Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bosman

  1. Wilk faktycznie wydawał się być trochę zestresowany zapachem wampira. Ale dotyk dziewczyny sprawił, że przynajmniej mniej się obawiał. Po chwili na plażę weszły dwie osoby. Dziewczyna słyszała jak mężczyźni stąpają po piasku. A zapach stawał się z każdą chwilą coraz intensywniejszy. Chwilę później, przed dziewczyną stanęło dwóch mężczyzn. Faktycznie, zgodnie ze słowami Patricka był to on i pan Loren. Z czego ten drugi wyglądał na trochę zniesmaczonego. Mimo, że próbował to ukryć Saskia wyczuwała, że średnio podoba mu się obecny zapach dziewczyny. Po chwili Patrick podszedł do dziewczyny i pokazał jej, żeby się nie bała. 

    - Saskia tak jak mówiłem. Przyprowadziłem tutaj pana Lorena - Powiedział spokojnie, patrząc to na Saskię, to na pana Lorena. Wampir chyba potrzebował chwili, 

    - Saskio co się stało? Patrick powiedział mi, że wie, co się z tobą stało, Ale powiedział, że lepiej będzie, jeśli ty mi opowiesz - Powiedział, mimo wszystko nie podchodząc do dziewczyny. Jednak zapach robił swoje. Dodatkowo z każdą chwilą Saskii robiło się coraz bardziej niedobrze. Trzeba było albo jakoś przyzwyczaić się na razie do tego zapachu, albo jak najszybciej skończyć tą rozmowę. 

  2. Zabrak przez chwilę leżał w bezruchu, obserwując dziewczynę i słysząc jej słów. Nagle usłyszał drugi głos. tyle, że ten już był w jego głowie. DOmyślił się, że to musiała być Zannah. Tylko ona mogła zostawić taką wiadomość w jego głowie. Przez jego twarz przeszedł dziwny grymas, jednak od razu jego twarzy przybrała poprzedni wyraz. 

    - Rozumiem. Cóż mam nadzieję, że jednak będziesz miała trochę czasu dla siebie Sehtet - Powiedział i posłał jej lekki uśmiech. Wolał na razie nie mówić jej o tym, co się właśnie dowiedział. Teraz faktycznie musiał się skupić na tym, aby odzyskać jak najwięcej sił. Skoro Najwyższy Porządek tutaj zmierzał, to stanowiło to okazję, żeby stąd uciec. Z drugiej strony zaczął się obawiać, czy to czasem nie za bardzo ostre podejście do całej sprawy. Zwłaszcza, że wciąż uważał, że Rebelianci mogą stanowić ich wsparcie w walce z Reno i jego poplecznikami. 

    Kater położył się i spróbował odprężyć. Chciał nabrać sił. Nie próbował leczyć się za pomocą Mocy. Było to raczej nie wskazane w jego obecnej sytuacji. 

  3. Wilkołak nie zamierzał odpuszczać. Jednak argument krzyku okazał się być wystarczająco mocny. Wilkołak najpierw złapał się za uszy. Wilcze uszy są znacznie bardziej czulsze, więc i krzyk był bardziej drażniący i bardziej przenikliwy. Młody wilkołak, kiedy już wróciła mu zdolność poruszania się, którą utracił z powodu paraliżującego strachu i bólu, pobiegł w kierunku lasu, kierując się jak najdalej od dziewczyny. Wilczy towarzysz patrzył na dziewczynę zdziwiony, jednak nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku tylko poszedł za Saskią do groty i wyłożył się obok niej. 

    Dziewczynie udało się nawet chwilę przespać, kiedy nagle poczuła dwa zbliżające się zapachy. Jeden poznała od razu, był to Patrick. Jednak drugi zapach był dla dziewczyny czymś strasznym. Jakby ktoś wymieszał zgniłe jajka ze skisłym mlekiem i doprawił to palącymi się odchodami zwierząt. Po prostu zapach nie do zniesienia. Saskia po chwili domyśliła się, że tak musiały pachnąć wampiry dla wilkołaków. Ale skoro ten zapach szedł z mężczyzną to na 99% był to pan Loren. 

