Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bosman

  1. Dziewczyna popatrzyła na Saskię. Oczy miała zaszklone i nadal mocno tuliła do siebie swojego pluszaka. 

    - A m-możesz s-sprawić, ż-żeby Klara w-wróciła? - Zapytała zapłakana. Widać było ewidentnie, że bardzo mocno przeżyła tą tragedię. Ledwo składała zdania, jej policzki były całe mokre od łez a na twarzy widać był grymas. - Albo... ch-chociaż dowiedzieć się k-kto t-to z-zrobił? - Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na Saskię. W jej oczach dziewczyna widziała smutek, załamanie i brak chęci do życia. Oj bardzo to przeżyła. Przytuliła się mocniej do pluszowego misia. Skuliła się na krześle, jakby chciała się schować za swoim pluszowym przyjacielem. 

  2. Zabrak udał się na piąty poziom. Widząc jak on wygląda nie zdziwił się, że Mężczyzna tutaj się schował. Taki zapach mógł odstraszyć każdego. Ale Kater przyszedł tutaj w konkretnym celu. Chciał to załatwić jak najszybciej i wynosić się z tego miejsca. Niestety wiedział, że ten mężczyzna zarówno jest silny w mocy, jak i posiada mapę do Korribanu. Tak więc mężczyzna musiał ją odzyskać. 
    Kiedy tylko zobaczył mężczyznę zaczął za nim iść. Na początku chciał się ukrywać i zobaczyć, gdzie ten idzie, ale widząc, ze ten zupełnie go olał postanowił po prostu iść za nim. Kiedy przeszli tak kawałek drogi, i kiedy wokół nich nie było nikogo poza jakimś ćpunem odezwał się głośno. 

    - Jak to jest, że wszędzie, gdzie pójdę ty również tam jesteś? - Zapytał głośno, nadal idąc za mężczyzną. Złapał za swój miecz. W końcu nie wiedział, jak zareaguje mężczyzna. - Sam nie masz czego szukać na Korribanie. Bez towarzysza zginiesz tam, zanim zdążysz dotrzeć gdziekolwiek  - Dodał patrząc dalej na pracy humanoida. Nadal się zastanawiał kim on jest i czego chce. Liczył, że  wkrótce się dowie wszystkiego. 

  3. Dziękuję Zegarze za pomoc :) 
    A teraz ogłoszenie. Odpis pojawi się we wtorek, 13 czerwca w godzinach wieczornych. Do tego czasu osoby, które jeszcze nie odpisały mają czas odpisać. Ostrzegam jednak, że jeśli któraś z tych osób nie odpisze i nie poda mi powodu, czemu to niestety będę musiał odstawić postać na dalszy plan. Mam już gracza, który chce zagrać, ale pierwszeństwo mają obecni gracze. Więc mam nadzieję i liczę, że każde z was znajdzie te 5-10 minut na odpis :) W końcu świat sam się nie uratuje. Musicie mu w tym pomóc. :) 

  4. Patrick skinął głową.

    - Tak wiem. Pogrzeb odbędzie się dopiero za kilka dni. Ale modlić się już teraz chyba nie będzie niczym złym - Westchnął mężczyzna po czym popatrzył do salonu. - Najbardziej się teraz martwię o tę małą. Wygląda strasznie. Żeby tylko nie zrobiła sobie niczego głupiego - Powiedział wracając wzrokiem na Saskię - Cóż może podłamana, to trochę za dużo powiedziane. Ale sprawa była taka, że Klara pracowała tutaj już długo. I przez długo czas pracowała z Felicją. Tak samo, jak ty teraz. Może to było powodem, dlaczego Felicja nie chce nic powiedzieć - Dodał po czym oparł się o stół. Nagle w kuchni rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Patrick podniósł głowę. 

