Skocz do zawartości

Elizabeth Eden

Brony
  • Zawartość

    2954
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Elizabeth Eden

  1. Powróciłam.

    ______

    Natalia

    Swoje kroki skierowała w stronę gabinetu na końcu dość długiego korytarza. Trzeba było przyznać, że Kancelaria wyglądała od środka naprawdę wytwornie, na podłodze ciągnęły się długie, bordowe dywany, a zamiast zwykłych lamp na ścianach wisiały kandelabry z lampkami imitującymi świeczki zamknięte w kloszach o trochę kwiecistym wyglądzie. Jeśli dodać do tego biel i ozdobność ścian rzeczywiście można było doskonale odczuć elegancję tego miejsca. Kiedy doszły do dużych, drewnianych drzwi Natalia otworzyła je delikatnie, tak, że Magda i Ewelina miały idealny widok na małe pomieszczenie sekretarki, które znajdowało się przed wejściem do jej prawdziwego gabinetu. 

    - Witaj, Cloud. Będę miała gościa, jeśli ktoś będzie mnie teraz potrzebował, poproś go by chwilkę zaczekał - rzuciła uprzejmie, a młoda dziewczyna, szerzej znana jednak jako Hanna kiwnęła energicznie głową i wodziła wzrokiem za Eweliną, kiedy ta szła obok Magdy.

    Sam gabinet Natalii był może i piękny, ale nie dało się dopatrzyć w nim przesady, w końcu sama kobieta zadbała o to, by tak było. Duży niebieski dywan, okno przysłonięte schludnie związaną po bokach firanką, do tego wiele półek pełnych segregatorów i dokumentów. Na samym środku znajdowało się biurko, z przysuniętym do niego wygodnym niebieskawym fotelem. Dla gości przygotowane były dwa fotele naprzeciwko.

    - Proszę, usiądźcie - powiedziała Natalia uprzejmie i sama usiadła.

    ***

    Elizabeth

    - Laboratorium zostało takie, jakie było - mruknęła Eliza, trochę urażona tym, że Thomas do tej pory tego nie wiedział. - Tylko część Obiektów pomarła - dodała teraz już z wyraźnym rozdrażnieniem.

    Pomieszczenie do którego weszli okazało się być salą wyglądającą jak operacyjna, co mogło być odrobinę deprymujące dla wszystkich prócz Elizy. Na dużym białym stole nie było jeszcze nikogo, ale nie będzie to pewnie trwać zbyt długo. Przy nieskazitelnie białych ścianach było pełno najróżniejszych półek, oraz niezidentyfikowanych maszyn, z czego część nawet pikała.

    - Ubierz rękawiczki i maskę - rzuciła Elizabeth w przestrzeń, nawet nie patrząc na Thomasa, tylko sama wyciągając je z jednej z szuflad.

    ____

    Co nowego w gazetach?

    - Projekt nowej ustawy - Specjalne podstawówki dla Equestrian? Kolejny krok w kierunku równości w odświeżonej Polsce.

  2. Elizy nie będzie od jutra do niedzieli, wyjazd.

    _____

    Natalia
    Kobieta zauważyła, że dziewczyna przed nią jest kucykiem, jeszcze za nim ta powiedziała choćby słowo. Nikt inny nie zachowywałby się tak spokojnie, miło i uroczo w sytuacji, jaka była obecnie w Kancelarii. Normalny człowiek pewnie krzywiłby się z powodu mokrych butów i rozglądał, ale nie z ciekawością, tylko z niepewnością po zalanej podłodze. Kiedy tylko zaczęła mówić, Natalia upewniła się co do swojego przypuszczenia, ale, podobnie jak Magda, nie chciała o tym wspominać na samym początku.
    - Nie denerwuj się, przecież cię nie zjem - powiedziała pogodnie, wyciągając przed siebie jedną rękę, ale jak na razie nie dotykając dziewczyny - Miło cię poznać, Ewelino - wspomniała, udając, że nie zauważyła jej wahania i urwanego "S". - Ja jestem Natalia, ale pewnie mnie znasz - potem dodała z rozbawieniem: - żaden zaszczyt, poza mediami nie jestem nikim specjalnym. 
    Przez chwilę Natalia milczała, a w powietrzu między trzema kobietami wisiało... coś. Niezidentyfikowane uczucie się jednak rozwiało, kiedy Natalia znów zwróciła się do Magdy, uśmiechając się zupełnie tak, jakby jakiś metr pod nimi wcale nie było pełno wody. 
    - Rozumiem, że przyszłyście tu razem w jakimś celu. Może przejdziemy do mojego gabinetu, to będzie o wiele przyjemniejsze miejsce na rozmowę - zaproponowała cicho, obserwując jak Magda natychmiast kiwa głową bez niepotrzebnych słów.
    Natalia zastanawiała się kim jest tak naprawdę Ewelina, to na pewno. Intrygowało ją też to jak udało jej się przyciągnąć uwagę Magdy, która w codziennym życiu była zwykle bardzo obojętna na wszystko. Nie poganiała ich jednak, cierpliwość była jedną z jej dobrze wyrobionych cnót.

    ***

    Elizabeth

    Eliza obserwowała przez chwilę Thomasa. Kobieta nigdy nie zastanawiała się ani nie kontemplowała jego wyglądu, po prostu dla niej takie błahe rzeczy nigdy nie były czymś ważnym i nawet jeśli czasem gdzieś przemknęło jej przez myśl słowo "przystojny", to nie miało to raczej żadnego podłoża emocjonalnego, raczej chłodny fakt.

    - Badanie, poza tym muszę użyć jeszcze potem trochę więcej maści dezynfekującej - podniosła obojętnie dłoń, żeby znów pokazać mu zabandażowany palec. - W tego typu laboratorium lepiej być przezornym - dodała trochę z rozbawieniem, które jednak zaraz minęło, gdy odwróciła się z powrotem w głąb korytarza i ruszyła w stronę kilku par białych drzwi na jego końcu.

    ***

    Stanisław

    Stanisław Radler był mężczyzną już swojego wieku, miał wiele siwych włosów, w niektórych miejscach nawet łysiał. Nie stracił jednak dużej części swojej werwy i mimo swojej pracy w Senacie został wybrany do skontrolowania sytuacji w Rosji. Był bardzo dumny z tego, że wybrano właśnie jego, dowiedział się o tym całkiem niedawno z powodu maila, który przysłała mu najprawdopodobniej sekretarka pani premier. Był to znak tego, że pani Natalia uważała go za człowieka wybitnie odpowiedzialnego i inteligentnego, co było dla niego zdecydowaną pochwałą. Założył okulary na odrobinę krzywy nos i zamknął teczkę z dokumentami. Jego przygotowania do wyjazdu nie powinny potrwać dłużej niż kilka godzin. Już jutro będzie siedział w samolocie do Moskwy, sama podróż również nie powinna się zbytnio dłużyć.

    ____

    Co nowego w gazetach?

    - Konferencja prasowa Felicji Romanis, szefowej firmy New Medica, jednej z największych potęg na rynku medycznym. "Zdaję sobie sprawę, że przez lata nasza korporacja nie zatrudniała rodowitych Equestrian..."

    _____

    Stanisław będzie na miejscu w trzecim moim poście, licząc od następnego.

  3. Kancelaria

    Zalanie parteru wywołało na początku niemałe zamieszanie, oraz kilka przekleństw i krzyków. W każdym razie, dopóki nie dotarła tam Jolanta. Zdenerwowana doprowadziła wszystkich do względnego porządku i dopilnowała, by sprzątające zajęły się ochroną najważniejszych dokumentów, podczas gdy konserwatorzy zajęli się rurami. Większość z nich wpadła w konsternację, gdy odkryli, że rury zardzewiały, mimo że niecałe trzy miesiące temu podczas kontroli wszystko było w porządku. Zniszczenia były na tyle duże, że trzeba było wezwać fachowców. Jak do tej pory Natalia pojawiła się na parterze tylko raz, stanęła na schodach i odbyła krótką rozmowę z ministrami. "Wszystko w porządku" "Możemy wracać o pracy" "Fachowcy już to naprawią" "Nie doszło do wielkich szkód". Na parterze znajdowały się takie pomieszczenia jak księgowość, administracja, czy sala obrad. Panie z księgowości miały na tyle inteligencji, by przenieść jak najszybciej dokumenty z niższych półek na tyle wysoko, by nie dosięgnęła ich woda, która w krytycznym momencie w niektórych salach sięgała ludziom ponad kostki. Kiedy Natalia usłyszała już wystarczającą ilość dowodów, że wszystko zostanie tutaj doprowadzone do porządku wróciła do gabinetu. Zamknięto główny dopływ wody do budynku, żeby móc spokojnie zająć się pozbyciem wody i osuszeniem parteru. Możliwe, że niektóre pomieszczenia będą wymagały małego remontu, no i wody w Kancelarii nie będzie na pewno przez najbliższe dwa dni, ale poza tym wszystko powinno być w porządku. Na dole krzątały się już tylko sprzątające i robotnicy, ministrowie powrócili do pracy. Zagadką jednak nadal pozostawał powód awarii. Większość osób po prostu zaakceptowała marność rur i domagała się wystawienia producentowi pozwu o odszkodowanie. Ale to nie pieniądze były problemem dla części ministrów z Natalią na czele, ale raczej to mierne wytłumaczenie, któremu nie do końca wierzyli.

