Skocz do zawartości

MoonwalkersFOREVER

Brony
  • Zawartość

    674
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MoonwalkersFOREVER

  1. -Nie będzie żadnej walki. Przyjdę pzebiję ją tym sztyletem i wyjdę.Co masz na myśli mówiąc jeszcze ciekawiej ..?
  2. Kat westchnęła.-Przeżyliśmy dwukrotny atak mojego ex.. Atak grupy podróżników.. Moje opętanie i zanik pamięci.. Przeżyjemy wszystko. Nie martwię się. Po za tym jest tylko jedna Kaerina i niestety Rebekah będzie musiała ustąpić. A zabijanie to .. to po prostu selekcja naturalna. Jestem łowcą. Zabijam.-Powiedziała cicho. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na Lee.-Niczego się już nie boje.
  3. Kat podała bilety sweardess'sie i poszła zająć miejsce. Było ok. 16:00. ((Jeszcze się o to nie pytałam.. Ta cała fabuł, która się toczy jest ciekawa ? Bo w sumie samo poznawanie tych wszystkich historii ma wprowadzić taki efekt tajemnicy.))
  4. -Oczywiście. Najlepsze wakacje są przy szukaniu sobowtóra i zamordowaniu go..-Powiedziała ironicznie. Kilka minut później byli już na lotnisku. Kat wysiadła kupić bilety. Po chwili wróciła i zaczęła wypakowywać bagaże. Wyciągnęła wszystkie walizki i zaniosła je do samolotu po czym wróciła do Lee.-Chodź. idziemy.-Powiedziała uśmiechając się.
  5. Kat włożyła klucze do stacyjki i ruszyła w stronę lotniska.-Samolotem, tak ?
  6. Kat kiwnęła głową. Poszła na dół pożegnać się z Susan i Finnem. Zaraz po tym spakowała walizki do samochodu i czekała za kierownicą na Lee.
  7. ((Kto się udziela ten ma xdd)) Kat odchyliła głowę.-Idziemy zabić mojego sobowtóra.. Dlaczego to tak realne ?-zapytała sarkastycznie. Westchnęła.-Chyba nic mnie już nie zaskoczy..
  8. Kat uśmiechnęła się lekko-Jeżeli chcesz.-Powiedziała przeciągając.-Jeśli tak,to kiedy ?
  9. -Rozumiem..Ile ma lat poza tym, że wygląda jako ośmiolatka ?-spytała znowu.
  10. -Miło..-powiedziała dosyć cicho.-Masz siostrę ?-zapytała ciekawa.
  11. Kat weszła z Lee na górę.-I tak mieliśmy jechać do Nowego Orleanu..-Zaczęła się pakować. Szybko to zrobiła i obróciła się w stronę Lee.-Czemu nie chcesz wrócić do Hel ? Tam nie narażasz życia.-zapytała patrząc się na niego.
  12. Kat wzięła sztylet od Anastasii.-Ile mamy czasu. -Nie wiem. Zróbcie to jak najszybciej. Ty czasem Ja już muszę znikać.-powiedziała stanowczo i wyszła z domu. Kat spojrzała na Lee. Westchnęła.-W takim razie jedziemy do Atlanty.
  13. -Tylko Katerina. To one są połączone więzami. Chyba, że to Rebekah pierwsza zabiję ją.. Podeszła do Kateriny i podała jej mały srebrny sztylet.-To sztylet podróżnika. Zabij ją tym.-powiedziała podając jej sztylet.
  14. Anastasia wzięła obie fiolki. Powiedziała kilka słów i na środku pokoju rozbłysnął ogień. Krew wylała do ognia i zaczęła cicho skandować zaklęcie. Po chwili ognisko zgasło.-Niestety tylko Katerina ma sobowtóra. -Anastasia zamknęła oczy.-Jest w.. Atlancie. Nazywa się Rebekah Dowell.-Otworzyła oczy.-Skończone. Sobowtór połączony jest więzami krwi. Rytm został przywrócony. Nie wiem z jakich powodów, ale Finn nie ma sobowtóra. Pozostaje ostatnia kwestia. Katerina musi zabić swojego sobowtóra..
  15. -Zgoda. Czekam i zrób to szybko.-powiedziała stanowczo Anastasia.
  16. ((Kurde xD Ty to umiesz znaleźć kompromis ja ci pomogę, ale dasz mi odciąć sobie palce xDD))
