Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Przepuszczałaś kucyki, gdy przechodziły obok Ciebie. Przepraszałaś, gdy jakiemuś stanęłaś na drodze. To wszystko wydawało się bezsensu. Na nic Ci to było, nikt tu nawet nie był chyba odpowiedzialny za drzwi. Słowo chyba rozwiało się, gdy tylko zbliżyłaś się na odległość sześciu może siedmiu metrów od drzwi. Było obok nich krzesło, a na nim drzemał sobie podstarzały umundurowany strażnik. Był granatowego umaszczenia, podobnie jak jego mundur. Siwizna już dawno spowiła jego zarost, nic nie mówiąc już o ogonie.
  2. Musiałeś zachować wszelkie środki ostrożności, więc wzbiłeś się wyżej, by umknąć wzrokowi potencjalnych fanów. To był świetny pomysł. Gdy tylko dolatywałeś nad dach, bez problemu mogłeś stwierdzić, że sobie tam nie poleżysz z dwóch powodów... Pierwszym była cała rzesza fanów czyhająca na swoje gwiazdy, zaś drugim problemem był trwający tam remont... Że też wcześniej nie zwróciłeś na to uwagi.
  3. - Rozumiem - odparła spokojnie Rainbow. Po tych słowach skierowała się z powrotem w stronę, z której przyleciała. Pozycja do lotu i wystrzeliła znikając gdzieś w oddali. Została po niej tęczowa smuga. Zderzenie z rzeczywistością nigdy nie jest przyjemne, dla nikogo. Tylko, żeby od razu odpuszczać ujrzenie drugiej gwiazdy? W każdym razie byłeś wolny, a żeby dogonić Rainbow, musiałbyś dokonać cudu...
  4. Przez chwilę wydawało Ci się, że Rainbow dała za wygraną. Ba, nawet miałeś chwilę spokojnego lotu. Niestety tylko chwilę, bo momentalnie tęczowa pegazica wyskoczyła Ci znikąd przed Ciebie. - Tak, wiem, wiem. Nie masz czasu, ale zamiast gnić w tym obskórnym hotelu może wpadniesz później do mojej rezydencji w Cloudsdale? - spytała nie ustępując. - To będzie dla mnie zaszczyt mieć takiego gościa.
  5. Jeden z nich zmierzył Cię wzrokiem, drugi zaś, za pomocą magii odebrał Ci papier. Chwilę go studiował, a potem pchnął drzwi. - Droga wolna - odpowiedział Ci grubym, ale spokojnym, przyjacielskim głosem. Z tymi słowami podarł dokument. Za drzwiami czekała Cię iście niebiańska sala. Tu przebiegała cała gama kucyków. Jedne o czymś rozmawiały, inne czekały na coś przy filarach, a jeszcze inne medytowały. Na końcu tej sali czekały Cię drzwi.
  6. Nie było mowy o jakiejkolwiek ucieczce od Rainbow. Klacz nie dawała za wygraną. - Jeśli musisz... To chociaż daj mi swój autograf... ale na mnie! - krzyknęła entuzjastycznie. - Nie mogę uwierzyć, że spotkałam Cię osobiście! AAHHH! O mój boże... ale fart. Rainbow również rozłożyła skrzydła, co zabawne skierowała się w tym samym kierunku co Ty. Chyba jednak to był błąd, uciec z hotelu...
  7. Moon uwolniła Cię ze swojego anielskiego uścisku i przeczesała Ci grzywę. - Któż lepiej uargumentuje, czemu Dark ma wrócić, jeśli nie Ty? - spytała z uśmiechem. - Jestem służbistką Lightie i może trochę się wypaczyłam z emocji, które są tak ważne tutaj. Dasz radę, a jeśli nie to zrobię awanturę, mam do tego prawo - dodała i się zaśmiała.