    ***

    Magda

    Ledwie zdążyła wskoczyć na pierwszy schodek Kancelarii już wiedziała, że coś jest nie tak, bo było na nim za dużo wody, by można uznać to za ślady niedawnego deszczu. Nie spodziewała się takiego szoku, jaki odczuła, kiedy weszła do środka i tylko wysoka samokontrola powstrzymała ją od załamania rąk. Co za pechowy dzień, najpierw auto, teraz to. Wody przy drzwiach było trochę mniej, ale im bardziej się zmierzało w stronę wielkich schodów, tym bardziej trzeba się było w niej "wykąpać" Co prawda w holu nie było jej może po kostki, ale prawie. Spojrzała na Snow z tym razem naprawdę szczerą emocją na twarzy - znużeniem i irytacją.

    - Wybacz mi za to, nie mam pojęcia co tu się stało. Mam nadzieję, że zamoczenie butów nie będzie dla ciebie problemem. W każdym razie dzisiaj jest jakiś pechowy dzień. 

    Magda odżyła jednak trochę, gdy na schodach zobaczyła Natalię z Jolantą i dwoma innymi ministrami. Nie wyglądali na bardzo zdenerwowanych, ale ewidentnie zmęczonych całą sytuacją. Kobieta przeszła ostrożnie razem ze Snow na schody, gdzie woda już na szczęście nie sięgała.

    - Dzień doby, pani Natalio - powiedziała, a kobieta natychmiast zwróciła na nią uwagę. Na początku uśmiechnęła się ciepło na jej widok, a potem zwróciła wzrok na jej towarzyszkę. Magda musiała jej przyznać, że nie wyglądała na zdziwioną. - Co tu się stało?

    - Dzień dobry, Magdo. Awaria rur, nic wielkiego, za chwilę powinni przyjechać fachowcy i wszystko naprawić. Problem jest tylko na parterze, na górze nic się nie stało, czemu się wcale nie dziwię - spojrzała znów na Snow. -Witam i ciebie. Czy mogę zapytać o twoje imię? - zapytała łagodnie.

    Przy wspominaniu o awarii Magda, której oczy były bardzo wprawione w zauważaniu takich szczegółów, przyłapała Natalię na prawie niezauważalnym skrzywieniu ust. Teraz jednak wyglądała na szczerze zadowoloną z możliwości poznania się z nową osobą.

    Magda zawsze podziwiała Natalię z powodu jej zdolności zachowania idealnej postawy niezależnie od okoliczności. Chociaż parter nadal był zalany, stała tu teraz na schodach, tylko z nimi(ponieważ ministrowie zdążyli już odejść), a uprzejmość i wyrozumiałość zdawały się w niej świecić jak żarówka w abażurze, zupełnie jakby wyczuła, że Snow jest trochę strachliwą osobą.

    ***

    Elizabeth

    Elizabeth w windzie wyraźnie się rozluźniła, tak jakby bliska perspektywa powrotu do pracy ją uspokoiła. To wcale nie było dziwne, że ostatnimi czasy Eliza chciała spędzać cały swój wolny czas na poziomach i w ogóle najchętniej nie kładłaby się spać. W końcu cztery lata, podczas których pewnie nie miała nadziei na powrót do swojego ukochanego zawodu musiały porządnie nadszarpnąć jej nerwy i nawet dzieci nie mogły temu zapobiec. Z czasem może w końcu przestanie odczuwać wrażenie nieustającego zagrożenia, tak jakby ktoś ciągle stał nad jej światem gotowy go nagle zabrać. Na razie jednak oderwanie ją od pracy było praktycznie niemożliwe, nie ważne, czy jest to zdrowe, czy nie jest. Razem z Thomasem dojechała wbrew pozorom na poziom E, a nie A. Wyszła z windy i obróciła się szybko, by na niego spojrzeć. W półmroku jaki panował na tym korytarzu wyglądała całkiem ładnie, biorąc pod uwagę jej platynowe włosy, które były bardzo jasne w porównaniu do otoczenia, no i biały kilt kontrastujący z ciemnymi ubraniami  jakie miała pod spodem.

    ____

    Co nowego w gazetach?

    Wadliwa instalacja wodociągowa w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zalany prawie cały parter. Czy producent i montażyści zostaną pociągnięci do odpowiedzialności?

  4. Elizabeth

    Skrzywiła się, kiedy Thomas znów zainteresował się czymś innym niż badaniami. Nie wyobrażała sobie jak bardzo roztrzepanym trzeba być, żeby dać się odciągnąć od tak interesującego tematu. Niemal parsknęła z irytacją, gdy wziął ją za rękę. Niemal to słowo klucz, bo potrafiła kontrolować swoje reakcje.

    - Nic mi się nie stało - powiedziała dostatecznie chłodno, żeby mu pokazać co myśli o takim niepotrzebnym zamartwianiu się. - Skaleczyłam się w sali laboratoryjnej - skomentowała, mając nadzieję, że to wystarczy.

    Osunęła lekko jego rękę i skierowała się w stronę windy.

    - Idziesz? Zrozumiem, jeśli nie zechcesz, możesz iść się położyć - rzuciła obojętnie, bo jedyne czego teraz chciała, to powrotu do pracy.

    ***

    Natalia 

    Pani premier siedziała właśnie w swoim gabinecie. Niedawno skończyła swój kolejny list do prezydenta Rosji. Wyjaśniła w nim, że wizyta jednego z jej urzędnika obejmuje zwykłe spacery po Moskwie, zbadanie życia publicznego i uczestniczenie w spotkaniach rządu. Możliwe, że to ostatnie było dość delikatnym posunięciem, ale jak znała Barankina, to pewnie się na to zgodzi, a nawet jeśli nie to trudno, tak naprawdę najważniejsza była dla niej sytuacja zwykłych ludzi. Dlatego też zaznaczyła również dodatkową możliwość - jej urzędnik będzie też odwiedzał inne rosyjskie miasta. Teraz czekała na odpowiedź, a jeśli wszystko poszłoby dobrze to wtedy przyjdzie pora na planowanie jego tymczasowego miejsca pobytu, w końcu musiał gdzieś spać. Teraz przeglądała papiery przygotowując sobie późniejsze prywatne spotkanie z niektórymi ministrami. Co prawda najpierw musiała przyjść Magda, a trzeba przyznać, że kobiety nie było już dobre dwie godziny. Natalia się jednak o nią nie martwiła, znała ją i wiedziała jak silną jest kobietą, do tego świetną asystentką. 

    Przerwała na chwilę przeglądaniu papierów, przypominając sobie o miękkim woreczku w kieszonce. Wyjęła go i przez chwilę obracała między palcami. Delikatnie zahaczyła paznokciem o supeł, którym był zawiązany i zajrzała do środka. Widok wywołał delikatny uśmiech na jej twarzy. Twilight jak zwykle nie zawiodła. Zawiązała sznureczek z powrotem na ciemnoniebieskim materiale i schowała woreczek znów do kieszeni. Cicho westchnęła, mówiąc sobie, że dostarczy go później, teraz powróciła do dokumentów.

  5. Dodano dwie kolejne postacie epizodyczne.

    ______

    Magda

    Magda miała już tyle doświadczenia w opiece nad kucykami, że wyczuła napięcie Snow, jeszcze zanim ta zaczęła się nerwowo rozglądać. Nie chcąc wpędzać ją w jeszcze większy strach po prostu objęła ją trochę bardziej i mruknęła cicho:

    - Nie denerwuj się. To na pewno nic złego, poza tym za chwilę będziemy w Kancelarii. Jeszcze tylko jeden zakręt.

    Rzeczywiście tak było, po skręceniu obok narożnego sklepiku, zwanego "Żabką" na końcu ulicy był już doskonale widoczny ten rozpoznawalny budynek. W końcu raczej nie można było pomylić tych eleganckich wielkich okien z niczym innym. Magda rozluźniła się odrobinę, bardziej po to, by uspokoić Snow, niż dlatego, że sama przestała być ostrożna.

    ***

    Elizabeth

    Franciszka wyciągnęła ręce do dzieci, kiedy tylko pojawiły się one w zasięgu jej wzroku. Poleciały one do niej zadowolone, no i trochę zmęczone po całym dniu wrażeń. Anne wydęła usta i uczepiła się mocno dłoni kobiety.

    - Chcę kakałko - zamarudziła, a Alexander zaraz poszedł jej śladem.

    Elizabeth tylko przewróciła oczami i wstała ze swojego miejsca, przechodząc obok nich akurat wtedy, gdy Franciszka prowadziła maluchy do kuchni. Jakby od niechcenia przesunęła palcami po ich włosach, ale nie miało to nic wspólnego z tym, co zrobił Thomas, kiedy je dzisiaj zobaczył. Było to bardzo delikatne i w lekko badawczym guście, tak jakby chciała sprawdzić fakturę ich włosów. Zaraz potem wyszła na korytarz, żeby zobaczyć się z... chłopakiem? Mówiąc szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiała, mimo że mieli razem dzieci, to zawsze był po prostu "Thomas".

    - Witaj. Masz ochotę dzisiaj trochę popracować, tak dla odmiany? - zapytała.

