[przepraszam was za nieobecność, ale wycieczka i te sprawy]
Yava siedziała na wielkim kamieniu obserwując okolicę. Nagle zobaczyła w oddali znajomego konia. Gdy zwierze się trochę przybliżyło, zobaczyła, że siedzi na nim wódz i ktoś jeszcze. Gdy trochę później wjechali na obszar obozowiska, podeszła trochę bliżej. Nadie rozmawiała z przybyszem po języku osadników. Yava, która często zapuszczała się w tamte okolice wiele razy je słyszała, ale znała ledwo cztery słowa. Już chciała podejść do wodza, ale ona zniknęła w swoim namiocie, więc i ona powróciła do swoich spraw