-
Zawartość
516 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez Sttark
-
Kolejny dzień, kolejny odcinek. Jedziemy z nadrabianiem zaległości :3 Odcinek o Rainbow Dash i Scootaloo. Heh, lubię tą dwójkę i to właściwie ich debiut w tym sezonie, pod względem odcinków poświęconych konkretnej postaci więc..czemu by nie zacząć od czegoś naprawdę typowego. Jak chociażby wielka proca. Która miała wybić naszą młodą bohaterkę prosto do Cloudsdale. Już pomijam kwestię obliczenia toru lotu kogoś o wadzę Scootalu w stosunku do kątu promienia..czy jakoś tak. Tak czy inaczej, ktoś tutaj jest naprawdę niezły z matmy, że udało mu się prawidłowo obliczyć miejsce lądowania. Scoot miała by przerąbane, gdyby się pomyliła choć o trochę. Śmierć na miejscu a gdzie rodzice? No własnie... Tata Rainbow Dash ma głos jak stary Goofy, gdy jeszcze nazywał się George Rodzice Rainbow wydają się sympatyczni i trochę inni niż stereotypowe wyobrażenie fandomu o nich. To bardzo na plus, cieszę się, że wspierają swoją córkę. Chociaż do tego jeszcze dojdziemy. Scoot naprawdę jest nieźle podekscytowana możliwością spotkania się z rodzinką Rainbow. Ciekawi mnie tylko, gdzie konkretnie chciała wylądować w mieście, bo nie wiedziała chyba w którym domu mieszkali rodzice Rainbow. Chyba, że sprawdziła to w księgach wieczystych o ile coś takiego jest tam prowadzone. Ta kanapka znacznie obniży wartość tego albumu po paru dniach. Rainbow miała super fryza jak była mała. A jej rodzinka ma piękny dom. Chyba się im powodzi. Sądząc po pokoju, Rainbow nie jest taką chłopczycą jak się wydaje. Przynajmniej nie była nią, kiedy była mała ;c Sporo małych gagów jest w tym odcinku. Podobają mi się, a Scoot i rodzice Rainbow mają świetną chemię między sobą. I tak doszliśmy do momentu prawdy. W sumie jestem zaskoczony że Rainbow nawet nie poinformowała swojej rodzinki o jej sukcesie. Mogła to załatwić prywatnie, spędzili by jeden lub dwa dni na łzawych wspominkach, a potem sytuacja mogła by wrócić do normy, ot co najwyżej oglądali by jej trening. Efekt może byłby podobny, ale przynajmniej jej rodzinka nie pojawiła by się niespodziewanie na treningu. Swoją drogą, nie mają tam ochrony? Jestem naprawdę ciekaw jak Scootaloo robiła te wszystkie zdjęcia. Ta obsesja naprawdę zaczyna wymykać się z pod kontroli xd. Sposób kibicowania rodzinki jest przeuroczy xd. Uwielbiam jak wspierają swoją córkę. Może z przesada, ale prawdziwą rodzicielską miłością. Tak trzymać! Piękny pentagram..to jakaś sugestia? I chcę ta czapkę. Aha..no to mamy problem. Ok, rozumiem, że zachowanie Rainbow było trochę niewłaściwe, ale zachowanie jej rodziców również było złe, więc obwinianie Rainbow o to co zrobiła, było dość nie słuszne. I naprawdę nie rozumiem zachowania małej w tym wypadku. Jak można być największym fanem kogoś, i jednocześnie, odwrócić się od niego w momencie gdy popełni się błąd?? What the buck??? -_- Ok..mam nadzieje, że przez resztę odcinka nie będą próbowali robić z Rainbow kogoś winnego. O Lighting Dust. Jak miło że się pojawiła. Chociaż w tle. I Spitfire..no w sumie ok, jest od Rainbow trochę starsza. Ale skoro ją znała w dzieciństwie to czemu podczas ich pierwszego spotkania, wydawała się tego nie pamiętać? Pewnie nikt w czasie produkcji 1 sezonu a tym nie myślał, ale mogli by tam wstawić jakieś inne kuce. I Spitfire musi również być utalentowana dość, biorąc pod uwagę, że jest starsza od Rainbow o parę lat a i tak stanęła na czele Wonderbolts. I przynajmniej Rainbow przedstawiła swoją perspektywę. Dobre i to. Gniew nie trwał długo, Scoot ma chyba zadatki na choleryka, jest bardzo emocjonalna. Ou..tuche. Szkoda, że nie poszliśmy z wątkiem dalej. W sensie..czyli ma rodziców, ale mają ją gdzieś i uważają za porażkę życiową? Pewnie coś w tym stylu. Ok...mam mały problem z tym morałem. Ale o tym później. Jej rodzice naprawdę odczuwają zadziwiająca potrzebę chwalenia kogokolwiek za cokolwiek. Rainbow przeprasza..ok, ale jej rodzice też powinni przecież ją przeprosić. Robienie siary przy ludziach, nie jest rzeczą, którą można od tak zapomnieć. Ech.. Plus za zaangażowanie Wonderboalts do tego. Lul za uśmiechy na twarzach Diamont Tiary i Silver Spoon. Albo to błąd