  6. Dodano kilka postaci epizodycznych.

    ____

    Magda

    Cieszyła się, że dla Snow piesza przechadzka nie jest problemem. Mówiąc szczerze bardzo ją polubiła, bo oprócz ogólnej pozytywnej energii jaką emanowała, gdy tylko się jej nie przestraszyło, to była też bardzo prosta jeśli chodzi o zdobywanie zaufania. Poprawiła płaszcz i szal. Nadal było bardzo chłodno. Kancelaria była niedaleko, zaledwie kilka ulic dalej. Przechadzka mogła im zająć jakieś 10 minut przy stałym tempie. Kiedy zaczęły już ruszyć w tamtym kierunku, Magda się jednak spięła. Może to z powodu paparazzich, którzy ukrywali się czasami wokół jej domu, gdy miała tam przyjechać Natalia. W każdym razie potrafiła już wyczuć, kiedy jest obserwowana. Objęła Snow ramieniem, mogło się wydawać, że po prostu chce je bardziej ogrzać, ale obie przyspieszyły. Nie zamierzała się odwracać. Wiedziała, że nie było sensu, poza tym nie chciała przestraszyć swojej nowej koleżanki.

    ***

    Natalia

    Natalia przesuwała długimi palcami po klawiaturze komputera. Odpowiedź prezydenta Rosji nie spodobała jej się ani trochę. Potrafiła dostatecznie dobrze czytać między wierszami, by wiedzieć, że ustawa ta nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem. Poza tym każdy głupi by się domyślił, bo przecież jak zwalnianie byłych Equestrian z ważnych stanowisk może się przysłużyć bezpieczeństwu? Wszystko miało swoją podstawę w braku zaufania i odgórnej niechęci i właśnie to mogło w przyszłości pociągnąć Rosję na dno. Westchnęła, trąciła dłonią filiżankę kawy i zdecydowała się odpisać.

    List do prezydenta Rosji:

     

    Szanowny Panie Prezydencie

     

    Wartym przypomnienia, że infantylne zachowanie rosyjskich polityków nie było i nie będzie przedmiotem mojego apelu. Rosja najadła się już wstydu poprzez między innymi gazety, jedyne co mogę dodać od siebie to wyrazy współczucia z powodu całej medialnej afery. Mam szczerą nadzieję, że źle zinterpretowałam intencje owej ustawy, aczkolwiek nadal nie rozumiem jak zrzucenie byłych Equestrian ze stanowisk policyjnych wpływa na bezpieczeństwo kraju. Są oni tak samo ludźmi jak wszyscy inni i jeśli wykonują swoją pracę dobrze, jest to pewien rodzaj niesprawiedliwości. Znam nastroje w Pana państwie i zapewniam, że przychylanie się głosom agresji nie wyjdzie Rosji na dobre. Jest to oczywiście moja rada, jednakże myślę, że całkiem trafna.

     

    Sprawa współpracy gospodarczej jest dla mnie jak na razie krucha, ale postaram się wstrzymać od wydawania przedwczesnych werdyktów. Proponuję przyjęcie przez Rosję jednego z moich urzędników, który przyjrzałby się sytuacji dokładnie od środka. Czekam na odpowiedź w tej sprawie.

     

    Z wyrazami uznania,

    Premier Rzeczypospolitej Polskiej,

    Natalia Androwicz

    ***

    Elizabeth

    Elizabeth może i zastanawiała się chwilę, czy wyjść i przywitać się z Thomasem i maluchami, ale bardzo szybko doszła do wniosku, że nie ma sensu, bo i tak tu przyjdą. Franciszka już się pojawiła. Usiadła na jednym z foteli, dość blisko wejścia do pokoju dla pracowników, by móc przechwycić Anne i Alexandra jak tylko Thomas ich tu przyprowadzi. Laborant, który zawołał tu ciemnowłosą kobietę, już zniknął i wrócił do pracy. Sama Eliza również dopijała powoli kawę. Chwila patrzenia na jej niby rodzinę jej wystarczyła, teraz wróciła do Obiektów. Przesuwała też obandażowanym palcem po krawędzi kubka.

    ***

    Minister edukacji narodowej, pani Jolanta Patrenkowska

    Tymczasem w gabinecie ministra edukacji narodowej trwały pracy nad pewną ustawą dotyczącą szkolnictwa byłych Equestrian. O wiele łatwiej było przywrócić szkolnictwo dla prawdziwych ludzi, ci "nowi" nie odnajdywali się w tym systemie, więc wyjeżdżali do specjalnych szkół w Anglii. Do rozwiązania został jednak problem matek, które nie chciały wysyłać tak daleko swoich małych dzieci. Musiały powstać specjalnie szkoły podstawowe, nie było innego wyjścia. Być może przy dobrych wiatrach będą one funkcjonować od następnego semestru. Pani Jolanta, która właśnie pochylała się nad papierami przy swoim biurku, miała długie i ciemne włosy spięte w kok, oraz niebieskie oczy. Miała też 30 lat i bardzo spokojne podejście do życia i polityki. Nie można powiedzieć, że nie pomagało jej to w pracy.

    ____

    Co nowego w gazetach?
    - Skandaliczne zachowanie rosyjskich polityków podczas obrad. Infantylizm, czy próba zdobycia rozgłosu?

    Krwawa masakra w chińskim porcie. Sprawca nie znany. Zrozpaczone i wściekłe rodziny domagają się wyjaśnień.

     

  7. Magda

    Kobieta uśmiechnęła się delikatnie patrząc na Snow. Była urocza, tak jak większość spokojniejszych byłych kucyków. Mówiąc szczerze każdy były kucyk był uroczy, jeśli się przypomni spotkania z byłymi gryfami, czy podmieńcami. Co prawda już nie padało, ale nie zamierzała nic jej mówić, bo pogoda była tak w kratkę, że w każdej chwili mogło się to zmienić. Na jej pytanie zdziwiła się trochę, może dlatego, że nie była przyzwyczajona do ludzi, którzy nie znają jej imienia. To było trochę aroganckie, mimo wszystko. W pewien sposób to bardzo dobrze, że się jej zapytała, może w końcu przestanie brać zawsze takie rzeczy z góry.

    - Magdallene Wisdome - odpowiedziała pogodnie. - Ale możesz mówić do mnie Magda - dodała, bo jej pełne imię było na tyle pełne elegancji, że trochę głupio było go używać poza oficjalnymi rozmowami.

    Potem kobieta wyszła za Snow, starając się w pewien sposób zasłaniać ją sobą. Nie wiedziała dlaczego, może to po prostu taki odruch, potem jak nasłuchała się o ludziach, którzy podobno chcą ją zabić.

    - Tam jest moje auto - wspomniała spokojnie i podeszła do tego srebrnego czterokołowca.

    Problem pojawił się jednak już wkrótce, bo, jak się okazało, paliwa było już na tyle mało, że było raczej mało prawdopodobne, że dojedzie nim do Kancelarii. Mimo że było to teoretycznie blisko. Westchnęła, wcale nie jakoś specjalnie zdenerwowana. Takie rzeczy nie wyprowadzały ją z równowagi, spojrzała jednak z zażenowaniem na Snow.

    - Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać piesza przechadzka. Kancelaria nie jest tak daleko. Wyślę potem kogoś, żeby mi go zabrał. 

    ***

    Natalia = Rosja

    List do prezydenta Barankina.

     

    Szanowny Panie Prezydencie

     

    W imieniu swoim, oraz polskiej Rady Ministrów chciałabym potępić niedawne działania rosyjskiego parlamentu. Wprowadzanie ustaw o tak rażąco rasistowskiej treści wywołuje oburzenie nie tylko w Europie, ale i na świecie. Serdecznie apeluję o ponowne zastanowienie się nad kierunkiem do którego zmierza Rosja. Nie tędy droga, jeśli chce Pan naprawić sytuację gospodarczą w swoim kraju. Podejrzewam, że pomaganie państwu w którym krzywdzi się niewinnych ludzi będzie dla mnie bardzo trudne i podlegające pod ponowne rozważenie.

     

    Wszyscy jesteśmy ludźmi

     

    Z serdecznymi pozdrowieniami,

    Premier Rzeczypospolitej Polskiej,

    Natalia Androwicz

    ***

    Elizabeth

    Elizabeth siedziała obecnie w pokoju dla pracowników i piła szybką kawę na dodanie energii. Miała już co prawda trochę podkrążone oczy, ale to było tak bardzo nieistotne, że aż nie warte wspomnienia. Na nikogo nie czekała, przez czas ostatniego eksperymentu na poziomie A już naprawdę zapomniała o wszystkich i jedyne, co jej teraz zaprzątało głowę to Obiekty. No i może trochę krótkie rozważenie, czy zostawienie tam Klary samej było na pewno dobrym pomysłem. Ale jak na razie kobieta dawała radę powstrzymywać swoje dziwactwa, Eliza musiała to przyznać. Ogarnęła się trochę podczas pobytu Equestrii na Ziemi. Czasami nawet przychodziła tu Konstancja, jej czternastoletnia córka, którą brała, jak to mówiła "na staż". Elizabeth tak bardzo wierzyła w ten "staż", że tylko czekała aż dziewczyna pewnego razu po prostu nie wróci już na górę. Co było dziwne, do tej pory się to jeszcze nie stało. Zmrużyła oczy, kiedy zobaczyła auto za oknem, przypominając sobie o dzieciach i Thomasie. Mruknęła do jednego z laborantów, który również miał przerwę, żeby poszedł po Franciszkę.

