Skocz do zawartości

Dakelin

Brony
  • Zawartość

    353
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Dakelin

  1. (Luna, ekhem Nightmare Moon się wkurzyła na ciebie bo ją nazwałeś Luną. Chyba. Ja tam nic nie mówiłem że Luna.)

    Zdziwił się słysząc iż nie był to ogier. -Przepraszam, nie widać za bardzo przez ten hełm.- Po tym podszedł do nich inny kuc, przedstawił się i zaczął rozmawiać z gwardzistką. Przypatrzył się owej Twilight. Poczuł trochę winy, od razu usłyszała swoje imię i... coś się stało. Jednak zanim poszedł chwilę stał przestraszony gdy Luna uderzyła. Chyba nie lubi być tak nazywana. Lepiej unikać takich osobistości, jedno potknięcie i od razu wyrzucają cię wkurzonym strażnikom. Clint próbował uspokoić Panią nocy, a Xryh w tym czasie powoli obszedł Celestię i podszedł do powierniczki elementu magii. Zapytał -Hej, co się stało?- i pogładził ją po grzywie.

    • +1 1
  2. Smok podszedł do jednorożca w ciężkiej zbroi. Matko, ile oni ćwiczą takiego jednego to noszenia takiej ilości metalu i jeszcze będącego w stanie walczyć? Zapytał się go:

    -Hej, mógłbyś mi przedstawić kto tu jest kim, bo tak jakby nie wiem. I kim jest ta jednorożka pomiędzy kryształową i tą tęczową?-

    Już się bał że obraził najważniejsze osobistości kuców, ale skąd miał wiedzieć kim są? Nikt nic nie mówił z nim o tym, po co mu była wiedza o władcach?

  3. Hmm, dopóki możemy zrobić cokolwiek co posunie nas naprzód, raczej potrzebować wsparcia nie będziemy pomyślał smok i zastanowił się nad tym jaka w ogóle z nich drużyna. Ja, dwa ciężkozbrojne kuce i jakiś typ cośtam'sa. Niby wydaje się to oddział rozpaczy, może gdybym był większy to jakoś by to wyglądało. Ale z drugiej strony jestem z nimi ich jedyną nadzieją. Po prostu siedział i słuchał czy coś jest na tyle ważne by się w tym wypowiedzieć.

  4. To mam pomysł. Namierz go tam gdzie magia nie ma dostępu. Żadna magia, różdżki, talizmany i inne świecidełka nie działają od zewnątrz i wewnątrz no i namierz go. Co, "przypadkowo" znalazłeś lukę w czarze ochronnym i tylko ty możesz zobaczyć co jest w środku?

    Poza tym


    nick wtedy nawet na kopytach ustać nie mógł a co dopiero walczyć więc silnym go nazwać nie można było

    Teraz z tego co wiem to ledwo żyjesz i jeszcze jesteś przywiązany do łóżka żebyś się nie zamęczył próbami postawienia kilku kroków lub samym stanie,. Czy taka sytuacja oznacza że nagle stajesz się kaleką tymczasowym? Według mnie nie. Po prostu jesteś ranny. Sytuacja prawie identyczna, tyle, że wokół ciebie są kuce które widać wiedzą co jest lepsze dla ciebie.

    • +1 2
  5. Imię i nazwisko: Xryh. Tylko Xryh

    Rasa: Smok

    Wiek: 135 lat

    Wygląd:

    11666259_941111312598209_563296726476685Rozmiarem jest niewiele mniejszy od przeciętnego kuca.

    Charakter: Młody (jak na swoją rasę), ciekawy świata, chciwy, lubi być wyjątkiem od reguły, nie uznaje praw kucyków, chętnie udzieli pomocy choć zachowaniem może robić wrażenie gotowego do ostrej bójki, w których sam chętnie uczestniczy, miewa wachania nastroju, raz potrafi być sadystyczną szują, gotową tylko zadać więcej bólu, raz może być milszą i bardziej pokojową osobą gotową rozsądnie współpracować. Lubi sztukę pod każdą postacią, o ile można to nazwać sztuką.