  8. - Jasne! - odparła żywo klacz. - Yyy, rany jak fajnie Cię zobaczyć na żywo. Jesteś przystojniejszy niż na zdjęciach! AAAH! - jęknęła znów z zachwytu Rainbow. - Wiem! Może oprowadzić Cię incognito przez Ponyville?! Im bardziej się wycofywałeś tym bardziej jasna klacz napierała na Ciebie. Była typem ekstrawertycznego kucyka... zupełnie tak jak mówiono w całej Equestrii o Elementach Harmonii.
  9. Futro Moon wciąż lśniło. To musiał być pewien rodzaj magii dostępny tylko dla aniołów. Pomimo więzi, która Cię łączyła z Dark i świadomości, że możesz ją stracić czułaś się coraz pełniejsza nadziei. Im dłużej byłaś pod wpływem tejże magii, tym bardziej, ból w sercu zamieniał się w wole walki. - Już lepiej? - spytała Moon. - Jeśli tak, walcz o to co kochasz...
  10. Moon przycisnęła Cię tylko mocniej do siebie i pozwoliła szlochać w swoje futro. Anioł wreszcie spełnił swoją rolę. I stało się coś na co nie miałaś już wpływu. To było takie... niesamowite uczucie. Przez zaszklone oczy, pomimo tego, że byłaś wtulona w Moon widziałaś jak bije od niej światło. To rozgrzewało Twoje serce, napawało Cię jakby nadzieją. - Posłuchaj tego co powiem. O ile męska część bogów będzie sceptyczna, to żeńska część na pewno wpłynie na werdykt... A teraz o nic się nie martw, Dark na pewno wróci.
  11. Na Twoje słowa z jednej z chmurek przed Tobą wysuną się jasno niebieski pysk z tęczową grzywą i charakterystycznymi fioletowo-różowymi oczami*. Klacz była w niemałym szoku. - O mój boże, o mój boże, o mój boże - powtórzyła kilka razy bardzo szybko. - Yyyy... AAAAAAhhh! - a potem jęknęła z zachwytu i się zaczerwieniła. - Yyy... tego no przepraszam, że na Ciebie wpadłam... Ale pędziłam tak prosto z Cloudsdale! _________________ *poczułem się jak daltonista >,<
  12. Tym razem krążyliście schodami ku górze znacznie dłużej. Mrok i echo jakie niosło się od stukotu kopyt budowały dziwną atmosferę. Co gorsza powietrze jakby gęstniało od mgły więc i wasze oświetlenie na nie wiele się zdawało. Nic jednak was nie zaatakowało, tym razem mrok okazał się neutralny... Udało wam się po długiej wędrówce dotrzeć na szczyt wieży. Niewielkie drzwi dzieliły was od kolejnej zagadki lub niebezpieczeństwa. Zgodnie z Twi powtórzyłeś schemat otwarcia drzwi i wparowania, by usiec każdego możliwego wroga. Gdy jednorożec uchylił drzwi, a Ty już wyskakiwałeś do środka... szybko się zatrzymałeś, bo o mały włos byś spadł... Byliście na samym szczycie wieży obserwacyjnej. Widzieliście olbrzymi zamek pod sobą. Całą masę kondygnacji, trzy inne wieże obserwacyjne i jedną najwyższą. Na samym zaś dole był cały legion blaszaków. Ćwiczyły one musztrę...
  13. Moon znów w zaświatach poczuła się w roli i Cię przytuliła. Znów mogłaś poczuć jej doskonałość przy sobie. Uścisk anioła nie różnił się niczym od matczynego... - Możesz albo zrezygnować i żałować, że nie spróbowałaś, albo mieć świadomość, że spróbowałaś i zrobiłaś wszystko co mogłaś. W ostateczności coś się jeszcze wymyśli - dodała troskliwie.
