-
Zawartość
892 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Cava Herondale
-
Chodzi mi o koszary... Czyli teren.
-
Nic podobnego nie udało mi się odnaleźć... Przykro mi.
-
Jest strasznie mało zapisanych do Sombry... Kiedy zaczynała się symulacja u Cadance, brakowało tylko jednej osoby.
-
Kiedy Obrońcy nie trenują, mogą swobodnie odwiedzać się w koszarach, plotkować i przeżywać ciekawe oraz zabawne przygody, które nie wymagają bicia się nawzajem. Solidnie zbudowane koszary mogą pomieścić wiele wojowników. Największe i najlepiej wyposażone kwatery są przeznaczone dla Kryształowych Obrońców, a ich wygląd i wyposażenie mogą zmieniać aż do znudzenia. I to wszystko funduje im Królestwo. -----
-
Cadance uśmiechnęła się do niej ciepło. - Czekam na wiadomość od mojej cioci... - Cadance nie zdążyła dokończyć, bo na głowę Rafa spadł list. Biedny wystraszył się i zwrócił na siebie uwagę całej drużyny. - Ee... To po męsku oznacza, że przyszła wiadomość. No wiecie... Siła, agresja. Te sprawy... - Shining Armor uniósł brwi, więc kot tylko odchrząknął. Księżniczka rozwinęła list i w błyskawicznym tempie go odczytała. - Co się dzieje? I czemu Celestia nie wysłała telepatycznej wiadomości? - spytał Shining Amor. Cadance spojrzała na niego ponurym wzrokiem. - Wygląda na to, że musimy na sali zrezygnować z telepatycznego wydawania rozkazów, póki nie będziemy mieli 100% pewności, że jesteśmy tutaj bezpieczni. Jednak na razie symulacja dobiegła ku końcowi. - oznajmiła. Chwilę później to Księżniczka Celestia w towarzystwie Luny uwolniły ich z potrzasku. Cadance i jej mąż stanęli w kącie z księżniczkami, zatapiając się w jakieś poważnej rozmowie. Rafa podszedł do nich i oznajmił, że mogą udać się do swoich kwater, które zostały właśnie przygotowane.
-
Księżniczka wyszła z objęć Shining Amora. Teraz nie była już tylko "wkurzona". W jej oczach wydawał się buchać prawdziwy ogień. - Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji! - wrzasnęła na niego Cadance - Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o nasze życie! Chodzi o tysiące kucyków, które liczą na naszą ochronę! Wobec Sombry i jego pupilków są bezradni! Nie jesteście dla nich tylko wojownikami. Jesteście ich jedyną nadzieją na lepsze jutro! Jak myślisz? Co by się stało, gdybyśmy już teraz stracili ochronę? Już bycie niewolnikiem Sombry wydaje się być bardziej kuszące od tego, co może nam zgotować, jeśli przejmie władzę. - Skarbie... - zaczął jej mąż, ale Rafa natychmiast potrząsnął głową. Nie warto było dodatkowo jej denerwować. - A skoro tak bardzo zależy ci na śmierci, to czy chciałbyś zginąć już na sali treningowej? - jej oburzenie było strasznie widocznie. Spojrzała na niego z góry. - Wiedziałam, jak z nimi walczyć. Nie potrzeba do tego znajomości wszystkich ksiąg świata. Skupienie, cierpliwość - to powinno was wyróżniać. Pierwszą rzeczą ważną na polu bitwy jest poznanie przeciwnika, zanim on zrobi to pierwszy. Wróg wykorzysta każdy wasz słaby punkt, aby ostatecznie zgładzić. - zaczęła okrążać powoli ogiera - Każdy najmniejszy błąd będzie kosztował cię więcej, niż sobie wyobrażasz... A wtedy może już nie być okazji do przeprosin. Zrozumiałeś?
