-
Zawartość
1929 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Wszystko napisane przez Gandzia
-
-Hm, czyli jednak chcesz walczyć... Kto by pomyślał... Ale wiesz, że jesteś otoczony?- za komputerem i jego ekipą pojawiła się grupa metalowych wojowników. Zamiast karabinów mieli oni długie, ostre szpony.
-
Na szczęście w ostatniej chwili Zwiastun Przemian zmienił strukturę garnka. Ten stał się teraz zwykłą mgłą, więc nie zrobił mu krzywdy. -Sprzeciw! Pół godziny biadoliliście na temat lizania przez żabę, a nie wspomnieliście nic na temat tarczy!- stwierdził, po czym dodał trochę rdzy na pistoletach stwora. -Poza tym jak mamy walczyć, skoro nie możemy go nawet zranić, bo ledwo go tkniemy, to się rozpadnie.- dodał Zwiastun Rozpaczy.
-
-Czekaj, przedyskutuję tę kwestię z odpowiednim ministrem- Gandzia odwrócił się do niego plecami, po czym znowu spojrzał na komputer. -Nie.- Wówczas jego słudzy ustawili się w falangę - z przodu tarczownicy, z tyłu włócznicy.
-
-Po czym posłałeś na tę flotę-wabik całą swoją flotę, dzięki czemu mogłem ukraść dokonać alternatywnej redystrybucji twojej gwiazdy. Świetny plan!-
-
Obaj się mylicie! To było tak... Jak zapewne pamiętacie, ostatni raz przed pojawieniem się Chrysi widzieliśmy Lunę przed teleskopem, obserwującą całą krainę w poszukiwaniu niebezpieczeństw. Nagle zauważyła, że nad granicą z gryfami zgromadził się pokaźny oddział tych agresywnych istot. Natychmiast udała się tam, by wyjaśnić sprawę. Na miejscu dowiedziała się, że gryfy występują w obronie miejscowej ludności (kucości? gryfości?), okrutnie uciskanej przez dowódcę lokalnego equestriańskiego garnizonu. Krótkie śledztwo w tej sprawie wykazało, że garnizon został opanowany przez changelingi, chcące sprowokować wojnę kucyków z gryfami. Luna uwolniła uwięzionych gwardzistów i wespół z gryfami pozbyła się prowokatorów. A to wszystko w jedno popołudnie!
-
-Dokładnie tak, jak zaplanowałem- powiedział Zwiastun Przemian, po czym wykonał unik. Dzięki temu garnek minąl go i trafił komentatora w głowę. -Ups! Zaatakowałeś kometatora!-
-
-Taktyczny odwrót ma zwykle na celu zwabienie wroga w pułapkę, wydłużenie jego linii zaopatrzeniowych lub ograniczenie strat. Jak dotąd żadna ta sztuka ci się nie udała.-
-
-Brawo, Zwiastunie Przemian!- krzyknął z trybun ZR. -A teraz zakończ tą walkę!- Zwiastun Przemian uniósł się w górę, zajmując odpowiednią pozycję, po czym czekał na rozwój wypadków...
-
Zwiastun Przemian nie bardzo zrozumiał kwestię ulepszeń, ale dla świętego spokoju zamienił lawę przed sobą w piękną, obsydianową ścieżkę, po której spokojnie przeszedł i wziął nieznany artefakt.
-
Zwiastun poczekał, aż pociski znajdą się w odpowiednim miejscu. Następnie nieco zagiął przestrzeń tak, że pociski zawróciły i poleciały w kierunku tego strzelającego stwora.
