Skocz do zawartości

CuteTune

Brony
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

1 obserwujący

O CuteTune

  • Urodziny 12/30/1998

Kontakt

  • Gadu-Gadu
    35415890

Informacje profilowe

  • Płeć
    Klacz
  • Miasto
    Biała Podlaska
  • Zainteresowania
    Muzyka, książki, MLP! :D
  • Ulubiona postać
    Pinkie Pie i Fluttershy :D
    Z księżniczek Luncia i Candace :D Nie cierpię Celestii.

Ostatnio na profilu byli

2339 wyświetleń profilu

CuteTune's Achievements

Źrebaczek

Źrebaczek (1/17)

0

Reputacja

  1. EJ! BIAŁA I OKOLICE! KIEDY NAJBLIŻSZY PONYMEET?!

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. CuteTune

      CuteTune

      JAK PYTAŁAM BEZ CAPS LOCKA LUDZIE MNIE OLALI! SAM JESTEŚ KOPEREK!

    3. MewTwo

      MewTwo

      KOPEREK TO MOC> KOPEREK TO SIŁA. A tak serio, jak chcesz się dowiedzieć kiedy meet to napisaj w temacie.

    4. CuteTune
  2. http://sketchtoy.com/42985461 Rainbow mojego autorstwa, jak się podoba? :)
    1. Nogalik

      Nogalik

      Dla mnie się nie podoba.

    2. Phinbella Flynn
    3. CuteTune

      CuteTune

      Jesteście wredni... Ja dopiero się uczę :(

  3. -Miałam na myśli polowania na zwierzynę. Bo wiesz.... zazwyczaj łuk jest bardzo przydatny do wyżywienia.-odparła troszkę zasmucona tym, że pomyślał o zabijaniu kucyków. -To może kiedyś mnie nauczysz?- powiedziała znów się szczerząc. Zaczęła przyglądać się łukowi. Był naprawdę lekki i wydawał się delikatny. -Tak? Ja też kiedyś miałam gitarę. Zgadzam się z tobą. Przyjemny instrument. O ile jest nastrojony i się go potrafi nastroić w razie czego. Straszne są dźwięki rozstrojonej gitary. No właściwie skrzypiec również. Hmm... mogłabym cię tego i owego nauczyć. O ile byś chciał. Wciąż z zaciekawieniem przyglądała się łukowi. Od czasu do czasu naciągała cięciwę. Bardzo jej się spodobała ta broń.
  4. -Hmmm... od 4 roku życia już uczyłam się grać. W moim przypadku również owe skrzypce- wskazała kopytkiem na leżący obok pokrowiec- są najcenniejszym moim przedmiotem. A wracając do łuku. Wiesz... zawsze fascynowała mnie ta broń dalekiego zasięgu. Jest taka... hmmm... mała i niepozorna. A może tak szybko zabić.- powiedziała z fascynacją w niebieskich oczach. -Chciałabym się kiedyś nauczyć- powiedziała Sun z uśmiechem podjadając biszkopta.
  5. "CZEKOLADA!" wykrzyknęła w myślach "Najlepsza ambrozja"- stwierdziła w myślach z uśmiechem i poczęstowała się kostką. Ich jedzenie trwało. Spoglądała często w stronę Night Arrowa, nie mogąc się nadziwić, że w tak krótkim czasie poznała tak fantastycznego kucyka. I dodatkowo się w nim chyba zakochała. -Powiedz. Długo strzelasz z łuku?- zapytała z ciekawością -Bo odkąd ruszyliśmy, zauważyłam, że się z nim nie rozstajesz. Znaczy...- zrozumiała jak to musiało zabrzmieć. Jakby mu się przez cały ten czas przyglądała -tak mi się wydaję- dokończyła z ulgą i zaczerwieniła się. Spuściła wzrok na butelkę wody. Sięgnęła po nią i upiła łyk, żeby odwrócić od siebie jego przenikliwe, zielone spojrzenie. Zastanawiała się, czy zauważył jej dziwne zachowanie.
  6. Kochacie, tak jak ja Pinkie? :D
    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. CuteTune

      CuteTune

      Kacper rozwiń swoją wypowiedz. Jak mniemam, to często chciałbyś tak MI wyrwać jelito i pokroić serce? :D

    3. MewTwo

      MewTwo

      Nie. Bardziej myślałem o Agacie albo Dorocie, ale, od biedy, ty też się nadasz.

    4. CuteTune

      CuteTune

      Agatę? Za co? Za kradnięcie batonów? :D

      Taaak... dziękuję, dziękuję.

