-
Zawartość
516 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez Sttark
-
Cóż..nie zgadzam się z tym do końca, ale to nie o tym temat więc tutaj zakończę.
-
Najwidoczniej w nieliche. Nie bez powodu miało to miejsce po 2 wojnie światowej gdzie skrajne systemy prawicowe i lewicowe, pokazały na co ich stać. Cóż..ludzie od najdawniejszych czasów zrezygnowali z wolności dla bezpieczeństwa. W końcu to jest jedna z koncepcji powstawania państw. Czy to dobrze? Zdania są właśnie odmienne. Rozumiem twój punkt widzenia, ale chyba wolę to co jest, niż anarchizm, który charakteryzuje stan natury
-
Uuu...tutaj można napisać całą encyklopedie na ten temat xd. Ogólnie te 3 religie konkurowały z sobą na terenie Bliskiego Wschodu praktycznie od III w .n.e. I bóg, jest taki sam. Domyślnie i chrześcijanie i żydzi i muzułmanie wierzą w tego samego boga. I chrześcijanie i muzułmanie przerobili go na swoją modłę. Judaizm jest oryginalny tutaj i zdecydowanie pierwszy. I chrześcijanie i muzułmanie walczyli o swoje wpływy. Chrześcijanie w Turcji oraz na terenach ziemi świętej a muzułmanie na terenach np. Hiszpanii albo okolice Bałkanów lub Kaukazu. Obydwie te grupy mają potrzebę rywalizacji bo człowiek ma taką potrzebę. A religia to równie dobry powód jak każdy inny Mimo iż Biblia jak i Koran o tym nie mówią. Raz, że biblia powstawała kiedy jeszcze nie było Islamu, dwa, Korna powstawał z uwzględnieniem szacunku do chrześcijaństwa. Szacunku dla Jezusa, jako proroka obok Mohammeda, Jego matki Miriam oraz paru innych osób i postaci z mitologii. Pytasz czemu się nie lubią? Bo są podobni do siebie i mają podobne interesy. Obydwie religie walczą o rzeszę wyznawców, obydwie walczą o wpływy, państwo watykańskie i kościół katolicki są tego dowodem, zwłaszcza KK i jego potrzeba kontrolowania wszystkiego i wszystkich xd. Wśród muzułmanów mamy kalifaty dla odmiany. Dodajmy do tego, że obydwie religie nie lubią żydów, a żydzi ich nie lubią. I mamy obraz pierwszych wieków pomiędzy relacjami stricte religijnymi. Oczywiście sojusze i wymiana kulturowa była pomiędzy tymi dwiema religiami jak i wiele lat pokoju i wspólnej wymiany informacji. Taki Islam np. dał nam bardzo dużo z matematyki, chemii oraz medycyny oraz np. dowód logiczny. Dodatkowo, dzięki Islamowi ocalały dzieła wielu greckich filozofów. Z kolei chrześcijaństwo rozwijało Europę w duchu swojego miłosierdzia. Promowało różne kulty w zależności od czasów. Np. kult ascety, potem zmieniony w okresie późnego średniowiecza/ wczesnego renesansu itd. Jak już powiedziałem to temat rzeka. Na święta dostanę książkę o relacjach pomiędzy muzułmanami a chrześcijanami w średniowieczu, więc pewnie wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej Mogę wiedzieć skąd ten brak szacunku do jednych z najważniejszych aktów prawnych i podmiotów na świecie? Uważasz, że deklaracja ta była zła? I nie chodzi mi o światopogląd, ale o nieco inne argumenty. Czy też to był zwykły żart, wtedy powiedz.
-
Masz racje. Dlatego właśnie chyba któryś papież albo święty nawet powiedział, że chrześcijanie powinni być niczym niewolnicy boga, czy jakoś tak. Możliwe, że to jednak kłamstwo bo głowy, ani ręki, za to nie dam xd. Chociaż..wtedy niewolnik i tam nie mógł zbytnio liczyć na coś lepszego, chociaż to zależy od pana i miejsca pobytu. W Rzymie np. z czasem niewolnicy zyskiwali pewne prawa i nie byli już jak inne ,,rzeczy,, ale stanowi odrębny podmiot prawa własności. Więc..to również zależ o jakim niewolnictwie mówimy
-
A czemuż to? Sama religia aż tak się nie różni. Jest powiedziałbym, bardzo podobno do siebie. Z niektórymi plusami dla Islamu, niektórymi dla Chrześcijaństwa.