  4. Kater wysilił się i zaśmiał cicho. 

    - Może na takiego nie wyglądam, ale nie jestem głupi. Od tego mężczyzny dało się wyczuć tylko chęć mordu i zemsty - Powiedział po czym dodał już spokojnym tonem. - Nie było potrzeby pogarszać swojej sytuacji. Wystarczy mi, że Rebelianci mnie zamknęli, chodź jestem tym, który może im pomóc - Mimo wszystko Kater czuł, że Rebelia nie postępuje do końca dobrze. Ale nie mógł ich winić. Znał ich punkt widzenia i na ich miejscu on postąpiłby identycznie. - A co do ataku Najwyższego Porządku... Nie wiem. Ja nie widziałem tam żadnych ważnych informacji co do niej. Ale jeśli się dowiedzą kim ona jest... Mam wrażenie, że będą się obawiać. Bo ona jest silna. Dawała radę Luke'owi. A on też nie jest słaby. W końcu to ostatni mistrz Jedi - Przypomniał Sehtet scenę przy sarkofagu. Nie zamierzał jednak mówić, że wie kim jest owa Mroczna Lady. Nie było potrzeby. - Co teraz zamierzasz? Bo mam wrażenie, że nie będziesz mogła zostać przy mnie ciągle - Dodał z nutką smutku w głosie. 

  5. Chłopak odwrócił się gwałtownie i popatrzył na dziewczynę. Zdziwił się chyba, bo nie spodziewał się zobaczyć dziewczynę. Jednak ogarnął się po chwili, bo zaraz odpowiedział. 

    - Nie chcę jeść. Zjadłem wcześniej. A teraz uciekałem przed jakimiś łowcami. Na szczęście byłem od nich szybszy. Potem... potem się zgubiłem w lesie. Ale natrafiłem na jakiś trop i postanowiłem go zbadać. Później dostrzegłem wilka z kawałkiem mięsa i pomyślałem, że ten wilk ma jakiegoś właściciela. Tak trafiłem na ciebie. - Wyjaśnił wszystko na jednym oddechu. - Czemu nie chcesz nowych znajomości. Chyba wilkołaki powinny się trzymać razem. No wiesz... Jak prawdziwe wilki. W stadach - Młody wydawał się być naprawdę nieogarnięty w nowej sytuacji. Zresztą podobnie jak Saskia, która wilkiem była zaledwie od godziny czy dwóch. - To by dawało nam większe szanse na przeżycie. - Chłopak chyba chciał przekonać dziewczynę, żeby z nim poszła. Lub coś w tym stylu. 

  6. Kater uśmiechnął się lekko, widząc twarz dziewczyny. Jednak słysząc jej słowa westchnął. 

    - Tylko proszę. Chociaż ty nie praw mi tu żadnych przemów o moim złym zachowaniu. Wystarczy mi już tego - Powiedział cicho, patrząc na jej twarz - Nie wiem, czy ona coś zrobi czy nie. Nie siedzę w jej głowie - Dodał, zastanawiając się nad tym, ile czasu leżał nieprzytomnych oraz co teraz dzieje się z Zannah. Ale skoro panował względnie spokój, to raczej Zannah jeszcze nie odzyskała sił. Postanowił jednak nie skomentować ostatnich słów dziewczyny. Jednak został w tym temacie. - Jeden z jego przyjaciół postanowił się za mnie zemścić. Wyłączył pole w mojej celi na statku, wyłączył rejestrator i rzucił we mnie bronią. Jakby liczył, że spróbuję uciekać - Uśmiech znowu pojawił się na twarzy Zabraka, przypominając sobie minę strażników, którzy przyszli sprawdzić co się stało. 

  7. W skałach Saskia znalazła niedużą dziurę, w której mogła się ukryć w razie potrzeby. 
    Po chwili, na plaży pojawił się młody mężczyzna. Miał nie więcej niż 16 lat. Jednak Saskia była więcej niż pewna, że był to wilkołak. Czuła to. Chłopak rozglądał się nerwowo. Wyglądał trochę na zagubionego. 

