-
Zawartość
357 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez D'yer'ailt
-
Witaj Sweet. Jak życie co u Ciebie? Pytanie: Co poradzisz komuś o skłonnościach do wszelakich rodzajów przemocy?
-
Witaj mała Apple. Jak życie co u Ciebie? Pytanie: Co poradzisz komuś nieśmiałemu i z skłonnością do przemocy fizycznej i psychicznej?
-
Witaj Rar. Jak życie, co u Ciebie? A moje pytanko: Dla czego podkochujesz się w księciu skoro jak widać w odcinku nie jest zbyt... emmm... odpowiednim kandydatem. A Spike jest na wyciągnięcie kopyta.
-
Witam Co byś poradziła komuś odczuwającemu satysfakcję z nieszczęść dotykających innych?
-
Witaj Twi. Ja mam takie nietypowe pytanko. Mianowicie, co mam robić jeżeli znajomy/ma prosi mnie o pomoc, bez której, no powiedzmy wpadnie w głęboką depresję, to ja z szyderczym uśmiechem odpowiadam NIE. A jaką radość sprawia mi widok gdy ten/ta znajomy/ma się rozpłacze (oczywiście z mojej winy). Myślę że będziesz w stanie mi poradzić.
- 330 odpowiedzi
-
- Zapytaj
- Twilight Sparkle
- (i 3 więcej)
-
Hi RD. Czy cieszysz się gdy bliską ci osobę spotyka nieszczęście? Ja tak mam. I szukam porady.
-
Witaj Flutter! Co sądzisz o tym, że odczuwam satysfakcję gdy kogoś spotyka nieszczęście? Nie uważam się za wyjątkowo "czarny charakter", a jednak tak jest.
-
Droga księżniczko: Od pewnego czasu zacząłem odczuwać satysfakcję z nieszczęść spotykających innych. Nic mnie tak nie rozbawiło jak to że pewna osoba naubliżała mojej znajomej. Można to porównać do rosnącego we mnie mroku. Co robić?
-
Od pewnego czasu czuję w sobie rosnące zło. O dziwo cieszy mnie to. Co o tym sądzisz? Czy będzie jeszcze gorzej?
-
Derpy zaczynał się już niecierpliwić. Odpoczął już po poprzednim zadaniu, i zaczynał się nudzić. Nie lubił bezczynności, drażniła go. W tym momencie, mógłby wykonać każde zadanie. Dosłownie. "Kiedy przyjdzie pani kapitan?" myślał, rozglądając się do okoła. Canterlot był wspaniały, ale zamierzał go odwiedzić po ukończeniu akademii. A teraz siedział bezczynnie i tylko podziwiał widoki. Ehh... skoro już skończyliśmy to może w coś zagramy dla zabicia czasu? Zapytał. Oczywiście pytam tylko tak samo znudzonych jak ja. Jeśli komuś się nie przykrzy to nie ma obowiązku się bawić, to chyba oczywiste. Jednak myślę że powinniśmy zagrać. Będziemy mogli znowu się zintegrować. Dodał. Są jakieś pomysły na zabawę? Może nie koniecznie coś męczącego ale coś na myślenie? Ja nie mam pomysłu. Po prostu mi się nudzi i byłbym wdzięczny gdybyśmy w coś zagrali. Dodał i rozejrzał się po pozostałych. Miał nadzieję, że chociaż jeden pegaz zareaguje pozytywnie, i przyłączy się. Zaczął niespokojnie przebierać kopytami w miejscu. Matko, ja tu zaraz nie wytrzymam! Chcę nowe zadanie! Zawołał donośnym głosem, tak, że niektórzy dziwnie na niego popatrzyli. Ale nudziło mu się tak bardzo...
-
Z Pinkameną Diane Pie ;p
-
Nie. Masz zdolności plastyczne ?
-
Chcę aby ludzie mieli mnie za mędrca ;p
-
Zmieniłbym dilera. Co byś zrobił/ła gdyby czas stanął w miejscu ?
-
Anonymous. wedel czy milka ?
