-
Zawartość
353 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Dakelin
-
-
Wszystkie potrzebne rzeczy mam już ze sobą. Nie potrzebuję niczego więcej. Jeśli chodzi o pilota... Jeszcze nie myślałam. Ale mogę spróbować jakoś "utargować" niższą cenę tak abym mogła naprawdę sporo zaoszczędzić. Czyli masz statek lub prom? Nie lubię dużo mówić. Ale skoro zacząłeś... Może chwilę pogadam z tobą. Lubię być sama. Nigdy... nie próbowałam rozmawiać o czymś innym niż o pracy. Na chwilę opuściła głowę. Trochę nie mam co ci mówić.
-
Dakelin poszła korytarzami jaskiń, stwierdziła że nie będzie tu stać bez celu. Może coś znajdzie ciekawego do roboty? A przy okazji trochę rozerwie? Jakieś zajęcie, strasznie się nudziła. Mam nadzieję że ta bitwa już się będzie kończyć. Nie chce mi się tu chodzić po korytarzach znowu przez dłuższy czas.
-
Do sesji Jaenra
Imię: Twierdzi że nazywa się Carme
Wiek:Wygląda na 19 lat
Gatunek:Wampir
Wygląd:Pod kapturem kryje czerwone długie włosy
Umiejętności: Opanowała kradzież kieszonkową i potrafi rzucać początkującymi czarami. Nie miała trudności z ich rzucaniem.
Charakter: Czujna, uważa na każdy szmer. Zwykle nie ufa tym którzy potrafią zająć się czyimiś kieszeniami tak samo jak ona. Prawie zawsze płynie pod prąd. Często się ukrywa. Lubi częste zmiany.
Historia: Żyłam za czasów Cesarstwa Rzymskiego. Dyskutowałam ze swoim mężem. Jednak w końcu nie mogłam się opanować. Wyszłam z domu i poszłam do jaskini, założyłam płaszcz, zbroję i swoją maskę. Położyłam się w trumnie i zasnęłam. Chciałam się na chwilę odosobnić.Obudziłam się. Spałam jak kamień. Zauważyłam kobietę przy wyjściu.
-Kim jesteś?- zapytałam się jej.
-Ja? Ja ci pomogę jak tylko będę mogła. Imię? Szczerze tego nie potrzebuję. Pomagam tylko tobie. Możesz do mnie mówić jak chcesz.- odpowiedziała – Dużo się zmieniło.
-Co masz na myśli przez: „dużo się zmieniło”?
-Sama zobacz.
Wyszłam na zewnątrz zobaczyć. Zaskoczyłam się. Jak to się stało? Nie było miasta. Tylko jakaś wioska. I nie wyglądała na tamtejsze czasy w sprzed mojego snu.
-Jak...- zaniemówiła.
-Długo spałaś. Zbyt długo.
-Nawet jeśli zbyt długo to muszę iść dalej.
-Dobrze. W takim razie, chodźmy.
Poszłam w stronę wioski. Po drodze sprawdziłam swoje umiejętności magiczne.
-Też długo nie używałaś magii. Musisz znowu wejść w wprawę
-To zajmie trochę czasu
Doszłam do wioski. Jej mieszkańcy wyglądali na zwykłych chłopów. Jednak kiedy spróbowałam rzucić zaklęcie które pomogłoby mi się odnaleźć wszyscy spojrzeli na mnie. Uznali mnie za jakąś cudotwórczynie, co mnie wyjątkowo zdziwiło. Zwykle tacy ludzie uznają takie osoby za wiedźmy i je wygnają ze swoich. Ale byli prostymi ludźmi. Poszłam do tamtejszej karczmy. Tam rzucałam najprostsze zaklęcia a oni widzieli we mnie mistrzynię wiedzy tajemnej. Kiedy zebrałam sporo złota zapytałam się gdzie jest najbliższe miasto. Kiedy uzyskałam odpowiedź jak najszybciej udałam się tam. W mieście było widać wszędzie afisze na których promowali do poszukiwania wampirów. Nie spodobało mi się to. Lecz gdy przeszłam obok jakiejś świątyni zatrzymałam się tam na jakiś czas. Tam afisze oferowały większe nagrody niż na innych afiszach. Weszłam do środka. Poczułam jak ciarki mi po plecach przechodzą. Przed jakimś ołtarzem stał mężczyzna ubrany w czarną szatę.
-Przepraszam, czemu poszukujecie wampirów?- zapytałam z zaciekawieniem.
-Wampiry to plaga która rujnuje nasz świat. Są zagrożeniem dla chrześcijaństwa. Czemu pytasz, niewiasto?
-Byłam ciekawa. - odpowiedziałam.
Wychodząc chciałam rzucić proste zaklęcie
-Musisz bardzo uważać – powiedziała kobieta w płaszczu.