    - No tak. Mimo wszystko trzeba wracać do pracy. Musisz mi wybaczyć Saskia. No ale mimo takiej tragedii mamy obowiązki tutaj - Powiedział po czym opornie, ale wstał. W Salonie też wzmógł się ruch. Tylko Liandra siedziała w bezruchu, tuląc się do pluszaka. Saskia tak właściwie nie miała teraz nic do roboty, bo nikt jej nic nie powiedział. 

  5. Kater nie spodziewał się, że chłopak będzie wrażliwy na moc. Jednak czując ją mocno się zdziwił. Słysząc krzyki i wrzaski już miał przerywać używanie mocy, lecz wtedy zobaczył wizję. Mimo bólu, który wtedy odczuwał starał się zapamiętać jak najlepiej twarz mężczyzny i wszystkie jego charakterystyczne cechy, Widząc twarz, którą widział już wcześniej na Ruusan nieco się zaniepokoił. Zastanawiał się coraz głębiej kim jest ten mężczyzna. 

    Kiedy wizja zniknęła Zabrak aż odetchnął głęboko. Podniósł wzrok, a widząc spojrzenia obu mężczyzn uśmiechnął się lekko. 

    - Nie ma potrzeby montować kamery czy martwić rodziców chłopaka. Już wszystko wiem - Powiedział oddychając spokojnie i poprawiając się w fotelu. - Mały jest wrażliwy w pewnym stopniu na moc. Na nieszczęście osoba, która zamordowała pańską córkę też jest użytkownikiem mocy. Dlatego posłani przez pana ludzie są martwi - Opowiedział krótko po czym wstał i poprawił swój płaszcz. Założył kaptur na głowę i spojrzał na zleceniodawcę. - Stawkę ustaliliśmy. A teraz państwo pozwolą. Idę się zająć pewną szumowiną - Powiedział po czym ruszył w kierunku drzwi. Był ciekawy czy któreś go jeszcze zatrzyma. Na szczćście znał swój cel i wiedział, gdzie on może być. Ale wiedział, że najpierw będzie musiał z nim porozmawiać. Bo tak dużo pytań chodziło po jego głowie, że mogłyby one zrobić dodatkowy róg na jego czaszce. 

  6. Patrick westchnął. 

    - Tak wiem. Dziewczyna będzie teraz załamana. Tak więc szykuj się Saskia. Teraz to ty jesteś druga najmłodsza tutaj. Pewnie Liandra będzie szukała wsparcia w tobie - Poinformował ją mężczyzna po czy popatrzył na nią. - Bardzo dziwne jest to, że Felicja nic nie chciała powiedzieć. Może też jest podłamana tym całym zdarzeniem. To jest pierwszy taki przypadek odkąd tutaj pracuję.  - Powiedział. Cóż brzmiało to dość logicznie. Ale coś tutaj nie pasowało Saskii. Zdążyła poznać panią Felicję na tyle, żeby nie uważać jej za osobę, która tak bardzo przejmowała się służbą. 

  7. Zabrak, zanim mężczyzna poszedł po rodziców przeliczył pieniądze. Widząc 2 tysiące w dużych nominałach zagwizdał cicho. Widać było, że był przygotowany. To w sumie ucieszyło Katera. Wiedział, że w takim wypadku mógł być spokojny o resztę pieniędzy. 

    Widząc wchodzącą rodzinę westchnął. Tak jak było powiedziane wcześniej Nie lubił pracować, wiedząc, że ktoś go obserwuje. Na dodatek musiał polegać na jakimś małolacie. To tym bardziej się nie podobało Zabrakowi. No Ale nie miał innego wyboru. Widząc jego zachowanie zaczął się zastanawiać jak może wyciagnąć od niego informację o tym mężczyźnie. Popatrzył na niego po czym skupił się w mocy. Chciał sprawdzić, czy czasem na chłopaku nie została użyta moc. To pozwoliłoby dodatkowo spróbować namierzyć go za pomocą mocy. 

    - Jak ma na imię? - Zapytał nadal patrząc na chłopaka. 