-
Ostre spojrzenie Władczyni wierciło dziurę w Grey. - Wygląda na to, że kilka czarnoksiężników jednocześnie starało się przełamać zaklęcie obronne. - wyjaśniła, a jej wzrok złagodniał - Razem mieli większą szansę. Ale do tego musiało ich być co najmniej 20. To było bardzo potężne zaklęcie rzucone przez samą Księżniczkę Celestię, co sprawiło, że nie było takie proste do przełamania. Dlatego zajęło im więcej czasu, zanim zdołali wywołać prawdziwy zamęt. Nie chciałam, żebyście tutaj byli. Jak sami widzicie... Działaliście w sposób, przez który mogliście zginąć. Podczas walki nie potraficie zaobserwować prostych rzeczy. Nasze hydry mają dwie nogi. Wystarczy związanie ich, aby go powalić. Aby go unieszkodliwić, należy wykorzystać magiczną linę, gdyż daje ona gwarancję tego, iż potwór się nie wymknie. Smoki mają bardzo twarde łuski odporne na wszelką magię, co pewnie zobaczyliście na własne oczy. Dlatego Rafa - spojrzała z uznaniem na pumę - pozbawił go ich w miejscach, które mu wyznaczyłam. Aby nie mógł się bronić przed silnymi atakami magicznymi. Do tego odbiągnął jego uwagę od Shining Armora, który miał czas, aby zaatakować. A jeśli chodzi o Cerbera... Wystarczyło go podrapać za uchem... Jest w końcu psem, więc ma te same słabości, co one. - wyjaśniła księżniczka i odwróciła się do swojego męża, aby mocno o przytulić. - Musicie przyznać, że nasza księżniczka jest niezła, co? - spytał Rafa, szczerząc przy tym swoje kły.
-
- TRZYMAĆ SIĘ Z DALA OD CERBERA! - Cadance była najwyraźniej zdenerwowana. Stanęła na środku drogi i ryknęła do Cerbera. Ten przystanął i najwyraźniej jej słuchał. Mówiła w zrozumiałej dla niego mowie. Księżniczka spojrzała na smoka, a pies odwrócił głowę w tym samym kierunku. Zaatakował gada. Najwyraźniej bestia zrozumiała, kogo miała słuchać.Potwory walczyły przez pół godziny, aż wreszcie jeden z łbów Strażnika Tartaru wyrwał mu serce. Księżniczka była na nich wściekła. Patrzyła na nich lodowatym wzrokiem. - Co wam przyszło do głowy, żeby robić coś takiego? - powiedziała z oburzeniem - Gdybym nie zaplanowałą ataku w porę, już byłoby po was! Co macie na swoją obronę? Rafa spojrzał na każdego z nich wzrokiem mówiącym Księżniczka martwi się o każde stworzenie. Małe i duże. Nie gniewajcie się na nią.
-
Cadance wyczuła magią, co Light chce zrobić.Użyła telepatii, aby się z nią porozumieć. - Stój! Jeśli zabijesz Cerbera, Tartar straci swojego strażnika! - rozkazała i przerwała połączenie, aby nie tracić energii. Podniosła się, znów gotowa do walki. Skinęła głową w stronę Rafa i Shining Armora. Oni prawdopodobnie jako jedyni posłuchają jej słowa. Rafa jako pierwszy odebrał wiadomość i zgodnie z rozkazem wbijał swoje pazury tak, aby wbiły się pod jego łuski. Odrywał je od ciała smoka, który wył rozpaczliwie. Hydra chciała ruszyć na pomoc towarzyszowi, ale Cadance związała jego nogi i łby magiczną liną i potwór padł na ziemię. - Teraz! Atakujcie hydrę! - zawołała księżniczka. W tym czasie Kapitan Shining Armor strzelał w pozbawione łusek, które mogłyby zablokować jego magię części ciała. Smok był zbyt zajęty próbami zrzucenia Rafa, aby zauważyć, że jest atakowany. Shining Armor i biała puma słuchali dokładnie rozkazów Księżniczki Cadance i to właśnie sprawiło, że wyszli na prowadzenie.
