Mam w rodzinie osobę niepełnosprawną poruszającą się na wózku. Mieszka w Bydgoszczy więc ostatnio widziałam ją...3 lata temu. Rodzina stara się pomagać jak może ale kontaktu raczej nie utrzymujemy (właściwie to nie miałam z nią okazji porozmawiać). A co do szkoły to jest jedna dziewczyna w szkole która nie ma włosów. Nie wiem czy to po chemioterapi, ale podobno jej dom zniszczył się całkowicie po pożarze lub był cały zalany (nie wiem) lub sytuacji materialnej i że to niby ze stresu. Raz miałam z nią kontakt (jeszcze przed utratą włosów) jak była jedyną dziewczyną w klasie łączonej.Teraz raczej trzyma się sama, kiedyś gadała z innymi dziewczynami. Zawsze nosi tą samą czapkę (kiedyś chustki),bluzę,spodnie i buty w każdą porę roku. Nauczyciele traktują ją każdego ucznia. Szanuję takie osoby i im współczuje. Z rodziną zbieram korki na wózek dla córki koleżanki z pracy mojej mamy. Spróbuję popytać i dowiedzieć się co się stało tej dziewczynie.