    Profesja: Drapieżnik

    Władca: On sam.

    Historia: Więc mały smoczek wykluł się z jajka. Jego łuski były turkusowe, a jego rodzina była jedną z silniejszych w gromadzie. Jednak młody smok sam nie lubił zachowywać się tak jak inni mu każą. Zawsze lubiał robić to co on chciał robić. Chciał być samodzielnym, wolnym od ograniczeń narzuconych przez innych, móc samemu uczyć siebie a przy okazjach innych. Jego zwinność dla innych smoków była wręcz zadziwiająca. Wśród rówieśników zawsze był tym od najlepszych akrobacji i nie tylko. Wszelkie inne wygibusy, mało co stanowiło wyzwanie dla Xryha. Jego młodość nie była tragiczna ani super specjalna. Po prostu, żył sobie starając się będąc sobą. Przy jego 5 migracji (wówczas miał 117 lat) udał się w swoją stronę, bliżej kucyków. Wtedy po raz pierwszy zobaczył co to alkohol, ubrania, edukacja, książki... Nie wiedział czy niewiedza o tych rzeczach była błogosławieństwem czy tylko błędem smoków które do tej pory się nie dowiedziały o tych rzeczach. Od tej pory żył z kucykami, jakoś. Niestety często były to rozmowy nieprzyjemne. Po usłyszeniu o krainie Zebrica i jej mieszkańcach udał się w tamtą stronę. Nie myślał że niektóre kuce potrafią zachować neutralność. Udał się w podróż po Equestrii i wracał raz na jakiś czas do Zebrici, porozmawiać z przyjaciółmi, pobyć tam chwilę, popytać czy coś się dzieje. Podczas podróży wyrobił sobie niezbyt dobrą reputację "Dużego, złego smoka". Był tym bardzo zdziwiony, w końcu jest mniejszy od normalnego kuca, już nastolatki kuców są większe od niego. Po kilku podróżach miał dosyć swojej reputacji i chciał chwilę odpocząć. Akurat gdy wróci  usłyszał o naradach, coś o Discordzie i wojnie. Aż z ciekawości zgłębił się w temat. Gdy mógł pomagać, starał się pomagać. Raz wychodziło mu to lepiej, raz gorzej. 

    Władca: On sam, każdy jest kowalem swojego losu.

    Ekwipunek: Torba, w niej trochę suszonego mięsa i kryształów.

    Informacje dodatkowe: Piromanta, i tak, zieje ogniem.

  6. Dake zastanowiła się chwilę. Potrzebuję... stalowych rurek, o małej średnicy, coś przezroczys... szkło, dwa duże arkusze blachy, podwójna warstwa jest potrzebna, zawory i... dużo substancji wspomagającej magów. Kilka litrów powinno załatwić sprawę. To tyle. Teraz zostało odebrać cokolwiek co kwatermistrz uzna za wystarczający dowód że rozmawiała z Shadow i znaleźć MT

  7. Dakelin usiadła w oczekiwaniu na Shadow. Czas trochę się jej dłużył. Oczy już się jej zamykały, wtem zauważyła przywódczynię wychodzącą z pokoju od razu wstała, pociągnęła ze sobą Rebona i podeszła do Shadow. "Przepraszam, Shadow, ponieważ mam projekt... Chodzi o hełm który miałby pomagać magom wykonywać męczące czary. Jak na razie chciałabym go wykonać i przetestować pewne wymagające zaklęcie, dalekosiężne, zatem nie byłoby dużego ryzyka że ktoś go nam zabierze. Tylko właśnie potrzebuję materiałów i chciałam prosić cię o coś w rodzaju weksla do kwatermistrza, żeby mógł mi wydać potrzebne materiały. I jeszcze takie pytanie, czy... mogę zobaczyć Nicka?" Bała się negatywnej odpowiedzi. Zacisnęła zęby i była już przygotowana na najgorsze.

