Skocz do zawartości

Swiftone

Brony
  • Zawartość

    129
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Swiftone

  1. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    //nie mam siły dziś pisać, jutro napiszę
  2. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Tunder, daj przeczytać tą, kartkę - Powiedziałem do niebieskogrzywej klaczy. -Delta, nic ci nie jest? - Zapytałem.
  3. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Ech, Tunder, nie trap się, bo to nie on. Nie ten zapach. - Odparłem. To jedna z jego magicznych sztuczek. Tylko po co?
  4. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Teraz! Rzucaj! I spierd*lamy najszybciej jak się da, wszyscy na wschód, szukać jakiegoś ukrycia! - Krzyknąłem. Nie strzelać bez potrzeby!
  5. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Och, faktycznie już ich widać, szybko, wynosimy się stąd. - Krzyknąłem. Miejcie broń w pogotowiu, w razie czego. Tunder, przygotuj granaty dymne, szybko.
  6. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Skąd to wiesz, do jasnej cholery? Miałem zamiar ich wyminąć, trochę zboczymy z kursu. Teoretycznie powinniśmy ostrzec Pinkie, ale to twarda sztuka, poradzi sobie. - Odrzekłem. -Skręcamy na wschód, potem nadrobimy straty - Powiedziałem głośno.
  7. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    =Prosze bardzo, to dla was! - Odparła Pinkie. Coś jeszcze? -To wszystko, dziękuję za wyposarzenie. Będziemy już ruszać. - Odparłem. =Och, nie ma za co! Szkoda że musicie już isć, zrobilabym imprezę! No ale cóż. Jeśli spotkasz Octavię to pozdrów ją ode mnie! Chcecie babeczek na drogę? -Nie dziękujemy, pora wyruszać. Bierzcie co wasze i wychodzimy. I wyszliśmy z jej domu, ruszając w stronę Canterlotu, widząc machającą do nas jak gdyby nigdy nic Pinkamenę Dianę Pie.
  8. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    =Mam, mam!! - Skakała z radości pinkie. Bierz ile chcesz! -Daj dla niej pistolet na 5,56 mm i ammo, metal armor, a dla Pokemony, metal armor mk2 oraz karabin gaussa. - Powiedziałem. =Już się robi! - Odparła Pinkamena.
  9. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    =Można powiedzieć... że to była obrona własna! Ale nie cierpiała długo! - Pinkie się uśmiechnęła. O, ziemny kucyk, tak jak ja!! - Spojrzała na Deltę. Ale faaajniee! - A broń na 'koszt firmy'. Wiele zawdzięczam Gregowi, właściwie nawet życie! -Och, jak miło. - Odpowiedziałem. Dla tej małej to co chciała, dla mnie Plasma Rifle, amunicję do niego, oraz Combat Armor. Jak masz to daj jeszcze młot bractwa kopyt i stali. A wy co chcecie, Poke, Tunder?
  10. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    //w jakich pismach? propagandowo było że Scoo ją zabiło, a tak naprawde maszyna ją wciągnęła, nie kombinuj. Zaraz będzie że wszyscy byli w fabryce tęczy. Bardziej skupcie się na wartości merytoryczniej a nie na dopakowywaniu siebie i tworzeniu niewiadomo jakich historii. -Zgadza się Tunder, to ona. We własnej osobie. Jednak nie jest miłą, przyjazną klaczą, na jaką się kreowała. - Uśmiechnąłem się do różowej klaczy. =Oj, już nie demonizuj mnie tak. - Odparła. Potrafię być miłą, i robie wspaniałe imprezy! Chodzcie tędy, pokaże wam, co mam na składzie.
  11. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    Na szczęscie był tylko jeden, jesteś cała, Delta? -Ech, dobra, jesteśmy w kupie. Śmierć dołączy później. Wyruszamy. Tak jak powiedziałem wcześniej, zajdziemy do 'niej'. Uff, ona jest gorsza ode mnie... Wyruszyliśmy. Wedrowaliśmy koło godziny, gdy znaleźliśmy się pod drewnianym domem pomalowanym na różowo. -To tutaj. - Odparłem. Wygląda na to że 'ona' żyje. Dom jest w dobrym stanie. Wchodzimy, ale uważajcie na siebie, bo możecie dostać niespodziewaną kulkę w łeb. Zapukałem i odsunąłem się. Drzwi się odtworzyły i zobaczyłem różową klacz z niebieskimi oczyma. =Hurrra, goście!!! Podskoczyła z radości. Kogo ja widzę, czyż to nie Greg? to twoi kompani? Wejdzcie!! No już. Weszlismy do środka, idąc korytarzem, dochodząc do kuchni. Pomieszczenie było dość przytulne, nie sugerowało prawdziwego charakteru