Skocz do zawartości

Elizabeth Eden

Brony
  • Zawartość

    2954
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Elizabeth Eden

  1. (Nie zakończyły. Wpada w tą depresję, wpada) Komputer: Fluttershy siedziała w swoim domku. Discorda akurat nie było. Nuciła pod nosem śliczne melodyjki i chodziła naokoło salonu sypiąc jedzenie swoim licznym zwierzętom.
  2. Komputer: - Oh, dziękuję ci, złotko. Masz trzy babeczki gratis - położyła je na ladzie. Potem uśmiechnęła się, wzięła jabłka i poszła do kuchni.
  3. Magus: Kuc uśmiechnął się lekko i wyciągnął jakąś książkę spod biurka. - Zawsze ją tu trzymam, wiele dokumentów jest w tym języku, a niektórych słów mogę zapomnieć i chce się upewnić - zaśmiał się lekko i przystąpił do nauczania cię (Zaraz masz prywata z pierwszą lekcją ).
  4. Magus: Starszy kucyk o piaskowej maści i siwej grzywie i ogonie przechylił lekko głowę i poprawił druciane okularki. - Staroequestriańki? Ale... po co ci to... w sumie.... mógłbym... jesteś gwardzistą - poplątał się nieco, a potem odchrząknął - usiądź, młody kucyku.
  5. Komputer: Sprzedawczyni uśmiechnęła się. - Proszę, masz te jabłka. Na prawdę dziękuje - podsunęła ci owoce, a sama zajęła się odsuwaniem wiadra bliżej stoiska. Magus: - Proszę wejść - usłyszałeś trochę zachrypnięty głos jakiegoś starszego ogiera. Kiedy drzwi się otworzyły owionął cię zapach kurzu, starego pergaminu i stęchlizny.
  6. Magus: Strażnik zasalutował. - W Archiwach na poziomie pierwszym w gabinecie trzecim - powiedział ogier sucho. Był dzisiaj strasznie zmęczony i nie chciał z nikim rozmawiać.
  7. Komputer: Sprzedawczyni uśmiechnęła się uroczo. - Oh, proszę bardzo, proszę bardzo. Pani Sandy? Ta pomocna. Oh, to na pewno nie będzie dla pani problemem, żeby pójść do studni miejskiej i nalać mi tu wody - pokazała na wiaderko. - Proszę. Wtedy dam pani te jabłka za darmo.
  8. Komputer: Pani Cake, która dzisiaj przyjmowała uśmiechnęła się uprzejmie do klaczy, którą zobaczyła. - Ah, ty jesteś Sandy, tak? Ehh.... miałabym do ciebie małą prośbę, jeśli ją spełnisz, dostaniesz tę babeczkę za darmo, bardzo cię proszę... czy mogłabyś pójść na targ i kupić dla mnie pięć jabłek. Dam ci bity - położyła odliczone pieniądze na ladzie. - Bardzo cie proszę.
  9. Cennik: Mała paczka cukierków - 1 bit Babeczka czekoladowa - 2 bity jedna Babeczka truskawkowa - 2 bity jedna Babeczka wielosmakowa - 3 bity jedna Kawałek ciasta z zap-jabłek - 9 bitów Całe ciasto z zap-jabłek - 14 bitów Kawałek ciasta z czekoladą - 8 bitów Całe ciasto z czekoladą - 12 bitów Ciasteczka bananowe - 5 bitów Sok truskawkowy - 3 bity Sok jabłkowy - 3 bity Shake czekoladowy - 4 bity Tort morelowo-wiśniowy - 23 bity Szarlotka - 12 bitów (jeszcze jeden twój post i kogoś wrzucę)
  10. Komputer: Kiedy Sandy ukradkiem spojrzała na książkę, którą zabrała z zamku zauważyła, że wystaje z niej pewna kartka. https://docs.google.com/document/d/1Tl2_T6SX2_YXlpN5XhmbLK98NasfqyLLB3QHe8hlFJ4/edit Cóż. Staroequestriański. Sandy nic z tego nie rozumiała.