-
@MewTwo Nie powiem, że znam to uczucie, bo nie znam, ale nadal przykro mi. Naprawdę. Kiedy umarł mój dziadek również nie potrafiłem się rozpłakać..ale było mi smutno. Chociaż..matka a dziadek to mimo wszystko nie to samo. W mojej opinii naprawdę powinieneś skontaktować się z jakimś psychologiem. Albo pogadać z kimś kto cię wysłucha. Dalsze tłumienie emocji może spowodować chandrę albo depresje, a mam wrażenie, że masz ochotę się wygadać przed kimś. Może to mylę wrażenie, ale zawsze. Tak czy inaczej, proszę przyjmij moje kondolencje i życzenia rychłej poprawy sytuacji.
-
Z chęcią przeczytam.
-
@WhiteHood Przeczytałem z zrozumieniem. To że jedna interpretacja jest inna od poprzedniej nie oznacza że jest gorsza. Co najwyżej możesz ją odbierać inaczej niż ja. Dla mnie to kopia oryginału sumeryjskiego. Nic więcej niż zwykła bajka moralizatorska jakich wiele. W końcu..jak praktycznie cała Księga Rodzaju. Jest to dość swobodna interpretacja innych, starszych mitów wymyślonych na Bliskim Wschodzie. Mosiek i jego eskapada z Egiptu to kompletna fikcja nie mająca żadnych potwierdzeń w znaleziskach archeologicznych. Król Dawid to lokalny władca o niewielkim znaczeniu itd. itp. Z Hiobem jest podobnie, to powieść mająca docelowo nauczyć, że bogu należy ufać za wszelką cenę, nawet gdyby życie ci się waliło na głowę. Ok, szanuje to, ale moim zdaniem, nie jest to najlepszy sposób myślenia i droga do ewentualnego filozoficznego zrozumienia ,,boga,, czy jakkolwiek nazwiesz ten ewentualny byt. Zbyt dużo skupiają się na cierpieniu, zbyt mało na życiu. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany. The Flood Myth
-
A figa prawda. Mi żaden wymyślony przyjaciel nie jest potrzebny by umieć czytać czy rozumieć tekst, który jest dziesiątą wodą po kisielu, który zgnił koło 2000 lat temu. Bez takich wymówek proszę. A co do księgi Hioba to wiem, że geneza tego mitu, przypowieści(brzmi lepiej) bierze się, (jak większość z starego testamentu) z baśni moralizatorskich z starożytnego Summer, albo Mezopotamii. W ciągu parę dni znajdę tą baśń, muszę przejrzeć książki oraz fora historyczne. Co do samej baśni jest ona ciekawa głównie z tego, że w tak wczesnym etapie kształtowania się judaizmu, to Jahwe był również stwórca ,,szatana,,. Jednym z drugim siedzieli i zakładali się o zdrowie niewinnego człowieka, gdy bóg powiedział szatanowi, że spierniczy mu życie do granic, ale on i tak będzie mu wierny. Słodko Jeżeli to o mnie to też cię kocham .
-
Książka to Life of Constantine. Przypisana Euzebiuszowi z Cezarei. Książka Jedna z ważniejszych pozycji, jeżeli chodzi o historie pierwszego chrześcijańskiego cesarza starożytnego Rzymu.
-
[Dyskusja?] Czy nie robimy z dzieci idiotów? O zadaniu matematycznym i matce czwartoklasisty
temat napisał nowy post w Off-topic
Racja. Ale akurat logika jest ok. Przynajmniej mi udało się nią przejść. O dziwo miałem 5 z wykładu- 37 odpowiedzi
-
- itakniktnieczytatagów
- czwarta klasa
- (i 4 więcej)
-
[Dyskusja?] Czy nie robimy z dzieci idiotów? O zadaniu matematycznym i matce czwartoklasisty
temat napisał nowy post w Off-topic
Typowy niespełniony belfer, który myślał, że coś w życiu osiągnie, ale osiągnął nic..i teraz się mści na ludziach bo ma pewnie kiepskie życie zawodowe i może i poza zawodowe też... Eh. Ja tym bym pewnie nie rozwiązał bo z matmy zawsze byłem słaby. Ale teraz na szczęście już nie muszę się tym martwić. Studia prawnicze są od tego wolne. Na szczęście.- 37 odpowiedzi
-
- 2
-
- itakniktnieczytatagów
- czwarta klasa
- (i 4 więcej)
-
Prawda, byli uważani, może nie do końca za ateistów, ale za osoby, które nie pasują do porządku publicznego. Ot, odmawiali udziału w spotkaniach i wydarzeniach, które powinny obowiązywać każdego rzymianina. Temu ich tak nie lubili, nie chcieli się asymilować xd W ogóle chrześcijaństwo było traktowane jak sekta przez i judaistów i rzymian. Zmieniło się to dopiero później, gdy Konstantynopol zrozumiał jak opłacalna jest religia chrześcijańska i ją zalegalizował. W ogóle @White Hood polecę ci dobrą książkę na temat Konstantyna, jeżeli cie ten temat interesuje. Nie skupia się tylko na religii, ale jest tam również sporo o niej. A religijnej otoczki nie było, bo wtedy chrześcijaństwo miało bardziej filozoficzny charakter i koncept. Przynajmniej z tego co mi wiadomo.
