Skocz do zawartości

Jonathan Cloud

Brony
  • Zawartość

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jonathan Cloud

  1. Just... Nathan... ;_;

    __________

    Oddałem Rinzlerowi zioła, po czym obserwowałem, jak opatrywali dziewczynę.

    Gdy się obudziła, nadal siedziałem w niezmiennej pozycji. Musiałem wszystko przemyśleć. Wszystkie możliwości. Zero many, kilka ran, a wrogów wciąż wielu, na dodatek w pełni sił. Jedyne co możemy zrobić, to czekać na rozwój wydarzeń.

  2. Oczywistym jest, że to pułapka. Ale czy napewno? To kraina snów. Ale... Przecież to właśnie Luna rozkazała nam znalezienie Elementów Harmonii. Więc dlaczego miałaby nam odbierać gwiazdę, skoro to od niej ją dostaliśmy? Przecież to nie ma najmniejszego sensu. I co teraz zrobić? Jeżeli pobiegnę po gwiazdę i ją złapię, mogę uratować towarzyszy przed pułapką. Jeżeli zaś to naprawdę jest księżniczka Luna, prawdopodbnie nie pobędę już długo Wice-Kapitanem. A... A co... Jeżeli głos podszywający się pod Lunę to przyczyna tego całego chaosu? Nie.. Nie mogę pozwolić aby coś się komuś stało. To tylko by nas osłabiło. Zastanowiłam się przez chwilę, po czym rzuciłam się w stronę gwiazdy. Złapałam ją w pyszczek i spróbowałam zawrócić, ale nagle poźlizgnęłam się na czymś. Prawdopodbnie była to krew stworów, z którymi wcześniej walczyliśmy. Rozproszona, wbiłam się w ciemność.

  3. Gdy przed moimi oczyma pojawił się Jakkaru, były z nim też jakieś inne osoby. Rinzler i... jakaś dziewczyna, której nie znałem. Wylądowałem tuż przed nimi.

    - Yo. Co tam, Rinzler? - uśmiechnąłem się i spojrzałem na towarzyszkę maga. - My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Nathan. Nie wiem czemu, ale wszyscy mówią do mnie Nathan'iel. - spojrzałem na nią wesoło.

  4. Jeszcze mangi nie czytałem xD Ale ogarnę.

    ____________________

    - Jasne. I tak nie mam nic ciekawego do roboty. - odparłem. - Albo wiesz co? Pójdę przeczesać teren. Zaraz wracam. Powiedziawszy to, odbiłem się od ziemi i ruszyłem przed siebie. Po drodze wskoczyłem na najbliższe drzewo i zacząłem poruszać się wśród ich koron. W końcu, po kilku minutach, uświadomiłem sobie, że przecież Jakkaru jest teraz prawie bezbronny. Zamiast sprawdzić teren, powinienem przy nim być i osłaniać go. Ech.. Przez tą dziewczynę mamy mocno ograniczone możliwości. Szybko ruszyłem z powrotem.

     

  5. Co wy wszyscy z "Nathan'iel" >.>

    __________________

    - Lacrimę? O czym ty mówisz? - spojrzałem na niego zdziwiony. Dla efektu przekrzywiłem głowę w lewą stronę. Jak widać napięcie w moim ciele spadło do zbyt niebezpiecznego poziomu. Szybko sięgnąłem po miksturę i wypiłem w kilka sekund.

    - Ech.. Dobra, wróciłem. - zamrugałem kilka razy oczyma. - Pytałeś o lacrimę. Mam, ale z bardzo małą ilością magii, bo większość wykorzystałem na ostatni atak. Teraz mam wrażenie, że nie było to potrzebne. - uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Edinę.

    - Nieważne. Łap, może jeszcze Ci się przyda. - zdjąłem pierścień i rzuciłem do Ringa.

  6. - Jak chcesz. - rzuciłem do Ringa. Rozciągnąłem stawy i stanąłem na przeciw przeciwnika. - Zakończę to jednym uderzeniem. Nie martw się. - mówiąc to założyłem na palec magiczny pierścień trzymany do tej pory w kieszeni.

    Tengoku no nageku [0/200] [25/100]

    Wokół Dathaniela powstały 4 słupki, które złączywszy się stworzyły barierę, z której wróg nie miał szans się wydostać. Wokół zaczął padać deszcz.

    - Radzę na szybko spisać testament. Żaden mag sobie z tym nie poradził. Oprócz jednego, ale wątpię, aby w waszej gildii był ktoś na tyle potężny.

    Każda kropla była ciężka jak głaz i ostra jak nóż. Powoli deszcz zaczął przyspieszać, a ciężkie krople zaczęły przebijać ciało oponenta. Po chwili Dathaniel był szatkowany przez krople Niebiańskiego Lamentu.