  8. -Ta skała jest w ziemi więc podniesienie mnie mogłoby tylko utrudnić sprawę. Poza tym ja nie muszę patrzeć, ja to czuję. Potrzebowałabym trochę spokoju i wkopania się w piasek, może wtedy byłabym w stanie wyciągnąć tą skałę-odpowiedziała ogierowi. Chyba będzie musiała sobie poradzić bez tej skały. Szła dalej ciągle zasłaniając się kopytkiem.

  9. Odpowiedziała MT: Dobrze. Jednak zbieranie materiałów może trochę potrwać. Najpierw załatwię sobie jakiś papier od Shadow. Tylko najpierw muszę ją znaleźć. I nie za bardzo... nie poczuła się zbyt przyjemnie. Już sobie wyobraziła siedzenie w celi za to że uciekła Rebonowi a jeszcze Alchemik mógł mieć pogorszoną sytuację. Przypomniała sobie iż Stalowy pytał się Thermala o wykucie miecza, a miecze wykuwa się w jednym miejscu. Udała się do kuźni.

     

    Zauważyła Theramla i człowieka. Podeszła do Rebona i zapytała się: "Przepraszam że ci jeszcze przeszkadzam ale chciałam podejść do Shadow a boję się że mogę być wsadzona do celi a jeszcze że ci uciekłam co oznaczałoby twoją nieumiejętność do dopilnowania mnie więc..."  Przerwała. "Wolę żebyś podszedł ze mną, ponieważ..." Spuściła głowę. "Nie chcę żeby to wyszło źle chociaż ty mi pozwoliłeś" Złapała go za dłoń. "Proszę"

  10. Właśnie mi o to chodzi. Przestało mnie bawić robienie zleceń dla dwóch stron. Chcę spróbować właśnie tej przynależności do którejś ze stron gdy wiesz że druga strona nie pomyśli o układach z tobą. Gdy spotykasz przeciwnika zleceniodawcy zawsze może pomyśleć żeby zaoferować więcej. W ten sposób praktycznie zawsze możesz wyjść jeśli ktoś ma kredyty. Nie chodzi mi o porzucenie fachu na zawsze. Myślałam bardziej o... usłudze długo terminowej.

  11. Carmey usiadła i pociągnęła mały łyk wina. Wiedziała że nie był zaskoczony. Gdyby nie była tego mężczyzny śmiała by się z Remusa do rozpuku. Uśmiechnęła się do niego. Chyba jej wyszło zaskoczenie szczęściarza. Nie, podziękuję za jedzenie. Jeśli chodzi o moje plany to myślałam czy by nie udać się do miasta ale uwzględniam też udanie się w dalszą drogę.

  12. Odpowiedziała magowi: "Nie powinny występować efekty uboczne. Jeśli chodzi o osoby pokroju Maskeda to z tym nie będę mieć problemu ale ktoś musi pilnować tego hełmu. A jeśli chodzi o wycieńczenie to ten sprzęt ma pomóc nie padać po użyciu. Jego celem ma być pomoc magowi w rzucaniu czarów tak żeby nie zużywał tak dużo energii." Miała nadzieję na zgodę MT.

  13. Faye zasłoniła oczy kopytem żeby choć trochę ułatwić sobie drogę. Zwróciła się w stronę większego konturu kuca. Po chwili zauważyła wyraźniejszy wygląd ogiera. Był to Zachary. Podeszła bliżej i zwróciła się do niego ciągle zasłaniając twarz:

    -Posłuchaj! Czuję w niedużej odległości jakąś skałę którą moglibyśmy się osłonić. Tylko nie mogę zbytnio określić gdzie dokładnie jest przez wiatr. Mógłbyś jakoś pomóc? Jak już znajdę ten wielki kamień będziemy mieli znacznie łatwiejszą drogę.

    Czekała na szybką odpowiedź.

