Zostałem powalony. Ledwie ustałem na ziemi. Energii starczyło jeszcze tylko na 2 serie. Musiałem wykorzystać je w jak najrozsądniejszy sposób. Seluna do mnie podchodzi pewna, że po jednym ciosie już padnę. Musiałem podejść dużo bliżej i strzelić pierwszą serią, mój przeciwnik z łatwością zrobiła unik przed trzema promieniami, po trzecim stanęła. W tym momencie od razu strzeliłem CZWARTYM promieniem (nie pisałem, że trzy to limit na serię, tylko po prostu że trzy na serię będę strzelał) wkładając w niego trochę więcej mocy. Trafiłem akurat w głowę jednocześnie wyrzucając ją na kilkanaście metrów. Mój przeciwnik zarówna jak i ja ledwie stoimy, a pojedynku nadal nie ma końca. Chcąc zakończyć pojedynek zamiast magii użyłem ostatnich sił jakie mi zostały i za pomocą fizyki wzlecieć wysoko w górę oraz uderzyć podczas lotu z jak największego rozpędu w Selunę. Prędkość jak wichura, lecę prosto na nią i po uderzeniu tylko lekki wybuch oraz mgła wokół nas. Za nią jest odpowiedź który z nas wygrał.