  8. Wszyscy spojrzeli na Saskię. Jednak nikt się nie odezwał. Liandra nadal płakała wtulona w pluszaka. Patrick pokazał ci ręką, żeby dziewczyna do niego podeszła. Kiedy już oboje znajdowali się w kuchni Patrick westchnął.

    - Przed chwilą przyszła Weronika ze smutnymi wieściami. Chłopi wracający z lasu znaleźli martwą Klarę. Wygląda na to, że kiedy wracała do zamku musieli ją napaść bandyci. Podobno strasznie ją zmasakrowali. Pan Loren już kazał przygotować dla niej trumnę i pogrzeb - Wyjaśnił Patrick. - A jej ciało jest w domu pogrzebowy. Za chwilę miał wyruszać posłaniec, z listem do jej rodziny - Dodał po czym ciężko usiadł na krześle. - Co za strata. A jeszcze taka młoda była - Powiedział do siebie, podpierając ręką głowę. Saskia miała dziwne wrażenie, że teraz Liandra zupełnie się załamie. Ale no nie można jej się dziwić. Traktowała Klarę jak siostrę. 
    I znowu powrócił ten dziwny ból głowy. I znowu słysząc imię Klara. Chyba coś poważnego musiało się stać z nią. I nie chodziło tutaj tylko o to, że dziewczyna nie żyje. 

  9. Zabrak wysłuchał w milczeniu słów mężczyzny po czym uścisnął mu dłoń. Nieco skrzywił się, słysząc o kamerze. Nienawidził pracować, wiedząc że ktoś go obserwuje. No ale chyba nie miał teraz wyboru. 

    - No dobra. Niech będzie z tą kamerą. Ale proszę mieć na względzie to, że nie odpowiadam za to co rodzice tego dzieciaka lub sam dzieciak mogą zobaczyć, kiedy już znajdę tego mężczyznę - Ostrzegł Kater po czym cofnął rękę - A jeśli chodzi o zaliczkę to proszę przynieść mi tutaj w gotówce. Nie respektuję płatności na konto. Za dużo zachodu i zbyt łatwo można cię namierzyć. Wie pan o czym mówię - Powiedział patrząc na zleceniodawcę - Zatem proszę mnie zaprowadzić do tego chłopaka lub podać namiar to wyruszę tam - Dokończył Zabrak po czym zaplótł ręce za sobą i czekał co powie mężczyzna. 

  10. Całe sprzątanie poszło zaskakująco gładko. Kurz i brud nie stanowił godnego przeciwnika dla Saskii i jej zdolności oraz wyposażenia w postaci szmatek, ścierek czy płynu do czyszczenia szkła. Tak więc, kiedy skończyła, zostało jej jeszcze sporo czasu do obiad. Po wejściu do pokoju wspólnego Saskia od razu poczuła, że coś się musiało stać. Wszyscy, którzy byli w środku byli jacyś zgaszeni. Nikt się nie śmiał, nikt nie rozmawiał. Ludzie po prostu siedzieli w milczeniu. No prawie wszyscy. Ktoś płakał w kącie pokoju. Po chwili dziewczyna dostrzegła, że tą osobą była Liandra. Siedziała skulona w kącie i płakała w pluszowego misia, którego mocno przytulała do siebie. Obok niej siedziała Weronika, której łzy też spływały po policzkach. Patrick, który stał w drzwiach również wyglądał na podłamanego. Podniósł głowę i popatrzył na Saskię. 

  11. Kater usiadł na wygodnym fotelu a raczej rozsiadł się na nim i patrzył na swojego nowego pracodawcę. Wysłuchał jego słów i przewrócił oczami. Ileż razy to słyszał, że ktoś oferuje niewyobrażalne pieniądze, a koniec końców, kiedy Zabrak podawał swoją cenę to ci nagle pokazywali mu środkowy palec. Jednak westchnął i przyjrzał się obrazowi z kamery. Nie podobało mu się, że znowu pojawia się jakaś nieznana postać, której oczy świecą. Dodatkowo zaniepokoił go fakt, że mężczyzna prawdopodobnie zabił trójkę ludzi. Kater odezwał się dopiero wtedy, kiedy mężczyzna skończył mówić. 

