Skocz do zawartości

Dadudałe

Brony
  • Zawartość

    463
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez Dadudałe

  1. - Masz rację. Pójdziesz przodem, dla postrachu. Marcus będzie cię obstawiał. Ja sprawdzę jeszcze czy wszystko w porządku z hełmem... wolałbym nie mieć problemów z filtrami gazu - powiedziałem wskazując wymownie głową w kierunku ofiar naszego ataku. Zdecydowanie widok nie należał do najprzyjemniejszych. Choć rozkaz od kapitana nie wydawał się szczególnie precyzyjny, to ja dobrze wiedziałem jakie są wytyczne taktyczne... Czas przesłać rozkazy zwiadowcom. - Hej Titus. Z deka się skomplikowało. Słyszałeś zresztą co Travinius powiedział, więc nie będę się nad tym rozwodził. Okopcie się przy słupie razem z ciężkimi. To jest najważniejsze. My lecimy do punktu zbornego. Jak coś, to jesteśmy pod tą częstotliwością co zawsze. Bez odbioru. - Mimo wszystko teraz powinno być łatwiej - przynajmniej taką miałem nadzieję. Oddziału nie stać już na większe straty, bo inaczej cała grupa szturmowa przestanie istnieć... a na uzupełnienia w środku bitwy raczej nie mamy co liczyć. - Dobra chłopaki! - zwróciłem się znowu do mych towarzyszy. - Zrobicie jak powiedziałem, ale uważajcie na siebie. Nie wiem jak wasze tarcze, ale moja praktycznie już nie działa. Nie chciałbym was stracić. - Chyba serio polubiłem tych gości. - ALE, ALE! - dodałem po chwili patrząc na ich miny. - Nie myślcie sobie, że to jakiś wybitny przejaw sympatii z mojej strony. Cieszę się i doceniam fakt, że pomyśleliście, iż mogłem was polubić. Co z pewnością nie jest łatwe patrząc na wasze krzywe mordy... I MOŻE NAWET awansowaliście w mych oczach z rangi bezmózgich źrebaków, do czegoś bardziej przypominającego regularnego żołnierza. ALE NIE UPOWAŻNIA WAS TO do wyciągania pochopnych wniosków. - Spojrzałem po nich a na mojej twarzy zagościł prawdziwy uśmiech. Chyba pierwszy tego dnia. - No! Bierzcie dupy w troki i za*********cie do następnego bunkra. Zaraz was dogonię. - To mówiąc odwróciłem się i zająłem hełmem. ****************************************************** Chwała Lunie!
  2. No! Jest nieźle . Tarreth się ucieszy.
  3. Z różnych miejsc naraz pluje ogniem. Na mnie i mych towarzyszy spada prawdziwy grad kul, dziurawiąc wszędzie ściany bunkra. Mignęła mi wypalająca się już tarcza - tak rozładowana nie jest w stanie zatrzymać wszystkich pocisków... Stęknąłem boleśnie, gdy jakaś zabłąkana kula przeszyła mi udo. Na szczęście opinacze i nanomaszyny momentalnie się z tym uporały. Upewniłem się tylko, czy wszystko jest w porządku: na wyświetlanej w hełmie sylwetce postaci blada poświata otuliła trafione miejsce - jest dobrze. To znak, że rana nie powinna przeszkadzać w dalszej walce. Obejrzę ją po walce. Lepiej by się nie zbabrała. Artyleria ładuje wszędzie. Świat jest przeorany kraterami po wybuchach. Gdyby nie pancerz, to zapewne czułbym bogaty bukiet zapachów: od zwęglonych ciał po lekko zalatujące siarką pozostałości wypalonych plazmą osłon strzeleckich. Na szczęście szturmowcy muszą być oznaczeni. Ustalony tuż przed rozpoczęciem akcji sygnał kodowy ma uchronić przed ostrzałem własnej armii. Muszę działać szybko. Myśli jednak biegną powoli i leniwie. Czuję się trochę, jakbym brał udział w jakimś przedstawieniu wirtualnym: realistycznym i pełnym szczegółów. Nie mam czasu na jego podziwianie. Wyprowadzam serię szybkich ataków w kierunku wojaka z rozkwaszonym pyskiem. Uderzenie, zwód, chwyt, unik... ciosy wypłacałem diabelnie szybko. Używam "Żelaznego Kopyta": sztuki walki doprowadzonej do perfekcji przez Lunarne Konsorcjum Zasobów Kuców - co bardziej zawistni zwą ich łowcami niewolników. Styl ten jest brutalny i bezlitosny, wymarzony dla komandosów, którzy rozumieją, że czasem bardziej niż honorowe zachowanie liczy się wyłączenie przeciwnika z walki. Z wstydem przypominam sobie, że miałem obiekcje przed nauką tego stylu. Szczęśliwie dla mnie ojciec nalegał, a ostatecznie kazał mi go opanować. Powinienem mu za to podziękować raz jeszcze gdy wrócę. Zajęty walką nie miałem czasu wydać rozkazów. To tylko kilka sekund, lecz cholernie ważnych. Towarzysze, którzy dotarli tu ze mną to Gnaeus i Marcus. Nie byli to weterani, ale jednak nadal całkiem dobrzy żołnierze. Zresztą z porządnych rodów. Liczyłem, że zachowają się tak, jak radzi Podręcznik Walki: korzystając z marnej widoczności wroga poszukają osłony i ostrzelają bunkier z granatów. Konwencjonalne jak widać nie zdały rezultatu, artyleria nie może dobrze namierzyć, jest tam zapewne obecny jednorożec... Powinni użyć gazu paralityczno-drgawkowego! Na samą myśl o tej broni zjeżyły mi się włosy na karku... na Lunę... oby filtry były w pełni sprawne. - Użyjecie Gazu! - Tylko tyle zdążyłem rzucić. Miałem nadzieję, że w pobliżu nie znajdował się żaden schron cywilny o otwartym obiegu powietrza. Takiej śmierci nie życzyłem nikomu... może z wyjątkiem magów.
  4. Lajtowo. Na AGH dostaniesz się bezproblemowo. Najwyżej nie na najbardziej elitarny kierunek xD. Wyniki masz dobre. Ja na próbnej miałem z majcy rozszerzonej 20% a na normalnej 72%. Kwestia nastawienia. Do maturki normalnej będziesz podchodził już na poważnie i spokojnie z 80% wyciągniesz. A z takim wynikiem nawet i na Automatykę i Robotykę możesz starać się dostać. Choćby w drugim rzucie
  5. Dadudałe

