Temat trochę stary się zrobił, ale trudno. Podstawowa sprawa, czemu wszyscy twierdzą, że koniecznie trzeba iść na jakieś tam studia? Otóż nie trzeba i też sobie radzić niejednokrotnie niż po studiach. Przy obecnym rynku dyplomów licencjatów panuje dość silne lobby, że bez studiów ani rusz. Prawda jest taka, że nikt nie potrzebuje armii socjologów, psychologów, itp. Przykład z życia, moja znajoma kończyła turystykę. Ponoć przyszłościowy kierunek, bo przecież ten cały rynek turystyczny. I jaki efekt? Po wielu próbach znalezienia pracy trafiła na kasę w markecie. Fajna perspektywa, prawda? Lepiej dobry kurs czy dwuletnia policealna dająca coś więcej niż studia. No tak, ale synek czy córeczka nie będzie mieć dyplomu mgr tylko technika. To były moje pół subiektywne przemyślenia.