-
Ale ludzie! Bez przesady! Macie umiejętności, ale chyba nie aż takie. Przypominam, że one są jakieś 5-10 razy większe od was... ____________________________________________________________________________________________________ Hydra złapała BluSky'a za kopyto, ściągając w swoją stronę. Zaczął trząść nim, jak zabawką, a następnie wyrzucił kilka metrów od siebie. Skrzydła smoka zasłoniły Cerbera przed atakiem Ray'a i jakieś małej klaczki. Jego słuski działały jak tarcza, co oznaczało, że prawdopodobnie zwykła magia również nie robi na nim większego wrażenia. Smok rzucił w kierunku Grey'a kilka kul ognia, które spalały wszystko na swojej drodze. Księżniczka podniosła się z wielkim bólem. Chciała wrócić do walki, ale Shining Armor starał się zatrzymać ją w miejscu, caly czas ją osłaniając. W tym samym czasie Rafa zwinnie wdrapywał się na grzbiet smoka. - Nie poradzą sobie... Nie wiedzą, jak z nimi walczyć... - szepnęła Cadance. Tylko ona z nich wszystkich wiedziała, co robić. Ale nikt nawet nie spróbował jej posłuchać, kiedy chciała zwrócić na siebie ich uwagę, ale byli zbyt pochłonięci walką, by ją zauważyć.
-
To na nic im się zdało... WIelki smok zaryczał, a ich zaklęcia okazały się wtedy bezużyteczne. Był to magiczny ryk, który sprawiał, iż ataki magią stają się nieaktualne. Następnie zionął ogniem, podpalając wszystko wokół. Cerber przyłączył się do zabawy i tupał wielkimi łapami, co sprawiło, że ziemia zaczęła się pod nimi rozpadać. Bestie nie były wcale takimi słabymi przeciwnikami.
-
Ale w jakiej formie ma to być? Grafika + opis broni, czy sam opis?
-
W sumie, to chciałabym po tej edycji ST zrobić drugą i dołączyć jeszcze jedną drużynę pod przewodnictwem jego avatara... Ale muszę najpierw sprawdzić, jak będzie z obecnym Starciem. Do tego szukam jakiegoś sposobu, aby dołączyć do tego możliwość zmiany ekwipunku. Zrobić sklep? Gdyby taki był, to napewno w Drużynie Cadance prowadzony przez Rafę (skoro już się pojawił podczas treningu, to powinnam wykorzystać jego postać). W formie grafiki? Jeśli macie jakieś pomysły, jak można to zrobić, to bardzo byłabym wdzięczna...
-
Shining Armor rozpromienił się. - Nigdy wam tego nie zapomnę... Ruszajmy! - Ehh... Czyli niepotrzebnie ich tutaj sprowadzałem! - zaczął narzekać Rafa, ale posłusznie prowadził Kryształowych Obrońców do walki. -CHWILĘ PÓŹNIEJ- Zaklęcia zostały przełamane, co świadczyło o tym, że kilka bardzo potężnych czaronoksiężników maczało swoje palce w tym, aby zginęli jeszcze przed walką. Ledwo trzymała się na kopytach, kiedy nagle Cerber rzucił nią nie lepiej, niż workiem kartofli. Uderzyła w drzewo. Pumy stanęły wiernie w jej obronie, ale dla trzech bestii były jak uciążliwe komary, których trzeba się pozbyć. Rafa wyskoczył zza zarośli i warknął. Jego oczy zaświeciły się na fioletowo, po czym stanął na tylnich łapach. Pazury wydłużyły mu się, a on zaczął atakować Cerbera z całą swoją mocą. - Atakujcie wszystkim, co macie! - zawołał Shining Armor, po czym zaczął posyłać zaklęcia w stronę hydry, zasłaniając Cadance własnym ciałem. Chciała wstać... Nie chciała, aby ktokolwiek z nich ryzykował dla niej życiem.
