Grałem około pół roku w WoWa na globalu (wpierw Kilrogg-EU, i potem transfer na Burning Legion-EU), jednak ta gra zżera zbyt dużo czasu, jeżeli chce się coś osiągnąć w pve (bo pvp to ja w tej grze nie trawiłem poprostu ;p). Niestety, jeżeli chce się być w jakiejś top gildii (tym bardziej podczas progressu nowego raidu) to praktycznie trzeba sobie rezerwować każdy wieczór przy komputerze.. dlatego to rzuciłem - moja gildia (swojego czasu pokaźna top - "Signum") wymagała zbyt dużo jak na moje realia ;p a żeby tego było mało - sama obecność o wyznaczonej godzinie nie gwarantowała ci spota na raidzie.. w pewnym momencie powiedziałem "dosyć" - wyszedłem z niej, nie opłaciłem już kolejnego prepaida i na tym skończyła się moja historia z wowem.