    Starcraft 2

    Na starze 1 to się hohohoho godzin spędziło . Dwójki jeszcze nie mam. Ciekawostka: starcraft jest wzorowany na warhammerze. Games Workshop nie dał Blizzardowi zgody, więc Ci stworzyli grę, gdzie: Protossi wcale nie są Eldarami, Ludzie wcale nie są Kosmicznymi Marines, Zergowie wcale nie są Tyrranidami ;D. Starcrafcior zrobił taką furorę, że GW do teraz sobie w brodę pluje i już chętniej współpracuje z producentami gier na kompa - stąd tytuły jak DoW ( zresztą mym skromnym zdaniem jedna z niewielu gier mogących swą grywalnością po necie konkurować ze Starem ).
  6. - Grupa szturmowa! Musimy odciągnąć ogień od słupów! Idziemy! Skręciłem w kierunku bliższego bunkra i rzuciłem się w przód ile sił w mięśniach i wzmacniaczach. Przerażenie? praktycznie go nie czułem. Mikroserwery w tętnicach, wbudowane filtry, koprocesor w hełmie... wszystko pilnowało bym odczuwał tylko tyle strachu ile jest potrzebne bym miał przyśpieszone odruchy. Potencjalna ucieczka zależała jedynie od braku silnej woli kuca, nie od jakichś pierwotnych instynktów. - Titus! - rzuciłem omijając kolejną fontannę piachu rosnącą przede mną. Do głowy przyszła mi głupia myśl, że po walce czeka mnie cholernie długie odtruwanie z tych wszystkich enzymów. Dowództwo wyraźnie ich dziś nie poskąpiło. - Weź ze swymi chłopakami namiary na dalszy bunkier i przekaż je broniom ciężkim. Tylko zrób to proszę zanim nam DUPSKA ODSTRZELĄ! - Nie musiałem tego mówić. Wiedziałem, że Titus jest profesjonalistą i pewnie już sam o tym pomyślał. Zwyczajnie rozbawiła mnie wizja tego kuca wywracającego z rezygnacją oczami na te słowa. Zadziwiające jakie pomysły mogą przyjść do łba podczas szarży. - Szturmowi: koncentrujemy ogień na pierwszym bunkrze i staramy się dojść do zwarcia. Dalszy bunkier ostrzeliwujemy granatami konwencjonalnymi kiedy wejdziemy w zasięg. Gazu lepiej nie ryzykować na taką błahostkę. Przestawiłem karabin z serii po trzy pociski na ogień ciągły. "Lunas kal 44". Prawdziwe cacuszko! Gdybym miał kiedyś okazję spotkać inżyniera, który go opracował... wyściskałbym go jak własną matkę. A propos matki... przypomniał mi się nagle wiersz jaki opowiadała gdy byłem mały. Wwiercił mi się w mózg i zaczął tętnić między uszami. "Ludzie w białych domach mówią to pole chwały w niedziele chodzą do kościoła i na białe procesje ulicami czystymi w słońcu przebiega pies biały w białym kwitnącym parku Zakochana czyta poezje" Czy filtry i adrenalina nie powinny zabezpieczać też przed nostalgią? Czy to bezpieczne? "Ale tutaj nie ma wcale białości w szarej ziemi rowy pełne brudnych żołnierzy dym siny i różowy przechodzi do nas przez rzekę nie białe żółte są kości armatniego ataku ognisty prąd na niebie nieustannie leży to front to zstąpienie do piekieł" Bunkier znalazł się w zasięgu skutecznego ognia. Cele na ekranie taktycznym jarzyły się wściekłą czerwienią. Pęd zmniejszał szanse trafienia, ale i tak ostrzał miał stanowić jedynie zasłonę. "Odcinek 212 i wzgórze 105 we dnie szturmy i strzały a w nocy przez dym przedzierają się reflektory po drutach kolczastych biegają błyski żywe jak rtęć wszystko ma wtedy inne kolory" Otworzyłem ogień. Z lufy miotacza plunęło ogniem. Wyszkolenie bojowe, wspomaganie wszczepami i implantami, cała ta chemia w organiźmie - jeśli dobiegniemy, zwycięstwo będzie nasze. Nie zwracałem już uwagi na to co się wokół dzieje. Ranni? Umierający? Pociski odbijające się od ledwie działającej tarczy energetycznej? Teraz liczyły się tylko metry pozostałe do bunkra... metry i ten pieprzony wiersz. "Gdy cicho zbłąkana kula wślizgnie się w białe czoło znienacka zrobi się biało (nawet na froncie) biała niedziela biały park piesek biały zatańczą wkoło" Widziałem już białka oczu Solarnych. Bestie były przerażone! I bardzo dobrze. Celestia wkrótce upadnie a ich samych czeka zasłużona kara. Ostatnie metry. Skok i ostatnia linijka wiersza. Jak zapowiedź nadchodzącego starcia: "Pole chwały" - ZA REPUBLIKĘ! ****************************************************** Dobra. Trochę sporo tego patosu . W przyszłości może lepiej będzie trochę to ożywić. Póki co nie mogłem się powstrzymać. Za wiersz odpowiada pan Józef Czechowicz. Tytuł to "Front". Dorzucam jeszcze ten przybliżony wygląd wojaka:
  7. Dadudałe