animatorów, albo naprawdę trzymają się teraz nieźle po tej sprawie z wyborami w 5 sezonie. WTF?? Jakie B? Za kanapkę? Za takiego coś powinno być A + i dożywotnie miejsce na Uniwersytecie Dashologi. Ok, a teraz problem jaki mam z morałem. Odcinek ogólnie jest bardzo dobry i morał jest nadal ok, szanuj swoich rodziców itd. Nie wiem na ile ich pewność siebie wpływała na Rainbow, ale nadal, traktowanie ich zachowania bezkrytycznie nie jest niczym dobrym. Tak samo jak chwalenie ją za każdą drobnostkę. Czy naprawdę jest to prawidłowe zachowanie? Osobiście, tak nie uważam. Owszem wsparcie jest ważne itd., jednak prędzej czy późnij dziecka i tak doświadczy przegranej, porażki itd. Drobne niepowodzenia przygotowują do tych większych i wmawianie córce, że zawsze jest najlepsza, to nic dobrego. Przyjmowanie krytyki jest cenną lekcją, i powinna być na nią zwrócona uwaga podczas odcinka, ale niestety, to nie nastąpiło, czego żałuje bo inaczej miałbym naprawdę idealny odcinek. Ale póki co, jest ,,tylko,, bardzo dobrze. Tym nie mniej, brak odpowiedniego morału boli. No nic, 8/10. Nadal przyjemnie się oglądało.
-
No. Znowu mam wolną chwilę więc..lecimy z nadrabianiem zaległości. Teraz odcinek 6. Przyznam szczerzę, że naprawdę oczekuje od niego czegoś konkretnego, już sama zapowiedź temu, wydawała mi się interesująca. Nasz młody narybek zaczyna dorastać. Rarity w Canterlot, miła odmiana po Ponyville, fajnie, że dogląda swojego sklepu prowadzonego przez tą nie-Cadence. Serio, jej model tak sobie dla mnie pasuje, z reguły wolałem jak te kucyki wyglądały prawie tak samo. Przynajmniej jeśli chodzi o body type. Cadence jeszcze rozumiem, wszak to allicorn. Ale czemu ona ma podobną budowę ciała? Od czego to zależy? Ok, wygląda na to, że Rarity nagle przypomniała sobie, że ma siostrę i że wypadałoby poświęcić jej trochę uwagi. To dziwne, do tej pory jakoś nie widziałem by Sweetiee na to narzekała albo by było to jakoś zaakcentowane w show. Póki co CMC prowadzi własną działalność gospodarcząe i całkiem nieźle im to wychodzi. W sumie powinna być szczęśliwa, że ma teraz spokój. Ale jak widać, niektórym ciężko dochodzić. Chociaż jej reakcja przesadzona, była jak najbardziej w jej stylu xd. Trochę też dziwne, że przypomniała o tym sobie tak nagle. Myślałem, że będzie to spowodowane urodzinami czy coś. Oho..w Ponyville wyrosła góra. Jak miło. O. Nowy ogier. I to imieniem Chip..heh, zapamiętam bez problemu. Właśnie się zastanawiałem podczas tego zjeżdżania czym one suną w dół. Wyglądał na betonowy kloc. I w sumie byłem blisko, bo to kloc marmurowy. Młody ma smykałkę do rzeźb. Całkiem fajny pomysł. Heh, to było szybkie. O. Kolejna nowa twarz. Heh, ta pegazica trochę urosła od ostatniego spotkania. Zippy czy jakoś tak. Hm..wygląda na to, że już wiadomo do czego będzie plot zmierzał. IT'S FUNNY BECAUSE IT'S TRUE! Rarity ma problemy z nostalgią i to niezłe ;-; W końcu wiadomo..kiedyś to było.. Pomysł z Lodziarną spoko, Rairty musi mieć chyba jakieś syjonistyczne korzenie, biorąc pod uwagę je zamiłowanie do rozdawania łapówek, klejnotów, na prawo i lewo. Jestem też ciekaw jak mała musiałby być Sweetiee by się najeść tym deserem. Na poziomie embrionu, może by starczyło. Apple bloom i Scootaloo naprawdę nie grzeszą bystrością, skoro nie widzą, że ten ,,szczeniaczek,, trochę duży się zrobił Jeszcze to rozumiem u Zippy, biorąc pod uwagę niemożność pogodzenia się z przeszłością. Ale dziewczyny powinny to wcześniej wyłapać. Przynajmniej moment prawdy nie został na siłę przeciągany, to plus. Rarity kamuflaż na poziomie mistrzowskim. I to w sumie tyle..heh, nie powiem by odcinek mnie zaskoczył, ale to co robił dobrze, robił dobrze. Postacie zachowywały się ok, Rarity była urocza próbując zatrzymać coś co się nie da zatrzymać, Sweetiee chyba jest najbystrzejsza i najdojrzalsza z grupy. Albo to tylko dla fabuły odcinka, albo będą utrzymywali tą tendencje w następnych odcinkach. W skrócie, szybko mi minął. Był porządny i uroczy. Lubię odcinki o Rarity i Sweetiee, fajną ewolucję przeszli od momentu gdy Rarcia nie chciała wspólnie bawić się z siostra do momentu, gdzie sama błaga o jej atencje i robienie czegoś wspólnie. Uroczy epizod 8/10.