  17. -Jestem podróżniczką !-powiedziała Anastasia.-Ty i twoi przyjaciele załamaliście rytm w naturze. Niklaus był pierwotnym, który utrzymywał wszystko w stałym rytmie. Teraz my podróżnicy jesteśmy odpowiedzialni do znalezienia innego wyjścia. Do tego potrzebujemy krwi Panny Iwanow i Pana O'Conella. Ponieważ zaatakowaliście nas musieliśmy się bronić i rzucić klątwe na nich oboje.-mówiła stanowczo i spokojnie.-Tylko podróżnik może ją zdjąć. W sumie.. Mogę ją zdjąć, ale potrzebuje ich krwi.
  18. Podróżnicy przestali skandować.-Wszyscy zgodnie przestali mówić i ściagnęli pierścienie z palcy. Wszyscy podróżnicy zaczęli się palić. Nagle Finn i Kat się jakby obudzili. Kat krzyknęła z bólu tak samo jak Finn. Chwilę później przestali krzyczeć i oboje w tym samym momencie zamknęli oczy zaraz potem otworzyli je były puste.-Klątwa podróżników została dokonana.-Powiedzieli oboje. KLĄTWA PODRÓŻNIKÓW: Używają klątwy wtedy kiedy chcą kogoś tak jakby ,,zrzucić na niego tkz. nieszczęście". W tym przypadku podróżnicy przeklnęli dom i wszystkie wampiry obecne w nim. Kat ocknęła się. Szybko wstała i rozejrzała się.-Widzę, że coś mnie ominęło.-powiedziała cały czas się rozglądając.
  19. Podróżnicy skandowali dalej nagle przestali. Utworzyli zaklęcie dzięki, któremu nikt nie mógł wejść i wyjść z domu. Po chwili wokół domu pojawił się okrąg z ognia. Podróżnicy zaczęli skandować głośniej. Ogień nadal był w idealnym kręgu i co 3 słowo unosił się wyżej i tworzył słup. Nikt nie mógł stamtąd wyjść. ((Kat na razie sobie poleży bo jestem zajęta podróżnikami xdd))
  20. Wokół domu zaczęły rozbrzmiewać kolejne skandowanie, ale tym razem nie przez jedną osobę tylko przez kilkanaście. Podróżnicy stali wokół domu i skandowali zaklęcia. PODRÓŻNICY: Potrafią przejąć czyjeś ciało i uprawiają czarną magię. Zawsze trzymają się grupą.
  21. Anastasia uśmiechnęła się lekko i nagle zniknęła. Dzięki mocą opanowanym do perfekcji stała się nie widzialna i cały czas z opanowaniem i słodkim uśmiechem na twarzy szła w stronę pokoju Finna. Weszła niezauważona do środka. Pojawiła się z powrotem i stanęła przy Susan. Wypowiedziała zaklęcie. Dziewczyna (Susan) upadła i zasnęła. Anastasia stanęła nad Finnem.-To koniec.-powiedziała i zaczęła skandować jakieś słowa nad Finnem.
  22. Anastasia się zaśmiała. Po czym powiedziała coś cicho pod nosem. I tak samo jak Kat odrzuciła Lee mocno na ścianę. Kolejne obrazy pospadały. Poszła dalej szukać Finna.
  23. ((Dobra ustalmy dokładnie położenie domu, bo ja to widzę jako rezydencje na uboczu obok lasu, a nie dom przy wieży Eiffela. Po za tym byłam tam osobiście i na przeciwko wieży nie ma domów tylko sam Park.)) Kat usiadła znowu na sofie. Słyszała kolejnych ludzi, ale już nie wychodziła na zewnątrz. Splotła włosy ponownie w warkocz. Ktoś zadzwonił do drzwi. Kat podeszła i otworzyła. -Dzień Dobry. Czy zastałem Pana Finna O'Conella ?-W drzwiach stanęła dosyć niska kobieta w krótkich do ramion blond włosach. -Tak. A kto pyta ?-zapytała uprzejmie Kat. -Um.. przyjaciółka. Anastasia Blanchard.-Powiedziała trochę zakłopotana kobieta. Wyglądała na około 20 lat. -Pan. O'Conell źle się czuje.-powiedziała zgodnie z prawdą Katerina. -Ale ja muszę wejść.-nalegała. -Przykro mi nie mogę panienki wpuścić. -W takim razie zrobię to innaczej.-Anastasia wyciągnęła rękę w stronę Kateriny i wypowiedziała jakieś nie wyraźne słowa. Nagle pojawiła się jakaś iskierka. Katerina poleciała na ścianę po czym w nią uderzyła. Kilka obrazów spadło na ziemie. Anastasia weszła do środka nic nie mówiąc. Jeden z obrazów spadł Kat na głowę i straciła przytomność. Odporność miała niestety mniejszą, ponieważ nie piłA ludzkiej krwi.
×
×
  • Utwórz nowe...