    - Halo? Jest tutaj ktoś? Czuję, że ktoś tutaj był. Widziałem wilka, jak biegł tu z kawałkiem mięsa - Powiedział podchodząc do wody. Dzieciak był albo młodym wilkołakiem i jeszcze nie do końca potrafił korzystać ze swoich zdolności, albo coś go na tyle przestraszyło, że nie był w stanie. Bo naprawdę wyglądał, jakby przed chwilą przed kimś uciekał. - Nie chcę cię skrzywdzić. Proszę nie ukrywaj się - Mówił cicho, z dużą nutą zagubienia i mniejszej nuty strachu. 

  8. Kater westchnął i tylko zacisnął mocniej dłoń na ręce dziewczyny. 

    - Wiedziałem, że na Kessel coś poszło nie tak - Powiedział Zabrak z wyrzutem, leżąc grzecznie na łóżku. Ból nadal mu doskwierał, więc postanowił nie pogarszać swojej sytuacji. - Czemu mnie poskładali? Przecież zabiłem jednego z nich i wskrzesiłem... tamtą Mroczną Lady - Dodał po chwili. Wolał jednak nie wspominać jej imienia bo spodziewał się, że w pomieszczeniu, poza Sehtet jest pewnie albo jakiś strażnik, albo rejestratory. - Ile czasu minęło? Gdzie jest tamta Sith? - Zapytał, obracając głowę w stronę, gdzie prawdopodobnie siedziała Sehtet. Zabrak liczył, że jego wzrok zaraz wróci. Tak samo jak możliwość poruszania kończynami. Coś Katerowi nie pasowało w słowach dziewczyny. Ale to mogło być tylko jego błędne przeczucie, spowodowane operacją i środkami znieczulającymi. Więc na razie to zignorował. 

  9. Wilk wrócił, kiedy dziewczyna była w czasie prania swojej koszuli. W zębach przyniósł dość spory kawał czegoś, co kilka minut wcześniej było sarną. Kawał jeszcze ociekał krwią. Wilk trzymał go w zębach, dopóki dziewczyna nie wzięła go w ręce. Potem położył się na piasku i zaczął się wygrzewać. 
    Koszula faktycznie dość szybko wyszła. Słońce zaczęło świecić a wysoka temperatura dziewczyny dodatkowo ułatwiała całą sprawę. 
    W czasie posiłku dziewczyna poczuła coś dziwnego. Jakiś dziwnie znajomy zapach. Dopiero po chwili dziewczyna uświadomiła sobie, że w jej kierunku zbliża się jakiś inny wilkołak. Dziewczyna nie wiedziała kto to jest. Ale ktoś najwyraźniej wytropił ją lub jej wilczego towarzysza. Pytanie brzmiało: Jakie ten ktoś ma zamiary względem Saskii. 

  10. Kater czuł się coraz gorzej. Jego stan się pogarszał z każdą chwilą. Popatrzył na Zannah, licząc na jakiekolwiek słowa z jej strony. Jednak nie usłyszał nic. Ci jeszcze bardziej go zmartwiło. I ponownie zastanowił się nad słowami dawnego mistrza. Jednak po chwili stracił przytomność. Widział przebłyski jasnego światła, jakieś dźwięki a potem cisza i ciemność. Zabrak myślał, że już umarł. 
    Jednak po chwili się obudził. Czuł się fatalnie, miał problem z koncentracją i zamazany obraz. Słyszał jakieś pikanie, które wcale nie poprawiało próby skoncentrowania się na czymkolwiek. Czując ciepło na ręce i słysząc słowa Sehtet instynktownie chciał na nią spojrzeć. Ale nie mógł. 

    - Co... Co się stało? G-Gdzie ja J-jestem? Czy... czy ja żyje? - Zapytał szeptem, co również kosztowało go sporo wysiłku. Był osłabiony. A gdzieś z tyłu głowy obwiniał za to Zannah. 
     

  11. Wilk skinął głową i poleciał w las. Wydawał się być zadowolony tym, że dziewczyna coś mu kazała zrobić. Po chwili wilk zniknął z oczu dziewczyny. Ale mimo tego dziewczyna doskonale wiedziała gdzie on jest. Nie tyle go czuła za pomocą swoich zmysłów co bardziej czuła go swoim umysłem. Jakby coś połączyło ją z tym zwierzakiem. 

