Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. He? Mam wrażenie, że walnąłem byka, albo zrobiłem co innego głupiego... ________________________________________________________ Dave zaczął bawić się szklanką i znów gapił się w blat. - Mark i najbogatsza klacz w Equestrii - odparł spokojnie. Potem wreszcie napił się specjału od barmana i jakby się uśmiechnął. - Dobre to! Kątem oka dostrzegłeś, że dwie klacze siedzą teraz przy barze. Bliżej Reira, dalej zaś Lyriel. Ten wieczór nie będzie należał do spokojnych, czułeś to w kościach...
  2. Zdrajca? Więc jednak potwór..? Więc czym była moja bezinteresowna dobroć dotychczas... Znów nie rozumiejąc sytuacji zacząłem się szczerzyć. - Jeśli jestem tym, który pogrzebał wszelką nadzieję, udowodnij mi to zjawo! - odparłem z pełną determinacją i pogardą. - Pokaż mi, wizję, w której dokonuję owego czynu... Jeśli twe słowa są puste, dopilnuję, żebyś nigdy więcej nie mieszał ze świata zmarłych... Teraz to ja czułem gniew. Nie miało znaczenia, że mogę zginąć, bo nawet jeśli miałbym zginąć z rąk Kalona, to zabiłby mnie już dawno. Teraz zwyczajnie byłem obrażany i starałem odnaleźć się w nowym zwierciadle swojego przeznaczenia. Exiled Key, "Rozpruwacz Nadziei"... Brzmi raczej słabo...
  3. - O k***a! - wydałem z siebie okrzyk zdziwienia. - O ile człowieka, mogę usiec ostrzem, to nie jestem pewien czy przetnę kamień. Magia? Więc tak wygląda łańcuch pokarmowy w wielkich bitwach? Zwykły żołdak zostaje pokonany przez wyszkolonego najemnika, a ten przez hordę wrogów, ci zaś przez magię... - Bogowie... jeśli tylko mnie słyszycie... ten jeden raz użyczcie mi swej siły - próbowałem się modlić. Było to z mojej strony głupie, bo jestem ateistą. - Basilu, masz jakiś pomysł? Jeśli nie, to wiedz, że było miło Cię poznać...
  4. Dave ciągle patrząc w blat westchnął. Potem podniósł łeb i spojrzał na barmana. Skinieniem głowy "poprosił" o cokolwiek. - Przeżyję - odparł cicho. - Po za tym... trzymaj teraz fason. Wszyscy obserwują nasze przedstawienie. Barman podszedł i podał mu szklankę z Apple Jammy, a potem się oddalił...
  5. - Nawet na to nie licz - odparła spokojnie Moon i złapała Cię za ogon. - Będziesz grzeczna i pójdziesz razem ze mną do szkoły. Fluttershy zachichotała i wyszła do kuchni. - Kiepski z Ciebie ninja, skoro mogę Cię złapać... a co do Dark, posiedzi w szpitalu, to przemyśli, czy narażać się jeszcze na takie bójki - dodała Moon i puściła Cię.
  6. Kelner bezzwłocznie wykonał Twój rozkaz i poddał się dwóm zbrojom. Miałeś duże szczęście. To były te głupsze. Potem gdzieś zniknęli za tłumem. Usłyszałeś tylko dźwięk otwieranych wrót i zamykanych na powrót. - Więcej szczęścia jak rozumu. Mogliście zginąć! - Shiva ma racje... to było niebezpieczne... Dalszą konwersację przerwał wam pegaz. Mocno ciemnego umaszczenia, podobny do Moon Blade'a. - Bracie... Po co ta cała farsa. Mogłeś go zabić zamiast się bawić na pokaz. Poddani byli by wniebowzięci. Zresztą to nie jest ważne... Wspaniałą towarzyszkę sobie znalazłeś. Przedstawisz nas sobie? - Szczęście, szczęście i po szczęściu...
  7. - Magnusie, czyżbyś oszalał? Władza Ci rozum odjęła? Ledwo pobiliśmy dwójkę... a Ty wołasz tu kolejnych?Twilight jakby się cofnęła od Ciebie. Z oddali równym krokiem szły do was dwa blaszaki. Ciężko było stwierdzić czy są to te bezmyślne, czy te z odpornością na magię... - Dziękuję Panie - odparł kelner.
  8. Kelner tym razem bez wahania zabrał się do odpowiedzi. - Są dwie drogi. Przez plac i podziemiami. Jednak nie ryzykowałbym wędrówki podziemiami... Jestem wolny? Nie czeka mnie żadna kara? - spytał zdumiony i jakby zawiedziony. Mimo tych słów wciąż miał postawę kłaniającego się...
