Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bosman

  1. Kater popatrzył na byłego mistrza. Widział jego smutek ale nie zareagował. A raczej starał się nie reagować. Mimo wszystko coś tam w środku mężczyzny się odezwało. Może jednak ten zakopany szacunek dawał o sobie znać. Jednak teraz Kater wiedział, ze Luke się od niego odwrócił na poważnie. Nie mógł już liczyć na jego pomoc. Zabrak chciał odpocząć. Jednak wtedy poczuł, że ktoś się zbliża. Odwrócił się i zobaczył Żołnierza rebelii. Czuł od niego silne, negatywne emocje. Popatrzył na niego i westchnął. 

    - Niech zgadnę. Ten cały Kob był dla ciebie kimś ważnym tak? - Zapytał, chociaż widząc minę mężczyzny nie musiał czekać na odpowiedź. - Możesz mi wierzyć lub nie, ale nie spodziewałem się, że to się tak skończy. I widzę, że teraz chcesz mnie zabić. Nie chciałbym cię martwić, ale nie dasz mi rady. A ja naprawdę nie chcę cię zabijać. Chyba wystarczy już śmierci w rebelii dzisiaj - Powiedział, patrząc na mężczyznę. W jego głosie nie było ironii czy sarkazmu. Zabrak mówił szczerze. Dla świętego spokoju zaczął zbierać w sobie Moc. Na wypadek, gdyby ten człowiek jednak chciał go zaatakować. Prawdą było to, że nie chciał go zabijać. Jednak, nikt mu nie zabroni się bronić. 

  2. Wilk jednak nie zamierzał odchodzić. Po chwili młody wilk podszedł i zatrzymał się przed dziewczyną. Saskia dostrzegła, że zwierzę chyba się jej nie boi. Na dodatek ustawił się tak, że dziewczyna mogła go pogłaskać. 

    Jej ubranie faktycznie było podarte i brudne, ale o dziwo jakoś trzymało się kupy, więc można powiedzieć, że ich stan był... znośny. Krzyżyk nadal palił w dłoń. Dziewczyna mogła dojść do wniosku, że jedynie kontakt srebra ze skórą powoduje ból. To znacznie mogło ułatwić sprawę. Przynajmniej mogła zawsze mieć przy sobie ten srebrny krzyżyk. Teraz jednak do głosu dochodziła inna sprawa. Dziewczyna uciekała na oślep. Więc nie wiedziała do końca gdzie jest. Trzeba by było odnaleźć drogą powrotną do miasta. Poza tym nie mogła dostrzec, czy coś na jej twarzy się zmieniło. A dziewczyna nadal miała w pamięci żółte oczy tamtego wilkołaka, który ją ugryzł. Więc może ona też teraz posiadała żółte, wilcze oczy? 

    Gdzieś z oddali dochodził do jej uszu dźwięk łamanych gałęzi. Więc ktoś poruszał się po lesie. Ale na szczęście był na tyle daleko, ze dziewczyna mogła czuć się bezpiecznie. 

  3. Kater patrzył na dawnego mistrza. Zachował poważny wyraz twarzy. Mimo, ze rozumiał jego słowa i rozumiał jego ból nie zamierzał odpuszczać. Poczekał aż mężczyzna skończy mówić.