    Poznajmy się!

    Z tymi naszymi imionami to same problemy. Ja mam Aleksander, kumple zwą mnie Alek, znajomi na studiach - Olek, rodzina z Kanady - Alex, ojciec cały czas do mnie mówi per Felek. Czasem szlag mnie z tym wszystkim trafia . Skoro i tak już tu napisałem to sam mogę się przedstawić: Imię już podałem, więc napiszę coś więcej. Jestem z rocznika 90'. Mieszkam na stałe w Krakowie i tutaj też studiuję na AGH. W mlp wkręciłem się zupełnie przez przypadek poprzez forum warhammera40k i warhammera fantasy battle. Ludzie wrzucali różne połączenia tych systemów z kucykami co mnie zaintrygowało. Potem wkręciłem się w klimaty Republika Lunarna vs Imperium Solarne no i tak mi już zostało. Ulubiony kuc? Zdecydowanie Rainbow Dash. Ale reszta jest również ciekawa.
  8. Dadudałe

    gra o tron (game of thrones)

    *Pieśń Lodu i Ognia (A Song of Ice and Fire)*. Gra o tron to tytuł pierwszej części a nie całego cyklu Jedna z najlepszych serii jakie miałem okazję przeczytać ( trochę na wyrost powiedziane, bo seria jest jeszcze nie ukończona :/ ). Najnowszej części jeszcze w rękach nie miałem, starsze przeczytałem dosyć dawno... pamiętam jak chyba w 2006 czaiłem się na *nową* część bo miała wyjść . To wychodziło jakoś tak w czasach Harrego Pottera i niestety sromotnie przegrało starcie medialne. Stąd Martin się wkurzał, że "Rowling ukradła mu Hugo, ale nie ukradnie mu fanów". Serial ponoć równie dobry, ale sam nie miałem okazji go oglądać. Słyszałem jedynie od znajomych.
  9. Kilka sekund a zarazem jakby wieczność. Napięte mięśnie, adrenalina burząca krew w żyłach, pełne skupienie. Szybki rzut kątem oka na wyświetlacze w hełmie. Skafander, broń - wszystko w stanie skrzącej się na zielono gotowości. Nie pamiętam kiedy je odpaliłem, ale nie zdziwiło mnie to. Po latach spędzonych w Akademii uruchamianie takich rzeczy załatwia się wręcz instynktownie. Pojedynczy, głęboki oddech przed walką. Cenna chwila. Nigdy nie wiadomo czy nie jest już ostatnim. Szybka hełmu zmatowiała, a po chwili wyrysowała się na niej siatka celownicza. Poczułem jak nanomaszyny w mym krwiobiegu i elastyczne wzmacniacze opinające mięśnie i stawy szykują się do nadchodzącej bitwy. Oto nadszedł czas. Nasz czas. Wybiegłem po trapie razem z żołnierzami niosącymi słup. Dotknąłem końcówką języka sensor umieszczony w hełmie i przestawiłem komunikator z kanału ogólnego na wewnętrzny, przeznaczony dla mojego pododdziału. - BRACIA! - mimowolnie krzyknąłem choć wiedziałem, że nie ma to sensu. Komunikacja była niczym nie zakłócona i moi towarzysze wszystko świetnie słyszeli - Robimy tak jak rzekł kapitan: Słup jest najważniejszy. Snajperzy zajmują się w pierwszej kolejności osłoną techników i ściąganiem magów. Rannymi zajmiemy się gdy przyjdzie na to pora. Grupa szturmowa biegnie ze mną. Grupa broni ciężkich rozstawia się zaraz przy słupach. Titus i jego zwiadowcy obstawiają prawą flankę i nadają cele dla snajperów. W przypadku rozbicia i straty kontaktu randez vous w punkcie alpha. SEMPER INVICTUS! - ostatnie zdanie znów wykrzyczałem. Teraz w pełni świadom swego czynu. Wpadłem w cwał za technikami. Moja pierwsza prawdziwa bitwa stała się faktem... ****************************************************** Wysoko postawiłeś poprzeczkę Geledrin . Zobaczymy czy podołam, bo to pierwsza taka moja zabawa.
  10. Dadudałe