-
Jak będę mieć więcej czasu pewnie coś tutaj napiszę. Ale to może jakoś w przyszłym tygodniu zaproponuje jakiś temat do dyskusji
-
Zostaw temat, albo pisz w nim co uważasz za słuszne. To twój dział, twój pomysł itd. Nawet jak teraz jest cicho to pewnie temat prędzej czy później odżyje, miejsce do ciekawych dyskusji jest potrzebne. Więc, w mojej opinii, nie powinieneś z nim nic robić. Pisz co ci chodzi po głowie, albo go zostaw i niech żyje nadal z błogosławieństwem swego stwórcy
-
Przejdzie ci. Może za rok albo dwa, ale przejdzie.
-
Heh. I kolejne nadrabianie zaległości. Tym razem odcinek poświęcony dwójce pegazów, którzy mają zupełnie rożne marzenia oraz cele do zrealizowanie. Na początek. Duet Rainbow i Twilight działa super. Mam wrażenie, że są świetnie do siebie dobrane. Zarówno pod względem charakteru jak i kompetencji. Obydwie starały się pomóc naszej dwójce pegazów na swój sposób. Każdy z sposobów był trochę dobry, trochę zły. Ostatecznie to chyba wizja Dash była lepsza niż Twi. Chociaż na szczęście, odcinek nie skupiał się na ukazaniu ich różnic w definicji pomocy. Dwa nowe pegazy, wybaczcie, ale nie pamiętam imion, również dobrze wypadły. Ta biała była prze urocza i widać, że czuła coś więcej niż tylko przyjaźń do tego niebieskiego. Ten, z kolei, był o tyle na początku irytujący, co pod koniec okazywał się całkiem spoko. Te dzieciństwo trochę usprawiedliwia jego chęć do zwrócenia uwagi na sobie. Trochę nie mogę uwierzyć, że nie zauważył cały czas, że ta pegazica pomagała mu od początku z tymi beczkami. Oh well...Zakończenie było bardzo ciepłe. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś do tego wrócimy. Spitfire jest taka jaka powinna. Ot, jak typowy przełożony żołnierz, musi dostosowywać swoich rekrutów do stresu, po to by podczas zagrożenia, nie wpadali od razu w panikę i lepiej działali w strsie. W wojsku stosuje się to by umieć sobie radzić kiedy ktoś chcę cię zabić...wątpię by Wonderbolts mieli takie problemy..ale cóż. Niech będzie xd. Odcinek oceniam tak jak poprzedni. Byle do finału.