-Wiem.
Kiedy zaklęcie powinno wypalić. wydobył się dziwny odgłos. Mężczyzna natychmiast się odwrócił.
-Co to było?
-Nic. - odpowiedziałam ze spokojem w głosie
-Wampirze, odejdź! - wystawił krzyż przed siebie.
-O co ci chodzi? - odrzuciłam jego krzyż z ręki.
-Jak to zrobiłaś? Przecież powinnaś się tego bać!
-Dziwne, ale się nie boję. Spróbuj powiedzieć złe słowo o mnie a przyjdę po ciebie w najmniej oczekiwanym momencie.
-Bóg mnie chroni. Za niedługo przyjedzie tu biskup. Nie będzie mogła mnie nawet tknąć
-Jeszcze zobaczymy...
Wyszłam z kościoła. Spojrzałam na to miasto. Wszyscy przychodzą do świątyni i ślepo wierzą że ktoś z góry ich obroni. W Rzymie też tak wierzyli. Nikt nie jest nigdy bezpieczny. Trzeba pokazać ludziom że muszą sami tworzyć swoją przyszłość bez wiary w kogoś i kim nie wiedzą nic.
Ekwipunek: Czarna peleryna z kapturem, Lekka zbroja, stalowy sztylet i mieszek złota, czerwona maska zasłaniająca twarz
Inne: Ma... schizofrenię. Głównie widzi kobietę w czarnym płaszczu która daje jej przydatne rady. Ona powiedziała jej jak się nazywa. Zwykle też podsuwa jej sprytne pomysły. Zwykle nie ma innych halucynacji. Zawsze zasłania swoją twarz -
Ja tam jeszcze jestem! Ale, nie wiem czy się poświęć. Się okaże że tak naprawdę nie było to potrzebne. I jeszcze się Grim wkurzy.
-
Możemy wyruszać. Nawet w tej chwili. Zadałam jedno pytanie, dostałam odpowiedź. Popatrzyła na Twi'leka z poważnym wyrazem twarzy. Miecze świetlne. To oznacza również spotkanie z ich Mocą. Nikt nie lubi mocy. Będzie trudno. Ale skoro zapłata jest wysoka, czemu nie zaryzykować? Może jeszcze uda mi się zwinąć jakieś rzadkie przedmioty?
-
Mi wyszedł Mediator
-
Usiadła naprzeciwko twileka i odpowiedziała. Jedno. Chodzi ci o rasę sithów? W moim zawodzie słyszy się o wielu rzeczach a jeszcze więcej trzeba wiedzieć. Popatrzyła na chwilę za okno. Z Jedi zawsze są kłopoty. Ale wynajęli łowcę nagród. To co najmniej dziwne. Muszę uważać. Popatrzyła na Letha. To dziwne ktoś ktoś kto jest z Jedi wynajął łowcę nagród. Myślałam że zajmują się osobiście takimi sprawami.
-
Kiedy wreszcie przyjdzie kontakt? Powinien już tu być. Nagle usłyszała pukanie do drzwi i otworzyła. Odpowiedziała: Tak, to ja. Proszę, wejdź. O co chodzi ze zleceniem? Zwykle zajmuję się zabójstwami a to zlecenie to coś innego. Wolała znać szczegóły. Przynajmniej będzie wiedziała jak działać. Kiedy zauważyła, że się ogląda powiedziała mu: Nie oglądaj się za mną. Już kilku próbowało i źle skończyło.
-
Dakelin po wstaniu zaczęła szukać jakiejkolwiek krwi. Gdzieś muszą dawać krew. Kuce otrzymują obrażenia różnych rodzajów. Część to postrzałowe, część to cięte. W obydwu przypadkach krew wypływa. Gdzieś tu musi być. Wampirzyca patrzyła w miejscach gdzie by się tego spodziewała, ale też próbowała szukać węchem. Zdjęła kaptur. Teraz szukała tak, aby nie zwracała na siebie uwagi.
-
Też tak sądze.
Niech ktoś mnie uratuje, bo jeszcze ktoś mnie zabierze.
-
Silent już miała znowu potrząsać jednorożcem kiedy pojawiła się reszta drużyny. No może z wyjątkiem Perfect Tempo. Napisała w powietrzu: "Coś się nam udało wyciągnąć. I przy okazji zatrzymać taśmę produkcyjną. Teraz powinniśmy się udać do..." Nie dokończyła, ponieważ podłogą się pod nią zapadła. Spróbowała wyrzucić pędy tak aby ją złapały. Nie zdążyła i wylądowała na podłodze która znowu się zapadła. Nie było to zbyt miłe uczucie. Bolał ją trochę tył ale jakoś pochodzi. Spojrzała w górę i trochę daleko było widać platformę z której było widać Tetrixa. No pięknie. Na dole było dość ciemno, mało było co widać. Chyba łatwo nie wyjdzie z tej... piwnicy. Jeśli to była piwnica
-
Ciekawe jak by Rocky zareagował na to że ktoś zdradził...
