-Tak! To właśnie mój tatko. Naprawdę nie wiedziałeś, że ma córkę?- zapytała trochę zdziwiona jego słowami.
"Mój tato zawsze był ze mnie dumny. Dlaczego miałby nie wspomnieć o mnie swojemu znajomemu?"- myślała Sun. Zmarszczyła brwi. -Ja niestety nikogo nie mam. Wyruszyłam z domu w wieku 17 lat. Co jakiś czas zmieniam miejsce pobytu. Ale jeszcze ani razu nie zostałam w żadnym miejscu na dłużej. Nie wróciłam do tego samego miejsca. Nie mam na to czasu. Kiedy kucyki dowiadują się, że jestem bezdomna, a słyszą moją grę, od razu chcą mnie przygarnąć. Chcą zapewnić mi nocleg, wyżywienie, ubrania i inne przedmioty. Nawet kiedyś jedna bogata klacz chciała mi sprezentować nowe skrzypce. Ale dla mnie to głupie. Ja chcę poznawać świat. Może kiedyś wrócę do domu i o wszystkim opowiem rodzicom. Miałam wiele przygód. Ale na razie nie poznałam nikogo takiego jak Ty. Wszyscy po prostu są urzeczeni moją grą, a mnie samej nie chcą zobaczyć, ani poznać. Mają jakby klapki na oczach. Żadna duszyczka nie zaproponowała mi po prostu rozmowy. opowiedzenia o sobie, o tym co przeżyłam. Oni chcą tylko, żebym grała. Żebym ciągle grała i nie przestawała. Naprawdę nie dostrzegają mnie. Widzą tylko moje skrzypce i mój talent. A może ja często chciałabym się po prostu wygadać? Może potrzeba mi po prostu przyjaciela, który mnie wysłucha. Zwyczajnie. Potrzeba mi kogoś takiego jak Ty. Dziękuję Ci, że jesteś i jeszcze nie powiedziałeś, że plotę jakieś farmazony. - z każdym słowem czuła się lepiej. Naprawdę cieszyła ją bliskość Huntera.