Cassidy

Anaiss nie wiedziała o co chodzi i poszła do Azusy. Ona czai się na Ciela , ale nuda. Biegła i skoczyła na nią po czym obie się sturlały - Co robisz?! - krzyknęła uśmiechnięta.

((byłam u dentysty, wracam. Oni z czegoś spadają i rzucają się ziemią z nieba i wciągają;-; wtf?!))

(Jeju serio? .-. idziesz narysować jakiegoś cholernego futrzaka, idziesz zrobić zadanie z matmy, wracasz i 82 powiadomienia? .-. weźcie przystopujcie -.-)

((dobra dosyć gramy dalej nie róbmy zamieszania)) Anaiss uciekła wystraszona tego widoku Ciela w krwi i schowała się za drzewem gdzie usiadła.

- Ciel.. coś ty... zrobił... - odwróciła się i uciekła w las do stada.

(Bo ciel dostał okresu) - Ciel... byłeś w lesie i zarżnąłeś wiewiórkę czy to drugie co mam na myśli?

Anaiss obejrzała się wystraszona. - co to było?! - zapytała cicho samą siebie - Ciel!

- Trochę się nagle zrobiło ciemno - zauważyła. - Możemy spotkać się tu jutro po szkole jeśli chcecie, co wy na to?

- Okay, nie będę w takim razie pytać o więcej. Polujemy na tę małą sarnę? - zapytała szykując się do biegu i oblizując.

Anaiss normalnie nie zwracała na to uwagi, ale zaczęło ją to interesować. - Hmm? Dlaczego nosić to na oku? - mówiła idąc w stronę kilku pasących się saren.

- To, że jesteśmy z innych stad chyba nie oznacza, że nie możemy rozmawiać? Chyba... a może? Idziemy coś zjeść? Zgłodniałam od tego siedzenia.

- Przecież nie musisz nigdzie iść - odezwała się i poszła za nim

- Hm...Na prawdę mi przykro - mówiła - ale nadal mnie dziwi czemu o tym sobą rozmawiamy skoro się nie znamy i jesteśmy z innych stad...

- Spalili ci dom? - opuściła łeb - współczuję...

- Yhgym! Nauczyłam go, że kurde nie zostanie zjedzony. tak? Więc zamknij pyszczek i nie wtrącaj się proszę. - zakryła Emily pyszczek łapą i uśmiechnęła się.

- Mogłeś być szybciej, tresowałam Hitlera. - uśmiechnęła się - E! mówiąc to miałam na myśli królika, którego tak nazwałam . - zaczęła się śmiać.

Też usiadła. - Pierwszy raz słyszę takie imię. Ty jesteś z innego stada, normalnie stada konkurują, dlaczego więc z nami rozmawiasz? O mój Boże, a może jest na odwrót i to ze mną jest coś nie tak i gadam z tb? Nie ważne... Czemu chodzisz za nami?

- Dobra, w takim razie... Jestem Anaiss, to jest Emily a ty jesteś?... - zapytała przechylając łeb.

- A! Weź mnie nie strasz. Chwila... jak to nie powinno? - Anaiss odwróciła się i spojrzała wystraszona na gościa - My chyba nie jesteśmy z jednego stada. Nie chcę znów mieć z wami problemów...

(A my Emily byłyśmy obok bo przecież się tam doturlałam, spłoszyłam stado i się gryźliśmy) -Jasne! Przez tego królika jestem głodna - i ruszyła za koleżanką.

- Hm.. .nazwę go Hitler. Pasuje do niego - zaśmiała się i położyła królika na ziemi - Dobra smykaj bo nie mogę cię zjeść. No idź! królik obejrzał się i uciekł w las.

(No ej emily pacz na to, że mój wilk gada do cb z królikiem w paszczy)

(fruwające mięso, ale odlot xd )

Anaiss pobiegła przed siebie i wróciła do Emily z zającem w pysku. - Aż szkoda mi go jeść, nic nie przeskrobał, pacz na jego wielkie ślepia...