinny być, więc robię takie albo bardziej kocie, albo w ogóle nijakie. W sumie, raz tak, raz tak. W każdym razie znów dziękuję za rady hmm. 
    Wrzucam dwie ostatnie prace, kolejne próby cieniowania np. grzyw w inny sposób, innego tła itd.

    my_little_pony___twilight_sparkle_31_03_

    my_little_pony___sunset_shimmer_04_04_20

    Twilight ma róg w złym miejscu, to już wiem niestety, zauważyłem dopiero jak wrzuciłem arta w internety. A u Sunset kombinowałem z rysowaniem oczu w bardziej serialowy sposób i chyba przy tym zostanę, tak sobie myślę. 

     

    A i jeszcze takie dwie główki:
    Theoś mój

    my_little_pony___oc_theo_headshot_14_04_

    I Rarcia tym razem:

    my_little_pony___rarity_headshot_14_04_2

  6. Nie lubię psów bardzo. Kocham koty, miałem go nawet w akademiku przez dwa tygodnie, ale osoba z którą mieszkam zaczęła marudzić. Nie mam więc kota, tylko męczącego człowieka w pokoju :v 
    Nie mam jak mieć ogródka pod akademikiem :/ Ciężka sprawa. 

  7. Ostatnio nasila mi się chęć by rozwalić wszystko i wszystkich wokół, rzucić studia i olać to, zapakować rzeczy i wyruszyć gdzieś hen daleko, gdzie nikt mnie nie znajdzie.
    Albo zamknąć się samotnie w piwnicy i nie wychodzić w ogóle do ludzi i tak egzystować. 
    Ciężko mi ogarnąć jakiekolwiek relacje międzyludzkie, wychodzenie na wydział = wkurzanie się o wszystko, chęć rozryczenia się co chwilę i ogółem niemoc do czegokolwiek. Mam tylko niedaleko jedną jedyną osobę z którą mam czasem ochotę się spotkać, ale tu dla odmiany jakoś mało tych możliwości by się zobaczyć jest jak na złość, eh. Mam już dosyć tego wszystkiego. 

  8. Zamkną mnie w psychiatryku i tyle z tego wyjdzie (y) 
    Nie no, ja to wszystko rozumiem. Ale są różne obawy i różne rzeczy się w głowie dzieją. A spokojna głowa to chyba w tym wszystkim jest najważniejsza. No ale rozumiem, że po to są te wszystkie badania, czy rozmowy. 
    Ale lekarz może powiedzieć to co chce się usłyszeć, kwestia tylko ile mu zapłacimy, smutna rzeczywistość. Chociaż ja jednak wybieram opcję na NFZ, ale u pani, którą polecają osoby z podobnymi problemami, więc myślę, że będzie w porządku. 

  9. W takim wypadku, w pewnym sensie rozumiem twoje obawy. Musiałem jechać do urologa. Powiedziała mi, że zrobią:

    - pełną morfologię (ok)

    - badanie moczu (ok)

    - ekg przy pełnym oraz pustym pęcherzu (jakoś to przeżyję)

    - cystoskopię (hmm, no dobra, ale co to jest? :rarity5: Po wytłumaczeniu - CO??? WTF???  :twilightconfused: Przeżyłem...)

     

    Okej, brawa dla Ciebie za przeżycie tego wszystkiego. Znaczy ja wiem mniej więcej jakie nieszczęsne badania mnie będą później czekać, chociaż to też stresuje. Ale jakoś tak bardziej męczą mnie różne wątpliwości pokroju "a jak powie mi to samo co znajomi" w sensie, że mi się tylko coś ubzdurało i takie tam. Albo coś wyjdzie w badaniach że to jakieś inne zaburzenia, dające podobne objawy i takie tam. Głupie gdybanie. Ale chyba każdy z podobnymi problemami tak ma. 

    Z jednej strony jeszcze przeraża mnie to, że w sumie jak na to ile mam już tych latek na karku to z rodziną jakoś tak, jestem dość zżyty i niestety zdaję sobie sprawę, że ta wizyta to już będzie krok w stronę tego, żeby i rodzinkę uświadamiać w niektórych kwestiach, a to hmm... no cóż, nie liczę na nic przyjemnego. Fajnie będzie jeśli nie skończy się to śmiertelną kłótnią. 

  10. Kiedyś poczujesz taką pustkę w sercu i spytasz swoją najleprzą przyjaciółkę o chodzenie i jestem na 100% że się zgodzi. Mi tak właśnie się przytrafiło i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

     

    Chyba to nie u każdego tak działa. Jeśli tak u Ciebie wyszło, to w sumie nic tylko się cieszyć. Ale niestety nie znaczy, że jak ktoś inny poprosi bliską osobę o chodzenie, to ta nagle się zgodzi. Ludzie działają bardzo schematycznie, owszem, ale mimo wszystko, są sytuacje w których reagują różnie, a decyduje o tym wiele czynników. 