-
-Wreszcie. Ileż można czekać.- powiedział Zwiastun Przemian. Tymczasem u Gandzi... -Dopiero teraz przestałeś uciekać.-
-
-Podobni, ja mam jedno oko, Zwiastun Rozpaczy ma trzy nogi... uderzające podobieństwo, worku mięsa!- Tymczasem w ciekawszej części wszechświata... -O, komputer się oburzył. Doprawdy, co za czasy, by jakiś kalkulator miał zamontowane rakiety.- Gandzia przywołał swoją włócznię i przybrał postawę bojową. -Eskorta, zająć się tymi droidami, po czym zaatakować komputer. Ja osobiście was poprowadzę.-
-
Nagle w korytarzu znowu pojawiło się światło. Droidy zobaczyły, że przed nimi stoi Gandzia w towarzystwie kilku Lychguardów, uzbrojonych w miecze, tarcze i kosy bojowe. -Czołem, panowie. Tęskniliście tak bardzo, że olaliście transportowiec? Wasz błąd.-
-
-Sprzeciw! Nazywam się Zwiastun Przemian!- krzyknął stojący na arenie Cryptek. Reszta ekipy zaczęła krzyczeć z trybun. -Postać ustalająca wynik rozgrywki gumowym okryciem kończyny dolnej! Do boju Zwiastun!- Tymczasem w miejscu, gdzie odbywała się akcja masakrowania wojsk komputera hangarze... Maszyny nic sobie nie robiły z ostrzału droidów. Odpowiedziały skutecznym ogniem z dział. Pająki Grobowe przelewitowały do droidów i zaatakowały za pomocą szczypiec. Jedyną drogą ucieczki był korytarz, który zrobił się nagle nienaturalnie ciemny, oraz transportowiec, otoczony przez żołnierzy Gandzi.
-
-Na wieczność, prędzej umrę, niż się doczekam. Na czym polegają ograniczenia regeneracji?-
-
Jak się okazało, hangar nie był pusty. Gdzieniegdzie dało się dostrzec duże, czworonożne konstrukty, uzbrojone w ciężkie działa, pilotowane przez wojowników Gandzi. Między nimi kręciło się kilka dużych, pająkowatych automatów. Wszystko to rzuciło się do ataku na komputer i jego droidy. Parę pojazdów ostrzelało lądujący transporter.
-
-Bez sensu, ale dobra. Zaczynaj waść.-
-
-Mój panie, komputer i jego grupa kierują się w stronę hangarów.- -Rozumiem. Niech transportowce wysadzą swój ładunek i odlatują.- -Zgodnie z rozkazem.-
-
-Mikrofalówko, mam tysiące sposobów na sprowadzenie na ciebie zagłady. Mogę zdetonować okręt, bo co mi szkodzi. Mogę poszczuć cię twoją ulubioną bronią biologiczną; Carnifexy tęsknią za tobą. Mogę ewakuować żywą załogę i nakazać przeniesienie statku do piekła, gdzie zajmą się tobą miłe, rogate demony. Mogę też zalać cię morzem moich żołnierzy. Do wyboru, do koloru!- Tymczasem w Nibylandii... -O co chodzi z tym językiem?- zaciekawił się Zwiastun Przemian.-
-
-Mój mały kalkulatorze, informacje o twoich fabrykach są cały czas aktualizowane. Mam świetny wywiad. Mam naukowców, którzy potrafią obliczyć przyszłość. Zdobycie informacji o twoich fabrykach jest proste.-
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
Mam jedno (1) pytanie w nawiązaniu do waszych wcześniejszych reakcji. Czy bicie ankieterów i osób zadających pytania to wasz sport narodowy? (Immunitet! Immunitet!) -
-Gdzie ty widzisz tą przewagę liczebną? Moje wojska rozstawiają twoje, jak chcą. Twoje fabryki ledwo nadążają z produkcją nowych maszyn. Nawet twoja gwiazda została użyta przeciwko tobie. Wygląda na to, że masz małe szanse. Poddaj się, a gwarantuję ci uczciwy sombralandzki proces. Może nawet Jego Mhroczność przyjmie cię na służbę w charakterze samowara.-
-
Widząc licznik, Zwiastun Przemian postanowił działać. W regulaminie nic nie było o zamianie licznika w mydło w płynie. Już po chwili arena pieniła się. Tymczasem na statku flagowym Gandzi. -O, komputer! Miło, że wpadłeś! Jak podoba ci się zaawansowana technologia Sombralandu?- komputer usłyszał za sobą głos Gandzi. Naturalnie za nim nikogo nie było.
-
-Nie oddycham. Nie mam licznika życia. I właśnie przestałem się ruszać. Słyszycie mnie tylko dlatego, że mam syntezator mowy. Wygrałem walkowerem!-
-
-Wciąż czekam na definicję słowa martwy!-