-
Ok. Znowu przerwa i znowu czas nadrobić kolejny odcinek. Jedziemy z tym. Odcinek zaczyna się od Angela, który, jak widać znalazł nowy sposób na zabawę. Zabawę, która źle się skończyła i spowodowała uraz w łapce. Hm..pewnie powinno mi być go żal, ale jakoś specjalnie nie jest, po tym co pokazuje swoim charakterkiem xd. Ale dzięki temu dowiedzieliśmy się tego, że Fluttershy nie jest stricte weterynarzem. Lekarz ma własną klinikę i współpracuje z Drżypłoszką, zwierzęta mają gdzie odpoczywać i się kurować po zabiegach medycznych. Cool. Lekarz przepracowana..czy te zwierzęta kursują pomiędzy nią a Fluttershy? Czy to po prostu taki sezon na choroby się znalazł? Dziwnie ich dużo. Żyrafa...w Equestri są żyrafy. I..pełnią rolę zwierząt. w przeciwieństwie do kuców. I bizonów. I zebr. Aha. Naprawdę nie wiem co w tym świecie jest czynnikiem, który decyduje o zdolności do mówienia. W końcu jaki też mówią -_- Subtelny żart w tle xd. Więc Flutterka chcę pomóc wszystkim niechcianym uchodźcom z lasu, tzn. zwierzętom wrócić do własnego domu i usamodzielnić. Ok, ciekawy pomysł na odcinek. Nie tego się spodziewałem, myślałem, że pójdą dalej z wątkiem żółtego pegaza w zespole muzycznym. Ale na to pewnie przyjdzie jeszcze czas. Póki co, każda z mane 6 była obecna przy wielkiej przemowie, i pomogła w dobrze kucyka do realizacji projektu. Budowlaniec Projektant mody I..jakaś cowpony. Ciekawe co może pójść źle xd. Swoją droga..podoba mi się to jak Fluttershy dojrzała przez te wszystkie sezony. Lekcje o asertywności nie poszły na marne, potrafi odmówić i wykłócać się kiedy trzeba o, bądź co bądź, jej projekt. Mały drobiazg a bardzo cieszy. I jest dokładnie jak się spodziewałem. Te projekty nie dość, że kłóciły się z sobą to jeszcze osoby najęte przez Fluttershy zupełnie jej nie słuchały i realizowały swoje w zadufaniu. Heh, skąd ja znam taką postawę, że każdy obywatel uważa się za eksperta od wszystkiego. O..tego cameo się nie spodziewałem Fajny odcinek i całkiem sympatyczny. Był dość spokojny, akcja szła nieśpiesznie, nie było za dużo gagów..klimaty pierwszego sezonu? Szału jakiegoś nie było, mógł od czasu do czasu przynudzać, ale całkiem miło spędziłem te 20 minut. Póki co chyba najmniej mi się podobał, ale to nie oznacza, że był zły. Poziom sezonu 7 jest naprawdę wysoki do tej pory i mam nadzieje, że będzie utrzymany. Nie ukrywam, że po następnych 2 odcinkach spodziewam się dużo. Nadrobię to jakoś na dniach. Póki co to tyle, dzięki za przeczytanie do końca Odcinek 7/10.