  14. To brzmi trochę jak kara ^^. A tak serio, to w porządku . _____________________________________________________ Miasteczko żyło swoim życiem, a Ty miałeś spokój. Każdy gnał i wykonywał prace jakie miał dziś do zrobienia, zupełnie ignorując fakt, że gwiazdy są na wyciągnięcie kopyta. Zwłaszcza jedna gwiazda... Twój spokojny lot nie trwał jednak długo. Usłyszałeś bowiem paniczny krzyk: - Uwagaaaaaaaaaa! Zaraz potem coś jakby na wzór tęczy przygrzmociło Ci w bok i przekoziołkowało przez obłoki gdzieś dalej. Sam zatrzymałeś się na jakiejś chmurce. Cud, że nie spadłeś. - Rany... ale nowicjusz z Ciebie, uważaj jak latasz, śpieszno mi zobaczyć Rizę i Rena!
  15. Stygijczyk czy nie, wygląda co najmniej dziwnie. Nietaktem byłoby zaatakowanie go, bo jeśli nim nie jest, a jest kimś ważnym tutaj... to oberwie mi się. - Basilu... moją domeną jest walka. Nie robiło mi nigdy różnicy komu stawiam czoła. Liczyło się tylko zwycięstwo. Taki mój los... Pozostawię Tobie ocenę sytuacji... Wiedza Basila, na pewno jest większa od mojej. W końcu nacisk był tylko na naukę walki... Co za świat... a co jeśli to jest jeden z zabójców, których wcześniej ubiłem? Czas pokaże...
  16. Twilight milczała. Poddała się Twojemu lekkiemu uściskowi. Po Twojej przemowie staliście w milczeniu. Klacz musiała tego potrzebować, więc nie ruszałeś z miejsca. - Morale ważna rzecz... choć wydaję mi się, że ważniejszy jest w tej chwili ten kafelek. Poprzednio służył do otwarcia wrót, więc i tym razem się przyda. Słowa Shivy obudziły jakby Twilight i klacz wysunęła się z Twojego uścisku. Za pomocą magii przylewitowała do was kafelek. Widniał na nim wizerunek klucza. Gdy już sądziliście, że w pomieszczeniu nic się nie stanie i będziecie mogli iść dalej, klocki upadły. Utworzły zdanie: Tam gdzie słońce zachodzi Mogliście bez problemu przeczytać zdanie, a potem drzwi same się zamknęły. Zawrócisz do głównej sali, czy też dalej będziesz parł do góry?
  17. Moon zmrużyła oczy i przysiadła na podłodze. - Obie wiemy co tak naprawdę chciałaś powiedzieć, więc dostałaś słusznie... Jeśli chodzi o bibliotekarza, fakt, on nie da drugiej przepustki. Co do wskórania, to obie mamy takie same szanse, ale jeśli Ty pójdziesz, może uda Ci się zagrać na emocjach... ALE TYM RAZEM NIE KŁAM! - warknęła na Ciebie Moon. - Oni będą wiedzieć... Jeśliś pewna, bierz przepustkę i idź do tych dwóch alicornów. Z tymi słowami Moon podsunęła Ci papierek z bazgrołami.
  18. Chciałbym powiedzieć, że jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić... ale jam być MG oraz heretyk! Więc nie powinienem takich wtop zaliczać. Także tego... no... Czasem zdarzają mi się takie wpadki i nie umiem z nimi walczyć :< PS. Shiping mam przygotowany, a nawet kilka, ale to od Ciebie zależy gdzie Ren ulokuje uczucia . ________________________________________________________ Ku Twojemu zaskoczeniu, fanki i fani stracili czujność. Zupełnie jakby ktoś odciągnął ich uwagę. Droga była wolna, ale... Czy zaryzykujesz święty spokój dla chwili wolności? Wylecieć na pewno będziesz mógł, choć powrót może okazać się niemożliwy tą samą drogą.