    - I tak nie uwierzysz w ani jedno moje słowo. Ale skoro już to jesteś to powiem ci coś, "mistrzu". Jak zawsze uważałem, że masz rację, tak teraz muszę stwierdzić, że się mylisz. Mówisz, że dla mnie życie innych nie ma znaczenia. Otóż ma. I to ogromne. Nigdy nie zabijałem, jeśli nie było takiej potrzeby. Nawet największe szumowiny zostawiałem przy życiu. A wiesz czemu? Bo ja szanuję życie. Gdyby był inny sposób to nie postąpiłbym tak, jak postąpiłem. Pamiętam twoje nauki i kierowałem się nimi nawet wtedy, kiedy opuściłem ciebie i Zakon. Traktujesz mnie jak wroga. Ale to nie ja nim jestem. Twoim wrogiem jest Najwyższy Porządek i tamci użytkownicy Mocy - Kater celowo nie nazwał ich sithami. Czuł, że to byłaby obraza wszystkich Mrocznych Lordów i Lady, którzy żyli wcześniej. - Ja jestem tylko osobą, która dąży do wiedzy i równowagi w Mocy. Od zawsze wiedziałeś, że taki miałem cel. Chciałem równowagi. Tyle, że kiedyś patrzyłem na to inaczej. Kiedyś sądziłem, że pozbycie się Bena Solo oraz jego ucznia załatwi sprawę. Teraz jednak wiem, że muszą istnieć Sithowie, jeśli chcesz, żeby istnieli również Jedi. Zrozumiałem to dopiero na Ruusan, po spotkaniu Pratimy i dawnego Mrocznego Lorda. Moc musi zostać w równowadze. A ja próbuję do tego doprowadzić. Zasada Dwóch została złamana. A ja próbuję ją odnowić. Ale nie tak, jak robili to moi poprzednicy. Ja nie chcę wojny - Kater wziął głęboki oddech. Wcześniej mówił wszystko robiąc tylko krótkie przerwy. Stracił trochę tchu. - Możesz mi nie wierzyć, ale ja nie jestem taki, jak wszyscy poprzedni Sithowie. Ja wiem, że Jasna i Ciemna strona Mocy może żyć razem. Ale żeby tak się stało muszę stać się silniejszy od nich. Silniejszy niż ktokolwiek przede mną był. A ona jest moją szansą. Mówisz, że mnie wykorzysta. Tak się nie stanie. Bo ja nie jestem słaby. A będę jeszcze silniejszy. - Powiedział, ciągle patrząc na swojego dawnego mistrza. Po chwili dodał, mając już cichszy i nieco spokojniejszy głos. - Złóż w moim imieniu kondolencje rodzinie tego mężczyzny. I proszę... Powiedz mi gdzie jest Sehtet. Lub przynajmniej czy nic jej nie jest - W oczach Zabraka Jedi mógł dostrzec coś, czego Sith nie chciał pokazywać. Nutkę strachu. Kater martwił się o dziewczynę. Czuł do niej bardzo silne uczucie. I chyba Mistrz już zdążył to zauważyć. 

  4. Krzyżyk znalazł się w lewej kieszeni. Jednak, tak jak spodziewała się Saskia, dotknięcie go spowodowało ból. Jakby ktoś wbijał w jej rękę rozgrzane do czerwoności szpilki. Ale to najwyraźniej podziałało. Chęć polowania przeszła tak szybko, jak się pojawiła. Jednak dziewczyna musiała po chwili puścić krzyżyk. Ból stawał się zbyt silny. Dopiero teraz dziewczyna mogła trzeźwo myśleć. Kiedy popatrzyła na swoje ciało dostrzegła, że z wyjątkiem niedużego parzenia od trzymania krzyżyka wszystkie inne rany czy ślady po nich zniknęły. Skóra na policzku była cała, podobnie jak ta na ręce po dwóch ranach. Dziewczyna dopiero po chwili uświadomiła sobie, że czuje się dziwnie silniejsza. Miała wrażenie, że byłaby w stanie wyrwać całe drzewo z ziemi. Na dodatek nadal wyczuwała wokół siebie zwierzęta. Teraz nawet przychodziło jej to łatwiej, bo poza umysłem czuła je też węchem. Po chwili z krzaków na przeciwko niej wyszedł jeden z dwóch wilków, które wezwała wcześniej. Ten zbliżał się do niej niepewnie, jakby się jej obawiał. Drugiego nie było w okolicy. Albo pobiegł inną drogą, albo tamci mężczyźni się nim zajęli. 

  5. Widząc odchodzących strażników Kater przeklną pod nosem i przestał skupiać Moc. Wiedział, że to nie ma sensu. Czują start silnika zastanawiał się, czy zabrali Mroczną Lady ze sobą. Zakładał, że tak, bo mogli ją zabić wcześniej. Widząc, ze teraz nic nie wskóra usiadł, o ile miał miejsce. Złość i gniew powoli z niego schodziły. Chowały się z tyłu jego głowy, czekając na możliwość wydostania się. 

    Słysząc ruch przed celą podniósł wzrok. Popatrzył na dawnego mistrza. Wstał i podszedł do pola, stając twarzą w twarz z Mistrzem Jedi. 

    - Pewnie spodziewasz się jakiś wyjaśnień? Albo mojego przyznania się do błędu. Albo jednego i drugiego - Powiedział chłodno, mierząc go wzrokiem. Teraz szacunek dla dawnego mistrza był zakopany głęboko w jego świadomości. A Kater nie spieszył się, żeby go odkopać. - Ożywienie jej stanowiło dla mnie szansę, aby odkryć kolejne tajniki Mocy. Aby je poznać i wykorzystać, aby pozbyć się zagrożenia, jakim jest Najwyższy Porządek. Ale jak widać wrogów trzeba było szukać w najbliższym otoczeniu - Ciągle patrzył na mistrza. Kater był zły. Teraz tylko zły. Przez co nie czuł ani strachu, ani nie bał się patrzeć Luke'owi w oczy. - Co z nią zrobiliście? I gdzie jest Sehtet? - Zapytał. Na tych dwóch osobach zależało teraz Zabrakowi najbardziej. Stał i czekał na odpowiedź. O ile mistrz uraczy go odpowiedzią na jego słowa. 