-
Ok, Pyrkon udany, powrót do domu zabrał trochę cennego czasu, teraz nareszcie mam okazje nadrobić odcinki. Wygląda na to, że w Kanadzie coś nie wyszło i teraz mamy dwa odcinki w tygodniu, jeden z USA, ten właściwy, a drugi w Kanadzie, ten z przyszłości...kontinuum czaso-przestrzenne łamie się na naszych oczach. Odcinek poświęcony Maud. Ok, widzę, że od jakiegoś czasu mamy z nią jeden/dwa odcinki na sezon, co oznacza, że raczej liczba jej wielbicieli nie zanika. Ciekawe czy to pierwsza osoba z rodzinki, która osiągnęła tak wysoki stopień naukowy, Pinkie jest dumna i zachowuje się jak ona, siostry w porządku, mama wzruszona, a tatuś jakoś dziwnie grymaśny...czyżby wolał inny tok kariery dla córki niż bycie jajoglową? Wstydź się Cloudy Quartz. Powinieneś być dumy z córki! W końcu obroniła doktorant...jako jedyna studentka. Albo jako jedyna obroniła. W ogóle to raczej niemożliwe by urządzić otwarty kierunek tylko dla jednego studenta. Wydział by nie wyrobił, chyba, że w Equestrii akurat jest duże zapotrzebowanie na absolwentów kamieniologii i Celi to sponsoruje. W tym odcinku będzie dużo gagów Pinkie co? Heh, ciężko będzie o tym pisać, bo opisywanie tego co się dzieje w odcinku raczej mija się z celem, ot pewnie na piszę na końcu czy gagi są dobre czy tez nie i tyle. Póki co jest fajnie a Maud ma decydować gdzie ma zamieszkać. w Ponyville czy w miejscu gdzie diabeł mówi dobranoc. Jestem ciekawy co wybierze(sarkazm). Scena z jaskinią. Pinkie na plus, Maud też. Biedna Rarity, szczerość czasami naprawdę boli xd. Wygląda na to, że musi trochę więcej się dokształcić w znajomości klejnotów. Albo Spike. W końcu po coś tam jest. Powinien robić za coś więcej niż tylko tragarz. Pinkie naprawdę chcę zrobić wszystko by Maud z nią została. Niby ok, ale ten krzyk na Tanka był niepotrzebny...chyba. Podobało mi się za to wyjaśnienie skąd wziął się ten zamek xd. I scena z Lyrą...jestem ciekaw czy to nie pierwszy raz gdy potwierdzono jej imię i nazwisko? Bo nie przypominam sobie by wcześniej je wspominano. Maud była partnerką w zbronii Starlight. Heh..w sumie aż mam ochotę odświeżyć sobie temat z piątego sezonu i zobaczyć czy ktokolwiek się zastanowił w ogóle skąd Starlight wiedziała, że taki kamień istnieje. Być może twórcy rozważyli to co fani przeoczyli. Nice. Ok, Starlight i Maud to..zdecydowanie nie ten paring którego bym się spodziewał. Ale jak widać nawet jakoś to idzie. Te wyjaśnienie o odrzuceniu oraz o ocenianiu cię mimo bycia pięknym, to było naprawdę niezłe. Ma to jakiś sens. Ale sensu nie ma Pinkie która wpierdziela się raz dwa -_- Chciałbym by odcinek bardziej się skupił na relacji a nie na przerwach spowodowanych gagami. To się robi trochę irytujące. Oho i pała została przegięta. Maud opuściła Pinkie w nocy z powodu jej hiper aktywności, albo zamiłowania zawodowego. W sumie podoba mi się to, że na pierwszy miejscu stawia pracę a dopiero potem przyjaciół. Jakoś trzeba zarabiać na chleb..w miejscu gdzie nie ma żadnego sklepu czy miasta. Hm..ona naprawdę będzie jadała tylko kamienie. Aaa..to te miejsce. W sumie to nie całkiem daleko od Ponyville. Zakładam tak przynajmniej, że nie trwało nie wiadomo ile Rainbow przeprowadzenie tam wyścigów. I końcówka była całkiem dramatyczna z tym cliffhangerem xd. Dobrze, że wątek nie został przesadzony a Pinkie zrozumiała swój błąd. Była na cienkiej linii oddzielającej bycie lekko irytującą to psującą odcinek. Na szczęście balans nie został przechylony, na jej niekorzyść. I Starlight odwaliła dobrą robotę. Podoba mi się jej bezpośredniość. I zakończenie..ok, też chciałbym zając taką miejscówkę. Ciekawe jak zasiedzenie działa w Equestrii i nabywanie pożytków oraz nieruchomości xd. W końcu ta jaskinie należała do państwa czyli Celestii, ale może o niej nie wie. Za jakieś 20 lat Maud będzie mogła oficjalnie uznać ta jaskinie za swoją. O ile posiada ją w dobrej wierze ;c Co tu więcej pisać, przyjemny odcinek, fajny, nie nachalny morał, większość odcinaka to interakcja pomiędzy Maud a resztą a miłość i troska Pinkie o swoją siostrę jest naprawdę urocza. Każdemu bym życzył takie rodzeństwo. Maud zdecydowanie zyskała w moich oczach, ale chciałbym wiedzieć czemu ma takie problemy z wykazywaniem emocji. Skoro czuje samotność i chcę być zaakceptowana to oznacza, że jakiś problem jest. Tylko nie może go pokonać? Jest chora czy coś? Ciekawe czy twórcy będą mieli jaja by kiedyś poruszyć ten temat. Póki co jestem naprawdę zadowolony z odcinki, mimo Pinkie która odrobinkę irytowała, daje mu mocną 8/10. Był naprawdę uroczy i miły w oglądaniu.