  19. Moon od razu na Twoje pierwsze słowa zdzieliła Cię kopytem przez głowę. - Miało być bez przekleństw! - warknęła. - Możesz próbować przekonać tego bibliotekarza o jeszcze jedną przepustkę, albo rozważymy wspólnie, która z nas pójdzie przed najwyższych prosić o powrót Dark...
  20. Moon odeszła razem z Tobą mały kawałek od recepcji. - Nad czym chcesz myśleć? Jest jedna przejściówka... Tego nie przewidziałam... nie przewidziałam, że mogą być tacy... Albo teraz zawrócisz, albo sama pójdziesz się starać o powrót Dark...
  21. - Również się trzymaj - odpowiedziała Ci skruszonym głosem Rika. Klacz również musiała się odwrócić i skierować do własnego pokoju. Stukot waszych kopyt doprowadził was do waszych pokoi i tak zakończyło się wasze spotkanie. Tak oto skończyłeś po kilku rozmowach w swoim pokoju. Sam pozostawiony swoim emocjom i przeżyciom. Pozostało Ci o dziwo jeszcze dwadzieścia minut. Przygotujesz się do wywiadu? A może podsumujesz co się udało dziś, a co nie? W każdym razie, mogłeś dopytać Stana o szczegóły wywiadu...
  22. Kalona, Kalono... przeczytałem oba jak kolano >.< W każdym razie... sam nie wiem co siedzi mi w głowie... ale odmienianie męskich imion które kończą się na "a" nie podchodzi mi xD ale dobra pogrążam się więc nvm ____________________________________________________________ Podróżowanie w czasie jest męczące, kto by pomyślał... Czyżby to było jakieś regularne wojsko? Co tym razem zobaczę? Czego tym razem będę świadkiem..? - Czyżby zdrajca? - mruknąłem pod nosem. Nie... wojsko inaczej musi postępować... To raczej będzie dialog. Istotny dialog skoro Kalona chciał mi go pokazać... To wszystko budzi we mnie mieszane uczucia. Jeszcze niedawno lojalni słudzy Agnes chcieli mnie schwytać, więc o co tu do cholery chodzi!?
  23. Rika spojrzała Ci prosto w oczy. Pomimo smutku i łez, które już zasychały na jej policzkach posłała Ci uśmiech. - Yhym - odpowiedziała Ci jednym krótkim dźwiękiem. Cała energiczność klaczy, jej wesołość uleciały gdzieś nie wiadomo gdzie. Rika tym razem wstała sama. - Przepraszam... ale w tej chwili... nie mamy czekolady... - dodała z uśmiechem.
  24. Nie odpuszczę tej Yuri ... zwykle imię jest związane z talentem i tak dalej XD... Hmm... jak Braeburn w jakiś bohaterski sposób zniknie to Ok ;p. PS. Ogiera nazwiesz Yaoi ?
  25. Nie wtryniamy mi się w narracje - fakt, w mieście można poczuć wiele zapachów, ale zamiast ogniska to byłby raczej koksownik :>. ___________________________________________________________ Zapach płomieni prowadził Cie coraz silniej do centrum Canterlotu. Olbrzymie miasto, a w nim masa koksowników w zimę. Trafiając na największą ulicę ujrzałeś kilkanaście koksowników, przy każdym z nich było trochę kucyków, jednak przy jednym oddalonym najbardziej przy jakiejś galerii handlowej było straszne zbiegowisko. Nie widząc Rudolfa przy innych koksownikach ruszyłeś do tłumu. - Zgubiłeś coś? A może szukasz kogoś? Moje cudowne zdolności mogą Ci pomóc - słyszałeś nawoływanie w samym centrum zbiegowiska. Żeński głos, bardzo melodyjny choć z ciekawym akcentem. - No pójdże panocku bliżej, powiedz mi czygo szukasz? Będziesz się przeciskał by ujrzeć nawołującą klacz, czy też może będziesz kontynuował poszukiwania Rudolfa na własne kopyto?
×
×
  • Utwórz nowe...