  8. Część postaci epizodycznych zostanie wkrótce uzupełniona.

    ____

    Magda

    Kobieta spojrzała na Snow z lekkim rozbawieniem. To nie tak, że się tego nie spodziewała, chociaż naprawdę miała chęć zapłacić, bo naprawdę rzadko zdarzało się tak, że jakiś strój wywoływał jej zadowolenie. Zwykle była to dla niej pusta formalność i coś kompletnie nie mającego znaczenia.

    - W porządku, niech i tak będzie, ale mimo wszystko jest mi trochę głupio - powiedziała zgodnie z prawdą, ale pogodnie i spakowała potrzebny jej na jutro strój.

    Poprawiła trochę swój płaszcz, a potem westchnęła znów spoglądając na zewnątrz. Co prawda przestało już tak koszmarnie padać, ale wątpiła by jakoś znacząco wpłynęło to na temperaturę. W sklepie było jej bardzo przyjemnie, ale przyszła pora w końcu zająć się formalnościami.

    - Cóż, więc myślę, że pora iść. Radzę się ciepło ubrać, na dworze jest naprawdę zimno. Jeśli zdecydujesz się przystać na ofertę Natalii to jestem pewna, że pani premier zadba o transport tych wszystkich pięknych ubrań, byłaby wielka szkoda nie wziąć ich ze sobą - rozejrzała się po sklepie.

    ***

    Kleopatra

    Za ladą stała kobieta o niesamowitej, egzotycznej urodzie. Rzadko kiedy ma się szansę spotkać w Polsce kogoś tak pięknego. Jej długie, idealnie czarne włosy spływały jak aksamit na jasnozieloną bluzkę i biały fartuch, a tak samo ciemne oczy były kusząco wydłużone i otoczone równą, czarną kreską, która przy kąciku szła do góry, tworząc zgrabny zawijas. Opalona skóra kobiety miała w sobie coś takiego, że już z daleka odnosiło się wrażenie, że jest ona idealnie gładka i miękka w dotyku. Jednak Kleopatra nie była teraz zadowolona z ani jednej z tych rzeczy. Jej wygląd przyciągał tylko śmierdzących i brudnych pijaków i meneli spod bloku, którzy uważali, że ich rynsztokowe słownictwo i sprośne żarty zostaną odebrane jako atrakcyjne. Patrząc z perspektywy czasu nie miała pojęcia jak do tego doszło. Wszystko miało być idealnie. Jej skromna pomoc buntownikom w odzyskaniu Ziemi miała być dla niej powrotem chwały i nieprzemijającego Królestwa Egiptu, daru Nilu. Chciała swoich poddanych, swoich licznych kochanków, pałacu i kapłanów, ciepłego piasku i słońca, przed którego żarem osłaniały ją aksamitne tkaniny lektyki. Gdzie to wszystko się podziało? Kiedy po powrocie Ziemi wróciła do swojego państwa odkryła tylko, że jej dziedzictwo zostało zniszczone, zbezczeszczone, na miejscu królestwa powstały plebejskie miasta, a wszystkie najważniejsze miejsca zamienione w zabawy dla turystów. Nienawidziła tego. A nawet jeśli próbowałaby objąć władzę w swoim dawnym państwie to i tak nikt już tego nie chciał. Nikt nie chciał władzy faraońskiej, nikt nie chciał powracać do przeszłości, a próby przekonania ich o swoim majestacie, o swojej historii były odbierane ze śmiechem i machnięciem ręką. "Jeśli chcesz tu rządzić, nie dasz rady tego osiągnąć kłamstwami" "Kleopatra, też mi coś" "Większej bujdy dawno nie słyszałem". I teraz jest tutaj. W Polsce, kraju teoretycznie jednym z najpotężniejszych teraz. I co robi? Pracuje na kasie w osiedlowym sklepiku w Warszawie. Nie ma słów, którymi mogłaby opisać skazę na honorze, którą jej to stworzyło. Gdzie są jej poddani? Jeśli nie egipscy, to z Saddle Arabii? Gdzie są? Dlaczego nie obchodzi ich los ich wspaniałej Księżniczki? "Trzeba było pomagać Celestii" - pomyślała Kleopatra z rozdrażnieniem. Kontemplowanie jej żałosnej pozycji zostało przerwane przez jakiegoś głupiego człowieka w niebieskiej, polarowej bluzie. 

    - Ile zapłacę za pięć bułek, tych większych? - zapytał patrząc na pieczywo.

    - A jakie to ma znaczenie? Myślisz, że te bułki jakoś zmienią twoje żałosne życie? - syknęła w odpowiedzi zachowując dumną i wyprostowaną postawę, której przeczył biały fartuch z wygrawerowanym na piersi logiem sklepu.

    - O co ci chodzi? Uspokój się. Co za ludzie... - wymamrotał mężczyzna i wyszedł obrażony. 

    Kleopatra doszła do wniosku, że musi się opanować. Nie może stracić kolejnej pracy, bo wtedy wyląduje na ulicy. Tylko czy jest w stanie upaść jeszcze niżej?

    ***

    Paulina

    Szła bardzo szybko, nadal z rozłożonym parasolem, mimo że przed chwilą przestało padać. Było zimno, okropnie zimno, więc jedyne czego teraz chciała to dojść w końcu do ciepłego budynku. Nie miała pojęcia dlaczego nie skusiła się na autobus. Przestudiowała dokładne jego działanie kilka dobrych miesięcy temu, ale i tak ciągle nie ma do takich pojazdów zaufania. Miała na sobie ciepły, fioletowy sweter, krótki, zielonkawy płaszcz oraz długie spodnie, na które ludzie zwykli mówić "jeansy" od materiału z jakiego zostały zrobione. Wbiegła do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i dopiero wtedy złożyła mokry parasol, czując odrobinę wstydu z powodu śladów wody, które zostawiła na posadzce. Pociągnęła zmarzniętym nosem i pilnując torebki, którą miała na ramieniu zaczęła wspinać się na trzecią kondygnację. To tam znajdował się gabinet pani premier, chociaż najpierw trzeba było przejść przez mały gabinet jej sekretarki. Po drodze uśmiechała się do wszystkich, a oni odpowiadali jej tym samym. Co prawda większość ludzi tutaj, to byli Equestrianie, ale nadal można było tu znaleźć trochę prawdziwych przedstawicieli gatunku. Kiedy już weszła do gabinetu sekretarki przestała się w końcu trząść z zimna.

    - Witaj, Cloud - rzuciła pogodnie do dziewczyny za biurkiem, który robiła coś przy laptopie. - Jest może, no wiesz, Natalia? - zapytała grzecznie.

    Dziewczyna, przez ludzi znana jako Hanna Julkowska, podniosła głowę i uśmiechnęła się.

    - Witaj, Twilight. Jest, jest. Niedawno skończyła rozmowy z dziennikarzami - dodała i z uśmiechem wróciła do pracy.

    Paulina, znana tutaj jako Twilight Sparkle, zapukała delikatnie do wielkich drzwi, a potem weszła do środka. Pani premier siedziała za biurkiem i pisała coś bliżej nieokreślonego w notatniku. Kiedy zobaczyła kto przyszedł, zamknęła go jednak i powiedziała:

    - Witaj, Twilight - tak jakby jej niezapowiedziane przyjście było czymś najnormalniejszym w świecie - Usiądź, proszę - dodała z uśmiechem i schowała notatnik do zamkniętej szuflady. Sama Twilight obserwowała jak odgarnia długie, blond włosy, a potem usiadła na jednym z wygodnych krzeseł i otworzyła torebkę z uśmiechem.

    - 568 - powiedziała po prostu i wyciągnęła małą, naprawdę małą, jedwabną saszetkę, a potem położyła ją na wyciągniętą rękę Natalii. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i przez chwilę patrzyła nieobecnie na woreczek, zanim włożyła go do wewnętrznej kieszeni marynarki. Z zewnątrz nie było go kompletnie widać. 

    - Dziękuję, jestem ci bardzo wdzięczna - mruknęła cicho.

    - To nic takiego. Tak poza tym to nic nowego się nie dzieję, ale znalazłam chwilę czasu, żeby poczytać o rozbiorach Polski. Coś strasznego - odpowiedziała ze zmarszczonymi brwiami, ale też z nutą naukowego zaciekawienia.

    Natalia po prostu pokiwała głowę patrząc na nią z uśmiechem i podpierając brodę na chudych palcach. Twilight przez chwilę milczała, ale nie było to milczenie niekomfortowe, była bardzo spokojna i sprawiała wrażenie zrelaksowanej. Natalia je jednak przerwała.

    - A czy oprócz tego wszystko u ciebie w porządku? - zapytała opierając się na fotelu.

    - O tak, jest świetnie. Bardzo tęsknię za Equestrią - dodała spoglądając nagle na okna w gabinecie - Ale jak na razie dobrze mi się wiedzie. To byłoby na tyle, jeśli chodzi o Niemcy, jutro jadę do Włoch. Mówiąc szczerze jest to fajna przygoda, dziewczyny też tak twierdzą. Bądź co bądź ludzka kultura jest ciekawa, szkoda tylko, że są tak często agresywni i dążą do własnej zagłady, bo gdyby nie to, to są całkiem porządną rasą. Poza tym nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Rzym - westchnęła, ale nadal nie wykazywała śladów napięcia. Lubiła tu przebywać, nigdzie nie czuła się bezpieczniej niż w Polsce, w Warszawie, w tym właśnie budynku. Niestety, czas ją gonił, kilka osób na nią czekało. - Niestety, muszę już iść. Nie mogę się doczekać, żeby się ponownie z Panią spotkać - powiedziała z uśmiechem pełnym ciepła.