-
Zjawie się, o ile coś innego mi nie wypadnie na evencie
-
Nom, a więc czas na 3 odcinek, 7 sezonu. Rany... Twilight zaczyna angażować się w akcje charytatywne xd. Odwiedziny dzieciaków, zwłaszcza chorych to coś co zdecydowanie pozwala podnieść poziom PR. Działa i u papieży i księżniczek. Dobra robota, ciekawe czy ma kogoś u siebie kto dba o jej wizerunek społeczny, ale znając Twilight sama najlepiej sobie z tym radzi. Shining i Cadence wyglądają na wycieńczonych. Hm..jestem ciekaw ile czasu minęło od pierwszego odcinka 6 sezonu. Twilight ma naprawdę dryg do dzieci i potrafi się nimi zając. To ciekawe bo od czasu 2 sezonu, kiedy Pinkie musiała się zając dziećmi państwa Cake mało było okazji by mogła się popisać tą cechą. Myślałem, że opieka nad urwisami to nie jej liga, ale naprawdę dobrze sobie radzi, znając ją pewnie przeczytała jakieś książki o tym jak się dowiedziała, że jest ciocią. Imo, te sceny jak się nią zajmuje są nawet uroczę. Dobrze, że Scootaloo nie widziała jak Flurry lata bo by się załamała biedaczka..toż te skrzydła są większe niż jej tułów i głowa... Shining i Cadence stają twarzą w twarz z sztuką współczesną. Wygląda na to, że moda na minimalizm znajduje się również w Equestrii. Scena w supermarkecie wyszła naprawdę dobrze, podobnie jak u Cherrleee. Podoba mi się tempo odcinka i Rola Spike tutaj. Wrócę do niego później. I ten komentarz odnośnie pyszczka..ziemniaki mają naprawdę przerąbane w niektórych czynnościach :/ O zdejmowaniu i wymianie pieluch nie wspomnę...uch. Pinkie jak Pinkie super. Zachowanie jej i oddanie charakteru póki co jest bardzo dobre, nawiązanie do Pinkie-cave też. Wypieki do przepraszania są fajnym pomysłem. Podobnie jak pieczątka. Wygląda na to, że to główny sposób załatwiania spraw tutaj. Naraziłeś się komuś i zrujnowałeś jego pracę? Kup mu ciastko. U nas też to działa tylko zamiast ciastek jest alkohol. Inwestycja równie droga, ale zdziała cuda w odpowiednich rękach. Walka bobasów Daje akcja z szpitalem i..o ile całość mi się podobała to trochę uwiera nieco zbyt szybkie przyznanie się do winy Twilight. I tak wiem, nie było już na to czasu. To nie pierwszy raz gdy odcinek cierpi z powodu tych 22 minut. Jeszcze z 3/4 więcej i dałoby to radę spokojnie zrobić dobrze. Albo chociaż trochę subtelniej. Mała ma jedna dużą tą moc. Z tego co pamiętam to młode jednorożce jeszcze nie kontrolują swoich mocy zbyt dobrze i tutaj to widać. Rodzice powinny pomyśleć o jakimś amulecie blokującym zdolności. A propos rodziców to sceny z Cadence i Shining były naprawdę uroczę. Dobrze się wpisują do młodych? stosunkowo rodziców, którzy czy chcą czy nie, głównie myślą o dziecku. Odcinek był dużo przyjemniejszy niż mi się wydawało po zapowiedziach. Cieszę się, że przez 22 minuty nie musieliśmy patrzeć na bawiącą się Twilight albo sprawiająca problemy małolatę. Spike był naprawdę świetnie napisany w tym odcinku. Kompetentny, ironiczny, i na końcu nawet Twi mu nie podziękowała. Ot, wdzięczność... To jeden z jego lepszych epizodów. Od czasu sezonu 6 i pojawienia się Ember. Odcinek u mnie 9/10. Bardzo dobrze się bawiłem
-
A to nie było tak, że Trixie zauważyła i Spike ten obłok? Nawet Starlight mu o nim powiedziała.