  9. Kelner cały czas będąc w pozycji ukłonu chwilę milczał. Zupełnie jakby powstrzymywał częściowo swoje emocje. - W naszej wspaniałej głównej wieży rezyduje nasza Pani. Jeńcy trafiają pod skalpel Life Changer'a, do lochów, lub w kopyta naszego kata - odparł już spokojnie choć wciąż z pełną dumą kelner. Wcześnie chyba powstrzymywał się od Twojego absurdalnego pytania. - Magnusie... Nie rób z siebie głupka. Zadawaj tak pytania, by nie brzmiały jak niewiedza...
  10. Powrót do domu był szybki. Jednak przy drzwiach wejściowych z jakiegoś powodu zachowałaś ostrożność. Zupełnie jakbyś chciała uniknąć pogadanki. Otworzyłaś drzwi i weszłaś. Na Twoje szczęście Fire żywo rozmawiała przez telefon. - Dark się wybudziła? Rozumiem... Tak, tak... Oczywiście Taki dialog mógł trwać chwilę, więc skorzystałaś z okazji i pobiegłaś po torbę. Gdy tylko ją zdobyłaś, tak samo szybko ulotniłaś się z domu. Fire chyba Cię nie zauważyła. Nie minęła krótka chwila i znów byłaś w domku Fluttershy. - Uhm witaj - rzuciła wesoło żółta pegazica. - Zjesz z nami śniadanie? - spytała. I w tej chwili zeszła Moon z piętra. Jej wzrok mówił jakby "udało Ci się? Jestem pod wrażeniem."
  11. Kelner nie wytrzymał i zaśmiał się z podniecenia. - Pan wybaczy... Tortury i śmierć - odparł iście dumny z sytuacji. Grono obserwujące całe zajście cały czas się powiększało.
  12. - Pfff, Ty to chyba kochasz problemy - odparła Moon. - Jak sądzisz, Fire będzie miała coś przeciwko jeśli zjesz śniadanie tutaj, a do domu wpadniesz tylko po torbę? Jest w końcu wcześnie...
  13. - Z radością mój Panie - odparł kelner. - Pierwsza zasada w zamku naszej Pani to "Przełożony Twym Bogiem". Całe zajście zaczęło obserwować grono zjaw. Twilight popijała sok w zdziwieniu, a gdzieś w środku Shiva rechotała z tego cyrku... Kelner wciąż kłaniał się...
  14. - Czwartek - odparła spokojnie Moon. - I czas do szkoły. Stawiam, że Archera i jego kumpli tam nie zobaczymy. Masz torbę z książkami? - spytała Moon. - Plus mam nadzieję, że matce nic nie mówiłaś o wczorajszym dniu, bo problemów sobie mogłaś narobić...
  15. Kelner ukłonił się. - Wybacz Panie moją głupotę... - odparł z radością i cały czas kłaniając się, przystawił bliżej Twi tackę z sokami. - Proszę Ma'am. Twilight zaczęła lewitować jedną ze szklanek, a wtedy kelner przysunął do Ciebie tackę. - Teraz gdy wykonałem co Pan sobie zażyczył, gotów jestem ponieść karę. Nawet najsurowszą... - znów jego słowa były pełne uradowania. - Mówiłam, że im trochę do normalności brakuję. W dobrym tonie byłoby go zabić, ale nie można bo i tak jest martwy... Jak ja hah...
  16. - Boli? - spytała Moon. - Ma boleć. Masz się nauczyć czegoś. Może w końcu zrozumiesz... A teraz przygotujcie się... Wszystko zaczęło wirować i ciemnieć. Nie wiedząc do końca co dokładnie się dzieje, zaczęłaś spadać. Uderzyłaś jakby mocno o ziemię, a potem byłaś tam gdzie wszystko się zaczęło... W pokoju Moon.
  17. Jak tylko kończyłaś ostatnie zdanie, znów poczułaś kopyto Moon na swojej głowie. Biła coraz mocniej... - Słownictwo moja kochana Lightie... Dobrze, jesteście gotowe? - spytała Moon. - Ja tak - bąknęła Dark.
  18. - Z radością - odparł dumnie kelnerzyna i oddalił się pędem. Twilight wciąż stała w osłupieniu. Zaś Shiva nie mogła powstrzymać się od śmiechu. W otoczeniu, balowała cała gama kucyków wszelakiej maści. Tańce, muzyka i jak tylko jeszcze można było. Nie czekałeś nawet długiej chwili, gdy znów zjawiła się zjawa kelnera trzymająca tacę z czterema szklankami. Dwie z sokiem jagodowym, w tym jedna z kostkami lodu, zaś drugie dwie, z jabłkowym, również w jednej były kostki lodu. - Nie wiedziałem, czy życzy sobie Pan i Pani z lodem czy bez, więc postarałem się o obie możliwości - odparł dumny z siebie ogier. - I znów słyszysz tylko Ty moje szepty... Zabaw się... Zgań go... Za cokolwiek. On przyjmie to z radością. Kucyki pod rządami Night Mare Moon były dziwne... Masz okazję to sprawdzić.