-
Pewnie mieszkają daleko. Albo dziadkowi się zmarło wcześniej. Możliwe i to. I wiem, że byli na wakacjach. Potem twórcy to potwierdzili
-
No...praca dyplomowa za mną, więc mogę w końcu dokończyć końcówkę tego sezonu i napisać swoje wrażenia. Na pierwszy ogień..ów odcinek. Szczerze, po ujawnieniu jego opisu naprawdę byłem trochę..zaskoczony. Miałem cichą nadzieje, że to AJ odpowiada za śmierć swoich rodziców..ale nie łudziłem się, że to właśnie zobaczę. Zamiast tego otrzymaliśmy naprawdę fajny i nie głupi odcinek z lekko irytującą AJ, początkowo w roli nauczycielki, nic nie poradzę, że nie lubię postaci, które ,,mącą''. Jednak poza paroma pierwszymi minutami i oczywistym kłamstwem AB, okazuje się, że nasze rodzeństwo ma znacznie więcej do pokazania, niż się wydaje. To naprawdę dziwne, widzieć Bic Maca takiego rozgadanego, ale nie odczuwam by ten obrazek postaci, był jakis szkodliwy, dla obecnego Macintosha. Heh..jak dla mnie mógłby się odzywać częściej. Miał za młodu więcej osobowości. I naprawdę jestem ciekawy dlaczego ciągle nosi to drewniane coś na szyi...Aż dziw, że twórcy również zwrócili na to uwagę i domyśleli się, że będzie to temat na nie jedno pytanie xd. Po za Bic Maciem dużo zyskuje również AJ. Ponownie..uwielbiam tą wersje tej postaci. Ma w sobie dużo więcej werwy, uroku, energii oraz..wygląda prze uroczo jako nastolatka. Ciekawe, że AB też zacznie się buntować i liczyć na stołek gdy osiągnie już odpowiedni wiek. Ogólnie lubię ją bardziej niż jej dorosłą wersje. Ma więcej osobowości. Fajne jest również to, że chcę dbać o rodzinny biznes i szuka nowych pomysłów na rozwój swojego poletka. Początkowo myślałem, że cydr nie może być sprzedawany, na zasadzie ,,nie, bo nie!!, tak mówi tradycja!itd''. Ale tu się okazuje, że babcia naprawdę ma rozsądne argumenty by nie sprzedawać tego napitku na prawo i lewo. Za to duży plus. Sam ojciec Diamond Tiary również zyskał w moich oczach. Widać, że jest w porządku kucem, wydaje się również być dużo milszy niż jego narzeczona i córeczka w przyszłości. Więc to jednak od matki Diamond ma taki nawyk na uważanie, się za lepszego od innych. Miło to wiedzieć. Ponownie, jak dla mnie bardzo fajne pokazanie postaci. Szkoda, że na odcinek o rodzeństwie Apple trzeba było czekać aż 6 sezonów. 6 sezonów na naprawdę dosyć prosty i oczywisty odcinek. W sumie mogli by teraz wyjaśnić dlaczego dla mane 6 właśnie ów cechy charakteru, reprezentowane przez elementy, były takie istotne. Jak np. Rainbow nauczyła się o lojalności, albo Rarity o szczerości itd. To naprawdę może rodzić wiele ciekawych pomysłów. Mam nadzieje, że scenarzyści nie porzucą tego wątku. I to w sumie tyle..pewnie niebawem nadrobię resztę odcinków. Jak dla mnie naprawdę przyzwoity i porządny epizod. Miło się oglądało a jak AJ coraz bardziej pogłębiała te kłamstwo, to aż ciężko mi było się nie uśmiechać w duchu, co by było gdyby postanowiła ciągnąć to dalej i dać swemu bratu stracić nogę. Heh..ale to nie klimaty na te show. Swoją drogą, to miłe wiedzieć, że i AJ i Bic tylko czekali aż babcia wyłoży kopyta i ktoś z nich przejmie władzę na farmie. Rodzina, rodziną, ale pola same się nie zaoraną..czy jakos tak. Jak dla mnie solidna ósemka.
-
Proponuje zgodzić się, że się nie zgadzamy. Bo żaden nie przekona drugiego. Same. I oczywiście, nie zgadzam się z tą wypowiedzią o wierze i nauce, ale ech..szkoda strzępić buzie, jak mawia, pewien znany szkodnik ogrodowy.