      Tylko od biedy ja jestem? <foch> :D

  7. -Nawet nie waż się tak mówić! Nie wiesz, że w burzę nie można znajdować się pod drzewem? Będziesz spał ze mną w moim namiocie. I nawet bez dyskusji! Jest on duży. Musisz mi tylko pomóc go rozłożyć. "Całe szczęście, że jest z nieprzemakalnego materiału"- pomyślała Sun z ulgą. Po paru minutach już stał o własnych siłach. Był on bardzo wysoki. Dopiero dwa kucyki stojące jeden na drugim, na tylnych kopytach dosięgnęłyby sufitu namiotu. A szeroki na jakieś 3 kucyki. -No, widzisz? Jakoś sobie poradziliśmy i zauważ, że jest bardzo dużo miejsca.- zaczęła wyciągać z torby śpiwór i małą poduszkę. Przy okazji wyciągnęła trochę suchego prowiantu- parę biszkoptów, jakieś krakersy. Rozłożyła to na podłodze namiotu i zaprosiła Huntera, żeby usiadł obok niej. -Częstuj się.- powiedziała.
  8. "Uważał, że mój pocałunek był "całkiem przyjemny"! Aaaaa! Ja się naprawdę zakochałam!"- jej myśli szalały. Przybliżyła się, żeby wyszeptać mu coś na ucho. -To... może... możemy to powtórzyć?- zapytała czując, że jej policzki zapewne przybrały kolor zbliżony do szkarłatu. "Pewnie uważa Cię za idiotkę, idiotko"- pomyślała.
  9. Jego ciepłe słowa docierały do niej z paro sekundowym opóźnieniem. On był taki cudowny! Naprawdę się w nim zakochała! Sun bardzo zdziwił jego czuły gest. Hunter był tak fantastycznie ciepły i delikatny. Czuła jego silne kopytka. Delikatnie zsunęła je ze swojego grzbietu. Powoli, spokojnie odsunęła się od pegaza. Zauważyła, że otwierał pyszczek, by coś powiedzieć. Jednak nie dała mu powiedzieć ani słowa, gdyż zbliżyła swój pyszczek do jego. Pocałowała go. Była troszkę nieśmiała, ale chciała to zrobić, od czasu jej pierwszego snu. Była jeszcze bardziej szczęśliwa, niż podczas rozmowy. Czuła jego ciepły oddech na swoich policzkach. Gdy zabrakło jej tchu bardzo powoli się odsunęła. -Emmm...- wydukała, łapczywie łapiąc oddech -Przepraszam jeśli posunęłam się za daleko- powiedziała delikatnie dysząc. Już wiedziała co czują muzycy grający na instrumentach dętych. Choć miała już dużo lat jeszcze nigdy się nie całowała. Ale ciii... /Jak się podoba?
  10. -Tak! To właśnie mój tatko. Naprawdę nie wiedziałeś, że ma córkę?- zapytała trochę zdziwiona jego słowami. "Mój tato zawsze był ze mnie dumny. Dlaczego miałby nie wspomnieć o mnie swojemu znajomemu?"- myślała Sun. Zmarszczyła brwi. -Ja niestety nikogo nie mam. Wyruszyłam z domu w wieku 17 lat. Co jakiś czas zmieniam miejsce pobytu. Ale jeszcze ani razu nie zostałam w żadnym miejscu na dłużej. Nie wróciłam do tego samego miejsca. Nie mam na to czasu. Kiedy kucyki dowiadują się, że jestem bezdomna, a słyszą moją grę, od razu chcą mnie przygarnąć. Chcą zapewnić mi nocleg, wyżywienie, ubrania i inne przedmioty. Nawet kiedyś jedna bogata klacz chciała mi sprezentować nowe skrzypce. Ale dla mnie to głupie. Ja chcę poznawać świat. Może kiedyś wrócę do domu i o wszystkim opowiem rodzicom. Miałam wiele przygód. Ale na razie nie poznałam nikogo takiego jak Ty. Wszyscy po prostu są urzeczeni moją grą, a mnie samej nie chcą zobaczyć, ani poznać. Mają jakby klapki na oczach. Żadna duszyczka nie zaproponowała mi po prostu rozmowy. opowiedzenia o sobie, o tym co przeżyłam. Oni chcą tylko, żebym grała. Żebym ciągle grała i nie przestawała. Naprawdę nie dostrzegają mnie. Widzą tylko moje skrzypce i mój talent. A może ja często chciałabym się po prostu wygadać? Może potrzeba mi po prostu przyjaciela, który mnie wysłucha. Zwyczajnie. Potrzeba mi kogoś takiego jak Ty. Dziękuję Ci, że jesteś i jeszcze nie powiedziałeś, że plotę jakieś farmazony. - z każdym słowem czuła się lepiej. Naprawdę cieszyła ją bliskość Huntera.