A obraziłby się ktoś gdyby "zdrajca" okazał się zahipnotyzowany?
-
Guardian, ty możesz być zły... W końcu demon w Wiktorze może na dłużej utrzymać kontrolę
Coś trochę jestem niepewny... być złym czy dobrym ?
-
Do kogoś kto jest moim przyjacielem
-
Jak tylko okoliczności będą sprzyjać...
PODBIJEMY ŚWIAT!
Wysłane z mojego E15i przy użyciu Tapatalka
-
A Dakelin będzie sobą. Tą i tą. Ale naraz
-
ciekawe czemu nick taki był przyjazny do Dakelin...
sugerujesz żebym też zdradził Arcek?
-
Ona będzie musiała się tym zająć jak będzie mieć czas. Kiedy zauważyła że changeling na nią szarżuje i Rocky rzucił przed nią tarczę, spróbowała wyssać z podmieńca energię życiową aby pomóc sobie w leczeniu a następnie błyskawicę żeby wykończyć szarżującego wojownika.
-
Jak możemy nie znać litości? Przecież oprócz celu tym powinniśmy się różnić się od naszych wrogów. Tak, ale... W tym masz trochę racji. Mam nadzieję że wie co mówi. Dakelin powoli poszła za Rebonem. Nagle poczuła ten sam ból jaki czuła podczas snu. Upadła na podłogę. Tamten sen powrócił. Tamto uczucie bólu. Jej płaszcz pokrył się ogniem który o dziwo nie spalał go. Muszę... Muszę wytrzymać... Przemogła się i podniosła ale nie miała za bardzo pojęcia gdzie iść. Gdzie iść? Kieruj się tym co wyzwoliło mnie z tego koszmaru. Dakelin powoli udała się przed siebie nie wiedząc czy idzie w dobrą stronę.
-
KP na sesję na Gwiezdne Wojny
Imię: Arruna Tal'Kina
Rasa: Twi'ek
Płeć: Kobieta
Wiek: 26 lat
Oczy: Całe niebieskie, łącznie z białkami
Ciało: Słabej budowy, fioletowe
Cechy szczególne: Bardzo piękna
Opis postaci: Dyskretna w swoich działaniach Arruna zawsze była ostrożną, sprytną acz zbyt łatwowierną Twi'lekanką. Brak siły i wytrzymałości nadrabia nieprzeciętną zwinnością i zręcznością. Preferuje lekkie wyposażenie i jedyne potrzebne rzeczy. Nie lubi za bardzo towarzystwa. Małomówna wobec nieznajomych. Ranny ptaszek. Jako zabójczyni często przebiera się za tancerkę aby uwieść swoje ofiary a gdy zostanie sam na sam z ofiarą zabija ją szybko i cicho. Nie umie się posługiwać blasterami – twierdzi że „wtedy zlecenia byłyby za proste” i dlatego korzysta z broni wręcz. Nie ma dystansu do siebie, brak poczucia humoru. Bezwzględni stara się wykonać powierzone jej zlecenie. Nie zna się na leczeniu ran, naprawie i materiałach wybuchowych ale umie się skradać i umie pokonać słabsze zabezpieczenia. Stara się być samodzielna.
Historia: Urodziła się na Courscantcie jako niewolnica. Jej pan jako, że nie chciał nie umiejącej tańczyć pięknej niewolnicy więc wysłał ją do szkoły tancerek. Nie chciała za bardzo tam chodzić ale później się jej to spodobało. Była rozpieszczana przez swojego pana co się jej nie podobało ponieważ inni niewolnicy byli traktowani gorzej. Pewnego razu, gdy jej pan pozwolił jej samodzielnie wyjść jakiś człowiek ją zaczepił. Dostała propozycję zlecenia na zabicie swojego pana. Zgodziła się i otrzymała od zleceniodawcy instrukcje jak ma wyglądać zabójstwo. Miało być to upozorowane na wypadek. W przypadku sukcesu miała otrzymać niezłą sumkę kredytów i wolność. Wróciła do rezydencji swojego pana i zaproponowała mu taniec w jego prywatnej komnacie. Kiedy tam weszła zauważyła dość jeden duży błąd. Otóż na miejscem na którym spoczywał jej pan wisiała dość duża rzeźba która spokojnie zabiłaby takiego człowieka jak on. Jednak nie mogła sprawić żeby rzeźba spadła na jego pana. Nagle w środku tańca rzeźba spadła zabijając go na miejscu. Arruna uciekła z miejsca wypadku i udała się do tego samego miejsca w którym spotkała swojego zleceniodawce. Wytłumaczył jej że właśnie została przyjęta do gildii łowców nagród. Zniknął a ona nie wiedziała co robić. Postanowiła że nią zostanie. Bezwzględną i szybką. Już wykonała wiele zleceń. Jednak ktoś ją teraz wynajął do czegoś innego niż zabójstwo. Miała odzyskać pewien podobno cenny artefakt. Otrzymała tylko współrzędne gdzie znajduje się jej informator.