  19. Moon tylko się uśmiechnęła. - Widocznie miałam swoje powody - odparła zadziornie. - Wracamy? Chyba już dość się tu nasiedziałyśmy. - Jeszcze się pytasz? Tęsknie za kuchnią Flamie i Fire... - A Ty Dark tylko o jednym... albo drugim hahah...
  20. - Wyprzedziłeś moje kolejne pytanie Ren... Jak bawiliście się koncertując razem? Każde kolejne pytanie i odpowiedź, Twoja i Artensa była ułudą. Odpowiadaliście, tak jakby kucyki chciały o tym czytać. Tak jak tego pragnęły. Były pytania o przeszłość, zmiany i o cokolwiek się dało. Czy tak naprawdę odpowiadając na te pytania, byłeś jeszcze sobą? Dave, Reira, nawet Cameron trzymali maski. Nawet Lyriel, jej też to nie ominęło. Gołębia klacz omijała z gracją temat swojej przeszłości. Wkrótce wywiad dobiegł końca. Jednorożec wam podziękował, a wy byliście wolni... Prawie wolni. Stan prowadził obie grupy na sesję zdjęciową do pokoju obok. Tam czekał na was wszystkim znany fotograf... albo raczej klaczka. Photo Finish. - Ahh, cóż za cudne stroje - wypowiedziała klacz odpowiedzialna za waszą sesję. - No już, zapraszam na przygotowany podest. Photo Finish wskazała wam miejsce w którym będzie robić zdjęcia. Małą scenę, gdzie wszyscy spokojnie się zmieszczą, a obok niej była masa oświetlenia. - Najpierw wszyscy razem. No raz, raz! Nie miałeś wyjścia, kurtyna była w górze, więc sztuka musiała się odbyć. Photo Finish rozstawiała was w przeróżny sposób i w różnych kombinacjach. Jeśli wywiad trwał długo i był nudny, to tu było piekło... Ale i ono się wreszcie skończyło. - Czas na afterparty! - wrzasnął uradowany Cameron i wystrzelił zostawiając wszystkich w tyle. Stan nie wiedząc co ma zrobić zaprowadził was jedynie do restauracji przygotowanej specjalnie do waszego klimatu. Przygaszone światła, oświetlony jasno bar. Masa ważnych osobistości i wy... Camerona oczywiście gdzieś podziało, Dave usiadł sobie gdzieś z boku baru. Część zespołu Trapnest również rozeszła się po imprezie. Rika i Riza poszły razem świętować, Tisa poszła rozmawiać z Artensem. Została od nich tylko Lyriel, która podeszła do baru i natychmiastowo zamówiła szklankę czegoś mocniejszego...
  21. Zjawa kelnera stała dumnie i z radością, zaczęła odpowiadać: - Pierwsza zwycięska potyczka z wojskami Celestii. Gratuluję Panu doskonałych manewrów. Nasza Pani jest w swojej komnacie - odparł stanowczo, ale nieagresywnie. Liczył się z tym, że Moon Blade był wyżej od niego... - Tak więc... życzy sobie Pan coś? Dla siebie lub towarzyszki? Gdzieś w środku słyszałeś rechot Shivy, zaś Twilight stała obok bardzo zdumiona tym wszystkim...
  22. Dark i Moon wydawały się o czymś żywo rozmawiać przez chwilę, a potem Moon zbliżyła się do Ciebie. - Gratuluję. Udowodniłaś sobie i nam, że coś znaczymy... Wracamy? - spytał jasny stróż. - Yhym - bąknęła Dark...
  23. Dark nic nie odpowiedziała tylko przyspieszyła kroku. Jej kopyta szybko dosięgnęły drzwi wyjściowych - Cześć brzydka, tęskniłaś? - rzuciła dziarsko Dark, do Moon. - Witaj znowu na pokładzie - odparła radośnie Moon...
  24. Twilight przytaknęła westchnięciem i znów spojrzała na wszystkich. - Kolejne pytanie. Czy planujecie w najbliższym czasie jakąś trasę koncertową? Wspólną na przykład, zupełnie jak tu w Ponyville? Artens znów wyrwał się z odpowiedzią jako pierwszy. - Chwilowo nie planujemy przed wydaniem płyty, żadnej trasy. Jednak nie mamy nic przeciwko wspólnej zabawie razem z Blast.
  25. Shiva tylko zarechotała. - Patrz uważnie, a może coś Ci zaświta pod kopułą - zażartowała. Po krótkiej chwili podbiegł do was kelner. Nie raził go specjalnie fakt, że jest zjawą. Nie zdawał sobie chyba sprawy z tego... - Życzy sobie Pan Moon Blade czegoś specjalnego? Dla towarzyszki również zrealizujemy zamówienie...
×
×
  • Utwórz nowe...