    - Dobrze to skoro mamy się śpieszyć to powiem prosto z mostu. Udam się tam i zabiję tego kolesia. Niestety nie powiem, że wiem jak się pan czuje, bo nigdy nie miałem córki. Ale wierzę, że bardzo pana boli. Hmm. Powiem tak. Da mi pan 15 tysięcy za to zabójstwo, bo ten koleś wydaje się niebezpieczny, skoro zabrał już 3 ludzi. CO pan na to? - Zapytał podnosząc się z fotela. Po chwili dodał. - Zapłaci pan po zakończeniu zlecenia. Gotówką. - Dodał, żeby nie było potem niedomówień. Był ciekawy, czy tym razem jego cena nie okaże się za wysoka. W końcu jego zleceniodawca mówił, że da wszelkie pieniądze. Zatem co to dla niego będzie jakieś tam 15 kawałków? 

  12. Za to do powiedzenia miał trochę Heron, który przyszedł chwilę po tym jak Regus wrócił na swoje poprzednie miejsce. Mężczyzna uśmiechnął się lekko do Saskii. 

    - Witaj Saskio. Faktycznie wcześnie wstałaś dzisiaj - Popatrzył na nią. Po chwili dodał - Co prawda miałem ci powiedzieć po śniadaniu, ale skoro chcesz już wiedzieć to ci powiem. Pan Loren kazał mi przekazać, że dzisiaj masz posprzątać jego gabinet i pokój gościnny oraz dokładnie wyczyścić puchary w gablocie, bo podobno ktoś ma nas dzisiaj odwiedzić. I masz zdążyć do obiadu. A po obiedzie masz iść do niego do gabinetu. Wtedy powie ci, czy coś jeszcze. - Wyjaśnił mężczyzna po czym ukłonił się lekko. - Chyba, że masz jeszcze jakieś inne pytania to chętnie odpowiem - Dodał i poprawił swoje włosy, które były w niezłym nieładzie. Widać było, ze dopiero co wstał. 

  13. Zabrak podszedł do Stegha i wysłuchał jego słów w milczeniu. Widząc wychodzącego handlarza nie skinął nawet głową. Nawet na niego nie spojrzał. 

    - Hmm... Rozumiem. No cóż brzmi to dość ciekawie. I tak wezmę to. Daj mi namiary, to polecę to załatwić. Mam tylko nadzieję, że jakieś ślady zostały. Bo szukać jednego kolesia w całym tym tłoku, jaki panuje na Coruscant może być nieco niemożliwe - Westchnął i oparł się o blat stołu. No cóż nie miał teraz za dużo do roboty, bo czekał nadal, co z tą mapą, oraz kiedy Frea wyjdzie ze szpitala. A poza tym tego typu zlecenie mogło mu się opłacić. - Bo niestety Moc nie jest najlepszą metodą tropienia ludzi - Dodał, przeciągając się lekko. 

  14. Mapa była prosta tak więc niewiele dało się z niej odczytać. Ale Krasnolud mógł dostrzec ścieżkę przez las, nieco na północ od drogi, którą wskazywał mnich, która prowadziła od  Bractwa do miejsca, gdzie były krypty. Droga nie była długo. Zaledwie 2 dni pieszo. Pod warunkiem, że podróżowałoby się bez odpoczynku, co w przypadku krasnoludów czy ludzi raczej nie wchodziło w grę. Ale ta droga pozwalała ominąć trakt a co za tym idzie potencjalne zagrożenia w postaci bandytów. 

    Brat Felicjusz popatrzył na wchodzącego mężczyznę. 