-
Nie prawda. Dowody na co konkretnie na to co napisałem? Polecam zainteresować się szeroko rozumianą kulturą ów państw. To po pierwsze. Po drugie. Wpisz sobie te hasła do googola, to znajdziesz odnośniki opisujące poszczególne religie i zagadnienia. Nie będę tego wklejał wszystkiego. Wybacz, że nie traktuje tej dyskusji jako walki na śmierć i życie xd. Oczywiście, że nie powinienem. Zwłaszcza, że to ty decydujesz o tym kto jest przygotowany do dyskusji a kto nie xd. Ja pierdziele co za łabądź xd. Twoje komentarze pokazuje jasno, że nie masz żadnej wiedzy dotyczącej samej religii i umiejętności czytania z zrozumieniem, ale o tym później. W przeciwieństwie do papieża polaka, posiadam resztkę godności i rozumu człowieka. I napisałem jedynie prawdę. Jedzenie ludzkich zwłok to kanibalizm. Skoro ty wierzysz, że to twoje ,,święte zwłoki cieśli, który najprawdopodobniej nie istniał, bo żadne historyczne źródło o nim nie mówi, jedynie o jego wpływie,, to coś co powinieneś jeść, to mam pełne prawo nazwać to kanibalizmem. Definicja się zgadza. Udowodnij mi, że był w Jerozolimie za pomocą jakichkolwiek źródeł naukowych. P.S. Biblia to nie jest takie źródło. Oczywiście, a potem zapewne rozerwał swoje ciała na kawałki i podał im swoją krew, a apostołowie, z swoim mistrzem, taplali się w tym wszystkim ku ich ucieszę i orgii. Wow..ciekawe rzeczy tam się działy. Nie ma to jak brać wszystko literalnie, albo to co się chcę. Nie chodzi o ściąganie, ale o podobne motywy występujące u różnych kultur na świcie. Chrześcijanie od Egipcjan ściągnęli dużo więcej rzeczy, Wszak kultura Egiptu> kultura chrześcijan. Naucz się czytać z zrozumieniem. Polecam. Ale nie idą. Niestety. Chyba, że św. Łabędź powie co takiego ma być rozumiane naukowo a co religijnie. Chwalić pana! xd.
-
Nie uważają. Przynajmniej nie tak samo ją traktują. Z tego co wiem, ewentualnie, podrzuć artykuł, proszę. Protestanci mają np. zupełnie inne zdanie w tej kwestii. I szczerze, nigdy nie sądziłem, że dogmatem katolicyzmu jest kanibalizm świętych zwłok. Szkoda, że nie mówią o tym w swoich broszurach i programach xd. Poza tym, te całe jedzenie ciała jest naprawdę bardzo prymitywnym rytuałem. Zaczęło się to pewnie z uczty totemicznej, w której pożywiano się świętym jagnięciem w celu odnowienia i umocnienia świętości klanu. „Jedzenie boga" występowało w bardzo wielu wcześniejszych wierzeniach przedchrześcijańskich (np. mitraizm, mandeizm, orfizm, misteria eleuzyjskie, w Egipcie kapłani piekli specjalne ciastka, które po poświęceniu miały się przemienić w ciało Ozyrysa). Idea jej to spożywanie boga. W komunii greckich misteriów z Eleuzys występowało nawet spożycie Boga pod dwoma postaciami: poświęconej mąki i boskiego napoju, podobnie w mitraizmie, gdzie występował sakrament ciasta i napoju "Haoma". Tak samo podobna była Eucharystia morderczych Azteków (czyniono zaczyn z ciasta mający być wyrazem bóstwa, który następnie wierni spożywali). Teofagia występowała również u Germanów, Skandynawów i Saracenów. Od kolejny anachronizm.
-
Dodajmy do tego, że tylko katolicyzm tak uważa. I nie było tak od początku. Dopiero na IV Soborze Laterańskim w 1215 r. została ta prawda wiary, oficjalnie sformułowana i kanonizowana przez papieża Innocentego III jako dogmat. Wierzyć, że jest to tylko przemiana symboliczna to gorsze odstępstwo niż zakwestionować fakt zmartwychwstania imo Nie prawda. Autorytet to Społeczne uznanie, prestiż osób lub grup bądź instytucji społecznych oparte na cenionych w danym społeczeństwie wartościach. Między innymi. Dlaczego posługujesz się złą definicją pojęcia? Te szaleństwo ma nawet nazwę: jest to syndrom ,,bycia racjonalnym człowiekiem, nie wierzącym w wszystko co mu wpojono od urodzenia, albo co jest sprzeczne z zasadami logiki.
-
A religia jest faktem? xd Od kiedy niby? Oczywiście, że mogą różne rzeczy..ale nadal..mają ukończone seminarium. Twój warunek jest spełniony. I powtarzam moje pytanie: W ogóle kto powołuje się na Dawkinsa jako autorytet w dziedzinie teologii? Kto to robi, konkretnie? Odpowiesz mi na nie? Słowo klucz: autorytet. Kto nie powołuje się na niego, bo np. uważa, że mądrze gada, ale powołuje się bo uważa go za autorytet? Konkretnie. Wszystko, chyba, że lubisz kanibalizm.
-
Uzyskałem dzisiaj oficjalnie wyższe wykształcenie Czuje się tak samo jak zawsze ;-;