włascicielki. =Rozgośćcie się! Jak ja dawno nikogo nie gościłam! -Uch, witaj Pinkameno. Cieszę się, że cię widzę. Zapewne wiesz po co przybylem. =Po spluwy i pancerze! Mam ich mnóstwo! Ale najpierw, idę zrobić herbatkę, i przyniosę babeczki! I poszła. -Ech, radzę nikomu nie jeść tych 'babeczek', wolicie nie wiedzieć z czego ona je robi. Pinkamena przyniosła babeczki oraz herbatę i z uśmiechem usiadła na krzesle. =Jak tam ci się żyje co? -Jakoś leci, choć do tego co było przed wojną nie ma porównania. Widzę że ci się powodzi. =Mam dużo klientów. Pobliscy bandyci kupują ode mnie broń. Co jakiś czas znika jeden lub dwa, hihihi. -Wybieramy się do Canterlotu. Załatwić parę spraw. =Chcesz odnaleźć Octavię? Myśle, że ona już nie żyję. -Też mam takie przeczucie, ale trzeba być dobrej myśli. A właśnie, mamy jednego kolesia w drużynie, który wyruszył wcześniej. I on przez sen pierdo*il, że chcę odnaleźdz Mane6. To ci psikus! - Zaśmiałem się. =Och, mane6, jak ja dawno nie słyszałam tej nazwy! Aż mam ochotę zrobić imprezę! Ale biedak się zawiedzie. Rainbow dash zginęła jeszcze przed wojną. Z Rarity nie mam kontaktu od początku wojny, pewnie nie żyje. A Applejack własnoręcznie skręciłam kark! - Zaśmiała się. O Twigliht oraz Fluttershy nic mi sie wiadomo. -Ech, to się musiało tak skończyć, magia przyjaźni, też coś. - Pryknąłem. Celestia robi mi loda, głupia kur*a, taka niby potężna a kryje dupe niewiadomo gdzie, a Luna gryzie glebę. No cóż, mamy piekło, ale ty chyba nie narzekasz, co? =Trochę tęsknie za tamtymi czasami, ale teraz łatwiej o takie różne miłe rzeczy. - Puściła oko do Pokemony. -Dobra, pokaż te spluwy. - Odparłem.
  12. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    Ech, gdzie ten śmieć Śmierć... Delta, zbieraj się, ech, ciekawe czy 'P' jeszcze handluje tą bronią, patrząc na jej charakter, pewnie ją odstrzelili. - Zaśmiałem się. No, zobaczymy.
  13. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    Odwróciłem kartkę... oh, no tak... Bla bla... I tak zabije tego dupka. - Odparłem. -Ale ja będę dowodził, jestem bardziej doświadczony i bystrzejszy. Do tego potrafię wykrywać wrogów po zapachu. Tak więc zbierz drużynę, niedługo wyruszamy. Po drodze zajdziemy do mojej 'przyjaciółki', która mieszka na obrzeżach ponyville. Prowadzi skład broni, a przynajmniej prowadziła 2 lata temu. Nie tylko ten dupek Wave wychodził na powierzchnię. - Odparłem.
  14. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Stój! Wyciągnąłem broń ponownie. Pewnie ten idiota pomylił kartki. Nie zrobię ci krzywdy, ale słuchaj się mnie i zbierz resztę drużyny, wyruszamy do Canterlotu. I zabije tego gnojka Wave, niech ja go dorwę... -Delta, idziesz czy nie? Chyba nie masz wyjścia, swoją drogą. - Odparłem. -Śmierć, kuta*ie, gdzie jesteś? Wyruszamy, chyba że nie idziesz. - Powiedziałem jakby do powietrza.
  15. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Dobrze więc, przeczytam... Odłożyłem broń i poszedłem przeczytać list. Zacząłem i z niedowierzaniem spojrzałem na Tunder. -Lubie kisiel? Co to ma być, do cholery. Okazało się ze na kartce papieru jest jedno zdanie. Lubie kisiel. -Ja pier*le, wytłumacz co to ma znaczyć, albo naprawdę cię zastrzelę! - Krzyknąłem. //element humorystyczny, załozylem ze wavowi pomyliły sie kartki xD
  16. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Ty, przywódczynią? - Roześmiałem się. Zaraz będziesz trupem jak nie powiesz co oni kombinują. I to ja obejmuje przywództwo. I w sumie i tak miałem wyruszyć do Canterlotu. -Delta, idziesz z nami? Chyba że wolisz zostać z bandytami, którzy cię zabiją. - Odparłem do czerwonowłosej klaczy.
  17. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Baaardzo śmieszne. - Powiedziałem. Wyciągnąłem blastera z kabury i wycelowałem prosto w nią. -A teraz mów gdzie ci pajace poszli oraz co chcą zrobić, inaczej cię zastrzelę. - Odparłem z szyderczym uśmiechem.
  18. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Nie pie*dol tylko gadaj co wiesz. Ten idiota zapomniał o moim węchu. On się prosi o pocisk energetyczny w łeb, jak nic.
  19. Swiftone