    Woda była przejrzysta i pełna ryb i nie tylko. Dziewczyna dostrzegła nawet nieduże meduzy, co było ostateczną informacją dla dziewczyny, że woda była bardzo czysta. Kiedy dotknęła ją ręką poczuła, ze jest chłodna. Ale to zupełnie jej nie przeszkadzało. Jej ciało miało teraz wyższą temperaturę, niż normalny człowiek, przez co praktycznie nie odczuwała zimna. Kolejna przydatna zdolność. Aczkolwiek patrząc w taflę wody mimo fal raz po raz widziała odbicie swoich żółtych oczu. 

  12. Kater przez chwilę nic nie czuł. Jednak ból przyszedł nagle. Mężczyzna o mało się nie przewrócił. Jednak zacisnął zęby. Kiedy usłyszał słowa kobiety delikatnie skinął głową. Rozluźnił nacisk Mocy na swoje ciało po czym położył się. Teraz to dopiero czuł się źle. Ale zaufał Lady. Nie do końca ale na ten moment nie miał lepszego rozwiązania. Zamknął oczy i w milczeniu znosił ból, który sam na siebie sprowadził. 

    - Oby to zadziałało - Wyszeptał, czując się tak, jakby ktoś mu włożył do środka rozgrzany pręt. Zastanawiał się, czy ktoś był na tyle spostrzegawczy, żeby dostrzec nagłe pogorszenie stanu zdrowia Zabraka. Ale skoro to mogło im pomóc się stąd wydostać to postanowił zaryzykować. Nawet własnym zdrowiem. 

  13. Mężczyzna skinął głową po czym delikatnie pogłaskał dziewczynę po głowie. 

    - Dobrze. Uważaj na siebie Saskia. I proszę nie zrób niczego głupiego - Dodał puszczając jej oko. Następnie wstał i otrzepał się z piasku. - Wrócę tutaj od razu po zachodzie słońca. Mam nadzieję, że nic ci się nie stanie w czasie... posiłku - Powiedział po czym poszedł w kierunku ścieżki prowadzącej do zamku, zostawiając dziewczynę samą z wilkiem. Ten popatrzył na dziewczynę, jakby czekał na jej polecenie. 

    Kiedy Saskia zamknęła oczy poczuła wyraźniej zapach zwierząt, dochodzący z lasu. Różnych zwierząt. Zarówno saren, dzików, wilków czy lisów a także wszelkiego rodzaju ptactwa. Tak więc dziewczyna miała w czym wybierać. Wystarczyło tylko... wyruszyć na polowanie. 

  14. Kater popatrzył na Mroczną Lady. Cóż gdyby powiedział, że jej całkowicie ufa to skłamałby. Jednak wiedział, że w tej sytuacji oboje byli w nieciekawym położeniu. A ona miała jakiś plam, który mógł się powieść. Jego wzrok pokazywał, ze Zabrak nie jest do końca pewny tego planu, ale sam nie ma lepszego. Tak więc postanowił zaryzykować. Siedząc na łóżku zamknął oczy i skupił trochę Mocy. Na tyle mało, żeby trudno było to wykryć, ale na tyle dużo, żeby to zadziałało. Następnie ostrożnie przekierował ją w kierunku swojej otrzewnej i delikatnie spróbował ją podrażnić, tak jak kazała mu Mroczna Lady. To mogło zadziałać, jednak Kater obawiał się, żeby nie przesadzić, bo pogorszy swój stan zdrowia, który według Zannah, nie był najlepszy. 