-
Heh. Wygląda na to, że trochę za bardzo pospieszyłem się z chwaleniem poprzedniego epa za innowacyjność i nie wpychanie elementów mających ukazać postać Starlight albo Trixie jako niedojrzałe i niegotowe do swojej roli. Od tego jest ten odcinek. Heh, to by w sumie też pasowało dlaczego Starlight nie chcę jeszcze odejść. Po tym co zmajstrowała..ale po kolei. Pierwsze minuty i jest naprawdę nieźle. Relacje Trixie i Starlight idą w dobrą stronę, zdecydowanie mają z sobą wiele wspólnego a Trix nareszcie okazała się na tyle..uległa? Pewnie jest lepsze słowo, by uczyć się prawidłowo używać magi. W której nie jest za dobra. Hm..nie pamiętam by kiedykolwiek używała magi transformacyjnej, no może poza odcinkiem, gdzie posiadała amulet Alicrona, ale to stare dzieje i to w sumie nie była jej magia. Scena gdzie zamienia wszystko w filiżanki była dobra, podobnie jak reakcja Starlight na jej podrygi i przyniesienie paczki precli xd. Która..i tak okazała się przydatna! I wygrała w walce z nowym ciastem. Heh, widać, że to nie był jednak głupi pomysł. Twilight miała ciekawy pomysł na to jak spędzić resztę wolego czasu w Manehattanie. Coś co raz częściej odwiedzamy to miasto. Tor przeszkód? Zagadki logiczne? Heh, brzmi nie jak ona. W zamku Trixie, Spike i Starlight dalej trenują magię. W sumie łatwe do przewiedzenia było to, że to Trixie będzie odpowiedzialna za kłopoty. Glimmer robi za mistrza w tym związku. Czyli potem pałeczka znowu zostanie przekazana komuś innemu i to Trixie będzie miała ucznia? Celestia-Twilight-Starlight-Trixie? Prawie jak w Naurto. Czyli ta chmura to coś więcej niż wizualny gag? Nice. Ciśnienia jej rośnie coraz bardziej i bardziej, tylko czekać aż wybuchnie. Trixie dobrze to wie, że Starlight nie będzie chciała się na niej wyżyć więc korzysta z tego dopóty może. Lekkomyślnie, jak to ona. Chociaż z czasem zauważyła, że coś jest nie tak z jej przyjaciółką i chciała dotrzeć do sedna sprawy. I potem..ta złość zainfekowała inne kucyki? Ok. Czyli z tego co widzę wola Starlight dostała się do ich podświadomości i przejęła nad nimi kontrole. Byli źle o rzeczy, na które była wkurzona Glimmer. Sceny szukania stołu z nonszalancką Trixie i wyczerpaną Starlight były naprawdę niezłe. I te orzeszki. Mane 6 tak było zajęte samozachwytem i śpiewaniem, że nie udało się im pobić rekordu. Przykre. I wszystko wróciło do normy. Nasz duet się dogadał z sobą, Starlight nie ma nadal zbyt wielu przyjaciół poza Trixie. A Trixie..no cóż, chyba jest zadowolona z tego co ma. Ta chmura naprawdę szybko zniknęła po tym jak Glimmer powiedziała, że Trixie ja uraziła. Z wielkiej chmury mały deszcz? Jej wkurzenie nie było jakieś spektakularne. Końcówka z znalezieniem stołu w spa była całkiem urocza. Odciek był w porządku. Ciesze się, że znowu pierwsze skrzypce nie grają główne postacie. Było naprawdę przyzwoicie. Takie 7/10 był dał. Porządny odcinek.
-
Hm..może uda mi się zjawić
-
No to dobra..kolejny sezon, kolejne zmuszanie siebie to przełamywania lenistwa i pisania moich wrażeń o odcinkach. Heh...brakowało mi tego. Postaram się wyrobić z wszystkimi odcinkami w sezonie. Jak na rozpoczęcie sezonu, zdecydowanie nie jest źle, ale i nie ma również jakiegoś szału i przysłowiowego pierdolnięcia, w stylu Hitchcocka. Z tego co czytałem sporo ludzi poczuło wręcz zawód z tego powodu. Osobiście, nie wiem czemu sezony nigdy nie zaczynały się jakoś spektakularnie i widowiskowo. Poza sezonem 3 oraz 4, reszta była raczej spokojna pod tym względem. Sezon 5 rozpoczął się od wprowadzenia nowych postaci i rozwinięciu Starlight i jej relacji, osobowości i przysłowiowej chemii z Twilight. Ten odcinek wydaje się wręcz wyjęty z poprzedniego sezonu(znowu, nie tylko moje spostrzeżenie), i nie zdziwiłbym się gdyby cały skrypt był gotowy już na długo przed planowaną premierą. To by mogło wyjaśnić, dlaczego John de Lancie, nie był pewien czy jego postać wystąpi w sezonie 7. Tym nie mniej, jednak lubię odcinki, które skupiają się na atmosferze i podbudowaniu relacji z postaciami. W sumie to główna przyczyna dlaczego oglądam te show. Więc początkowe parę minut było jak najbardziej na poziomie. Mnóstwo postaci, które są z poprzednich sezonów na sali koronacyjnej robi wrażenie. Jest Sunberst, są Armor i Candence. Changelingi mają nawet fajne głosy. Dobrze pasują do ich wyglądu. Discord i Twilight naprawdę zaczynają mieć ciekawą relacje. Ten pierwszy chyba naprawdę lubi jej dokuczać i się nabijać z jej przerośniętego ego i sprowadzać na ziemie lawendowego jednorożca. Rozmawiają z sobą jak stare wygi. Twilight miała znowu zaplanowane coś nad wyrost, co bardzo dobrze pasuje do jej charakteru, i