  11. -Tak, tak! Znam ją!- powiedziała z ekscytacją klacz -Dużo się nie uczyłam latać i miałam wiele braków. Wolałam się uczyć grać na skrzypcach. Więc Twoja mama uczyła mnie, po znajomości. Zna mojego tatę. Nazywa się Sun Circle i jest bardzo znanym rozganiaczem chmur. A moja mama jest rzeźbiarką płatków śniegu. Nazywa się Soft Ray. Ona mnie wszystkiego uczyła. Nawet potrafię, rzeźbić płatki śniegu. I... Twoja mama jest bardzo miłą klaczą. Ja również bardzo dużo jej zawdzięczam. Większość pegazów, by się poddała. Moja sytuacja naprawdę była beznadziejna. Ale Twoja mama ciągle wierzyła, że mi się uda. I udało!- była strasznie wesoła dzieląc się swoją historią z Hunterem. Czuła, że może podzielić się z nim wszystkim. Już zapomniała o strasznym śnie. Umysł Sun wypełniały teraz szczątki wspomnień. Wspomnienia i Night Arrow. Naprawdę czuła, że może mu zaufać. Była szczęśliwa znajdując sobie tak wspaniałego przyjaciela. "A może kogoś więcej?" pomyślała, po czym znów się zarumieniła. -A Ty znasz mojego tatę?- zapytała z uśmiechem.
  12. -Tak, tak. Jestem pewna.- odpowiedziała Sun.- Poza tym i tak za chwilkę będziemy rozbijać obóz, z tego co Applejack mówiła. Tyle wytrzymam. Nie martw się o mnie- powiedziała ogierowi ze śmiechem. Dalej była dość zdenerwowana owym snem. Podobno każdy sen coś oznacza. Musiała się dowiedzieć co. Ale najpierw chciała zyskać więcej zaufania ze strony owego pegaza. Pegaza w którym się chyba zakochała. Zarumieniła się. Żeby odwrócić uwagę od rumieńca, na swoich policzkach, wznowiła wędrówkę. -To.... Twoja mama uczy latania w Cloudsdale?- chciała znów z nim porozmawiać, bez niepotrzebnych pytań, czy nic jej nie jest. Więc wybrała neutralny temat o rodzinie.
  13. -T-tak- z trudem mówiła -S-stra-aszny k-kosz-szmar- zdołała wydukać. Nagle zrobiło jej się o parę stopni zimniej. Musiała zejść z Huntera. Tak delikatnie, jak pozwalały na to dreszcze, zsunęła się z grzbietu pegaza. Gdy stanęła o własnych siłach kopyta się pod nią ugięły i upadła. Była zbyt roztrzęsiona. Usiadła na żyznej glebie sadu. Opuściła głowę w dół. Kolejne łzy spływały z jej policzków. Łzy strachu, bólu i ulgi. Gwałtownie podniosła głowę, przestając płakać. "Nie mogę wychodzić na mięczaka. A poza tym, to ja miałam być ta radosna."- myślała gorączkowo- "Nie. Nie będę jak inni. Muszę pokonać swoje słabości. Przecież to był tylko sen!" -Przepraszam cię Hunter- powiedziała zachrypniętym głosem od płaczu -Nie powinnam była tak ostro zareagować. Ale... już wypoczęłam, więc możemy iść dalej.- powiedziała z udawanym optymizmem. Po czym podniosła się z ziemi.
  14. Drugi sen był inny. Był straszny. Sun widziała płonące miasto. Miasto pełne kucyków. Najgorsze było to, że była przykuta do skały i nie mogła się poruszyć, żeby im pomóc. W pewnym momencie poczuła płomienie, którymi zajęła się jej grzywa. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Przebiegł ją okropny dreszcz. Gdy płomienie dotknęły jej futra obudziła się zlana potem. Poczuła tak ogromną ulgę, że zaczęła płakać. Była okropnie przestraszona, ale zarazem zdziwiona, gdy okazało się, że to był tylko koszmar. Zaczęła cała dygotać.
  15. Zdołała jeszcze wymruczeć "Yhm", po czym zapadła w bardzo głęboki sen. Śniło jej się, że leciała. Obok leciał on. Hunter. Widziała jego piękne zielone oczy, które patrzyły na nią z miłością i troską. Słyszała jego czułe słowa, że się nią zaopiekuje. Dawno nie słyszała takich słów. Właściwie to od czasu opuszczenia rodzinnego domu. Dawno nie czuła ciepła drugiego kucyka obok siebie. Jedyny taki moment od opuszczenia Cloudsdale był w Canterlocie, gdy jedna mała klacz podbiegła do niej, przejęta jej grą na skrzypcach, i mocno wyściskała. W owym śnie Night Arrow podleciał bardzo blisko niej. Można ująć, że za blisko. Następnie zbliżył swój pyszczek do jej i ją pocałował. Była strasznie zdziwiona. Aż tak, że straciła równowagę w powietrzu i zaczęła spadać. W pewnym momencie się zatrzymała. A to dlatego, że on znów ją złapał. Przytulił mocno do siebie i znów ucałował. Zamknęła oczy. Kiedy znów je otworzyła, nad sobą znów ujrzała rozgwieżdżone niebo. Czuła delikatne i miękkie futerko Huntera. Wyczuwała delikatne, miarowe kroki, które znów ją ukołysały do snu.
×
×
  • Utwórz nowe...