  15. Patrick popatrzył na dziewczynę. Był zmartwiony obecną sytuacją. 
    - Saskia przestań. Wiem, że to może być dla ciebie trochę zaskoczeniem, ale pan Loren wydawał się być bardzo zmartwiony twoim zniknięciem. Zwłaszcza, że podobno wyczuł coś w twoim pokoju. Ale dobrze. Jeśli chcesz to poinformuję pana Lorena i sprowadzę go wieczorem. Pytanie czy będziesz tutaj ciągle siedzieć czy idziesz gdzieś indziej. - Zapewnił dziewczynę po czym delikatnie położył jej dłoń na ramieniu. - Będzie dobrze Saskia. Nie przesadzaj. A teraz powiedz mi jedno. Czy powiedz mi, czy potrzeba ci czegoś? Bo widzę, że coś cię trapi. I nie chodzi tylko o to, że zmieniono cię w wilkołaka - Powiedział z lekkim uśmiechem. Patrick chyba zbyt dobrze znał istoty chodzące po świecie. Saskii powoli znowu zaczynał doskwierać głód. Ale w taki sposób, że na razie była w stanie go kontrolować. Na razie. 

  16. Kater patrzył na Lady Sithów z lekkim niedowierzaniem. Naprawdę nie czuł niczego niezwykłego w sobie, a już na pewno nie czuł się źle. Ale mimo wszystko postanowił uwierzyć Zannah. Jak na razie nie okłamywała go. Więc możliwe, że i tym razem miała rację. Patrzył na nią nieco zdziwiony. Zastanawiał się, o co jej chodziło. 

    - Zranić? Jak? - Zapytał, poruszając usta tak samo jak wcześniej. Nieco dyskretnie, bo rejestratory nadal obserwowały każdy ich ruch. Dodatkowo popatrzył na nią, zastanawiając się, czy może jakoś powiedzieć jej gdzie się zranił. Jednak uznał, że lepiej teraz nie mówić za dużo, żeby czasem ktoś ich nie nakrył. Tak więc milczał. Próbował wymyślić jak to zrobić. Oraz co by im to dało? 

  17. Patrick zamyślił się przez chwilę. 

    - Cóż mógłbym... ale jest pewien problem. Twoje rzeczy zniknęły. Kiedy nie pojawiłaś się rano wszyscy zaczęli się zastanawiać czy aby czasem nie zaspałaś. Po wejściu do twojego pokoju odkryliśmy, ze wszystkie twoje rzeczy zniknęły. Ciebie też nie było. Zgłosiliśmy to panu Lorenowi, który przyszedł do twojego pokoju a po chwili wybiegł, nie siląc się, żeby ukrywać przed resztą służby, ze jest wampirem. Więc musiało się stać coś poważnego. Kiedy poszedłem się zapytać o co chodzi Loren kazał mi się zachowywać, jakby nic się nie stało. A na pytania o ciebie miałem odpowiadać, że musiałaś pilnie wrócić do domu. Potem nie wiem co się stało. Ale znając go rozesłał za tobą osoby, aby cię znalazły. Aleksander chyba też poszedł, bo nigdzie nie umiałem go znaleźć - Wyjaśnił mężczyzna. Wyglądał na poważnie zmartwionego. Dziewczyna czuła od niego intensywny zapach mięsa i krwi, ale na całe szczęście smutek i inne silne emocje, które przed chwilą nad nią panowały nie dopuszczały do jej głowy myśli o posileniu się mężczyzną. - Za niedługo muszę wracać, bo zbliża się pora kolacji. Mogę wtedy porozmawiać z panem Lorenem. O ile chcesz - Dodał, patrząc na dziewczynę. Widać było, że zastanawia się co teraz zrobić. 

  18. Kater starał się nie pokazywać żadnych emocji, bo wiedział, że jest bacznie obserwowany. Jednak słysząc w głowie imię Lady ciarki przeszły po jego ciele, a na twarzy na chwilę zagościło zaskoczenie. Jednak szybko jego twarz wróciła do poprzedniego, obojętnego wyrazu. 

    Zannah? Darth Zannah? Uczennica Bane'a? Pierwsza spadkobierczyni zasady dwóch? Kater nie dowierzał. Teraz zrozumiał, o co chodziło kobiecie, kiedy mówiła, że ona wyszkoli go lepiej niż duch Bane'a. Po pierwsze ona była żywa, co dawało większe możliwości. Po drugie, Zannah zabiła Bane'a, aby kontynuować jego zasadę. Przez co musiała być od niego silniejsza. Zabrak nie wiedział czy Mroczna Lady potrafiła czytać w jego myślach czy tylko wysyłała do jego głowy swoje słowa. Jednak postanowił założyć, ze potrafi. Ale mimo to starał się wyrażać to co mógł za pomocą mimiki twarzy i ruchu warg. Słysząc o tym, że jest chory zdziwił się. Widać to było w jego oczach. 