    Jeszcze zanim wyszła chwyciła z niepewnością chudą dłoń kobiety, ale ta wcale nie uważała tego za coś niegrzecznego, czy dziwnego.

     

    Twilight Sparkle rozglądała się jeszcze po korytarzach, kiedy zmierzała do wyjścia. Oficjalnie pracowała tutaj w księgowości i rzeczywiście tak było, kiedy tylko znalazła czas. Obecnie wyjeżdżała na częste wyjazdy służbowe do państw, które zgodziły się na sojusz z Panią Natalią i Polską. To co robiła rzeczywiście można było nazwać księgowością i o wiele bardziej lubiła tę księgowość, niż siedzenie za biurkiem przy komputerze. Na pewno wpływ na to miało to, że tą drugą księgowość mogła wykonywać razem z przyjaciółkami.

     

    ____

    Nie mam pojęcia, jak wygląda wyżej wspomniany Gmach Kancelarii w środku, więc jest to całkiem moja wizja.

  9. Pogoda: temperatura na północnej półkuli spada, ale w Polsce przestało lać.

    W Chinach nadal leje jak z cebra,

    Na najbardziej północnych obszarach ziemi pada śnieg.

    Europę czeka raczej ciężka zima

    ______

    Natalia

    Po chwilowym odpoczynku kobieta stwierdziła, że nie jest w stanie dłużej nic nie robić. Taka już po prostu była, nienawidziła lenistwa i najchętniej nigdy nie kładłaby się spać. Wiedząc, że spotkanie z dziennikarzami w holu będzie dopiero za kilkanaście minut zaczęła przekładać dokumenty w szufladach, byleby tylko nie siedzieć bezczynnie. W środkowej szufladzie trzymała najczęściej listy od przywódców krajów z którymi utrzymywała relacje, najczęściej mające na celu utrzymanie światowej równowagi. Wprowadzała wszędzie swoje zasady, była na tyle sprytna, że potrafiła różnymi sposobami przekonać tamtejsze ludności, że jej pomysły są świetne i odnawiające nie tylko gospodarkę, ale i działanie całego rodzaju ludzkiego. Ale w końcu przecież naprawdę tak jest. Listy z nadawcami w Japonii, Rosji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, czy w Brazylii były listami zawierającymi pytania, prośby o radę, czy propozycje nowych spotkań. Do tego jeden z najnowszych listów - od prezydenta Smitha z podziękowaniami za wizytę i wyrażeniem prawdziwej chęci nawet sojuszu. Natalia wcale nie była tym zaskoczona. Przerzucając długimi palcami koperty nie mogła też nie zastanawiać się, po raz kolejny, nad sprawą Rosji. Tak naprawdę dla niej ta relacja była jednym wielkim znakiem zapytania. Miała swój cel w porozumiewaniu się i pomaganiu tamtejszym władzom. Musiała pokonać tamtą barierę emocjonalną i wprowadzić wolność i równość. To nie było łatwe. Czasami nawet zastanawiała się, czy większego sensu nie miałoby po prostu okrzyknięcie Rosji "państwem nienawiści" i zostawieniu ich samych sobie, znienawidzonych przez inne państwa. Ale to nie był dobry wybór. Nie mogła się poddać po pierwsze dla mieszkających tam byłych Equestrian, po drugie dlatego, że niewskazane teraz było tworzenie międzypaństwowych napięć. Nikt już tego nie chciał, wszyscy chcieli spokoju i powierzono jej zadanie, by go utrzymać. Uśmiechnęła się, może trochę zbyt niebezpiecznie i przesunęła paznokciem po blacie biurka. Miała w planach zapewnić wszystkim pokój, co do tego była pewna. Pobawiła się przez chwilę łańcuszkiem przy szyi, prowadził ona za jej marynarkę i koszulę. Potem wstała i wyszła z gabinetu, po drodze mijając ochronę i swoją sekretarkę. 

    Spotkanie z dziennikarzami odbywało się w pięknym holu budynku. Gdzie się człowiek nie obrócił mógł zobaczyć uzbrojonych strażników. Okna były tutaj, jak w każdym pomieszczeniu, wzmocnione i kuloodporne. Natalia stanęła skromnie na schodach, a tłum ludzi z kamerami i mikrofonami sam zbiegł się wokół niej zadając miliony pytań i oczekując tyle samo odpowiedzi. Tak jak się spodziewała, większość pytań dotyczyła spotkania w Ameryce. Z pogodą odpowiadała zgodnie z prawdą, o tym, że zawarła kilka kontraktów i o podejrzewanym sojuszu. Potem temat zszedł na plany dotyczące przyszłych wyjazdów.

    - Już wczoraj wysłane zostały listy do przedstawicieli władzy w Hiszpanii i w Chinach. Proponowałam im spotkanie. Jestem bardzo dobrej myśli, ponieważ przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej już wcześniej wyrażał chęci zawarcia pozytywnych relacji z Polskim Rządem. Duża ilość byłych Equestrian powoduje, że zachodzi tam potrzeba szerzenia naszych idei pokoju, co szanowny pan przewodniczący zaznaczył. Nie widziałam tam jednak potrzeby drastycznych działań wobec skrajnych byłych Equestrian i osób walczących w imię zmarłej Księżniczki Celestii. Jestem pewna, że jeśli uda nam się dojść do porozumienia wprowadzimy w Chinach spokój i porządek bez użycia zbędnej przemocy. I zrobimy to wspólnie z korzyściami nie tylko dla Chin, ale również dla Polski - jej oczy świeciły, nie zająknęła się też ani razu, tak jakby przemawianie miała we krwi. Kilka osób zdecydowało się na krótkie brawa, ale Natalia tego nie oczekiwała. 

    Po zakończeniu spotkania zamieniła kilka uprzejmych zdań z pojedynczymi dziennikarzami, a potem, pełna entuzjazmu, wróciła do swojego gabinetu.

    ***

    Magda

    Magda kiwnęła z uśmiechem głową dochodząc do rozsądnego wniosku, że nie potrzeba dodawać nic więcej. Przymierzyła marynarkę i przejrzała się kilka razy w lustrze. Może i nigdy nie była strojnisią, nie interesuje się też modą, ale musiała przyznać, że stroje tutaj szyte są zrobione z najwyższą starannością i wspaniale dopasowują się do urody klienta. Wyszła z przymierzalni, żeby pokazać się Snow i z delikatnym uśmiechem skomentowała:
    - Muszę przyznać, że naprawdę mi się ta marynarka podoba. Jest dokładnie taka, jak oczekiwałam.

    Jeszcze przez chwilę pochodziła po sklepie, żeby zobaczyć jak ubranie układa się podczas ruchu, a potem wróciła do przymierzalni i złożyła je ostrożnie.

    Kiedy wyszła nie mogła się powstrzymać od zadowolonego wpatrywania się w Snow, bo wiedziała, że jest to nie tylko pomoc dla byłej Equestrianki, ale również coś świetnego dla ich rządu, jej stroje miały w sobie coś takiego, że wywoływały od razu pozytywne wrażenie.

    - Jestem w stu procentach zadowolona. Ile płacę? - zapytała pogodnie i wyciągnęła z torebki ciemny portfel.

    ____

    Co nowego w gazetach?

    - Najnowszy wywiad z Polską panią premier Natalią Androwicz. Oprócz sprawozdania z wizyty w Ameryce możemy też usłyszeć o przyszłych planach dotyczących między innymi Chin i Hiszpanii!

     

     

  10. Magda

    Magda spoglądała zadowolona za właścicielką, wiedząc, że udało jej się zdobyć jej choć cząstkowe zaufanie. Właśnie dlatego tak lubiła nieagresywne i wrażliwe kucyki -  o wiele łatwiej do nich dotrzeć. Uśmiechnęła się na widok stroju.

    - Myślę, że będzie idealna. Czy mogę ją przymierzyć? - chciała się jeszcze zapytać o imię dziewczyny, w końcu do tej pory go nie poznała, ale ta zaczęła mówić coś zbyt ciekawego, by jej przerwać.

    Słuchała jej słów z uwagą, a potem przechyliła głowę.

    - Jestem pewna, że Golding nie był złym kucykiem, po prostu bronił swojego państwa, to oznaka wielkiej odwagi. Co do rejestracji... - zawahała się na chwilę, zastanawiając się, czy sama podjąć decyzję, czy zostawić to Natalii. Wygrało to drugie. - Myślę, że będziesz mogła o tym porozmawiać z Natalią, ale uwierz mi, nic złego by ci się nie stało po rejestracji, w końcu już ustaliłyśmy, że w nowej pracy twoje bezpieczeństwo będzie na bardzo wysokim poziomie - dodała, a potem zadała porzucone wcześniej pytanie:

    - Tak w ogóle, to czy mogę zapytać o twoje imię? Trochę głupio tak ciągle myśleć o tobie po prostu jako o "dziewczynie" - dodała pogodnie.

    Sama Magda była trochę zdziwiona tym, jak bardzo miła i wyrozumiała potrafi być, kiedy rozmawia z byłymi Equestrianami.