    - Tak. Zapewniam cię, że każdy z tu obecnych przyszedł z własnej woli i nikogo nie dotknęło demoniczne spaczenie - Odpowiedział na pytanie ze spokojem i lekkim uśmiechem. Potem zwrócił się do krasnoludów. - Nie jestem pewny. Ale z tego, co powiedzieli bracie to kluczem można otworzyć wejście do grobowca. Na końcu każdej krypty jest ściana, w której trzeba znaleźć szczelinę i wsunąć do niej nóż. Wtedy otworzy się przejście, prowadzące do ostatniego pomieszczenia - Wyjaśnił po czym wstał i podniósł rękę, tym samym uciszając wszystkie rozmowy. - Dobrze to skoro już wszyscy tutaj jesteśmy to nie traćmy czasu. Chciałbym, żebyście wyruszyli od razu. Przed Katedrą czekają na was czekały dwa konie z zapasami oraz najważniejszymi rzeczami, takimi jak krzesiwa, podpałka czy nieduża łopata. Więcej niestety nie jesteśmy w stanie wam teraz zapewnić - Powiedział mnich podsuwając bliżej wybrańców szkatułkę z nożem i kluczem. - Pilnujcie się, aby mroczne siły nie splamiły waszych myśli.  Bowiem tylko wy jesteście w stanie uratować świat - Mnich wyjął z kieszeni swojego ubrania drewniany krzyżyk i zacisnął na nim ręce. Wyszeptał kilka słów w obcym, nieznanym nikomu języku po czym popatrzył na wszystkich zebranych i odprawił krótką modlitwę. - Zbliża się wojna i śmierć przybędzie by zabrać to co do niej należy. Niech krew naszych wrogów wypełni morza i oceany a ciała poległych utworzą stos, na którym zabłyśnie krzyż pokoju. Niech niebo zapłonie twoim ogniem a demony padną u twoich stóp. Marcusie wysłuchaj mych słów. Daj mi siłę, żebym nigdy nie zwątpił. Niech twój płomień oświetla mą drogę a twoja ręka prowadzi me ostrze - Powiedział po czym skłonił głowę, na znak, że skończył. 

     

    ( Tak wiem miało być przed południem. Ale spałem do 13 więc tak trochę średnio miałem jak napisać :v )

  15. Regus skinął głową po czym wypił kolejny łyk herbaty. 

    - A jeśli chodzi o twój dzień to pewnie za chwilę wstaje Heron. On zawsze wstaje mniej więcej wtedy, kiedy Patrick. Nie wiem może to jest spowodowane tym, że śpią razem w pokoju - Zaśmiał się lekko po czym spojrzał na dziewczynę. - Ale skoro ostatnio pracowałaś przy sprzątaniu gabinetu pana Lorena to dzisiaj też pewnie będziesz tam pracować. Rzadko się zdarza, żeby ktoś codziennie robił coś innego. To pozwala zachować względny ład i porządek, jeśli chodzi o pracę tutaj. Ale i tak często tutaj jest młyn. A to Pani Felicja ma humorki i miesza służbą, a to Panna Olivia nagle ściąga kilku służących do siebie, bo zobaczyła jakieś pająki - Chłopak puścił jej oko po czym wstał. - No ale muszę cię przeprosić na chwilę. Idę obudzić Patricka - Westchnął i wyszedł z pokoju wspólnego, zostawiając Felicję samą z dziwnymi myślami. Teraz ból głowy pojawił się, kiedy usłyszała imię Felicja. Coś jej świtało, ale nie umiała sobie przypomnieć co. 

  16. Zabrak od razu zainteresował się jego słowami. Tak więc ten ktoś wie lub się domyśla, że nie tylko on szukał tej mapy. Słysząc słowa Stegha nagle się otrząsnął. 

    - Już idę Stegh - Powiedział za siebie po czym popatrzył jeszcze raz na handlarza. - Dobra. Tak więc powiedz mu, że pewien Zabrak pytał się o mapę. I, że ma coś do zaoferowania. A jeśli chce się dowiedzieć co to sam ma się zgłosić. On już będzie umiał mnie znaleźć. A teraz możesz znikać - Dodał po czym wyszedł z zaplecza i podszedł do Stegha. - Co jest? W czymś ci pomóc? - Zapytał, rzucając okiem na bar, czy czasem nikogo tutaj nie było poza nimi i handlarzem na zapleczu. 