-
- Radzę wam się pośpieszyć... - powiedział jeden z kotów, a kiedy popatrzyli na niego dziwnie warknął na nich - No co? Myśleliście, że nie umiem mówić? No tak... Pewnie tak właśnie myśleliście. Tutaj wam nic nie grozi... Ale lepiej chodźmy. Im szybciej dotrzemy do pałacu, tym szybciej pomogę księżniczce razem z kolegami. Koty przeprowadziły ich przez mostek zbudowany z drewna. Ten, który mówił odsunął jakąś klapę i wtedy im oczom ukazało się przejście wypełnione pochodniami. Było tam chłodno i wilgotno. Ale kiedy już przeszli przez ten korytarz, odkryli szybko, że stoją właśnie przed gigantycznym kryształowym pałacem, obrośniętym roślinnością. Wszędzie biegały dzikie zwierzęta. Lwy, pantery, kuguary, rysie, tygrysy, wilki, słonie, żyrafy i miliony innych, o których istnieniu nawet nie wiedzieli. I w to właśnie księżniczka zmieniła mały pokój! Skoro ona tak potrafiła, to ciekawe, co potrafiła Luna albo Celestia. Shining Armor wyszedł im na spotkanie. Jego uśmiech zniknął, kiedy zauważył, że nie ma z nimi Cadance. - Rafa? - spytał ostro białą pumę. - Przykro mi, panie... Jej Wysokość walczy z potworami. - oznajmił posłusznie ta sama bestia, która wcześniej kazała im się śpieszyć. Najwyraźniej tylko on potrafił tutaj mówić. - Wyślijcie najlepszy oddział do pomocy. I znajdzie tego, który majstrował przy symulacji! Niech zostanie ukarany... - tym razem zwrócił się do kucyków - System symulacji został zaatakowany mroczną magią. Cadance straciła kontrolę nad hydrą, a sprawca "zaturdnił" do pomocy też Cerbera i smoka... Sami rozumiecie, że nie da rady... Ehh... Nie chciała mnie słuchać, kiedy prosiłem, aby została. - potrząsnął głową. - Panie... Księżniczka sobie poradzi... Teraz musimy ich stąd ewakuować. Albo wspomóc Jej Wysokość Księżniczkę Cadance.
-
Cadance nie wiedziała, czy to podziała. Ryknęła, jak dziwne zwierzę. Hydra odpowiedziała tym samym. Właśnie wyzwała ją na pojedynek... - Idźcie do pałacu, zanim zjawi się ich więcej! Shining Armor przekaże wam kolejne wskazówki... Koty was tam zaprowadzą. JUŻ! - warknęła na zwierzęta, a one posłusznie czekały, aż kucyki za nimi podążą, jeden z nich podniósł nieprzytomnego kucyka i miał zamiar ciągnąć do, dopóki nie trafią do kryjówki. Księżniczka ruszyła galopem przed siebie prosto na bestię. Symulacja nie zakończy się, dopóki hydra nie zginie... Ale wyglądało na to, że tym razem miała towarzystwo, którego nie wyczarowała. Hydra, Cerber i wielki czerwony smok ruszyli prosto na księżniczkę... Nie miała szans pokonać ich wszystkich, ale na pewno nie pozwoli, aby coś stało się jej drużynie.
-
Wszystkie głowy Hydry ryknęły złośliwie. Wszystkie ptaki poderwały się do lotu. Był gotowa do obrony tego, co poleciła księżniczka. Potwór ruszył przed siebie w celu ostatecznego rozgromienia Black'a. Kiedy był on już tuż przy nim i chciał go zabić, z nieba prosto w głowę Hydry trafiła potężna fala magii. Potwór zakołysał się niebezpiecznie. Na niebie pojawiła im się sylwetka Cadance. Czuwała nad ich bezpieczeństwem... Wylądowała przy nieprzytomym ogierze, gotowa go chronić. - Atakujcie nogi Hydry! - rozkazała tonem, który nie przyjmował sprzeciwów.
-
Księżniczka sprowadziła je do nich z pałacu w głębi puszczy, gdzie mieszka ich jeszcze trochę. A co jakiś czas też będę odgrywała rolę hydry i atakowała jako kot.
-
Tutaj możecie dyskutować o swoich sesjach, dzielić się cennymi wskazówkami i przy okazji odnotować wyłapane błędy.