  6. Mężczyzna usłyszał dziewczynę, ale wbrew temu co ona powiedziała podszedł do niej. Jednak wtedy wskoczył na niego wilk. Jednak nie atakował. Po prostu go przewrócił. Kiedy dziewczyna zaczęła uciekać usłyszała, że za nią ludzie coś krzyczą. Jednak ujadanie psów, oraz dźwięk ptaków świadczył o tym, że zwierzęta i tym razem przyszły Saskii z pomocą. 

    - Czekaj! - Krzyknął jakiś mężczyzna, lecz Saskia właśnie skryła się za drzewami. Dopiero po jakiś 5 minutach biegu dziewczyna poczuła zmęczenie. Nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Saskia upadła na trawę. Zaczęła się trząść. Dreszcze przechodziły całe jej ciało. Ból stawał się nie do zniesienia. Przed oczami zrobiło się ciemno. Saskia czuła, jakby ktoś wrzucił ją do ogniska. 
    Po ok 10 minutach dreszcze i ból ustały. Nastała cisza. Dziewczyna słyszała szelest trawy. Widziała, jak mrówki przechadzają się po źdźbłach. Wszystko wydawało się jakby wyraźniejsze. Po chwili dziewczyna usłyszała, że za nią biegnie sarna. Kiedy odwróciła wzrok dostrzegła sarnę, ale z dobre 200 metrów od siebie. Czuła jej zapach. Taki kuszący. Dziewczyna poczuła, że jest głodna. Miała ochotę na surowe mięso. 

  7. Kater zupełnie nie przejmował się tym, co miał do powiedzenia Izefet. Jego gniew rozsadzał go od środka. Jakimś cudem chyba jeszcze nie rzucił się na mężczyznę. Jednak dał się wyprowadzić.

    To ty źle wybrałeś Izefet. I srogo za to zapłacisz! Przysięgam ci, że pożałujesz dnia, w którym mnie zdradziłeś! - Krzyknął do niego jeszcze w języku Sithów, żeby podkreślić gniew, który w nim teraz drzemał. Widząc celę, do której go prowadzono próbował znaleźć jakiś słaby punkt. Jednak nic nie dostrzegł. Kiedy zobaczył pole siłowe, które go odgrodziło od reszty warknął do rebeliantów. Jednak już nic więcej nie powiedział. Teraz, kiedy już nie widział Izefeta mógł trochę logiczniej pomyśleć co dalej zrobić. Na początku musiał się stąd wydostać. Wierzył, że tamci raczej szybko nie zabiją Mrocznej Lady. W końcu mieli ku temu okazję wcześniej. Zatem Zabrak skupił się na tym uciec z tej klatki. Najlepiej byłoby zniszczyć generator pola magnetycznego. Ale nie wiedział, gdzie ono jest. Więc zostało mu spróbować wpłynąć na umysły Rebeliantów w jego otoczeniu. Zaczął nawet zbierać Moc, aby to zrobić. Jednocześnie rozejrzał się, gdzie w okolicy jego celi stoją owi Rebelianci. 

  8. Zwierzęta faktycznie ruszyły z pomocą dziewczynie. Pierwsze zaatakowały wilki, które były najbliżej. Jeden z nich złapał zębami nogę mężczyzny, wgryzając się w goleń. Drugi natomiast wskoczył na plecy i zaczął używać swoich pazurów. Po chwili dziewczyna, mimo bólu, zobaczyła, że nadbiegają psy gończe. One też zareagowały na silne emocje dziewczyny. Mężczyzna jęknął przeciągle z bólu, kiedy poczuł zęby zwierząt na sobie. Jednak wtedy stało się coś, czego dziewczyna się nie spodziewała. Mężczyzna otworzył usta i ugryzł ją w obojczyk. Jego zęby przegryzły skórę i zagłębiły się w mięśnie. Ból, który poczuła wtedy był znacznie silniejszy niż ten wywołany strzałą. Po chwili w plecach mężczyzny wylądowała strzała. Ten jeszcze chwilę się rzucał po czym zwiotczał i padł na bok. Rana na ramieniu dziewczyny krwawiła. Sama Saskia czuła, jakby ktoś przyłożył jej do obojczyka rozgrzany, metalowy pręt. 

    - Leć po medyka. Mamy ranną - Rzucił ktoś nad głową dziewczyny. Obraz zaczynał się powoli zamazywać. Jednak Saskia widziała zamazaną sylwetkę mężczyzny. Trzymał on w ręce długi łuk. 