     

  11. Użytkowniczka ThePolishVinyl dołączyła do gry. Jej karty jeszcze dziś pojawią się w Księdze. Życzę miłej gry! :)

    _____

    Magda

    Magdallene nie okazała zdziwienia, kiedy dziewczyna przed nią rozpłakała się, nie raz już spotykała się z taką reakcją w swoim biurze. Mówiąc szczerze była nawet zadowolona, że właścicielka sama domyśliła się jej odkrycia. Kiedy słyszała jej prośby można powiedzieć, że uaktywniła się w niej trochę nabyta w pracy empatia, oraz nieświadomie przejęta od Natalii troska o słabszych.

    - Nie płacz - powiedziała cicho i podeszła do dziewczyny. Nie wiedziała, czy była Equestrianka ma ochotę na jakiś większy kontakt dotykowy, więc tylko położyła jej rękę na ramieniu. - Na pewno nic złego ci się przy mnie nie stanie - wspomniała na początek, by wszystko było jasne.

    Zastanowiła się chwilę.

    - Rozumiem. Twój kuzyn był gwardzistą? - dziewczyna naprawdę wyglądała na słabą i zrozpaczoną, więc Magda zdecydowała się jednak, żeby ją delikatnie objąć. - Ale chyba nie myślisz, że nasz rząd będzie cię z tego powodu atakował? Nie robimy tak, nigdy, na pewno nie w Polsce. Chciałabym dla ciebie jak najlepiej, ale jeśli tak jest, to uważam, że byłabyś bezpieczniejsza, gdybyś zarejestrowała się jako były kucyk. Takich zarejestrowanych jest tysiące, a my im pomagamy, odwiedzamy ich i pilnujemy by nie byli przez nikogo prześladowani.

    Zastanowiła się przez chwilę, odsuwając się patrząc na nią z w miarę beztroskim uśmiechem.

    - Może zróbmy tak, że zaprowadzę cię później do Natalii, chyba wiesz kim jest, prawda? Twoje stroje są przepiękne i eleganckie, a jeśli naprawdę tak się boisz, to myślę, że mogłabym zapewnić ci pracę w naszym rządzie. Byłabyś wtedy przez cały czas przy ludziach, którzy będą cię szanować i pilnować twojego bezpieczeństwa. Ale, moja droga, nie musisz płakać. To twoja decyzja, jeśli zdecydujesz się, że nie masz na to ochoty to nie będę cię do niczego zmuszać. Po prostu jak dla mnie... - rozejrzała się po sklepie, spojrzała też na zalane deszczem okna - to nie jest miejsce w którym czułabym się bezpiecznie, jeśli byłabym zagrożona. Poza tym, jestem pewna, że byłoby ci miło, gdybyś miała okazję ubierać wszystkich najważniejszych przedstawicieli państwa. Zdradzę ci sekret, Natalia bardzo lubi kolorowe, Equestriańskie stroje - dodała z uśmiechem, chcąc skończyć przygnębiający temat. - Ale zanim się zastanowisz, to niestety muszę przyznać, że nadal nie mam swojej marynarki - odeszła krok od dziewczyny i zaczęła się pogodnie rozglądać.

    Do byłych kucyków zawsze trzeba było podchodzić w pogodny i wesoły sposób, nigdy nie lubiły przygnębiającej atmosfery ludzkiego świata. Tak naprawdę sama nie była pewna dlaczego zaproponowała jej tę pracę, w końcu nie skonsultowała tego z nikim, to była zbyt spontaniczna decyzja. Ale raczej wątpiła, by Natalia miała odmówić posady i pomocy jakiemukolwiek bojącemu się o swoje życie byłemu kucykowi. Poza tym i tak nie mają żadnego stylisty(i właśnie dlatego Magda musiała jeździć po sklepach, zamiast zająć się czymś pożytecznym...)

    ***

    Alexander i Anne

    - Lunapark brzmi fajnie - stwierdził Alexander, któremu kapelusz opadł na oczy i musiał go poprawiać.

    - Ale mama mówi, że najfajniej jest w laboratorium i wszystko inne to besenesowne marnowanie czasu - dodała Anne nie zdając sobie sprawy, że przekręciła trochę nieznane jej słowo.

    Mimo wszystko oboje podskakiwali z radością na myśl o tym, że będę mogli gdzieś wyjść razem z tatą, którego przecież poznali stosunkowo nie dawno.

     

    EDIT:
    Elizy nie będzie do jutra, bo wyjeżdża na sylwestra.

     

     

  12. Magda

    Kobieta uśmiechnęła się do niej, widząc, że jej początkowy strach zaczyna znikać. To ważne, by nie była zestresowana, o wiele trudniej dogadać się z kimś, kto boi się podnieść wzrok z podłogi. Zastanowiła się chwilę nad pytaniem. Mówiąc szczerze, zwykle nie zastanawiała się nad tym, co ma wyrażać jej strój, musiał być po prostu elegancki i raczej niezbyt jaskrawy, w końcu nie mogła zwracać na siebie większej uwagi niż pani premier.

    - Sama nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam - odpowiedziała zgodnie z prawdą i rozejrzała się trochę po sklepie, jakby w zastanowieniu. - Oczywiście musi być elegancki, jak na każde ważne wydarzenie, ale dobrze też by nie był zbyt wyzywający i kontrastowy. Chciałabym już na pierwszy rzut oka sprawiać wrażenie kogoś uprzejmego i wyrozumiałego. W mojej pracy się to przydaje, jestem w końcu nie tylko asystentką pani premier, ale też prowadzę biuro w którym pomagam byłym Equestrianom z ich problemami. Trudno przecież oczekiwać, żeby każdy z nich od razu zaklimatyzował się na obcym terenie - napomknęła niby przypadkiem, a potem uśmiechnęła się i znów spojrzała na właścicielkę - lubię raczej neutralne i uspokajające kolory, pistacja, zieleń, fiolet.

    ***

    Elizabeth

    Elizabeth spojrzała sceptycznie najpierw na dzieci, potem na Thomasa. Jeśli teraz by wyszli, to to całe jej stanie w holu i czekanie na niego stałoby się bezsensowne. Zastanawiała się nawet, czy ze zwykłej złośliwości im nie odmówić, w końcu to nie tak, że Franciszka by się małymi nie zajęła. Ostatecznie jednak musiała przyznać przed samą sobą, że Thomas ma jednak z jakiegoś powodu potrzeby spędzania czasu z Anne i Alexandrem, mimo że jeszcze nic nie potrafią i są jak każde inne dzieci nieznośne. Powstrzymała westchnięcie i spojrzała na niego, stwierdzając, że niech mu będzie.

    - Dobrze. Ale nie na zbyt długo. Rozumiem, że nie masz już potrzeby spędzania czasu ze mną - odwróciła się i odeszła do windy.

    Wcale nie była zazdrosna o dzieci, ale nie mogła tak po prostu mu na to pozwolić bez zagrania trochę na jego uczuciach. Zasłużył.

     

     

  13. Magda

    Jeśli kobieta do tej pory nie była pewna pochodzenia właścicielki, to teraz wszystko się zmieniło. Wcale nie wyglądała na zdenerwowaną albo zdegustowaną radością dziewczyny, mówiąc szczerze to właśnie takie byłe kuce lubiła najbardziej. 

    - Dobrze pani wnioskuje. Jestem pewna, że nie stracę jeśli zaufam na pani wyborze - stwierdziła z uśmiechem i podeszła do niej trochę bliżej.

    Wybierając się na te całe "zakupy" Magda wyszła z założenia, że po prostu wybierze to co jej najbardziej odpowiada i jak najszybciej wróci do pracy, ale skoro trafiła jej się tak interesująca osoba mogła zaczekać i spróbować do niej dotrzeć. W końcu nie co dziennie spotyka się ukrywającego się byłego kuca. Magda zastanawiała się trochę z jakiego powodu biedna dziewczyna się na to zdecydowała. Zerknęła na jej chustę wyszytą klejnotami - kolejny dowód jej pochodzenia. Zwykli ludzie raczej nie noszą takich rzeczy, chociaż nie jest to też coś na co przeciętna osoba z ulica zwróciłaby uwagę. Moda rządzi się w końcu własnymi prawami. 

    - Proszę się nie denerwować, nie mam w zwyczaju oburzać się czyimś entuzjazmem - dodała pogodnie, czekając jeszcze trochę z wyrażeniem prawdy, którą odkryła, żeby dziewczyna mogła poczuć się przy niej trochę pewniej.

    ***

    Elizabeth

    Kiedy Elizabeth zobaczyła Thomasa wcale nie wyglądała na zbyt zadowoloną, ale też nie była jakoś bardzo wkurzona.

    - Cześć. Niezbyt ci się spieszyło - skwitowała chłodno i chyba chciała coś jeszcze dodać, ale przerwało jej dwoje pięciolatków, które wybiegły z pokoju dla pracowników, zupełnie jakby wyczuły kto przyszedł. Franciszka dreptała za nimi, ale była chyba dość zadowolona, że dzieciaki zajęły się na razie kimś innym.

    - Tato! - Anne i Alexander uczepili się obu nóg Thomasa i nie chcieli puścić.

    Franciszka stanęła z boku, zadowolona, ale Elizabeth w głębi ducha była tylko zirytowana tym, że ktoś jej przerwał. Skrzyżowała ręce i powiedziała jeszcze nawet spokojnie:

    - Tata jest teraz zajęty, idźcie z Franciszką na górę i nie przeszkadzajcie innym laborantom.