    [ogólna dyskusja] Applejack

    Applejack, Applejack, prosta dziewczyna ze wsi o szczerym usposobieniu i bardzo ładnym dizajnie xD (cloperzy wiedzą o czym mówię ) Lubię ją, ale nie jest moją ulubioną postacią. I tak, piosenek z nią nie trzeba, bo tak jak napisała poprzedniczka jej głos nie nadaje się do śpiewu.
  20. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Uch, coś tu śmierdzi, mała. - Powiedziałem do Delty. Zapach Wave'go i tego idioty Eagla osłabił się i wciąż się oddala na północny zachód, w stronę Canterlotu. Do tego zapach tej dziwki Scootaloo też przestał być wykrywalny. -Na moje to oni chcą nas zrobić w ch*ja, i iść sami, prawdopodobnie chodzi o tą pomarańczową szmatę. Do tego gdy ostatni raz zapach tych dwojga był wykrywalny to obok stała Tunder. Jestem pewien że będzie chciała wcisnąć nam jakąś rzewną bajeczkę i zatrzymać nas tutaj czy coś. - Odparłem.
  21. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Czemu nie? Chodzmy. Owszem, zdaję sobie sprawę że 'żyjemy' dzięki Scoolatoo. Ale to wredna suka, krew z krwi Rainbow Dash, nie wierze że przyjaźn z przed 20 lat to dla niej jakakolwiek wartość. Stawiam ze chce uśpić naszą czujność, rozdzielić nas i zapier*olić jak świnie. Bo bądz co bądz w zwartej grupie stanowimy dość oporną siłę militarną. Nie podoba mi się to, zabije ją jak tylko będę mógł. -Wiesz, jak wszedłem tam do Wave'go, wyciągnałem pistolet i mogłem go zabić, bez problemu, ale z jakiegoś dziwnego powodu nie zrobiłem tego. Czy to te słynne więzi? Czy może staję się na starość miękki? No cóż, kuce się zmieniają. Ale ona nie, wojna nigdy się nie zmienia. - Odparłem z lekkim uśmiechem oznaczającym nostalgię. //poszukiwana osoba która będzie avatarem Scootaloo, będzię mogła postąpić jak chcę.
  22. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Po co te nerwy... dobra, idę go obejrzeć, coś nie ufam tym 'miejscowym' medykom. Idziesz ze mną Delta? - Powiedziałem. I wyruszyłem, idąc przez Ponyville wspominając dawne czasy. Cukrowy kącik, miejsce gdzie rezydowała ta różowa klacz z ADHD, robiła wspaniałe imprezy, byłem na kilku z Octavią, i jeszcze ta mała, biszkoptowa klacz i jej szarlotka... Nim się obejrzałem dotarłem do celu i wszedłem do środka. Minąłem Eagla, który spojrzał na mnie wzrokiem kata. Następnie zagadałem do kuca-medyka. -Witam, jestem Greg Curemaster. I chciałbym zobaczyć się... +TEN Greg? Jacież piernicze! Mam wszytkie twoje prace naukowe na temat medycyny! Ja niemoooge, u nas taki wspaniały lekarz. -Hmm, tak, dasz mi się spotkać z Wave'm? Chcę się nim osobiście zaopiekować. +Oczywiście! Tędy proszę! I wszedłem do niewielkiego pomieszczenia. Kuc odszedł, zostaliśmy sami, on nieprzytomny na łóżku. -No i co ty kolego wyrabiasz co? Chcesz umrzeć? Wyciągnąłem blastera i wycelowałem. -Mogę cię zabić, ot tak, jesteś bezbronny, prawie jak wtedy... Zaśmiałem się i schowałem broń. Odchodząc powiedziałem do pielęgniarza, żeby podał mu 20 mg cystenoponipanolu, oraz stimpacka. Następnie wyszedłem z budynku.
  23. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Ech, banda idiotów. - Powiedziałem. To do czego teraz zmierzamy. I co chcesz zrobić, mała? Ide wyleczyć tego idiotę Wave'go, Śmierć sobie poszedł, ale pewnie wróci. Drużyna nam się sypie, nie dobrze. Wave nie jest stabilny psychicznie, chyba muszę objąć przywódstwo.
  24. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Aj, pierdzielisz. Na razie jesteśmy drużyną. I twoja relacja ze Scoo, nie jest podobna do tego co czuje do Octavii, ty uratowałeś jej dupsko, to wszystko. Mnie z Octavią łączyło dużo, dużo więcej. Aha, i jak będę miał okazję kiedyś, to sprzątnę Scoo. I ciebie też jeśli będziesz chciał mnie zabić. A wiesz czemu? Bo da mi dziką satysfakcję, jedyną radość w moim życiu, ukojenie mojej niespokojnej duszy, tak jak kiedyś dawała mi je Octavia.
  25. Swiftone

    Fallout: Equestria.

    -Śmierć, pajacu, nie popisuj się - Powiedziałem z uśmiechem. A ty Delta może podziękujesz za uratowanie zadka, co? I tak w ogóle to gdzie mamy lecieć? Słyszałem że tam gdzie był Canterlot jest teraz wielki ośrodek handlowy, no, i blisko jest krypta nr. 7. Ale najpierw proponuję tu 'posprzątać'. Na Wave'a nie można liczyć. Eagle pewnie z chęcią powyżyna sobie bandytów, śmierć pewnie też, ale nie wiem co na to reszta drużyny, a Wave może się wkurzyć. - Odparłem.
×
×
  • Utwórz nowe...