  11. Zamek: Celestia spojrzała lekko zaskoczona na jednego z gwardzistów, jednak było już za późno. Wszystkie osoby w zniszczonym zamku straciły pamięć z ostatnich godzin i zemdlały. Niestety włącznie z Luną. Jednak księżniczka dnia uznała, że to może nawet lepiej. Teraz tylko przetransportować ich teleportacją w miejsca ich ostatniego pobytu w Ponyville. I podać Lunie lekarstwo zanim się obudzi. Zostaliście przeteleportowani do miejsc w których byliście ostatni. Istnieje możliwość odzyskania tego wspomnienia - jest to pewien wywar sprzedawany przez Szarego Johna. Misja: (Nie robię już całych podsumowań, wybieram osobę, która według mnie postarała się najbardziej) Tym razem był to MAGUS! Nagroda idzie do ciebie. (Ten odłamek się jeszcze przyda!) Komputer w tej skrzyneczce była książka, która pozwala ci bez niczego osiągnąć poziom 3 magii. Jednakże poproś Magusa o materiały, żebyś wiedział jak rzucać te zaklęcia, inaczej mogą nie wyjść!
  12. Zamek: Księżniczka Celestia zeszła spokojnie na dół i powiedziała do wszystkich zebranych. - Moi drodzy, obiecuję, że nic złego was nie spotka i że już za parę godzin będziecie bezpieczni w swoich miejscach zamieszkania, jednak teraz proszę o zachowanie spokoju i zaufanie. Jej róg się zaświecił. Luna wciąż czekała na schodach. LOSOWANIE: Numer gracza: 7 (Shatter) Numer zadania: 22 Wpadasz w depresję! Postaraj się z niej wyjść! Śliczną klacz imieniem Shatter powoli zaczęło przerastać to, jak bardzo dużo wiedzą Księżniczki i jak mała jest szansa na ich obalenie. Przyprawiało ją to o ból głowy, zaczęła odczuwać dojmujące przygnębienie. Chyba powinna udać się do psychologa +10 bitów Od dnia dzisiejszego losy będą CO TRZY DNI, nie co dwa.
  13. Zamek: - CELESTIA! - krzyknęła Luna, gdy dobiegła do schodów. Odwróciła się za siebie, Golding już tutaj szedł. - Mamy problem - szepnęła tak, żeby nie usłyszał. - Tym kucykom trzeba wyczyścić pamięć, ale jeden uciekł. Księżniczka dnia kiwnęła lekko głową i cofnęła się, by Luna mogła zejść na dół. Czekała jeszcze na gwardzistę.
  14. Zamek - góra: - Nigdzie nie idę... - zaczęła Luna, jednak wtedy usłyszała na dole charakterystyczny i czysty głos swojej siostry. - ... albo idę! - dodała szybko. Zamek - dół: Księżniczka Celestia zrobiła minę spokojną, jednak zawierającą ukrywane rozdrażnienie. - Po co tutaj szliście, Lunie nic nie jest - powiedziała spokojnie, jednak w myślach dodała ,,mam nadzieję''. Ruszyła na schody, a do kucy tutaj zgromadzonych powiedziała: - Proszę, poczekajcie tutaj chwilkę.
  15. Zamek/Luna: Księżniczka została popchnięta przez Goldinga. Obiła się dość boleśnie, jednak na szczęście nic konkretnego jej się nie stało, choć była otumaniona... i zła. - Ten kto to zrobił zapłaci - powiedziała cicho, nie odpowiadając na pytanie gwardzisty. Zamek/Tam gdzie jest Grento i reszta: Księżniczka Celestia teleportowała się z cichym świstem do głównej sali zamku, przy okazji objawiając się w złocistym świetle. To co zobaczyła wyprowadziło ją z równowagi. Chwilę mrugała, a potem powiedziała stanowczo: - Swift, wyjaśnienia. I gdzie jest Luna?
  16. Zamek: Twarz Luny wykrzywił grymas. - Golding, zdejmij tego kogoś stamtąd - powiedziała podchodząc do niego. Celestia: Eliksir nareszcie był gotowy. Księżniczkę niemal dreszcz przechodził, kiedy myślała, co jej siostra przeżywa tam sama. Jeszcze tylko dobrze go spakować i może się teleportować.