-
Kolejny rysunek. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałem pomysłu ani chęci ;p
-
Imię: GreenWave Rasa: Pegaz Kolor: Cały wygląd poniżej: Cutie Mark: Zielona fala Rodzina: Mama Sweet Pie (jednorożec), ojciec Silver Speed (pegaz) Rodzeństwo: brak Osobowość: Zazwyczaj miły, jednak szybko się denerwuję i łatwo mnie wyprowadzić z równowagi. Szybko się nudzę, mam słomiany zapał i rzadko doprowadzam sprawy do końca. Bardzo widoczne jest u mnie lenistwo. W opinii przyjaciół jestem towarzyski, uprzejmy, sumienny, jednak tylko po długiej znajomości można zauważyć, że bardzo często ujawnia się moja "ciemna strona". Jednak podsumowując staram się być dobrym przyjacielem i pegazem. Historia: Urodziłem się w Ponyville, jako syn pegaza i jednorożca. Moja mama handlowała na targu owocami i warzywami, a tata był specjalistą w sprawach pogody (oraz zagorzałym fanem Wonderbolts). Przez cały czas ojciec próbował mnie namówić na to abym został Wonderboltem. "Chociaż spróbuj!" -zwykł mawiać przy każdym śniadaniu. Jednak był szybko karcony przez matkę, więc resztę dnia miałem spokój. Matka natomiast zawsze powtarzała mi, że mogę być kim tylko zechcę i nie muszę się spieszyć z wyborem. Zawsze była bardziej wyrozumiała, potrafiła więcej zrozumieć i więcej wybaczyć... do pewnego dnia. Ale o tym później. Wracając do mojego wczesnego dzieciństwa świetnie wspominam szkołę. Może nie należałem do prymusów, jednak uczyłem się dosyć dobrze, by udało mi się ukończyć szkołę z wyróżnieniem. Za bardzo wybiegłem do przodu. Wróćmy do pierwszej klasy. To tam działo się najwięcej, więc uznałem, że się tym z wami podzielę. Zapewne każdy z was miał kiedyś z kimś "na pieńku". Taaaakkkkk.... Takie sytuacje zawsze mogą nas troszeczkę przerażać, lub co najmniej czujemy się w nich nieswojo. Ja miałem taki problem. Jak to się zaczęło? Bardzo prosto! Wystarczyło wpaść na takiego jednego w wejściu i trochę za głośno powiedzieć "przepraszam". Tyle. A potem? Cóż, potem zaczynało się robić ciężej. Trochę trudno wytrzymać ciągłe dokuczanie cy chociaż konieczność pozostawania w czasie przerwy w klasie z obawy przed niechcianym spotkaniem. Bardzo dużo kucyków radziło mi żebym "wziął sprawy w swoje kopyta", ale ja nie umiałem się bić, i w wypadku zagrożenia raczej bym uciekł niż stanął do walki. Pamiętam jak nie spałem po nocach zastanawiając się co robić. I tak mijały dni, tygodnie, miesiące. Ale znalazłem rozwiązanie. Zanim wpadłem na nie opłynęło sporo czasu. Uwaga, to będzie żałosne: po prostu poszedłem do dorosłych. I koniec. Reszta klas w szkole upłynęła dość spokojnie więc nie będę o nich nic pisać. Ciekawie za to było na obozie lotniczym na który wysłał mnie ojciec. Zrobił to tylko dla tego, że był to obóz pod opieką Wonderbolts. Szukali młodych, ambitnych talentów. Oczywiście ojciec postanowił "dać mi szansę". Co z tego, że byłem jednym z najwolniejszych pegazów w swoim roczniku? "Dalej! Pokaż im jak się lata synu!" -to usłyszałem zanim zostawił mnie na obozie a sam odleciał do domu. To nie było miłe doświadczenie. Ale czy bycie ostatnim zawsze i wszędzie może być miłe? Próbowałem się pocieszyć tym, że to są prawdziwi sportsmani. Jednak to niewiele pomagało. Zostawmy więc i to wspomnienie. Pytanie brzmi jak powolny pegaz mógł stać się szczęśliwym? Otóż wystarczyło znaleźć sobie hobby. A jakie? Surfowanie. Kiedy płynąłem po grzbietach fal to czułem się jakbym był królem świata. Czułem bardzo wyraźną więź z wodą i falami. Stały się mi niezbędne do życia. I tak dorastałem. Aż pewnego dnia, gdy wracałem z plaży zauważyłem coś na swoim boku. Na pierwszy rzut oka wyglądało jak glony więc trzepłem to ręką i przekonany, że załatwiłem sprawę wróciłem do domu. Biorąc prysznic zdałem sobie jednak sprawę, że to nie wodorosty. To był mój własny znaczek! Nigdy więcej się chyba tak nie darłem z radości. To te wspomnienia, które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Może to się wydawać dziwne, ale z perspektywy czasu nawet ze swojej pierwszej klasy się śmieję i wspominam ją z wielką radością. Bo czasu jest coraz mniej, jestem coraz starszy, a wspomnienia mnie odmładzają. No i oczywiście surfing!
-
Ma schizofrenię w stopniu zaawansowanym, jest świetną przyjaciółką i flejmerką ;p
-
Derpy wyspał się za wszystkie czasy, więc miał świetny chumor. Wstał z ziemi i zaczął się rozglądać do okoła. Dopiero po pewnym czasie, dotarło do niego gdzie się znajduje i co przed chwilą zrobił. Zachwycił się też nad pięknem Canterlotu i wciąż nie mógł uwierzyć, że nareszcie znalazł się w swoim ukochanym miejscu. Wydawało mu się, że czas stanął w miejscu i pozwala mu cieszyć oczy tym widokiem. Dopiero po paru chwilach zauważył, że zlatują się inni kadeci, którzy również powoli kończyli zadanie. Szukał wzrokiem Golden, ale niestety nie mógł jej wypatrzeć. To pogorszyło mu chumor. Jednak zdał sobie sprawę, że prędzej czy później Ją zobaczy, więc rozchmurzył się, z optymizmem czekając na wyniki zmagań oraz kolejne zadanie.
-
Wolny. Ale co do szczęścia to nie mam pewności ;>
-
Obyśmy kiedyś zawładnęli światem! Byłby to świat przyjaźni, miłości i braku przemocy. Czyli rzeczy których tak bardzo brakuje dzisiaj ;
-
Co do tych podwójnych linii to taki po prostu mam styl. Jednak dziękuję za wszystkie uwagi. Naprawdę miło kiedy komuś podobają się twoje prace ;>
-
Wylądował i od razu zdarł opaskę z oczu. Odetchnął świeżym powietrzem, następnie odłożył paczkę i upadł na ziemię, zapadając w głęboki sen. Miał dość wszystkiego jak na dziś. Postanowił się więc nie powstrzymywać i po prostu zasnął. "Luc chyba sobie poradzi. W końcu ja miałem tylko dolecieć z paczką tutaj. On ją przekaże dalej." Zaczął śnic, bardzo przyjemne sny i przestały dolatywać do niego nawet odgłosy najbliższego otoczenia.
-
Kolejny art ;p :