  17. Kater próbował zapamiętać wszystkie informację, o których mówił mężczyzna. Słysząc o żółtych oczach, zasłoniętej twarzy i ogólnej posturze mężczyzny przypomniał sobie to co widział w Dolinie Jedi. Nie był pewny, czy to czasem nie była ta sama osoba. Ale nie dałby sobie ręku za to uciąć. 

    - Dobra. Dzięki za informację. Jeśli widziałeś może coś jeszcze, np czy przyleciał jakimś statkiem, lub czy gdzie poszedł po zakupie to dostaniesz dodatkowe 50 kredytów. - Powiedział po czym oparł się o ścianę i zaczął myśleć o tym kolesiu. Znowu się pojawił. Wcześniej w dolinie, a teraz tutaj. Na dodatek szukał Korribanu. To się nie podobało Zabrakowi. Będzie go musiał poszukać. Ale niestety nie miał innych tropów, jeśli handlarz nic więcej nie widział. 

  18. Regus uśmiechnął się lekko. 

    - Cóż ja pamiętam tylko jeden moment, w którym w zamku był tylko pan Loren. Wtedy to dosłownie nudziliśmy się jak mopsy. Pracowały może 3 osoby z 15, które tutaj pracują. Plus jeszcze dzisiaj wraca Klara. To będzie nas 16 - Powiedział chłopak z lekkim uśmiechem. Wtedy coś jakby błysnęło w głowie dziewczyny. Ten dziwny ból z rana wrócił. Jakby zareagował na imię Klara - Liandra będzie szczęśliwa. Ciągle wczoraj mówiła, że cieszy się z jej powrotu - Wspomniał chłopak no cóż Saskia też to pamiętała. Ale czuła, że coś jest nie tak. ale za cholerę nie była w stanie sobie przypomnieć co. 

  19. Regus uśmiechnął się po czym pobiegł do kuchni. Po chwili przyniósł dziewczynie kubek z herbatą. 

    - Proszę Saskia - Uśmiechnął się lekko do niej. - No widzisz. A ja wolałbym postać. No ale się nie da. Zresztą za kilka minut będę musiał iść budzić Patricka. Bo trzeba śniadanie zrobić - Westchnął po czym napił się herbaty. - I nie nie byłem na klifie. Ale myślałem czy nie iść. Ale lepszy widok jest wieczorem, kiedy słońce zachodzi - Powiedział. O tak dziewczyna na własne oczy widziała zachód słońca. - Jak myślisz będzie dzisiaj luźniej? Bo w sumie na zamku zostało tylko państwo Lensterów. pan Aleksander wyjechał gdzieś na dwa dni a panna Olivia wraca dopiero za kilka dni - Powiedział. Tak właściwie to nigdy wcześniej Saskia nie słyszała, żeby tutaj mieszkała jeszcze inna kobieta poza Felicją. 

  20. Kater dojechał do baru i w sumie to nie był zdziwiony, widząc swojego druha, który już był w środku i palił. Wszedł do środka i skinął mu lekko głową. Słysząc instrukcję pokierował się nimi i wszedł na zaplecze. Rozejrzał się lekko po czym dostrzegł handlarza, o którym mówił Stegh. Skinął mu lekko głową i oparł się plecami o framugę drzwi. Widząc jego spojrzenie wiedział, że zależy mu tylko ka kredytach. Westchnął po czym podszedł do stolika. Położył dwieście pięćdziesiąt kredytów przed sobą i położył na nich rękę. 

    - Ale słuchaj mnie uważnie. Jeśli mnie okłamiesz to cię znajdę. A wtedy porozmawiamy inaczej. Rozumiemy się? - Zapytał chłodno po czym przesunął umówioną ilość kredytów w stronę handlarza. - Dobra zatem słucham - Wyprostował się i patrzył uważnie na tego kolesia. Był ciekawy czy informacja była warta tych kredytów, oraz, że mapa zawierała to co najbardziej interesowało Zabraka. 