  17. Hoffner: - Nie - powiedziała cicho, objęła listę swoją magią, a ta... znikła, ale chyba tak miało być, bo Celestia wstała ze spokojnym wyrazem twarzy. - Sama dojdę do wyjścia. Miłego dnia - pożegnała się i wyszła. Wychodząc z lokalu rozejrzała się jeszcze po głównej sali. (Zaraz Celestia leci na zamek)
  18. Hoffner: - Oh nie uraziłaś mnie, ale muszą sprostować... nie boję się nowości, ale boję się tego, że społeczeństwo kucy stanie się takie samo jak ludzkie - wyprostowała się i przybrała poważny wyraz twarzy - Jednak mimo wszystko czuję się tu niepewnie i mam wrażenie, że coś ukrywasz. Teraz jednak podaj mi adresy wszystkich twoich pracowników i myślę, że na tym zakończymy.
  19. Hoffner: - Sprawdzałam prawdziwość twoich słów i ciekawiło mnie jak powiesz to swoimi słowami - odpowiedziała księżniczka spokojnie. - Mimo wszystko z jakiegoś powodu wyczuwam w tym klubie coś, co mnie niepokoi, choć nie mogę tego określić - przechyliła głowę w zamyśleniu, ignorując Lust i próbując jeszcze raz wszystko rozliczyć w głowie. Wszystko wyglądało na czyste względem prawa, więc o co chodzi?...
  20. Zamek: Luna zareagowała instynktownie i spojrzała w górę. Trudno było tam coś dostrzec, ale wiedziała, że ten dźwięk nie mógł być przypadkowy. - HEJ! ZEJDŹ TUTAJ NATYCHMIAST! ROZKAZUJĘ CI! - Lunie prawie udało się użyć głosu Canterlotu, co było imponujące, bo była w postaci człowieka.
  21. Hoffner: Gwardziści? GWARDZIŚCI? Przecież oni mieli dawać przykład! Wydała pozwolenie na otworzenie tego klubu machinialnie, uważając, że nic z tego nie będzie, bo żaden szanujący się kuc tu nie przyjdzie... gwardziści? Będzie musiała z nimi porozmawiać. To wszystko było nie tak, ten klub miał zbankrutować!... Cóż. - Rozumiem - powiedziała ostrożnie. - Idąc dalej... - zaczerpnęła powietrza - powiedz jak dużo zysku wychodzi z takiego klubu na przykład... na tydzień?
  22. Hoffner: Celestia zaśmiała się wdzięcznie. - Chyba się nie zrozumiałyśmy. Miałam na myśli, jakie dokładnie ogiery tu przychodzą - odchyliła głowę w bok.
  23. Zamek: Kamień uderzył zaraz obok głowy Luny. - Ktoś chyba próbował nas zaatakować - wycedziła Luna i ruszyła w kierunku z którego przedmiot nadleciał. Hoffner: - Tak... moje pierwsze pytanie będzie trochę mało związane ze sprawami inspektorowymi, jednak chcę wiedzieć, kto odwiedza twój klub? Jaką masz klientelę? - Celestia rozsiadła się wygodniej.
  24. Zamek: - Golding, może jednak dokładniej sprawdźmy to miejsce - powiedziała Luna niskim i groźnym głosem, lustrując oczami pomieszczenie. Kiedy ten zaczął szukać, ona sama zrobiła to samo chodząc na dwóch nogach. Chociaż trochę jej to nie wychodziło. Hoffner: Celestia spojrzała na Lust zaskoczona. - Może zaczniesz uczyć się czytania fotograficznego? Patrzę na kartkę raz i już wiem co na niej pisze. Wspomagam się też magią - dodała. - No cóż, przejdźmy dalej, mam ci kilka pytań do zadania.
  25. Zamek: Luna odwróciła się nagle wyczuwając ruch. - Jest tutaj ktoś? - zapytała władczo. Hoffner: Celestia uśmiechnęła się. - Oh, tak, pragnę tego - jej róg się zaświecił, a wszystkie teczki szybciutki wyleciały z półki, biurka i kopyt klaczy, by potem otworzyć się. Kartki wylatywały z nich bardzo szybko, a księżniczka raz na nie spoglądała i magią odkładała. Wyglądało na to, że bardzo dobrze wszystko z nich rozumie. Zajęło to jakieś 15 minut i wszystkie papiery były przejrzane. - Jak ja uwielbiam magię - mruknęła Celestia, żeby potem powiedzieć głośniej - przejdźmy do rozmowy.
×
×
  • Utwórz nowe...