     

    Zresztą związki są ciężkim tematem. Przereklamowane to wszystko na dobrą sprawę. Bo jeszcze do powyższej sytuacji, jakby przyjaciółka zgodziła się (albo sam zainteresowany zapytał tylko dlatego), bo czuje się samotnie, ale tak serio to w sumie nie uważa żeby to była ta osoba, z którą tak naprawdę chce być, tylko po prostu, nie chce być samemu, to w ogóle sytuacja do kitu i tylko destrukcyjna dla obu stron. Albo zgodzenie się na zasadzie "a może jednak coś do niej/niego poczuję" to już w ogóle. Z doświadczenia, to do niczego dobrego nie prowadzi.

    A ja ostatnio egzystuję samotnie, jak zawsze, podejrzewam, że pod tym kątem nic się raczej u mnie nie ma zamiaru też zmieniać. 

  11. Jak już udało mi się umówić na tą wizytę, to już pojadę. Kwestia, że teraz już naprawdę nie wiem co robić, czy stopa łapać, czy busem i jakoś pieniądze od ludzi pożyczać, czy co robić. Niby będę sprawdzać czy na blabla nikt się nie ogłasza, ale trasa średnio oblegana jednak eh. No i do tego idzie opuszczenie zajęć przez tą wizytę, przynajmniej w jeden dzień, a w sumie zależnie od tego ile mi to wszystko zejdzie nie wiem, czy nie opuszczę jeszcze zajęć dodatkowo w dwa inne dni. 
    A tak w sumie lekarz huh, seksuolog i psychiatra w jednym, żeby było ciekawie. 

  12. Eh. Może i ja coś napiszę, bo mi ciężko na duchu ostatnio.
    Ciężko mi ostatnio pod wieloma względami. Ale chyba najbardziej męczy mnie całe moje otoczenie. To, że ciężko mi nawet bliższym osobom wytłumaczyć jak mają się do mnie zwracać i inne takie. Ludzie po prostu nie rozumieją niektórych rzeczy i to jest przykre. Bo wszędzie słyszę "coś ci się wymyśliło, przejdzie ci" albo "nie jesteś jak reszta takich moich znajomych, więc nie będę tak do ciebie mówić" i inne takie. Przykro tak trochę. Nawet bardzo. Bo jak człowiek ma sobie radzić z samym sobą, jak się akceptować, jak nikt nie chce nawet spróbować go w tym wesprzeć, meh. 
    I jeszcze męczy mnie fakt, że do lekarza, którego potrzebuję (udało mi się samodzielnie zadzwonić i umówić na wizytę, co jest moim mega sukcesem, bo serio, ataki paniki przy takich sytuacjach to u mnie norma, no ale) muszę jechać do Łodzi. Z Lublina to spory kawałek, a bilety tanie nie są. Ale nikt bliżej nie zajmuje się tym, z czym chcę się zgłosić, no cóż. Znaczy, jak już to i tak w Wawie i tylko prywatnie, eh. Ostatecznie nie wiem, czy nie pojechać stopem, żeby zaoszczędzić trochę funduszy, bo w obie strony wywalę prawie 80 zł, a to nie mało niestety eh. Tylko do stopa kompana/kompanki brak, no ale w ostateczności można jechać samemu i tak. Ale to mnie męczy, że nie wiem co robić. A to jeszcze pierwsza wizyta będzie to tym bardziej panika podwójna. Jak tu żyć? Eh.

  13. Cóż, dziękuję za jakikolwiek komentarz i rady, aczkolwiek z kilkoma rzeczami jednak się nie zgadzam, bo jeśli chodzi o grubość szyi u AJ, to może ona się wydaje grubsza przez dziwnie odchyloną grzywę, ale serio, wyglądałaby dziwnie jakby była cieńsza. No ale mniejsza z tym. 
    Jeśli są błędy w pozach statycznych, na pewno łatwiejszych niż dynamiczne to nie ma sensu chyba skakać do tych drugich, póki nie udało mi się ogarnąć porządnie tych statycznych, nie sądzisz? Wtedy jeszcze więcej błędów się powiela, zamiast zanikać.

    Pinkie Pie z wczoraj.

    my_little_pony___pinkie_pie_30_03_2015_b

    • +1 1
  14. Meh, znów nic nie wrzucam ;-; 
    Jakoś nie mam weny ani motywacji do tworzenia, bo ostatnio strasznie mnie zjechano za moją antaomię i jakoś tak mi przykro się zrobiło. Życie mi się kaszani strasznie.

     

    Przyjmujesz requesty?

     

    Z racji, że potrzebuję pieniędzy jak tlenu, bo zbieram na lekarzy różnego rodzaju, to requestów całkowicie za darmoszkę nie robię, ale za symboliczne sumy chętnie coś skrobnę. Np. kucysia bez tła, takiego jak np. mój OCek za jakiegoś symbolicznego piątaka czy coś, ewentualnie więcej co łaska.. 

