Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Ruby wrzasnęła na widok wizji. Nie wiedziała co ma zrobić. Dyszała. Nie kontaktowała ze światem zewnetrzmym. Nie patrzyła na Isleena tylko gdzieś w bok. - Isleen. Trzeba działać szybko. Cały czas to widzę. To mnie straszy. Idzie po mnie nie rozumiesz?! - mówiła przestraszona i nieco zdenerwowana.
  2. Ruby wiedziała że ma przechlapane za to, że się rozchorowała. Westchnęła leżąc na łóżku. Spojrzała na Isleena. - No bo... Rodzinie odbija. W sensie przez szarą postać. Kuzynce odbiło, chciała zabić męża a potem umarła. Tata mówi, że to tylko choroba genetyczna. Ale to na pewno to nie jest. W przeciwnym razie by nie szaleli. To nie jest proste do wytlumaczenia.
  3. Clockwork szybko okryła się rumieńcem. - Czemu wchodzisz tu bez pukania? Nago jestem a ty tu Wchodzisz - powiedziała po czym cicho prychnęła. - Prywatność Isleen, prywatność. A z resztą, nie i utopię się spokojnie. Ta woda ma dobrą temperaturę dla ludzi. Może masz niższą temperaturę krwi - powiedziała.
  4. Wyglądał bardzo biednie. Szybko otworzyła okno i wzięła go na ręce kładąc na podłodze. Potem zamknęła okno. - Posiedź tu grzecznie. Muszę iść bo Matylda mnie dorwała i przygotowuje mi kompiel. Pa - powiedziała i wyszła machając mu.
  5. Ruby nie wiedziała co ma powiedzieć. Na początku chciała protestować. W końcu Isleen tam na dworzu gdzieś moknie. Z drugiej strony raczej bedzie trudno wyrwać się Matyldzie. - Matyldo, zaraz przyjdę tylko zaniosę coś do pokoju - powiedziała po czym spróbowała się wyrwać.
  6. Dziewczyna zastanowiła się. Zamrugała kilka razy. Westchnęła. Uderzyła się kilka razy w głowę. - Racja! To chore i nie rozważne. Po prostu zmień się w ptaka i będzie dobrze. Jakoś cię ukryjemy. A potem się zobaczy. A teraz puszczaj - powiedziała lekko go odpychając.
  7. Dziewczyna zamruczała kilka razy. - Nie jestem chora psychicznie! - zaraz potem słuchanie. Chwycił ją w talii dziwnie na nią patrząc. Mina rasowego podrywacza. Lekko zmarszczyła brwi. - O tym, że jesteś trupem z groty im nie powiemy. O i proszę abyś puścił, musimy iść bo zmokniemy bardziej. Ale musisz się czymś zakryć. Dać ci płaszcz to zawiążesz sobie dookoła bioder? I tak będę chora.
  8. Dziewczyna znieruchomiała patrząc na to szare... Coś. Po prostu coś. Trochę się przestraszyła stworzenia. - Isleen, to szare, znowu mi minęło. Nie słyszałam połowy. Wybacz mi proszę. Myślę, że najłatwiej będzie wytłumaczyć im to związkiem. Zapewni nam to swobodę. Ptaka zapewne kazaliby mi wypuścić. Tylko nie zrób nic głupiego proszę.
  9. Dziewczyna zaśmiała się. - Nie. Mama dostała od taty pierścionek zaręczynowy gdzie był niewielki rubin. Dlatego - powiedziała. - Masz bardzo ładne imię. I bardzo mi przykro - rzekła już o wiele ciszej. - Na pewno byłoby na czas dotarcia do domu. Potem i tak trzeba cię jakoś wytłumaczyć rodzicom. Masz jakiś pomysł?
  10. Dziewczyną dała mu się skupić. Z początku nie patrzyła. Rozglądała się dookoła myśląc. Dopiero gdy do niej przemówił sporzała na niego. Nie było tak źle gdyby nie był, nagi. - Nieźle. Oczywiście że może - powiedziała po czym niepewnie się uśmiechnęła. - Tak, Rubin jest moim ulubionym kamieniem szlachetnym. A jak ja mam się do ciebie zwracać?
  11. Dziewczyna zaczęła kierować się w górę po schodach. - Jestem Ruby Who. Mam dom, może znajdziemy w domu coś po ojcu co będzie pasować - powiedziała spokojnie. Nie wiedziała jak wytłumaczy komukolwiek nagłą obecność kogoś przy jej boku. Ale coś się wymyśli, przecież była bardzo bystra.
  12. Dziewczyna zamknęła oczy. - Zegarmistrz to osoba która naprawia zegary, pokazują czas. Rok mamy 1820. Wybacz, nie wiem który to rok wyjącego wilka. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - zapytała. Nie skomentowała uczucia choć myślała, że będzie boleć bardziej.
  13. Ruby skinęła kilka razy głową cały czas za nim podążając. - Rozumiem - powiedziała spokojnie. - W sumie było to całkiem przypadkiem. Siedziałam sobie na schodku i nagle poczułam się obserwowana, minęło mi coś szarego i postanowiłam się schować. Nie rządna wiedźmą albo kapłanką. Ot, zwyczajna dziweczyna która w przyszłości zostanie zegarmistrzem, o i zdechnę szybko przez jakąś klątwę. Jak już mówiłam, po prostu napij się trochę mojej jeżeli potrzebujesz - powiedziała spokojnie.