Ekwipunek: Wibromiecz, ukryte ostrze, strój tancerki, lekka zbroja nie krępująca ruchów, kredyty
Inne: niezależna,
Oświadczam że zapoznałam się z regulaminem i zobowiązuje się go przestrzegać
Arruna Tal'Kina
-
a) Gwiezdne Wojny podczas istnienia Republiki i Separatystów.
b) Epicka wyprawa na odległą planetę w poszukiwaniu super cennego przedmiotu.
c)Multisesja. Oprócz mnie i mojego kolegi (Greek Fire) jeszcze zapraszam 3 osoby.
d)Ja już trochę gram ale mój kolega pierwszy raz gra.
e) Skradanie się, łowcy skarbów, czasami śmieszne momenty, walki i czas na romans postaci.
-
Klacz pociągnęła wajchę i zatrzymała taśmę produkcyjną. Napisała w powietrzu do jednoroga: "Jesteś absolutnie pewien że to wszystko co wiesz? Kolega obiecał mi zostawić mnie i ciebie sam na sam jeśli będziesz kłamał. A mam bardzo dużą ochotę wyciągnąć informacje. Powiedział mi też żebym pomogła ci z tym siniakiem. Mam tutaj trochę roślin które uśmierzają ból. Jeśli powiesz nam prawdę okryję nimi tego siniaka. Jeśli nie... też zostaniesz nimi okryty. Ale na powietrzu. Zwisając z krawędzi budynku. Za ogon. Dodatkowo ściskany przez uśmierzające ból rośliny za każdą złą odpowiedź." Odwróciła się do Tetrixa i napisała litery tak żeby jednorożec ich nie widział: "Następnym razem to ty będziesz złym gliną. Nie chcę być aż taka... bazwzględna." Odwróciła się do jednorożca i posłała mu złowieszczy uśmiech jakby już miała go znowu powiesić.
-
Dobrze, trzeba coś zrobić a nie tracić czas. Napisała: "Dobra. Też trochę jestem zagubiona ale mam już jako taki plan. Spróbujemy zatrzymać taśmę produkcyjną i sprawdzimy czy rzeczywiście pracują dla Manie-iac. Jeśli nie pracują, zostawimy ich w spokoju. Jeśli pracują, spróbujemy jakoś tu namieszać, utrzymać zatrzymanie taśmy produkcyjnej jak najdłużej i jakoś się stąd wydostać" Chwyciła jednorożca pędem roślin i wywróciła go do góry nogami. Dała mu chwilę na złapanie tchu a następnie wysnuła litery: "Jak zatrzymuje się taśmę produkcyjną? Czy pracujecie dla Mane-iac?" Wyrzuciła go za balustradę i trzymając go kilka razy potrząsła nim żeby zaczął gadać. Odwróciła się na chwilę do Tetrixa i napisała: "A i przydałoby się jakieś wsparcie w postaci osłony. Najlepiej wytrzymałej." Weszła do pomieszczenia, pomyślała chwilę i już miała nacisnąć przycisk kiedy zielony jednorożec zaczął gadać. Zasłoniła mu róg żeby nie mógł czarować i się wydostać
-
Po tym jak Rebon zaczął szukać kucy do zaatakowania komendy podeszłą bliżej do niego i wsnuła litery: "A ktoś kto się zna na magii, też może się udać? Ktoś mnie tutaj wyrzucił, nie wiem jak a chciałabym coś pomóc, Alchemiku." Uśmiechnęła się do Rebona i zarumieniły się jej policzki.
Magiczne Odrodzenie
w Kapi
Napisano · Edytowano przez Silionce aka Dakelin Reja
Carme siadając zauważyła odrobinę niechęci na twarzy kobiety z kapturem. Zostawię was tu samych. To powinna być prywatna rozmowa. Sama odpowiedz. Dziewczyna myślała co powiedzieć. Ja dziękuję Panu za zaproszenie. Przybywam z Włoch. Nie mogłam tam dłużej zostać. Czy mogłabym zapytać: tutaj to normalne, taka blada skóra? Jeszcze jestem przyzwyczajona do osób z ciemniejszym odcieniem skóry. Patrzyła się na niego badawczo