chciała przytrzymać Starlight jeszcze koło 3 lata u siebie, ale Discord i Celestia wiedzieli, że to jest czas na to by pozwolić ptaszynie wylecieć z gniazdka. Scena z Luną i Thoraxem, jak próbuje mu nałożyć medal, świetna Uwielbiam taki humor sytuacyjny. Swoją drogą..czemu wcześniej nikt nie dał mane 6 takich medali?? Powinny już mieć z 4/5 ich egzemplarzy, każda od łebka, za to ile razy przysłużyły się swojemu państwu. Coś czuje, że to inicjatywy Twi i dość nowy pomysł. *Parę minut odcinka później* Ta..Discord uwielbia stawiać Twilight w niekomfortowej sytuacji. Celestia miała mega słodki pyszczek w scenie gdy rozmawiała z Twilight. Nie pamiętam by taka ekspresja pojawiała się u niej, od dawna xd. Ogólnie cieszy mnie widok Celestii, od jakiegoś czasu było jej trochę mało. A tak nareszcie znowu jest prawie w całym odcinku Ok..widać mamy nowe zaklęcie i to tym razem takie, które jest w stanie przenosić jaźń swoją i..towarzyszy(jest jakaś granica?), w wyimaginowany świat. Ok. Ciekaw nie powiem. Zastanawiam się jak ciężka dla Twilight jest taka projekcja. Niby te iluzje nie muszą być takie trudne. Np. w wiedźminie były one na porządku dziennym u każdego czarodzieje i nie wymagały skupienia, nie wiadomo jakiego. Coś czuje, że tutaj jest podobnie. Twilight po prostu wizualizowała swoje myśli. Heh..poszło jej lepiej niż Jakubiakowi ;v Starlight u changelingów dająca lekcje o konsensusach społecznych jest urocza. Jakby twórcy próbowali parodiować bezmyślne kreskówki dla dzieci. Starlight u smoków to ciekawy widok, ale nie wiem po co ona miałby w ogóle tam się pchać. Przecież nawet nie zna Ember. Starlight w Crystal Empire to imo, najbardziej rozsądna i prawdopodobna opcja. Podobała mi się scena a la, Full Metal Alchemist. Znowu, sensu nie ma to, gdyż czarodziej pewnie powstrzymałby Starlight przed robieniem czegoś takiego. A sama Glimmer jest teraz nad wyraz ostrożna by nie ociekać przesadną ambicją. Tym nie mniej podobała mi się scena gdzie wpada do czarnej dziury( czemu Sunburst nie wpadł?), a Twilight była aż tak przejęta swoją wizją, że łzy jej poleciały z smutku. Ciepłe to było nawet. O mój..śmiech Celesti. lol ;-; Nie pamiętam by ona kiedykolwiek się śmiała. A zwłaszcza tak maniakalnie. Dalej mamy chyba trochę niezgodność z pierwszym sezonem. O ile wiem to mane 6 chyba nie trzymało się razem, Twilight się nie pojawiła. Tzn. znali się, oczywiście, ale nie byli przyjaciółkami aż tak bliskimi na jak widać na tych wspomnieniach. Tym nie mniej, miło, że Celi również zastanawiała się co by tu zrobić z swoją uczennicą. To w sumie dosyć normalny dylemat każdego nauczyciela, który chcę by uczeń dobrze się rozwijał i przez to, musi go puścić gdzieś daleko. W świat. W ogóle Celi postrzegam teraz dzięki temu odcinkowi bardziej..hm. ludzko? Kucykowo? Jest zdecydowanie dalsza od wyidealizowanego bóstwa. Którą się wydawała do tej pory. W ogóle ten odcinek jest zdecydowanie bardziej poświęcony Celesti niż komuś innemu, i jasna cholera, to jest naprawdę świetne! Bardzo bym chciał zobaczyć więcej na jej temat. Problemy z którymi się mierzyła były dość niedorzeczne, ale przynajmniej widać, że też odczuwa zazdrość, przywiązania itd. W ogóle śmiem twierdzić, że to Celestia jest tą samotną. Albo była. Bez Luny. To ona nie miała przyjaciół nie Twilight. I Twi to odpowiadało, Celi też. Obydwie były szczęśliwe. A potem alicorna ruszyło sumienie, że tak nie może być dłużej i trzeba Sparkle wysłać w świat by się rozwijała i nie ulegała stagnacji. To cholernie dobry morał! Tak samo jak pokazanie Celesti jak samotnika z przymusu. Bez przyjaciół. Więc..jak widać odcinek bardzo mi się podobał. Spodziewałem się czegoś innego, bardziej stereotypowego. Albo, że Starlight znowu wpadnie w jakieś głupie kłopoty. Z Trixie. Razem. A tak mieliśmy naprawdę dojrzałe, jak na show oczywiście, podejście do tematu, parę nawiązań do poprzednich sezonów, dzięki czemu kontinuum jest zachowane. Starlight ewoluuje trochę może zbyt podobnie do Twilight, ale hej..coś czuje, że to jej ostatni sezon w światłach reflektorów. To co, gotowi na pożeganie się z nią w finale sezonu? Prezent uroczy Spike był ok. Pinkie Pie jak comic relief na plus. Ode mnie 9/10. Prawda było spokojnie, ale lubię odcinki które dużo wykorzystują czas na rozmowy. Ogląda mi się je bardzo przyjemnie więc i ocena będzie wysoka. Najbardziej jednak doceniam Celestię. Jutro ogarnę następny odcinek. Na dziś to tyle, więc pozdrawiam i miłego dnia, lub inne pory, kiedykowiek to czytasz.
-
3 godziny??? O panie Heh..może kiedyś będę miał czas by to przesłuchać, ale coś czuje, że te pytanie w tytule to tylko retoryczne jest xd.