    Ulubiona książka?

    Ciężko powiedzieć. Ogólnie uwielbiam SCI-FI. Tym lepiej, jeśli w znacznym stopniu opiera się na nauce/fizyce i to co się tam dzieje wydaje się być możliwe do osiągnięcia przy pomocy odpowiedniej technologii (a nie tłumaczone *magią*). Wśród mych ulubionych serii jest Honor Harrington popełniona przez Davida Webera. Bitwy kosmicznych armad, międzygwiezdna polityka, upadki i powstawania Imperiów... no dla mnie miodzio.
  11. Idź na inżyniera. Łatwiej robotę znaleźć. Polecam Automatykę i Robotykę na AGH jak coś, ale musisz mieć do tego dobre wyniki. Najlepiej tak powyżej 80% z rozszerzonego anglika i powyżej 90% z rozszerzonej majcy. Dobrze też ogarniać na wstępie fizykę i umieć rozwiązywać całki. Ja sobie do teraz wybaczyć nie mogę, że poszedłem na Inżynierię Środowiska a nie Automatykę i Robotykę właśnie :/
  12. Podziwiam. Też starałem się rysować myszką i mnie szlag trafiał kiedy widziałem, jaką różnicę robi to w stosunku do szkicu walniętego ołówkiem
  13. Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie 3-ci rok Woooooooooohooooooooo! kierunek: Inżynieria Środowiska ( nie mylić z ochroną bo ręce powyrywam! ) Kończę na stopniu inżyniera za rok jakoś i idę do Wojskowej Akademii Technicznej (a poprzez nią na zawodowego żołnierza). btw. spodziewałem się więcej studentów . Wśród mych znajomych jest jedynie jeden 14-latek oglądający kuce. Reszta ludzi ma ponad 20 lat.
  14. Dadudałe

    Czego słuchamy?

    Cokolwiek co mi się spodoba. Od techno po metal. Jeślibym miał wybierać style których słucham w większej ilości to marsze wojskowe i rock. Zespołami raczej leciał nie będę, bo jeszcze się nie zdarzyło by cała płyta mi się kogokolwiek spodobała. Ale z kawałków to pozwolę sobie kilka wymienić: - AWOLNATION- "Sail" - Thirty Seconds to Mars - "This is War" - Luxtorpeda - Autystyczny - Lao Che - Hydropiekłowstąpienie - Lao Che - Przebicie do śródmieścia - PLANET L.U.C & TRZECI WYMIAR - KOSMOSTUMOSTÓW - Richard Wagner - Ride Of The Valkyries - Zebrahead - Wannabe - cokolwiek od Immediate Music/Two Steps from Hell/innej tego typu muzyki filmowej - Slipknot - Black Heart - Eminem - Loose Yourself - Eminem - Till I Collapse - Samael - high above - wyżej wspomniane marsze wojskowe - Hell March ( muzyka z gier serii Command&Conquer ) - Soilwork - Distortion Sleep i serio wiele, wiele innych. Musiałbym chyba z 500 kawałków wypisać by dało to jakiś konkretny obraz tego co rzeczywiście słucham Muzyka *kucykowa* jest ok, ale szczerze powiedziawszy (z kilkoma wyjątkami) szybko mi się nudzi.
×
×
  • Utwórz nowe...