  14. Faye po wyjściu rozejrzała się. Żadna wielka mieścina. Po wysłuchaniu innych powiedziała swoje: -Jeśli chodzi o mnie powinniśmy szybko udać się na tą północ pod kątem czterech stopni. A i Tarlok, radzę lepiej trzymać ci język za zębami. Jeśli ktoś z mieszkańców to usłyszy najprawdopodobniej wygonią nas z miasta jeśli nie będą chcieli czegoś od was. Lub NAS. Taka mała uwaga- uśmiechnęła się do niego niewinnie-Mnie tam nic złota nie dawali. Proszę na mnie nie patrzeć jeśli chodzi o pieniądze.

  15. Szamanka wzięła swoją część wyposażenia.

    -Może ja wezmę bandaże i lekarstwa. Znam się na tym. Tak poza tym, jestem Faye. Na razie nie radziłabym się  zastanawiać co zrobimy z kryjówką tylko pomyślimy jak dowiedzieć się gdzie się ona znajduje albo jak znaleźć jedną z ważniejszych osób w jego szajce? 

    Popatrzyła się po reszcie towarzyszy. Nie miała dużej ochoty na gadanie.

  16. Faye wysłuchała co do powiedzenia miał kwatermistrz. Nie spodobał się jej obowiązek noszenia ale skoro ma to nie będzie stawiać zbytniego oporu. Jednak zaciekawiła się tą okolicą napromieniowaną magią. 

    - A co się konkretnie tam działo? Znaczy kucom, jakie wracały? Co się im stało? - zapytała klacz.

    Może uda się czegoś dowiedzieć i to powstrzymać? Ci którzy nie będą wiedzieli o tym mogą narazić się na niebezpieczeństwo.

  17. Faye posłuchała kuca który rzekomo był szefem. Miała nadzieję że nie spotka się z plemionami które nie tolerują innych gatunków w członkach plemion zebr. Mogłaby wtedy mieć problem. Mają dwa podmieńce. Czuła się trochę... obco. Mimo że była jednorożcem to nie czuła się jak kuc ich typu tylko bardziej jak zebra. Poczuła się smutno. Z poważnym wyrazem twarzy udała się do kwatermistrza za innymi kucami.

  18. Dake ucieszyła się z odpowiedzi Stalowego. Udała się do kwatermistrza mając nadzieję iż spotka tam maga. Jeśli mi pomoże możemy mieć szansę odeprzeć podmieńców a nawet przedrzeć się przez nich. A o czym myślisz? O czymś co wspomoże mnie i innych magów którzy będą to mieć. Tylko u nich może być potrzebne inne działanie niż u mnie. A nie uważasz że mogą uznać iż pragniesz potęgi aby ich rozwalić? Jeśli każdy może to zdjąć to jaki problem aby mi to odebrać? Nie martw się, nie oszaleję na razie. 

     

    Zauważyła MT. Podeszła do niego bliżej i zapytała się: "Witaj MT. Czy mógłbyś mi pomóc? Potrzebuję czegoś na kształt hełmu który zapewni mi na czas wystarczający na polu bitwy substancję wspomagającą. Czy masz może jakiś pomysł aby coś takiego wykonać? Jesteś bardziej techniczny więc wolałam się zwrócić z tym do ciebie. Taki hełm mógłby pomagać każdemu magowi."

  19. 1: Imię i nazwisko: Faye Milharu

    2: Klacz, jednorożec, 20 lat

    3: Profesja: Szamanka

    4: Wygląd

    11021149_881527411889933_907042659486846

    5: Charakter: Często poważna, gotowa do poświęceń, szlachetna, czasami lubi odpłynąć marzeniami, pamiętliwa, łatwowierna. Lubi spędzać czas na doskonaleniu umiejętności i nie znosi marnowania czasu. Woli gdy ktoś jej udowadnia coś czynem, nie przechwałkami. Prędzej unika walki. Podczas sporów nie trzyma się konkretnej strony tylko stara się pogodzić skłócone osoby. Jeśli się to nie udaje, patrzy z boku na spór. Woli być przyjaciółką wszystkich. 