  9. Kater nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie stało. Przez chwilę wydawało mu się, że opanowali sytuację. Jednak wtedy zobaczył, jak Izefet atakuje Lady SIthów. Widząc jak ona pada krzyknął tylko. 

    - Nie! - Po czym popatrzył na Izefeta. Gdyby Moc była widoczna, a Kolor skóry Zabraka reagował na jego emocje to w tym momencie wszystko wokół, łącznie z nim byłoby czerwone. Wszystko w środku mężczyzny się gotowało. Był wściekły. Negatywne emocje aż z niego kipiały.  - Ty parszywy zdrajco! Myślałem, że stoisz po mojej stronie! Od początku to planowałeś! Wiedziałeś, że zrobię wszystko, żeby ją wskrzesić! A teraz pozbędziesz się dwóch SIthów naraz! - Krzyczał. Gdyby nie fakt, że lufy blasterów były skierowane w jego stronę, oraz to, że Pratima i Luke mieli swoje miecze to już dawno rzuciłby się na Izefeta, chcąc go zabić, rozszarpać na miejscu. - Zabiję cię. Chodź bym miał cię gonić pół galaktyki odnajdę cię i zabiję! I nawet Nihilus ci nie pomoże! Przerobie cię na karmę dla robaków! - Zabrak aż zaczął się trząść ze wściekłości. Tyle czasu poświęcił, żeby wskrzesić dawną Mroczną Lady. A ten jeden Kage zniweczył cały jego plan. Zabraka aż nosiło i tylko resztki zmysłu przetrwania powstrzymywały go, żeby nie skupić w sobie całej Mocy i nie usmażyć Izefeta na skwarkę. 

  10. Wilkołak już nic nie powiedział. Tylko nadal szedł przed siebie. Kiedy dotarli do skraju lasu mężczyzna popatrzył na Saskię. 

    - Nie będziesz mi mówiła co mam robić - Rzucił chłodno po czym zaczął się oddalać. Wtedy, niespodziewanie obok ręki dziewczyny przeleciała strzała. Chyba nie była wycelowana w nią, jednak grot przejechał po jej ręce i trafił w nogę wilkołaka. Ten zawył z bólu. Saskia mogła zareagować podobnie, bo grot rozciął jej skórę na całej szerokości przedramienia. Wilkołak odwrócił się. W jego oczach było widać furię. Bez ostrzeżenia rzucił się na dziewczynę, przygniatając ją do ziemi. 
    - Tak mi się odwdzięczasz za wyprowadzenie cię z lasu?! - Krzyczał. Chyba zupełnie zignorował, że zza drzew dobiegał głos ludzi. Na słuch Saskii co najmniej 3. Wilkołak zaczął się trząść. Chyba zaraz stanie się coś nieprzyjemnego. 

    Wokół siebie dziewczyna wyczuła wiele zwierząt. Sporo ptaków, parę lisów, za 3 psy, które pewnie przybyły z ludźmi oraz dwa wilki, które teraz zaczęły warczeć i szykować się do ataku na wilkołaka. 

  11. Kater obserwował w milczeniu, co się działo. Widząc i słysząc strzały już chciał ruszyć się z miejsca. Widząc, że Lady została trafiona postąpił krok do przodu, zbierając Moc. Jednak czując wibracje mocy Luke'a zatrzymał się. Nadal zbierał Moc. Na wszelki wypadek. Popatrzył na niego i trochę się skrzywił. 

    - Wybacz, ale nie mogę się zgodzić - Powiedział tylko. Wiedział, że teraz zrobił sobie w dawnym mistrzu wroga. Ale miał swój cel i zwoje zadanie. I chciał je wykonać. Delikatnie przekręcił głowę, patrząc za siebie co z Sehtet i Izefetem. Wtedy dostrzegł, że Pratima zbliża się do Mrocznej Lady. Wyciągnął rękę i skupił w niej Moc. Posłał w stronę kobiety ładunek elektryczny. Chciał ją nie tyle zniechęcić do ataku, co sprawić, żeby się odsunęła. Sam zaczął powoli przesuwać się tak, żeby móc lepiej osłaniać plecy Sitha. 

    - Nie pozwolę! - Rzucił w jej stronę, tworząc wokół siebie bąbel z Mocy. Na wszelki wypadek. Kątem oka popatrzył, jak sobie radzi SIth. Zaczął gorączkowo myśleć, co ma teraz robić. Próbował wymyślić, jak może stąd uciec, wraz z Lady SIthów, Sehtet oraz Izefetem. 

  12. Wilkołak zatrzymał się w pół kroku. Odwrócił się do dziewczyny. W jego oczach było widać coś na kształt złości. Podszedł do Saskii i złapał ją za gardło. Podniósł do góry jedną ręką, jakby ta nic nie ważyła. Saskia mogła oddychać, więc wilkołak raczej nie chciał jej udusić. Wilki zaczęły warczeć. 