  21. Drzwi do ogrodu były nadal zamknięte na klucz. Nikogo tam nie było. Po powrocie do pokoju Saskia usłyszała dźwięk zamykanych drzwi w kuchni. Po chwili do salonu wszedł Regus. Widząc dziewczynę zatrzymał się w pół kroku po czym otrząsnął się i uśmiechnął się. 

    - Hej. Już nie śpisz? - Zapytał siadając przy kubku z herbatą. No to wyjaśniła się sprawa herbaty. - Wybacz, jeśli cię obudziłem. Ale chciałem zobaczyć poranek poza zamkiem. I nieźle to wygląda - Powiedział po czym nagle jakby się otrząsnął. - A właśnie nie zapytałem. Chcesz może herbatę? Bo nie wiedziałem, ze ktoś jeszcze wstanie tak rano, więc robiłem tylko dla siebie - Chłopak uśmiechnął się do niej szeroko. Widać cieszyła go obecność Saskii. 

  22. Kater przeliczył szybko ile ma pieniędzy przy sobie po czym pokiwał głową. 

    - Tak pasuje. Zatem przyjdę jutro po odbiór. Pytanie płacę teraz, czy przy odbiorze a może część teraz a część potem? - Zapytał Zabrak, patrząc na krawcową. Było mu to obojętnie. Jeśli musiał teraz zapłacić całość lub część to tak uczynił, a potem wyszedł do ścigacza. Jeśli nie miał teraz płacić to od razu poszedł do swojego pojazdu. Chciał jeszcze polecieć w okolicę baru Stegha. Ale teraz planował trochę bardziej się skupić na tym odczuciu bycia obserwowanym. Musiał się w końcu dowiedzieć co to było. Bo nie dawało mu to spokoju ani trochę. 

  23. Po przebraniu i wymyciu się Saskia zobaczyła w pokoju wspólnym, że na stole stoi kubek z gorącą herbatą oraz kilka kostek cukru na talerzyku. Jadnak nikogo nie było widać. W kuchni też była cisza. No ale z pokoju nie było widać całej. Może ktoś się tam ukrył. Dziewczyna na dodatek poczuła lekki przeciąg. Jakby gdzieś było otwarte drzwi. Ale jedyne drzwi w tym pomieszczeniu, które prowadziły na zewnątrz były te do ogrodu, które na pewno były zamknięte, bo było je widać, oraz drugie, w kuchni. Te specjalnie przygotowane dla kucharzy do odbioru jedzenia. Może tamte? Kto wie. 

  24. Kater popatrzył na kobietę. 

    - Cóż zawsze warto było zapytać. No ale skoro nie to skupmy się na płaszczu. Chciałbym aby był wykonany z poliestru, najlepiej czarnego lub brązowego i miał kaptur. A inne pytanie pytanie brzmi, na kiedy byłby gotowy i jaka byłaby cena za taki płaszcz? - Zapytał mężczyzna, patrząc na Lutrillankę. Liczył na to, że płaszcz nie będzie za drogi i nie będzie on musiał na niego za długo czekać. W końcu nawet dzisiaj wieczorem musiał iść się spotkać ze sprzedawcą. A wolał nie chodzić po mieście z mieczem na wierzchu. Jeszcze tego by mu brakowało. 

  25. Kiedy Saskia obudziła się czuła lekki, pulsujący ból w głowie. Leżała we własnym łóżku, w pokoju, który teraz do niej należał, ale miała na sobie swoją czarną sukienkę, w której w nocy rozmawiała z Patrickiem i trenowała z Aleksandrem. W kieszenie nadal leżał srebrny krzyżyk. Ale poza tym Dziewczyna miała pustkę. Zupełnie nie pamiętała tego, co się stało po treningu. Chyba była zbyt zmęczona i od razu położyła się spać. Słońce dopiero wstawało, o czym świadczyła cisza w pokoju wspólnym. 

×
×
  • Utwórz nowe...