-
Księżniczka siedziała w głębi puszczy na swoim obrośniętym roślinnością kryształowmy tronie w towarzystwie dzikich kotów. Westchnęła ciężko, a po chwili dołączył do niej Shining Armor. - Myślisz, że dotrą tutaj? - jej mąż nie wierzył w możliwości jej drużyny. Księżniczka popatrzyła groźnie na swojego męża. - Wiesz... Nie są zby silni... Chyba rozumiesz, co mam na myśli. - Wcale nie są słabi... A do tego na pewno nie upośledzeni. Jeśli znajdą wskazówki, trafią tutaj... Ale tylko działając wspólnie. - nie miała pewności, czy to się sprawdzi. Jeśli coś pójdzie nie tak, przerwie to natychmiast. Pierwsza wskazówka znajdowała się na głowie hydry. Aby ją odczytać, trzeba było ją pokonać. A to nie było takie proste... W końcu najpierw trzeba było ją zauważyć, a potem opracować plan działania. I tym mieli się zająć.
-
Księżniczka oberwała pociskiem prosto w róg. Nie mógł jej zrobić zbyt wielkiej krzywdy, ale jednak zabolało. Potrząsnęła głową i zbiła się w górę, gdzie nikt nie mógł jej zobaczyć. Odleciała w nieokreślany punk w nieskończonej puszczy. Nie powiedziała im, że znajdują się na zamienionym w planetę pomieszczeniu, który mogła dostosowywać do swoich potrzeb. Niedługo potem wróciła do nich z kocimi towarzyszami i gigantyczną hydrą. Wszystkie były pod kontrolą księżniczki. - Jako, że nie możemy walczyć z drużyną Sombry, te zwierzęta "zgodziły się" nam w tym pomóc. Nie martwcie się. Są sztuczne. Jeśli zginę, nie musicie się o nic obawiać. - zawiadomiła spokojnie i zniknęła w głębi puszczy.
-
1. Jeśli mnie wzrok nie myli, jesteś z drużyny Sombry. Jeśli przyjdzie Ci walczyć z Cadance, będziesz mógł ją zaatakować. 2. Będziemy się dzielić obowiązkami. 3. Shining Armor będzie postacią występującą tylko i wyłącznie w Kryształowym Pałacu, jako postać drugorzędna. Mam zamiar bowiem wprowadzić system ekwipunku. Nie wiem jednak, czy to wypali... Zobaczymy.
-
W końcu Cadance podniosła się z piasku i wbiła swoje spojrzenie w walczących. - Na razie radzą sobie świetnie... Zobaczymy, co zrobią teraz. Oczy księżniczki zalśniły bielą. Stanęła na tylnich kopytach i przednimi uderzyła w ziemię, wciąż korzystając ze swojego rogu. Pod nogami przywódczyni zaczął zmieniać się teren. Pustynia przemieniła się w niebezpieczną puszczę, a gdzieś w oddali słychać było odgłosy zbliżających się dzikich zwierząt. Księżniczka stała na jednym z kamieni pośrodku płynącego potoku. - Powodzenia, Kryształowi Wojownicy.- uśmiechnęła się do nich szeroko. Mimo tego, że oberwała, wyglądała dostojnie, jak na księżniczkę przystało. ---- Uwaga! Puszcza jest ostatnią lokacją w tym treningu, więc osoby, które mało się udzielały, teraz mają okazję się wykazać.
-
Cadance odwróciła się i zobaczyła strzały lecące w jej kierunku. - A niech to... - wyszeptała i schroniła się za tarczą. Jednak na daremno. Jak się okazało, przed nimi nie było ucieczki. Brzegi miecza znowu rozświetliły się na niebiesko i przecięły kilka z nich, lecz dwie wbiły się w ciało Jej Wysokości. Dopiero co zaatakowała Timber, nie widząc z jakim skutkiem, a już oberwała. Była całkowicie odsłonięta. Miecz i tarcza leżały bezwładnie na ziemi, a Cad siedziała, podpierając się przednimi kopytami. Ból okazał się gorszy, niż powinien. Użyła magii i jej ciało wchłonęło strzały. Zaczęła się powoli podnosić i wyczarowała niewielką barierę, która miała jej pomóc w ochłonięciu. Nie była zbyt silna. Kilka uderzeń z łatwością ją rozwali... Ale do tego czasu będzie gotowa.