    - Nie jestem człowiekiem. Nigdy nie byłem. Urodziłem się jako wilkołak, żyję jako wilkołak i umrę jako wilkołak. Krzycząc i wyjąć, leżąc na stosie ciał - Powiedział to wszystko na jednym oddechu po czym puścił dziewczynę, że ta upadła na trawie. Jeden z wilków podszedł do niej i tracił nosem jej policzek. Drugi nadal warczał, patrząc na wilkołaka, który znowu odwrócił się do niej plecami. - Wstawaj. Do miasta już niedaleko - Powiedział chłodno. Jednak stał i czekał aż Saskia wstanie. 

    Jakiś kot przechadzał się kawałek od nich. Chyba albo nie wyczuł zagrożenia, albo je zignorował, wiedząc, że ucieknie. Saskia wyczuwała go dokładnie przed sobą. 

  13. Kater patrzył z niedowierzaniem na całą scenę. Widział, jak rebeliant zaczyna chudnąc. Jego krzyki odbijały się echem w jego głowie. Kiedy poczuł uderzenie złapał się za nos, klnąć. Sprawdził, czy czasem nie jest złamany. 

    - Jak?! - Odpowiedział, jednak po chwili skupił się na postaci, która wyszła z sarkofagu. Ostrożnie podniósł się, ocierając krew, która ściekała z jego nosa i popatrzył na, jak się okazało chwilę później, kobietę. Próbował sobie przypomnieć, kim ona mogła być. Przyglądał się tatuażom przy oczach, jednak nawet to nie było podpowiedzią. Słyszał o kilku Sithach-kobietach, ale żadnej nigdy nie widział. Nie było też żadnych opisów czy obrazów. 

    - Jak widzę wszystko się udało - Powiedział niepewnie, postępując krok w jej stronę. Postanowił zachować mimo wszystko odpowiedni dystans. Nie wiedział, co zamierza Mroczna Lady. - Kim jesteś? - Zapytał. Może teraz pozna w końcu jej imię. Od Korribanu to pytanie nie dawało mu spokoju. 

  14. Wilkołak szedł przed siebie. Wilki podążyły za dziewczyną, jednak trzymały się trochę z tyłu. Chyba obawiały się wilkołaka, który po jakimś czasie zmienił się w człowieka. Wyglądał dość przeciętnie. Krótkie, czarne włosy, krótkie spodenki, jako jedyna część garderoby, dość ostre ryzy twarzy.

    - Nie wiem, co ona w tobie zobaczyła. Dla mnie jesteś zwykłym człowiekiem - Powiedział wilkołak, idąc przed siebie. Nie wyglądał na osobę, która była bardzo rozmowna - Na jej miejscu zmieniłbym cię od razu w wilkołaka - Dodał, nawet nie patrząc na dziewczynę. oboje zbliżali się do jakiś krzaków.  

  15. Kater skarcił sam siebie. W sumie czemu on pomyślał, że da radę okłamać swojego byłego mistrza. Słysząc polecenie Luke'a przez chwilę walczył ze sobą. Z jednej strony chciał zobaczyć co się stanie. z drugiej wiedział, że sprzeciwianie się dawnemu mistrzowi nie jest teraz dobrym pomysłem. 

    - Dobrze Mistrzu - Powiedział niezadowolony, jednak cofnął się kilka kroków. Popatrzył na Sehtet i podszedł do niej. Słysząc Izefeta westchnął. 

    - Cholera wiem. jednak nie wiem, co zrobić. Duch milczy - Powiedział do niego po czym popatrzył jak Rebelianci zamierzają pakować ciało. 

    Mam nadzieję, że masz jakiś plan Pomyślał mężczyzna, licząc na to, że duch go usłyszy, albo co ważniejsze, że miał jakoś pomysł co teraz zrobić. 

  16. Kobieta uśmiechnęła się i podała jej rękę.

    - Miło mi cię poznać. Jestem Beatrise - Powiedziała kobieta po czym popatrzyła na pozostałe wilkołaki. Jednak te pozostały w postaci wilków. - Cóż normalnie pewnie bym już dawno kazała jednemu z nich cię ugryźć. Ale wydajesz mi się osobą, która nie lubi być do czegoś zmuszana - Powiedziała po czym podeszła do rzeczy, które pozostawili mężczyźni. Znalazła wśród nich niedużą, szklaną fiolkę z krwią po czym odkorkowała ją. Następnie rozgryzła sobie nadgarstek a krew zaczęła powoli spływać do fiolki. Kiedy ta była już pełna kobieta zakorkowała małe naczynie i podeszła do dziewczyny. Saskia dostrzegła, że rana na nadgarstku już się zagoiła. 