-
@Dairinn Cóż..jak dla mnie miałeś po prostu za wysokie wymagania xd. Skoro spodziewałeś się tego o czym mówisz... Ale hej, sam obejrzę później odcinek i go ocenię więc póki co wstrzymam się od głosu.
-
Up Nie to żeby coś, ale jakieś argumenty by się przydały
-
Wczoraj był Twilightmeet IV. Było zajebiście, poznałem fajnych ludzi, spotkałem parę starszych twarzy, ale miejscówka mogłaby być lepsza. Oby następna edycja była w innym miejscu. Chciałem również pozdrowić @SPIDIvonMARDER Za mega prelekcje i ponowne obudzenie mojej miłości i zainteresowania do show i robienia czegoś więcej niż tylko oglądania odcinków
P.S. Na następnym meecie nabywam książki.
-
Raczej będę Jak wypadnie w weekend to przyjadę z północy na ten event. Będzie zabawnie xd.
-
Raczej wpadnę z kumplem
-
Pewnie masz racje, na fizyce zbytnio się nie znam więc się nie wypowiem, może rzeczywiście nie było to najlepsze porównanie ^^.
-
@Up A to nie jest tak, że to on fabrykował to zdjęcie z księżycem? I ewolucja raczej nie podlega wierzę..to jest fakt, tak samo jak grawitacja i jej teoria. A dowodów na jej działanie jest mnóstwo. Wystarczy przeczytać chociażby Samolubny Gen, Dawkinsa. Polecam jak będziesz miał czas.
-
W mojej opinii chociaż przede wszystkim o pieniądze. Nie wierze, że ludzie są tak głupi by naprawdę wierzyć, że ziemia jest płaska. To po prostu wykracza moim wyobrażeniom. Większość z nich pewnie doskonale wie, że nie mają racji, ale nadal utrzymują swoją wiarę, bo dzięki niej mogą zarabiać. Prowadzić fora internetowe, wydawać książki, nagrywać i mieć korzyści na partnerstwie na YT itd. Część pewnie naprawdę w to wierzy..dlaczego? Nie wiem. Może są tak zakompleksieni że muszą wierzyć w to, że są lepsi od innych? Może tak mało w życiu osiągnęli, że są źli na to jak wygląda świat? Może to przez brak podstawowej edukacji i nie pohamowanej chęci do szerzenia spiskowych teorii, które są z sobą sprzeczne? Ogólnie ciężko tutaj wyróżnić coś konkretnego. Każdy powód jednak, by wierzyć w płaskość ziemi, jest tak samo głupi i bezsensowny. Oparty na totalnym braku jakiegokolwiek poszanowania do nauki i otaczającej nas rzeczywistości. Nie mogę uwierzyć, że dożyłem czasów gdzie ludzie kwestionują rzeczy, z których śmiali się ludzie w średniowieczu Twilight by się w grobie przewracała gdyby o tym wiedziała, i gdyby nie żyła @Chip @WhiteHood A jak wy uważacie?
-
To jest ten sam facet który fabrykował dowody dotyczące tego, że ziemia jest płaska, którego Sci fun pojechał w swoim wideo xd. Nie lubię takich ludzi, którzy zasłaniają się religią jak tarczą, która ma na celu usprawiedliwiać głupoty. Skoro już o tematach religijnych mowa, ostatnio byłem na spotkaniu miłośników buddyzmu. Dla mnie, po raz pierwszy na takim evencie, było to dosyć ciekawe doświadczenie. To interesujące jak chrześcijanie głównie skupiają się na moralności, a buddyści bardziej na rozumie oraz świadomości i osiągnięciu tego szczęścia w życiu, które można nazwać ,,Buddą,,. Chociaż, przyznaje, to było dosyć lakoniczne podejście w kontekście religii. Jednak z filozoficznego punktu widzenia, jest to ciekawe dosyć.
-
No siema sezon 8 potwierdzony https://www.equestriadaily.com/2017/02/my-little-pony-continues-with-season-8.html
-
Daj mu czas, temat pewnie będzie popularniejszy, kiedy ludzi nadejdzie potrzeba na kwestie egzystencjalne xd. Na zainteresowanie hymm z I w. chrześcijan. Jeden z pierwszych zawierający i przypisany Św Pawłowi.
-
Nieomylność biblii została chyba ustanowiona później. Ale musiał bym to sprawdzić. Poza tym, trzeba tu skonkretyzować o której biblii mówimy. Którą np, ty czytałeś? Albo może było ich więcej? Chodzi mi o wydanie i czy katolicka, protestancka czy jeszcze inna?
-
@The Lord High Protector Znam, podobno jest niezłym pośmiewiskiem w wielu kręgach. w moim, wśród historyków, również nie cieszy się popularnością. Z względu na dużą ignorancje, oraz brak elementarnej wiedzy. Ot, typowy historyk hobbysta, który jednak promuje fałszywe teorie spiskowe.