Florie zaczęła zbierać warzywa. Było to chyba najcieplejsze miejsce w całym domu, nie licząc jej pokoju, który był tak jakby drugą cieplarnią. Zresztą, w całym domu były rośliny i zwierzęta, głównie ptaki.
Zeszła na dół i powędrowała do kuchni.
- Domyślam się, że chcecie coś ciepłego. - powiedziała krojąc pomidory. - Zrobię jakąś zupę.