    - Masz. Na wypadek, gdybyś się jednak zdecydowała. Wystarczy, że to wypijesz. Ale nie polecam ci nie przebywać w czasie przemiany w jednym pomieszczeniu z kimkolwiek. Aha i zaopatrz się w jakieś mięso. Nowo narodzony wilkołak jest bardzo głodny - Wyjaśniła kobieta z lekko tajemniczym uśmiechem. Następnie popatrzyła na jednego z wilkołaków. - Zaprowadź ją do miasta. Tylko nie daj się wykryć - Powiedziała po czym pocałowała ogromnego stwora w nos. Ten skinął głową po czym wlepił swoje żółte oczy w dziewczynę. W tym czasie Beatrise oraz pozostałe dwa wilki zniknęły w lesie. Obok dziewczyny nadal siedziały dwa młode wilki. Chyba były trochę przestraszone wilkołaka, bo siedziały jak wryte. 

  17. Kater trochę zmarkotniał, kiedy nawet duch go obraził. Jednak poszedł za Sehtet do środka. Widząc szczelinę pokazał ją, po czym skupił się i za pomocą Mocy zrobił wyrwę w ścianie. Widząc sarkofag uśmiechnął się pod nosem. Słysząc słowa mistrza popatrzył na niego l Na jego twarzy już nie było uśmiechu. 

    - To jest sarkofag pewnego potężnego Sitha. On teraz mówi do mnie. Właśnie powiedział mi, że jesteśmy w stanie go wskrzesić. Jednak potrzeba trzech osób - Powiedział spokojnym tonem, jednak jego wewnętrzna ekscytacja rozsadzała go od środka. Jednak zachował powagę. - Potrzeba Sehtet, mnie i jednej osoby, która nie ma potencjału Mocy - Dodał, patrząc kątem oka na resztę. - Dlatego tu jesteśmy. Chcę go wskrzesić, bo on jest w stanie pomóc nam w walce z Najwyższym Porządkiem - Dodał. Cóż bardziej liczył na to, że ten Sith sprawi, że Zabrak stanie się silniejszy. Ale musiał jakoś uargumentować fakt, że chce wskrzesić potężnego Sitha w obecności jednych z ostatnich Jedi oraz kilku rebeliantów. 

  18. Kobieta skinęła głową. 

    - Mądra decyzja. Cóż wyczułam okazję pozbycia się tych łowców. Poza tym chłopaki poczuły krew. A myślę, że wiesz jak to jest. Niektórzy wariują na punkcie krwi - Zaśmiała się. Po chwili Saskia usłyszała krzyk bólu, kiedy jeden z wilkołaków wyrwał rękę Cedrikowi. Pozostała dwójką zaczęła uciekać. Wilkołaki zaczęły ich gonić. Chwilę później dziewczyna usłyszała jeszcze jeden, męski krzyk. Tak więc wilkołaki kogoś dopadły. 

    - No to chyba łowców mamy z głowy - Powiedziała kobieta, głaszcząc jednego z wilków po głowie. Widać było, że młode wilczki czuły coś na kształt szacunku zarówno do Saskii jak i do tej dziwnej kobiety, której imienia nadal Saskia nie poznała. 

    - Wiesz co? Polubiłam cię. Tak więc mogę złożyć ci propozycję - Powiedziała, po czym wstała i zagwizdała. Po chwili przybiegły do niej wszystkie trzy wilkołaki. - Jeśli chcesz zmienimy cię w jednego z nas. Będziesz mogła sama rozprawiać się z takimi... osobnikami jak tamci łowcy. Myślę, że to będzie bardziej efektywne, niż te wszystkie sztuczki wiedźm, chociaż muszę przyznać, że kilka z nich jest naprawdę fajnych - Powiedziała patrząc na dziewczynę z góry. 

  19. Kater uśmiechnął się lekko, kiedy dziewczyna go pocałowała. TO poprawiło mu humor, przynajmniej do momentu pobudki. 

     

    Kiedy Kater obudził się rano, poczuł, że dzisiaj stanie się coś wielkiego. Zebrał się pośpiesznie po czym przygotował mentalnie na tą misję. W czasie podróży zastanawiał się, gdzie na tyle czasu znikał Luke i Pratima. Jednak postanowił nie ryzykować pytaniem o to. I tak już zrobili dla niego dość dużo, bo zabrali go, Sehtet i Izefeta na misję na Nal Hutta. 
    Kiedy wylądowali Kater zaczął się dyskretnie rozglądać, udając, że szuka wskazówek lub owej osoby, z którą niby miał się skontaktować. Słysząc słowa Luke'a zmartwił się lekko. Wiedział, że stary Jedi nie odpuści. Zwłaszcza po jego słowach w czasie ich rozmowy z panią generał. Nagle usłyszał głos w głowie. Ten głos. W końcu poczuł, że zaczynają iść w dobrą stronę. Słysząc jego słowa przez chwilę zastanawiał się jak może to zrobić. Ale skoro były mistrz jeszcze nie zareagował to znaczy, że ten komunikował się z nim przez coś innego niż tylko Moc. Po chwili popatrzył w kierunku domu dziewczyny. 