     

     

  14. Karty Seluny i Po prostu Tomka dodane do Księgi Postaci. Życzę miłej gry!

    ____

     

    Magda

    Kobieta odetchnęła całkiem po zamknięciu drzwi i odgrodzeniu się od tej beznadziejnej pogody. Zauważyła z satysfakcją, że była tutaj praktycznie tylko kobiece ubrania, a po pierwszym rozejrzeniu się doszła do wniosku, że są tu też takie stroje jakich potrzebowała. Jakaś młoda i krucho wyglądająca kobieta odeszła właśnie od jednej z pięknych sukni i podeszła bliżej. Magda trochę się z nią utożsamiła, bo miała tak samo słabą budowę ciała jak ona. Nigdy tego nie lubiła, bo zawsze była odbierana za najsłabszą i taką, którą łatwo zastraszyć. Ale to było tylko wrażenie, dużo osób się już o tym przekonało.

    - Szukam jakiejś eleganckiej marynarki. Najlepiej do kompletu ze spódnicą, można powiedzieć, że coś w rodzaju garsonki - zagadnęła pogodnie i weszła trochę głębiej do sklepu. Na początek tylko rozglądała się po ubraniach, ale potem spojrzała na właścicielkę. - To wszystko pani robota? Jeszcze się nie spotkałam z tak dopracowanymi strojami z hurtowni.

    Mówiąc szczerze skupiła się na tej kobiecie po raz pierwszy od wejścia do sklepu i jej oczy zmrużyły się nieznacznie w zastanowieniu. Jej dość napięta postawa, trochę przestraszony głos i entuzjazm do pomocy bardzo przypominały jej byłe kucyki z którymi zetknęły się już nie raz w pracy. Ale z tego co wiedziała w Warszawie nie było byłych kucyków pracujących jako właściciele sklepów odzieżowych, a przecież długo studiowała listę dawnych Equestrian ze stolicy, bo czasami musiała składać im wizyty kontrolne. Między innymi, żeby sprawdzić, czy sobie radzą. Mimo wszystko wiedziała, jak płochliwi byli niektórzy z nich, więc nie zmieniła ani miny ani postawy, tylko nadal uśmiechała się lekko. Żeby nie speszyć kobiety odwróciła od niej znowu wzrok i skupiła się na strojach, zostawiając na chwilę swoje podejrzenia.

    ***

    Elizabeth

    Elizabeth była już dostatecznie znudzona papierkową robotą, więc podrzuciła część archiwów jednej z laborantek, żeby odniosła je do gabinetu Aurory. Ona poradzi sobie z tym o wiele lepiej, bo, w przeciwieństwie do Elizy, o wiele bardziej lubiła w tym laboratorium teorię od praktyki. W holu za recepcją siedział jakiś młody chłopak, który zajęty był wstukiwaniem czegoś w komputer. Ani trochę jej to nie obchodziło, bo w dużej mierze to właśnie Aurora zajmowała się nadziemną częścią budynku. Tak naprawdę jedyne, czego kobieta teraz chciała to wrócić do pracy, ale wiedziała, że musi poczekać na Thomasa, żeby potem nie musiał szukać jej po piętrach. Oparła się o jedną z białych ścian i przyglądała się Franciszce, która schodziła z piętra z jej dziećmi po obu stronach. Nie można powiedzieć, że Eliza nie była zadowolona ze swoich pociech, chybaby oszalała w Equestrii z nudów, gdyby nie musiała się nimi przez cały dzień zajmować. Teraz jednak przez większość czasu tylko przeszkadzały. Jedyną rzeczą jaką z nimi zrobiła od czasu powrotu Ziemi to chwila opieki, kiedy Franciszka naprawdę miała coś ważnego do zrobienia, a nie było ani Thomasa ani Miriam, jej matki, która, od czasu kiedy pojawiła się ta mała dwójka, czasami tu nawet przyjeżdżała. Czy żałowała tego dystansu od swoich dzieci? Nieszczególnie, kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy będą na tyle duże i wyuczone, że będą mogły razem z nią pracować. Teraz nie było z nich zbyt wielkiego pożytku. Kiedyś nawet zabrała je na poziomy, to było jakiś tydzień po wznowieniu pracy laboratorium, bo z jakiegoś powodu jej się wydawało, że poradzi sobie równocześnie z pracą i pilnowaniem ich. To był bardzo, bardzo zły pomysł i miała nadzieję, że Thomas nigdy się o tym nie dowie. Chociaż w sumie, nawet gdyby się dowiedział, to co z tego? To przecież nie tak, że nie znał jej dość niebezpiecznego stylu bycia. Jeszcze chwilę obserwowała te dwie małe głowy, jedną blond drugą ciemną, zmierzające razem ze swoją opiekunką do kuchni, a potem znów zatopiła się we własnym świecie badań i Obiektów, skutecznie zamykając większość swoich uczuć w bardzo odległym zakątku umysłu.

     

  15. KONIEC ZAPISÓW

    Dostały się następujące osoby - Magus, Hoffner, Komputer, Shatter, Lightning Energy

    Szansę na poprawę kart(myślę, że do dwóch dni od pierwszego posta fabularnego) mają: Selenium, ThePolishVinyl, Seluna

    Chęć gry i prośbę o możliwe późniejsze dołączenie wyrazili: Po prostu Tomek, Crazy Night

    Osoby te wysyłają mi karty na wiadomości prywatnej, zaakceptowane karty trafią do Księgi Postaci.

     

    Pisać posty fabularne mogą tylko gracze, których karty znajdują się w Księdze Postaci.

     

    ___

    Pogoda w Polsce - zimny deszcz, około 4 stopnie Celsjusza, przejaśnienia na zachodzie*

    Europa - niska temperatura, deszcz, w niektórych obszarach zastąpiony przez śnieg. Najcieplej na zachodzie i południowym zachodzie.

    Północne obszary Ziemi - duże mrozy i gęsty śnieg

    Azja - na wschodzie ciepłe deszcze, zachód częściowe zachmurzenie bez deszczu.

     

    Magda

    Tego dnia padał nieprzyjemny późno-październikowy deszcz. Ostre, zimne krople przecinały powietrze i wytrącały z równowagi wszystkich, którzy tego dnia zdecydowali się iść gdzieś pieszo. Na Warszawskich ulicach było dość ponuro i nieprzyjemnie, więc niektórzy mogliby stwierdzić, że euforia po odzyskaniu Ziemi zaczęła po tych siedmiu miesiącach mijać i wszystko zaczyna wracać do normy. To tylko wina przygnębiającej pogody - powiedzieliby inni. Nie było sensu tego wszystkiego rozpatrywać, wiadomo przecież, że większość ludzi cieszyło się jak nigdy ze swojego odzyskanego życia. Co do Equestrian... to już inna sprawa. Magdallene wiedziała o tym najlepiej, bo napatrzyła się już wystarczająco na przerażone, szeroko otwarte oczy, a w uszach ciągle brzęczały jej te same, zawsze zadawane pytania: "Co teraz?" "Jak mam sobie poradzić?" "Jak tu przeżyć?". Była już wykwalifikowana w odpowiadaniu na nie, było o wiele gorzej, kiedy trafiał się jakiś wściekły były kuc, który był gotowy rzucić się na nią, jakby była wszystkiemu winna. Nie była. Jej samej podobało się w Equestrii, widziała tam wiele szans dla siebie. Ale co mogła teraz poradzić? I tak była w o wiele lepszej sytuacji, niż rodowici mieszkańcy kolorowej krainy, w końcu wiedziała jak poradzić sobie na swoim "prawdziwym" terenie. 

     

    Magda dobrze wiedziała, że powinna skupić się raczej na drodze, niż na rozmyślaniu, więc to właśnie zrobiła. Miała o tyle szczęścia(albo rozumu), że widząc rano szare, nieprzyjemne chmury po prostu wzięła auto. Jechała na zakupy, tak przynajmniej się mówi, chociaż ona niezbyt lubi ten termin. Nigdy nie była "typową" dziewczyną. Jedyny cel jaki dzisiaj miała to kupienie nowej marynarki, bo potrzebowała ją mieć już na jutro, a wszystkie jakie miała w swojej szafie są albo w praniu albo nie pasują do idei jej pracy. W końcu jako asystent pani premier nie mogła wyglądać nieelegancko. Oczywiście zdenerwowała się strasznie, kiedy odkryła, że jej stały punkt zakupu odzieży jest zamknięty, ale lata praktyki sprawiły, że nie było tego po niej kompletnie widać. Miała tak samo delikatną, wręcz słabą twarz jak zawsze. Kiedy już wycieraczkom udało się raz na jakiś czas przerzedzić tą zupę na jej przedniej szybie, zobaczyła, że zbliża się do jakiegoś sklepu odzieżowego. Lepiej niech mają tam marynarki - mruknęła do siebie bardzo cicho i zatrzymała się w odpowiednim przepisowo miejscu. Już nawet nie trudziła się z wyciąganiem parasola, po prostu przebiegła ten krótki dystans, starają się jak najmniej zamoknąć i szarpnęła za klamkę. W środku było przyjemnie sucho i o wiele cieplej.

    - Dzień dobry - powiedziała pogodnie na wejściu, zachowując się w uprzejmy i formalny sposób, taki jakiego można by oczekiwać od asystentki tak genialnej kobiety jak Natalia Androwicz.