    Chory? Jak to? Ja nic nie czuję? O czym ty mówisz Lady? I jak to może pomóc? Kater zastanawiał się nad tym. On czuł się bardzo dobrze. Poza tym nie widział po sobie żadnych oznak choroby. 

     

  19. Patrick patrzył na dziewczynę z autentycznym smutkiem. Po chwili przytulił ją do siebie. 

    - Ej no już już. Saskia. Nie przesadzaj. Przecież nie jest tak tragicznie - Powiedział spokojnie, po czym delikatnie odsunął z jej skóry srebrny krzyżyk, żeby nie sprawiał jej bólu. -  Gdzie jest ta poprzednia Saskia, która bez chwili zawahania ruszyła sprawdzić co się stało z parą staruszków? Przestań się załamywać. Na pewno jest jakiś sposób, żebyś znowu stała się człowiekiem. - Powiedział, próbując ją jakoś pocieszyć. Po chwili odsunął się kawałek po czym popatrzył na dziewczynę. - I nie przesadzaj, że nie możesz już nigdy pokazać się w mieście. Jakoś inne wilkołaki dają radę. Wystarczy, że poćwiczyć trochę nad samokontrolą, a oczy zawsze można ukryć. Więc musisz się pozbierać. Płacz tutaj nic nie da. Pamiętaj Saskia, że jestem tu po to, aby ci pomóc. I zawsze możesz na mnie liczyć - Powiedział z lekkim uśmiechem. Chciał pokazać, że dziewczyna mogła liczyć na pomoc. Jednak Saskia zauważyła, że kucharz jakoś nie wspominał ani razu o państwie Lensterów. Może nie chciał jej na razie martwić. 

  20. Kater nie umiał się powstrzymać od uśmiechu, widząc miny jak i zachowanie rebeliantów. Jednak nie poruszył się. Nadal siedział na swoim miejscu i obserwował, jak ci niepewnie podchodzą i ponownie zamykają go w celi. Kiedy ta dziwna sytuacja dobiegła końca mężczyzna spoważniał. Znowu zaczął się zastanawiać, jak może się wydostać z tej sytuacji. I myślał o tym przez cały czas, dopóki nie doleciał na planetę. Tam dał się posłusznie zaprowadzić do swojej celi. Zastanawiało go, czemu tam jest zbiornik z bactą. Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Widząc, jak wsadzają tam Lady sithów Tym bardziej zachodził w głowę o czym pomyśleli tam na górze. Popatrzył w górę i dostrzegł kilka rejestratorów. Westchnął. 

    No tak. Pewnie liczą na to, że powiemy im coś ciekawego. Niestety jest tam Izefet, więc używanie języka SIthów odpada... Nieciekawie Powiedział w myślach, obserwując swoją niedoszłą mistrzynię. Mimo faktu, że każdy ich najmniejszy ruch i każde słowo jest rejestrowane postanowił odezwać się do Lady Sithów. 

    - Mimo niesprzyjającej sytuacji miło mi cię poznać Lady - Powiedział cicho. Był ciekawy, czy ona mu odpowie. Czy jednak rana i atak ze strony dwóch osób sprawiły, że straciła tyle energii, żeby nie móc odpowiedzieć na jego słowa. Zabrak musiał dodatkowo uważać na słowa, żeby czasem nie powiedzieć czegoś, co mogło by im zaszkodzić. 

  21. Na szczęście pod klifem było spory mniejszych i większych grot, jaskiń więc w jednej z nich dziewczyna znalazła schronienie. Ptak również się znalazł. Był to ten sam orzeł, którym dziewczyna leciała z Aleksandrem dzień wcześniej. Chyba polubił to miejsce. Tak czy inaczej ptak bez większego problemu użyczył dziewczynie swojego ciała i po chwili Saskia już leciała w kierunku kuchni. Na całe szczęście okno było otwarte. Kiedy dziewczyna doleciała dostrzegła, że kucharz stał do niej plecami. Przygotowywał właśnie jakiś posiłek. Kiedy dziewczyna zaczęła wydawać z siebie różne dźwięki Patrick odwrócił się do ptaka i machnął ręką. Jednak po chwili znowu się odwrócił, widząc, że ptak nie odpuszcza. 