     

    P.S. Serox udzielił zgody na taką KP

  20. Kiedy usłyszała że będzie pod opieką Rebona ucieszyła się. Wiedziała jednak że nie chce wracać teraz na pole walki. Ja tam nie wracam. Na razie podziękuję od zmiażdżenia czegokolwiek. Oj tam, chodź, będzie zabawa. Poza tym mam pomysł, który pomoże nam w zabawie. No i trzeba też zajrzeć do naszej Shadow jak sobie radzi z Nickiem.  Odpowiedziała stalowemu : "Dobrze. Właśnie ja też chciałabym się czymś zająć i akurat MT mi uciekł i czy... no... Mogę pójść za nim? Jako że jestem pod twoją "opieką" to nie wiem czy wolisz żebym była przy tobie czy żebym niczego nie zepsuła i po prostu wolę wiedzieć. Poza tym chciałabym zajrzeć do Nicka." Uśmiechnęła się do alchemika.

  21. Słuchała rozmowy Sandstorm i czarnoksiężnika. Odpowiedziała do Maskeda: "Każdy tutaj ustępuje i słucha się Shadow ponieważ bez tego wszystko by się prawdopodobnie rozsypało. Ktoś musi być osobą która koordynuje i której się wszyscy słuchają. Ponieważ w najgorszym razie wina spadnie na tą osobę a nie każdy jest dobry na coś takiego. Nikt oprócz ciebie nie robi tak że się jej nie słucha. Jeśli chcesz nam pomagać to musisz ustąpić. Jeśli tego nie zrobisz a dalej będziesz chciał pomagać co zrobisz? Po drugiej stronie pewnie też będziesz otrzymywać rozkazy, ponieważ bez zorganizowania można osiągać się mniej od tych którzy wiedzą co mają robić, nawet jeśli strona skoordynowana ma gorszą sytuację. Pomyśl bardziej dla dobra wspólnego. Jeśli chcesz pomagać innym musisz zrezygnować z wyłącznego pomagania sobie na rzecz grupy. Jeśli wszyscy rezygnują z korzyści dla siebie każdy zyskuje od innych. Na tym ma polegać grupa, na wkładzie każdej osoby do starań, przez co każdy traci czas dla siebie ale cała grupa zyskuje czas od innych. "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Nie każdy robi to co chce, ale bez tego nikt nie zyska. Więc masz wybór: albo pomagać nam z rozkazami albo pomagać chaosowi też z rozkazami. Coś innego cię tu trzyma a nie grupa. Wracając do jeńca... Zajęcie się nim w sposób jaki przedstawiła Sandstorm uważam za jeden z lepszych. Takie jest moje zdanie. Jeśli uważacie że brakuje strażników zawsze mogę zastąpić jednego z nich, jeśli nie zrobi wam to wielkiej różnicy."

  22. Gdy tylko usłyszała rdzawego kuca po prostu nie mogła się opanować. Nie pozwolę na to. Hej, spokojnie, może spróbujesz wytłumaczyć... NIE POZWOLĘ! Wytłumacz mu to! Chociaż spróbuj. Dobrze, ale nawet nie waż się zgadzać z jego poglądem co do Nicka. Chyba mamy wspólne zdanie co do tego podmieńca. Mam taką nadzieję. Podeszła do Grima i wysnuła litery: "Nie powinniśmy zabijać jeńców. Nawet tych najgorszych. Nie możemy próbować się usprawiedliwiać że oni nam zrobili to samo. Wtedy ta walka ma taki sens jak walka kto ma rację. Może i jesteśmy tymi dobrymi. Ale robi rzeczy gorsze od tych których mamy pokonać. Gdyby ktoś patrzył na obydwie strony i zobaczył co my robimy w porównaniu do naszych rywali woleli by pójść do nich niż do nas którzy mordują jeńców podczas gdy strona przeciwna trzyma ich jako więźniów. Co by pomyślały osoby na których ci zależy? Czy uważasz że stanęły by po twojej stronie?" Czekała na odpowiedź kuca.

×
×
  • Utwórz nowe...