    - Sehtet mogłabyś nas zaprowadzić do twojego domu? Ja nie znam drogi - Powiedział na tyle cicho, żeby usłyszała to dziewczyna, oraz Luke. Wiedział, że ci nie pozwolą mu iść samemu, więc była spora szansa, że wszyscy pójdą razem z nim. Tak jak kazał mu duch. Liczył, że Luke się zgodzi. Żeby go jeszcze bardziej przekonać dodał - To może być dobre miejsce postojowe. 

  20. Kobieta uśmiechnęła się, patrząc na dziewczynę. 

    -Przeklinałaś ich? Jesteś jakąś wiedźmą? Bardzo ciekawe - Zaśmiała się po czym klęknęła przy niej. - Tak jesteśmy wilkołakami. Ci łowcy siedzieli nam na ogonach od tygodnia. Ale jak widać niepotrzebnie się ich obawialiśmy. Nie są nawet godni nazywać się popychadłami łowców - Ostatnie zdanie powiedziała głośniej, tak, żeby łowcy to usłyszeli. Widać było po nich, że te słowa ich uraziły, bo ci przyjęli pozycje bojowe, gotowi do ataku. Kobieta usiadła obok Saskii. - Jeśli nie masz nic przeciwko, to popatrzymy jak moi bracia rozrywają tych..."łowców" na strzępy - Powiedziała po czym machnęła ręką. Wilkołaki ruszyły w kierunku łowców, którzy teraz byli gotowi do walki. Walka zaczęła się w najlepsze. Po chwili Saskia poczuła, że kobieta jednym szarpnięciem uwolniła dziewczynę z więzów. - Tylko proszę nie uciekaj. Chcę porozmawiać, a nie mam ochoty cię gonić po lesie. i tak byś nie zdołała mi uciec - Dodała znużona. W jej glosie było słychać, że nie kłamała. Po chwili Saskia poczuła, że zza plecami coś się pojawiło. Mianowicie na jej wezwanie odpowiedziały dwa młode wilki, które w tym momencie stały przy krzakach i obserwowały całe zajście. Tak więc środek, który podali dziewczynie chyba przestawał działać, skoro zwierzęta odpowiedziały na jej wezwanie. 

  21. Kater popatrzył na Sehtet nieco zaskoczony. Nie spodziewał się, że rozmawiała z nim. Ale skinął lekko głową. 

    - Tak wiem o co chodzi - Powiedział cicho, mimo, że nie widział kamer to i tak wolał zachować ostrożność. - Posłuchaj mnie Sehtet. Kiedy już będziemy na miejscu musisz się trzymać mnie - Dodał cicho. Chłopak chciał chronić dziewczynę. Ale żeby to zrobić musiała ona być blisko niego. - I pamiętaj. Jeśli ja coś powiem, że to czyjaś wina. TO musisz mnie poprzeć. Od tego zależy to, czy przeżyjemy. Na miejscu zrobi się w pewnym momencie gorąco. Trzeba będzie bardzo uważać na siebie - mówił cicho, patrząc na dziewczynę. - Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to na Nal Hutta pozbędziemy się tego ducha z twojej głowy - Uśmiechnął się lekko do niej, chcąc jej dodać otuchy - A tak poza tym jak się czujesz? - Zapytał, patrząc na dziewczynę. 

  22. Mężczyźni chyba nic sobie nie zrobili ze słów dziewczyny. Nadal siedzieli przy ognisku i coś tam przygotowywali. Saskia usłyszała, że szelest za jej plecami narasta. Po chwili dziewczyna zobaczyła, że ta trójka mężczyzn, która siedziała przy ogniu podnieśli głowy. każdy z nich popatrzył zza dziewczynę.

    - Co do cholery? - Zapytał Cedrik, patrząc na Saskię. - Czy ty masz z tym coś wspólnego ty mała wiedźmo? - Zapytał, podchodząc powoli w stronę dziewczyny. 

    - Naprawdę jesteście na tyle głupi, że nie przyszło mam do głowy, żeby bardziej chować swoje ogniska? A zapach ludzkiej krwi tym bardziej nas przyciągnie? I wy się macie za łowców? - Zapytał jakiś wysoki, damski głos. Po chwili obok Saskii stanęła jakaś czarnowłosa kobieta. Miała dość podarty strój poza tym wyglądała jakby przed chwilą miała blisko spotkanie z jakimś wilkiem. Cedrick zatrzymał się w pół kroku. 