    - Cholerne ptaki - Powiedział po czym podszedł i spróbował jakoś odpędzić ptaka. Dopiero po chwili zainteresował się jego nietypowym zachowaniem. 

    - Co jest? - Zastanawiał się, Jednak pośpiesznie podszedł do szafki i odwiesił tam fartuch. Potem wyszedł przez boczne drzwi i popatrzył na ptaka, który zaczął zlatywać w kierunku plaży. Zdziwiony mężczyzna ruszył za nim, jednak zajęło mu to chwilę, bo on nie umiał latać, przez co musiał użyć ścieżki. Na dole chwilę czasu zajęło mu dostrzeżenie orła, który zbliżał się do kryjówki Saskii. Patrick wyruszył za nim. Widząc dziewczynę zmartwił się i podbiegł do niej. 

    - Saskia? Ej wszystko dobrze? Co ty tutaj robisz? - Zapytał, patrząc na nią, Po chwili popatrzył na orła i chyba coś sobie uświadomił co się właśnie działo. - Saskia o co tutaj chodzi? Co się z tobą stało? Czemu jesteś na plaży? I czemu wyglądasz, jakbyś przez chwilą biegała pomiędzy krzewami dzikich róż? - Zapytał. Mężczyzna chyba jeszcze nie dostrzegł zmian. Cóż najważniejszą zmianą były oczy, które teraz były zamknięte. 

  22. Kater obserwował mężczyznę, jak ten patrzy na rejestrator po czym się oddala. Już myślał, że będzie miał trochę spokoju ale ten mężczyzna wrócił. Widząc jego uśmiech Zabrak spiął się. Nie wiedział, czemu ten mężczyzna, wcześniej pełen chęci mordu teraz się uśmiechał. Widząc, ze sięga do panelu otwierającego jego celę zebrał w rękach Moc, aby go powstrzymać przed atakiem na siebie. Jednak, kiedy ten wyjął blaster i rzucił w niego Zabrak zgłupiał. Nie pokazywał tego, ale zupełnie nie rozumiał, co ten mężczyzna chce osiągnąć. Nawet nie próbował złapać Blastera. Powstrzymał tylko Mocą, żeby ten nie upadł na podłogę. Obserwował jak mężczyzna oddala się, patrząc na niego. Przez chwilę nawet zastanawiał się, czy aby czasem to nie jest próba od Mrocznej Lady. Jednak szybko odpędził tą myśl. Ona była osłabiona. Więc to raczej nie wchodziło w grę. Tak więc Zabrak nadal stał w miejscu. Popatrzył kątek oka na blaster po czym mocą delikatnie przesunął go tak, żeby leżał na skraju celi. Aby w razie potrzeby móc po niego szybko sięgnąć. Następnie usiadł na podłodze i czekał na to co się stanie. Wyrównał oddech, uspokoił myśli i skupił się na wyczuwaniu Mocą, czy ktoś się zbliża do jego celi czy też nie. Nie zamierzał uciekać, chociaż to też przeszło mu przez głowę. Ale był na statku, więc nawet nie miał gdzie uciekać. A jego sytuacja i tak była na tyle kiepska, że postanowił jej nie pogarszać. Wierzył, że znajdzie jeszcze sposób na ucieczkę i uratowaniu obu kobiet, które teraz stanowiły dla niego priorytet. Tak więc Zabrak siedział i czekał na rozwój wydarzeń. Uśmiechnął się lekko pod nosem. 

    - Ciekawy pomysł. Ale nie dam się sprowokować. Mam ważniejsze rzeczy na głowie - Powiedział cicho do siebie, obserwując przestrzeń przed sobą. 