     

    Ale tu taki chibi Theoś na szybko narysowany, żeby pusto nie było:

    profile_picture_by_gocholudek-d8cph3f.pn

    On prosi o zamówienia ;_; 

    Edit: Narysowałem ostatnio AJ z tłem huh.

    my_little_pony___applejack_18_03_2015_by

  15. DOBRA.
    Przepraszam bardzo, ale niestety nie zrobię raczej tych requestów z kolejki. Naprawdę mam trochę problemów i jakoś tak nie wiem, ciężko mi się niestety zabrać za cokolwiek takiego "ot tak" za darmoszkę, przepraszam. 
    Jednak gdyby ktokolwiek był zainteresowany jakimś artem, czymkolwiek -> chętnie coś narysuję za naprawdę symboliczne sumy. 
    Właściwie to tu inne próbki twórczości:

    http://mlppolska.pl/watek/11967-ukeź-próbuje-zaprzyjaźnić-się-z-tabletem/
    Ogółem zapraszam zainteresowanych serio. 

  16. (Karta dodana ^^) 

     

    Jelonek tym razem z ciekawości wybrał się do miasta, by zerknąć na nowo przybyłych. Co prawda przy okazji planował też zajrzeć do sklepu ogrodniczego, bo może akurat wynajdzie coś, co może go zainteresować. Ale to nie było priorytetem. W sumie, co prawda nawet nie spieszył się zbyt, by zdążyć na sam moment wypuszczenia nowych, bo podejrzewał, że i tak wyłapie nowe twarze, o ile będą bardziej charakterystyczne niż większość. Póki co zwrócił uwagę tylko na tą jedną dziewczynę której pomógł na stołówce, ale jakoś od tamtej pory jej nawet nie widział. Cóż, zdarza się. 
    Przyglądał się mijanym osobom, które właśnie wychodziły z placu. Swoją drogą ciekawe, że ostatnio "dostawy" były tak częste. No cóż. Jeleniowatych jak zwykle nie wypatrzył żadnych. Praktycznie wszędzie uszka i ogonki, co najwyżej. Znów poczuł lekki żal z tego powodu. Wolałby, gdyby hmm... nie odstawał aż tak bardzo od większości. 
    W którymś momencie zauważył jednak kogoś nietypowego. Aż stanął zdumiony. Osoba w tak uzwierzęconym stopniu, że naprawdę rzucała się w oczy. Rozglądała się wokół. Pewnie w poszukiwaniu podobnych do siebie, przemknęło mu przez myśl, jednak zaraz owa postać ruszyła przed siebie. A ten nadal tak stał, najwyraźniej nie dowierzając, że ją widział. 

  17. Dobrze moi mili. Moja sesja na studiach dobiegła końca, indeks oddany... więc pora ogarnąć.
    Moja postać była przyblokowana, ale to nic. W domyśle stwierdzam, że w sumie nie zagadał więcej i wrócił do domu. 
    Mam nadzieję, że się nie obrazicie za przeskok w czasie. W sumie to mieliście dużo czasu na zapoznanie się XD 
    To tak.

     

    Dni mijały i nim mieszkańcy się spostrzegli, dotarła kolejna "dostawa". Wyjątkowo szybko, patrząc na to kiedy była ostatnia. Cóż, to dowodziło tego, że najwyraźniej władze wreszcie porządnie zabrały się za zbieranie uzwierzęconych i przywożenie ich na teren. 
    Pojazdy jak zwykle podjechały na plac w centrum i po kolei zaczęto wypuszczać nowe "obiekty", dając im wyprawkę, zresztą, jak zawsze miało to miejsce. Tłum gapiów ponownie zebrał się wokół, przyglądając się nowym. Dla stałych mieszkańców mogło się to zaczynać powoli robić monotonne, ale no cóż poradzić. 

  18. Właśnie z tym cieniowaniem zaczęłam się bawić w te takie "twarde" dlatego, że ostatnio znudziły mnie takie delikatne i jakby to ująć, do porzygu rozmazane cienie itd ^^" I dodawanie tych dodatkowych kolorów też się bierze z tego, że nie jest to takie monotonne. Bo tak samo wystarczy się przyjrzeć normalnie jakimkolwiek przedmiotom, że np, jak coś białego stoi na czerwonym tle to momentami ta biel różowieje optycznie (relatywizm barw i takie tam). Ale to ogółem kwestia tego co się komu podoba itd. Tak samo cieniuję nad ustami, dlatego, że jak rysuje się ludzi, to też zawsze górną wargę mają ciemniejszą od dolnej. Ale to tam, może też przyzwyczajenie po prostu.

    W każdym razie i tak dziękuję za opinie ^^

    I zarzucam pracą z wczoraj.

    Derpy Hooves, styczeń 2015:

    my_little_pony___derpy_hooves_by_gocholu

×
×
  • Utwórz nowe...