     

    Ruszyłem przed siebie, aby dogonić Jakkaru.

  7. - Jak sobie życzysz, partnerze. - uśmiechnąłem się złowieszczo. Przemieściłem się przed burzę, aby ją zablokować. Chociaż... zablokować to źle powiedziane.

    Arashi no Nodo 75/200. W powietrzu przede mną pojawił się czarny krąg, z którego po chwili wydostały się szkarłatne błyskawice tworząc coś na kształt paszczy. Zaklęcie to przerzuca wrogą magię przez inny wymiar. Minusem jest to, że mam 0% szans na określenie, gdzie atak wydostanie się w tym świecie. No nic... W każdym razie to powinno zatrzymać tę wichurę. Mam taką nadzieję. Moje najsilniejsze zaklęcie defensywne. Nie zawiedź mnie.

  8. Napięcie rosło. Nikt nie potrafił znaleźć racjonalnego wytłumaczenia tego co się dzieje. Ani sposobu na wyjście z tego psychologicznego potrzasku. No cóż. Ja nie byłam wyjątkiem. Analizowałam powoli wszelkie elementy pomieszczenia. Chociaż... nie... to nie ja powinnam się tym zajmować. W mroku nic nie widać. I tak nic nie wymyślę. Powinnam zastanowić się nad uratowaniem Yoake, gdziekolwiek jest.

  9. To Red czytaj następnym razem posty do końca xD Później napisałem, że z niego zeskoczyłem i biegłem razem z Black'iem.

    ___________

    To ja miałem z nim walczyć...Eh...

    Zaraz po tym, jak Ring użył swojej magii, zobaczyłem co robi drugi z przeciwników. Czegoś takiego nie dało się nie uniknąć. Poczuwszy pod sobą lekkie wibracje magii, odskoczyłem do tyłu. Nie wyszedłem jednak bez szwanku. Jeden ze szpikulców rozciął mi ubranie. Hmm... Teraz moja kolej.

    Saikuron no me [150/200]

    Pod, a także nad kobietą pojawiły się 2 dyski. Połączyły się przeźroczystą barierą, a w środku zaczął szaleć wiatr. Nie było to silne zaklęcie. Jedyne, co miało zrobić to uniemożliwić na chwilę używanie magii.

  10. Od kiedy my siedzimy na drzewie? >.>

    ---------------

    Biegnąc, już z daleka zauważyłem wrogów. Ech... Takiej kupy mięcha nie da się nie zauważyć.

    - Biorę tego dużego. - rzuciłem do Jakkaru i z prędkością światła ruszyłem przed siebie.

    Krok pierwszy: Odwrócić jego uwagę tak, aby nie przeszkadzał w walce mojego partnera. Błyskawicznie przemknąłem obok przeciwnika rozcinając mu policzek dłonią. Zaraz po tym zatrzymałem się i odwróciłem do maga.

    - No to jak? Walczysz? - uśmiechnąłem się na widok miny oponenta. Przewaga jest moja.

  11. Siedziałem na grubej gałęzi drzewa. Palcami dotykałem już bandaża oplatającego moją głowę.

    Jeżeli to zrobię, to może się zdarzyć coś niezbyt ciekawego. Z drugiej strony może być niezła zabawa. Powinienem móc użyć tej magii. Ale...Nie... Narazie nie ma potrzeby jej używać. Niech zostanie tak jak jest. Odsunąłem dłoń od bandaża, a zaraz po tym zsunąłem się z gałęzi, i obracając się jeden raz wokół niej, zeskoczyłem na ziemię. Akurat kiedy wylądowałem na flebie, obok mnie przebiegł Jakkaru. Błyskawicznie odbiłem się w stronę Jakkaru i dostosowałem tempo do jego biegu. Spojrzałem na niego porozumiewawczo.

    - Też to poczułeś? - nie musiałem usłyszeć odpowiedzi. Doskonale wiedziałem, że wyczuł wroga. - Haha... Jest ich dwóch. Będzie zabawa. Nareszcie możemy razem powalczyć, partnerze. - uśmiechnąłem się szeroko.

  12. Jak dla mnie jest to dość intrygujący pomysł. Od zawsze byłem optymistycznie nastawiony do radykalnych i zrywających z wszelkimi normami idei. Cóż.. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja mimo wszystko na SteamOS się nie przesiądę, ale kontroler budzi we mnie bardzo dużą ciekawość. Jeżeli wypuszczą taki w wersji dla PC to oczywiście kupię, aby przetestować takie cacko. Mhm... MeetBoy... Na takim kontrolerze... To może być niezła zabawa :D

×
×
  • Utwórz nowe...