  23. Na szczęście morze nie było wcale daleko. Kiedy Saskia zdecydowała się ruszyć wilk automatycznie ruszył za nią. Jakby był jakoś z nią połączony. Dziewczyna od razu zaobserwowała kolejne dwie nowe zdolności. Po pierwsze szybkość. Saskia biegła znacznie szybciej, niż jej się początkowo zdawało. Nawet wilk, który biegł na 4 łapach nie był w stanie jej dogonić. Po drugie to orientacja w terenie. Saskia instynktownie wiedziała gdzie są drzewa czy różne przeszkody terenowe i mijała je bez większego problemu, raz nawet przeskakując nad zwalonym drzewem nawet na nie nie patrząc. Kiedy już dobiegła nad brzeg dostrzegła, że słońce niedawno wstało. Cóż w lesie widziała bardzo dobrze. Widać oczy wilkołaków też potrafiły to i owo. No właśnie... Kiedy Saskia dotarła na plażę od razu dostrzegła zamek, który stał samotnie na klifie. Miała do niego dość spory kawałek, jednak pod sam klif mogła dobiec plażą. Ważniejsze było to co zobaczyła w wodzie. Otóż patrząc na swoje odbicie dostrzegła, że jej oczy zmieniły kolor na jasnożółty. Jej twarz pozostała bez zmian, no może poza tym, że jeśli miała jakieś niedoskonałości to one również zniknęły. Wilk po chwili dobiegł do dziewczyny z wywalonym językiem. Chyba trochę się zmęczył. Cóż zawsze można go było wziąć ze sobą. Bo Saskia czuła, że wilk nie chce odstępować dziewczyny. 

  24. Kater nadal patrzył na mężczyznę. Słyszał jego słowa i zastanawiał się, czy ten człowiek jest na tyle zdesperowany, żeby próbować swoich sił z Sithem, zwłaszcza, że wiedział, co się stało wcześniej. Jednak zauważył, że ten patrzy na wyłącznik pola. Uśmiechnął się lekko do niego. 

    -Nie wiem, co chcesz zrobić. Ale uwolnienie mnie będzie twoim największym i pewnie ostatnim błędem, jaki popełnisz w życiu - Ostrzegł mężczyznę. Moc miał przygotowaną, żeby nie zablokować pocisk ale obezwładnić mężczyznę. - Zastanów się. Wolisz teraz zaryzykować i spróbować mnie zastrzelić A co za tym idzie skazać się na pewną śmierć? Czy spokojnie dolecieć na planetę i tam planować na mnie zemstę, wiedząc, że będę zamknięty w celi? - Mówił spokojnie, chodź chłodno. Nie miał zamiaru zabijać mężczyzny, Bo wtedy już całkowicie pogrzebie swoje szanse na ucieczkę i próbę uratowania Mrocznej Lady i Sehtet. Na dodatek patrzył prosto w oczy mężczyzny. Wiedział, że wielu ludzi tego nie cierpi i to ich dekoncentruje. Może to w połączeniu z jego słowami zniechęci mężczyznę. 

  25. Nocny ptak szybko się znalazł. Siedział na drzewie nad dziewczyną więc bardzo szybko zleciał na dół. Miał lekko zakrzywiony dziób, ostre pazury i mocne skrzydła. Przypominał trochę orła, jednak nim nie był. Może to jakiś podobny gatunek. Tak czy inaczej, kiedy Saskia weszła w jego umysł od razu dostrzegła, że ptak ma tylko niewiele lepszy wzrok niż ona w tym momencie. Jednak ptak potrafił latać, co w tym momencie mogło być bardzo przydatne. 
    Kiedy dziewczyna poleciała na zwiady odkryła, że po lesie wciąż przemieszczają się dwie osoby. Dwóch mężczyzn. Wyglądali trochę jak myśliwi. Mieli łuki i psy gończe. Wyglądało to tak, że ta dwójka po prostu polowała na zwierzęta, żeby je przynieść do miasta i prawdopodobnie sprzedać. Na dodatek, kawałek dalej Saskia dostrzegła Beatrise oraz jej dwóch braci. Siedzieli przy niedużym ognisku i czekali, prawdopodobnie na swojego nieżyjącego już brata. Ta drupka była mniej więcej z kilometr od Saskii. 

×
×
  • Utwórz nowe...