    ***

    Natalia

    - Rozumiem, dziękuję, życzę miłego dnia - wysoka, chuda kobieta odłożyła powoli słuchawkę telefonu na jej właściwe miejsce. To normalne, że tak często do niej wydzwaniają, w końcu jest premierem. Mimo wszystko było to trochę męczące. Kiedy już usiadła na swoim wygodnym fotelu przed jasnym i czystym biurkiem skrzypnęły drzwi od jej gabinetu. To Hanna, na którą Natalia lubiła mówić Cloud, bo takie było jej dawne kucykowe imię. Mimo iż wszyscy byli Equestrianie zmienili już dawno swoje imiona i oficjalnie trzeba ich było tymi nowymi imionami nazywać to Natalia wiedziała, że jej pracownikom robiło się miło, kiedy mówiła do nich tak, a nie inaczej. A Natalia chciała dbać o to, by wszyscy z jej najbliższego otoczenia ją lubili. Cloud ostrożnie weszła do środka niosąc tacę z kawę i ciastem. Była ubrana w trochę zbyt kolorową na ludzkie standardy elegancji garsonkę, ale Natalii to w ogóle nie przeszkadzało. 

    - Dziękuję, Cloud. Ale prosiłam tylko o kawę - wspomniała bez złośliwości, z uśmiechem.

    - Wiem, proszę pani, ale skoro ciasto już było, to dlaczego miałabym nie wziąć - odpowiedziała dziewczyna z mysimi lokami.

    Miała jasną skórę i ostro zakończony nos, a pewność siebie w jej oczach mogłyby dla sprawniejszego obserwatora świadczyć o jej dawnym życiu pegaza. - Czy mogę coś jeszcze dla Pani zrobić?
    - Nie, nic więcej nie potrzebuję - odpowiedziała pani premier spokojnie i odprowadziła sekretarkę wzrokiem.

    Odgarnęła blond włosy i upiła łyk z filiżanki, obserwując nieprzyjemny deszcz za ozdobnym oknem. Jak wiele musiała jeszcze dziś zrobić? Spotkanie z dziennikarzami i rozmowa z kilkoma osobami z partii. Ale akurat to może zrobić późnym wieczorem, wiedziała, że wszyscy będą jeszcze wtedy w budynku. Magda też powinna niedługo wrócić. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w szybie, które pojawiło się na niej z powodu szarości na zewnątrz i światła pięknego żyrandolu w jej gabinecie. Tyle pracy, ale tak wielki sukces. Wiedząc, że ma jeszcze przynajmniej godzinę spokoju i układania myśli, rozsiadła się trochę wygodniej w fotelu. Może jednak skusi się na to ciasto?
    ***

    Elizabeth

    - No do cholery jasnej! - w pomieszczeniu dla pracowników rozległ się zdenerwowany syk Alice, jednej z nowych laborantek. 

    Dla Elizabeth nowi pracownicy zawsze byli kłopotem, bo raczej nie lubiła zmian w swoim laboratorium, ale kiedy po przejęciu Ziemi przez Equestrię zginęła Julia, Michael oraz Clare, niestety musiała ich kimś zastąpić. Musiała przyznać, że tęskniła za nimi, trochę, ale to nie było aż tak silne jak jej wcześniejsza tęsknota za laboratorium i nie było chyba nic, co mogłoby ją teraz wybić z rytmu pracy, którą tak lubiła. Niestety, utracili też mnóstwo Obiektów, szał wymiarów przetrwały tylko najsilniejsze, ale z tym zdążyła się już pogodzić. Było w końcu nadal wiele eksperymentów do zrealizowania. A to, że znaczna część jej nowych "baz" pod badania to byłe kuce, które zdążyły podpaść już po pierwszych kilku dniach po powrocie Ziemi nawet ją nie obchodziło. W jaki sposób podpadali? Ci bardziej nerwowi wpadali w szał po stracie księżniczki i zostali wyłapywani przez naprędce skleconą policję. Co prawda dzisiaj już ukradkowe wykradanie niektórych z nich nie było możliwe, władze doskonale pilnowały, by każdy miał uczciwy proces i karę odpowiednią do przewinienia, więc trzeba było wrócić do starych metod. Poza tym jeśli bierze się pod uwagę myśl Klary, że "tamte kuce nie chciały być zwykłymi ludźmi, pomagamy im spełniać marzenia", to było to nawet logiczne. Kiedy Elizabeth stwierdziła, że od kilku minut wpatruje się w archiwa, które trzyma w ręce, ale nie pamięta tego co przeczytała, postanowiła w końcu podnieść głowę i zwrócić uwagę dlaczego Alice od dobrej już chwili tak bardzo sztorcuje Franciszkę. Franciszka była tu co prawda tylko sekretarką, ale od ostatnich miesięcy pełniła też rolę opiekunki dzieci Elizabeth. Nie ważne jednak, że były to jej pięciolatki, jeśli komuś przeszkadzały to zawsze była wina Franciszki. Eliza zmarszczyła brwi, mając dość tego hałasu.

    - Alice, skończ - powiedziała przez pokój, a młoda laborantka natychmiast ucichła.

    Dziewczyna była jak dla niej zbyt nerwowa, niecierpliwa i arogancka, więc podejrzewała, że wkrótce poda o przeniesienie jej. Była to tylko laborantka niższego stopnia, nie była tutaj aż tak ważna, poza tym pewnie i tak przyślą kogoś innego na jej miejsce. Elizabeth nie zwróciła już uwagi na serdeczny uśmiech Franciszki, ani na to jak dwa małe urwisy próbowały wyrwać rączki z jej uścisku kiedy wyprowadzała ich z pomieszczenia. Przysunęła się bliżej zalanego deszczem okna i znów zatopiła w lekturze.

     

    Co nowego w gazetach?**
    Zabójca Danuty H., niejaki Grzegorz E., zamieszkały w Łodzi, skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Jak twierdzi powodem zabójstwa, jest jej "brudne, końskie pochodzenie".

     

    Natalia Androwicz po wizycie w Ameryce: "Teraz jestem już całkiem pewna, że mnie i pana prezydenta Smitha czeka owocna współpraca"

     

    Wielki sukces edukacyjny w Anglii, ponad 1800 byłych Equestrian uczy się w szkołach przystosowujących do życia na Ziemi.

     

    ---

    *informacja o pogodzie nie musi być w każdym moim poście, ale jeżeli już się pojawi, to trzeba ją traktować poważnie.

    **powyższa zasada dotyczy też gazet.

  16. Tak oto Mephisto dołączył  do uczniów Slytherinu. Mam nadzieję, że ma czystą krew, inaczej może mieć problemy ;) 

     

    Kogo mamy następnego? No tak...

    MewTwo!

     

     

     

    Spoiler

     

    Przydzieleni:

     
    Gryffindor:
    -RedBalance12 
    -Tarreth
    -Insomnia
    -Camed
    -Lisica-chan
    -Velvettia von Orchberg
    -Rex *Monster* Crusader
     
     
    Hufflepuff:
    -Celly.
    -Harmony
    -Skoda Octavia De Lya
    -Ukeś
    -Szeregowa Rainboww Dash
    -Littlepip
    -Magus
    -Uszatka
    -Luna the Moon
     
     
    Ravenclaw:
    -KreeoLe
    -Khornel
    -Parabellum Edge
    -Burning Question
    -Maisha737
    -Cava.
    -Gray Picture
     
    Slytherin:
    -Elizabeth Eden
    -Trivus
    -Hidoi
    -Arjen
    -Sajback Aliquam Grey VFV
    -Gandzia
    -Mephisto von Pheles

     

     

    ____

    Twórzmy swój forumowy Hogwart! Zapraszam do zgłaszania się z prośbą o przydział!

     

  17. Użytkownik Rex *Monster* Crusader zostaje Gryfonem.

     

    Kto następny w kolejce? Według listy...

    Mephisto von Pheles!

     

     

    Spoiler

     

    Przydzieleni:

     
    Gryffindor:
    -RedBalance12 
    -Tarreth
    -Insomnia
    -Camed
    -Lisica-chan
    -Velvettia von Orchberg
    -Rex *Monster* Crusader
     
     
    Hufflepuff:
    -Celly.
    -Harmony
    -Skoda Octavia De Lya
    -Ukeś
    -Szeregowa Rainboww Dash
    -Littlepip
    -Magus
    -Uszatka
    -Luna the Moon
     
     
    Ravenclaw:
    -KreeoLe
    -Khornel
    -Parabellum Edge
    -Burning Question
    -Maisha737
    -Cava.
    -Gray Picture
     
    Slytherin:
    -Elizabeth Eden
    -Trivus
    -Hidoi
    -Arjen
    -Sajback Aliquam Grey VFV
    -Gandzia

     

    ___
    Twórzmy swój forumowy Hogwart! Zapraszam do zgłaszania się z prośbą o przydział!

     

  18. OSTATNIE STARCIE

    Elizabeth Eden

     

    To już ostatnia karta tej historii.

    Jak zwykle życzę miłej i owocnej gry!

     

    Aby dostać się do tego świata wystarczy przeczytać dokładnie trzy księgi. To chyba nie tak dużo?
    Księga Zasad

    Księga Fabuły

    Księga Postaci

     

    Spoiler

    Bierzesz udział w trylogii po raz pierwszy? Nadal czegoś nie rozumiesz? Moja skrzynka wiadomości prywatnych czeka na twoje pytania!

    Spoiler

    Prowadząca zastrzega sobie prawo do edytowania ksiąg, gdyby zaszła taka potrzeba.

     

    • +1 4
×
×
  • Utwórz nowe...