MoonwalkersFOREVER
-
Zawartość
674 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MoonwalkersFOREVER
-
-Dobrze.. w takim razie mamy z głowy alimenty, czy cokolwiek.-powiedziała uśmiechając się.-Zadaje sobie to pytanie od bardzo dawna.. Do czego tak naprawdę dążymy ?-zapytała i spojrzała na Lee.
-
-terrorysta różni się tym od wkurzonej kobiety, że z terrorystą można negocjować..-Kat zaśmiała się jeszcze raz.-A więc nie ukrywasz żadnego dziecka przed mną tak ?
-
-Cóż.. Myślałam, że może masz syna..-Zaśmiała się melodyjnie.-Czy może wiesz jak się nazywał huragan w Nowym Orleanie ?-zapytała.
-
-Dobrze wiedzieć..-powiedziała. Zobaczyła ławkę i usiadła na niej.-Ponieważ wiesz już o mnie chyba wszystko. Ja chcę wiedzieć wszystko o tobie-powiedziała.-Zaskocz mnie..
-
Kat przytaknęła. I poszła za Lee.-Oczywiście wiesz gdzie dokładnie jest ten park ?-zapytała.
-
-Nie wszyscy. Trevor to podróżnik i wampir. Podróżnika da się przemienić. W sumie to całkiem możliwe, że Trevor chodzi sobie teraz w czyimś ciele.-powiedziała idąc przed siebie.
-
-Czemu to ciekawe ?-zapytała.
-
-Raczej by się tym nie przejął. Nie widział mnie przez ponad pięćset lat. To dużo.-Skwitowała.-Nie przyjechaliśmy tu przecież po to żeby je podziwiać.
-
-Jasne.-powiedziała szybko i wyszli z motelu.
-
-Nie wiem. Możemy po prostu się przejść.-zaproponowała.
-
-Nadia jest raczej wolnym ptakiem..-Stwierdziła Kat.-Mamy tak jakby cały dzień dla siebie. Może t jeden dzień z wakacji ?-zapytała i uśmiechnęła się.
-
Nadia przymknęła oczy i spojrzała na Kat.-Wytłumaczysz mi to kiedy indziej.. Jak na razie mam kilka spraw do załatwienia i muszę iść.-powiedziała wychodząc. Kat przez chwilę patrzyła na odchodzącą Nadie.-Mówiłam, że Nadia to nie córka Klausa..-powiedziała szczęśliwa.
-
-Podróżnik z, którym rodzice chcieli mnie ożenić.-powiedziała szybko Kat. Przeniosła wzrok z powrotem na Nadie.-Utrzymujesz jeszcze z nim kontakt ?-zapytała. -Czasem się widujemy pomagał mi cię odnaleźć.-odpowiedziała Nadia. -A kto cię przemienił w wampira.-spytała ciekawie Katerina. -Przyjaciel Trevora. Niklaus.-powiedziała z uśmiechem.-On powiedział mi gdzie cię szukać, podobno się znaliście..-dodała Nadia.
-
Kat usłyszała pukanie do drzwi.-Chyba to będzie zbyteczne.-powiedziała ruszając w stronę drzwi. Otworzyła je i zobaczyła Nadie. Uśmiechnęła się. -Hej..-powiedziała Kat. -Cześć. Więc.. o co chodzi ? -Usiądź.-powiedziała uprzejmie Kat pokazując palcem na łóżko.--- Nadia usiadła posłusznie.-Czy wiesz kto jest twoim ojcem ?-zapytała prosto z mostu. -Tak.-powiedziała cicho Nadia. -W takim razie kim on jest ? - Nie pamiętasz mojego ojca ?!-zapytała oburzona Nadia. -To było pięćset lat temu.. Nie pamiętam. Ale w każdym razie kim on jest ?-zapytała lekko poirytowana Kat. -To przecież Trevor.-Odpowiedziała w końcu Nadia. Kat spadł kamień z serca. Odetchnęła z ulgą.
-
-Sama nie wiem.. Kiedy indziej dobrze ?-powiedziała spokojnie i obróciła się w strone Lee.
-
Kat podeszła do lustra i zaczęła zaplatać warkocz.-Więc..co chcemy robić ?-zapytała stojąc odwrócona tyłem do Lee.
-
Kat też się przebrała.-Nie wiem.. podobno po południu.. Ale nie wiem kiedy dokładnie.-Powiedziała zgdonie z prawdą.
-
-Jak na motel.. Naprawdę dobrze.-Uśmiechnęła się.-A jak u ciebie ?
-
Kat otworzyła oczy. Zobaczyła Lee i się uśmiechnęła.-Dzień dobry..-Powiedziała cicho.
-
((Zakończe to ładnie,bo to zbliża się do złych celów xdd)) -Skoro taka jest rzeczywistość.. to chce żeby to trwało cały czas.-Szepnęła. (Two hours later.) Kat zasnęła przy Lee dosyć szybko.
-
Kat odwzajemniała pocałunki.-Czyżby to kolejny sen ?-zapytała żartobliwie.
-
Kat uśmiechnęła się.-Za co mi dziękujesz ?-zaśmiała się lekko i wróciła do pocałunku.
-
Kat podeszła i pocałowała Lee z namiętnością.-Jak sobie życzysz..-Powiedziała cicho.
-
-Nadia przyjdzie tu jutro.. I zapytam sie jej o ojca.-Kat usiadła z powrotem na łóżku. Przyglądała się Lee.
-
-Przemyślałaśvjuż wszystko ?-Zapytała Nadia przez telefon. -Tak. Czy możemy się jutro spotkać ? Mam ważną sprawe. -Mhm. Przyjde jutro do motelu. -Cześć.-Kat rozłączyła się i stanęła w drzwiach od pokoju.-Nadia.-Powiedziała tylko.