    - TY?! - Zapytał zdziwiony a jednocześnie zły. Po chwili, zza kobiety wyszły jeszcze trzy postacie. Na nieszczęście Saskii każda z tych postaci była ogromnym wilkołakiem. wilkołaki zaczęły warczeć. Pozostała dwójką kompanów Cedrika od razu się podniosła. Jeden z nich trzymał w ręce srebrny nóż, a drugi drewniany kołek. Kobieta popatrzyła na Saskię. 

    - Proszę proszę... Przeszkadzam wam w jakimś spotkaniu? - Zapytała z nutką ironii w głosie, patrząc na dziewczynę. 

  23. Kater uśmiechnął się lekko, widząc, że dziewczyna jest cała i zdrowa. Widząc książkę zamyślił się. 

    Felucja? Tutaj jesteśmy? Zastanowił się w myślach, podchodząc do dziewczyny. 

    - Tak. Chyba. Wieczorem dowiem się co i jak. Sprawa jest taka... Rebelianci zgodzili się mi pomóc. Ale jest kilka warunków. Jednym z nich było, że muszę zgodzić się na ich zwierzchnictwo. Poza tym będę miał kogoś, kto będzie mnie pilnował. Mówią mi, że mam sobie odpuścić polowania na Kyle'a Reno, albo jak go wcześniej znałem Bena Solo. Z tego co mi przekazała osoba, którą spotkałem na Ruusan, dostałem misję na Nal Hutta. Jednak nie wiem co z tobą - Powiedział Zabrak, patrząc na dziewczynę. - Ale muszę ich przekonać, żeby pozwolili ci lecieć z nami. Musisz być ze mną na Nal Hutta. Trzeba w końcu sprawić, żeby ten dziwny Mroczny Lord dał ci spokój - Powiedział szczerze. Była to prawda. Kater chciał, aby ten dziwny duch dał spokój dziewczynie. A co ważniejsze dla niego, chciał go ożywić. Bo to dawało mu szansę na stanie się silniejszym. A co za tym idzie, pozwoli mu to wypełnić jego cel. 

  24. Mark popatrzył na swoich towarzyszy, a potem znowu na dziewczynę. 

    - Tak to zakrawa na ironię. Łowca stał się ofiarą. Szkoda, że akurat tam byłaś. Wydajesz się być taka niewinna. A jednak jesteś wiedźmą - Powiedział po czym wyjął nóż i podszedł zza drzewo. Tam dziewczyna poczuła, że mężczyzna nacina jej przedramię. Mimo, że to było małe nacięcie nóż był dość tępy i postrzępiony, więc ból był dość spory. Po chwili mężczyzna wrócił przed dziewczynę. Trzymając w ręce niedużą buteleczkę z jej krwią. - Nie lubię zabijać kobiet. Wierzę, że każda kobieta jest w stanie być dobrą matką. Jednak same ściągacie na siebie taki los - Powiedział po czym podszedł do ogniska. Ból w ręce powoli stawał się irytujący, bo nie chciał zelżeć. Na dodatek Saskia usłyszała, że coś porusza się w krzakach za nią. Było to tylko szelest, ale dziewczyna wiedziała, że to nie jest raczej nic, bo ona próbowała przywołać. 

  25. Kater zawahał się. Z jednej strony słyszał, że będzie miał nad sobą tylko jedną osobę. A teraz Pratima mu mówi, że będzie z nim leciało więcej osób. A to komplikowało jego plany. Ale pozostawił to bez komentarza. Żarty również sprawiły, że darował sobie jakąś ripostę. 

    - Nie wiem, czemu on to robi. Mi wystarczyłby statek, trochę zapasów, miecz i Sehtet. Ale oni się boją. Powinni się obawiać Porządku, a nie jednej osoby. Na razie - Powiedział zanim, kobieta poinformowała go o planach na następny dzień. Kiedy wyszła odczekał chwilę, po czym poszedł od razu na piętro wyżej. Chciał zobaczyć jak się czuje Sehtet. Oraz obgadać z nią kilka spraw. Na przykład misję na Nal Hutta. A może nawet i odezwie się ten dziwny duch. Zaczął powoli iść, szukajac pokoju, w którym siedziała dziewczyna, o ile nadal była w środku. Przy okazji rozglądał się, szukając wzrokiem ilu jest strażników, oraz czy ktoś chce mu przeszkodzić w spotkaniu z dziewczyną. 

×
×
  • Utwórz nowe...