  14. Dziewczyna szkła za nim krok w krok. Była zaskoczona tym, że stworzenie poruszało się zwinniej niż ona sama. Spojrzała jak demon staje u wyjścia z groty. - A to morze. Znajdujemy się przy morzu i klifach. Nie widziałeś? - zapytała. - Coś zjeść. W sensie krew? Jak potrzebujesz to, bierz - powiedziała pewnie wyciągając w jego stronę nadgarstek. Choć wizja ugryzienia była nieco zastanawiająca.
  15. Dziewczyna była nieco oszołomiona całym zajściem. Spojrzała na dłoń w poszukiwaniu rany. W domu będzie trzeba przemyć spirytusem. Nie wiadomo jak stary był ten nóż i gdzie leżał. Teraz pozostało najgorsze, jak ukryć demona w domu. Przecież był wysoki no i, wyglądał tak jak wyglądał. Była nieco zmartwiona. Jej brwi lekko zmarszczyły się w zastanowieniu. - Chodź, trzeba stądd wyjść. Tylko powoli, bo można się przewrócić. Masz może pomysł na to jak cię ukryć? Umiesz zmieniać wygląd czy coś? Zapytała niepewnie starając utrzymać się kontakt wzrokowy.
  16. Dziewczyna słuchała w milczeniu. Czyli kontakt dużo jej dawał. No będzie ją bronił i słuchał... Zaraz, zaraz... Demon? A to demony istnieją? Czekaj, czekaj! Spojrzała po stworzeniu. To jest demon? Acha... To wpadła. Dobra. Nie ma odwrotu. - Tak - spojrzała na demona. - Masz ostre pazury, rozetnij mi skórę w odpowiednim miejscu proszę - powiedziała do stworzenia spokojnie.
  17. Dziewczyna coraz bardziej nie rozumiała co się dzieje. Kontrakt? Ej czekaj chwilę. Służyłby jej? Czyli mógł pomóc w rozwiązaniu "klątwy". - No dobra. Jak pomożesz mi w rozwikłaniu bardzo ciekawej zagadki to zgoda. I nie będziesz ponownie martwy - rzekła. Nie wiedziała czym jest stworzenie ale puki mogło jej pomoc było dobrze.
  18. Dziewczyna wyprostowała się. Wszystko to co się działo było dziwne. Ba, nawet bardzo! Nie myślała logicznie. Słuchała, chciała stąd uciec ale chyba nie miała wyjścia. - Ja chcę tylko... Przeżyć - powiedziała jak najbardziej spokojnie. Próbowała zamaskować strach który ją przeszywał. Chciała wracać, nie myślała. Na pewno będzie chora.
  19. Dziewczyna cofnęła się o kilka korków. Przeżegnała się. Boże, żeby to nie była prawda. Przecież to nie prawda! Przecież takie istoty nie istnieją. - Eto... Halo? Przepraszam!? - powiedziała cicho i niepewnie. Wyglądała jakby zaraz miała uciec. Ale czy ucieczka była właściwa? Trzeba było ponosić konsekwencje swojego zachowania. Po za tym pośpiech mógł równać się śmierci
  20. Ruby była przestraszona istotą która znajdowała się przed nią. Świeca. Dziewczyną spróbowała ją zdmuchnąć. Czemu wosk się nie stapiał? To było niemożliwe. Coraz bardziej myślała, że po prostu oszalała. Co się z nią działo? Przecież na wszystko jest logiczne wytłumaczenie!
  21. Co to było to, co przed nią stało? Nie była do końca pewna. Podeszła bliżej. Trochę się bała. Ale chyba to co przed nią stało już nie żyło. Bo w nim coś mega dziwnego. - Ktoś tu jest? Halo? - zapytała cicho. Głos jej drżał.
  22. Tunel. Niewygodne ubrania i zwidy. Cholera. Gorzej chyba być nie mogło. Jutro szkoła. Będzie trzeba się uspokoić. Tymczasem pozostaje teraźniejszość. Tunel wydawał się ciekawy. Postanowiła tam ruszyć. Może nie znajdzie tam nic co pomogłoby jej odkryć tajemnicę "klątwy" ale zawsze może być ciekawe. - Na przód, mruknęła do siebie.
  23. Kroki. Raczej nie mogło więc być to zwierzę. Ktoś ją śledził? Jakiś pedofil, gwałciciel, seryjny zboczeniec? Spokojnie. Nic jeszcze nie wiemy. Dźwięki były nieco dziwne. Jakby coś zasuwało się po tych schodkach. Wysunęła głowę z groty by zobaczyć co wydaje ten dźwięk.
  24. Uciekać bo coś tu chodzi dookoła. Nie wiedziała czy jest to racjonalne. Może jej się zdawało. Ale równie dobrze mogło to być jakieś zwierzę. Ale czy spodziewała się niebezpieczeństwa w takim miejscu. Raczej nie. Myślała by po prostu pozostać dalej nieruchomo jednak po chwili zdecydowała się do zejścia kilku stopni i schowania się w grocie.
  25. Ruby miała swoje zdanie, siadła na jednym zchodku nie zważając na deszcz. Uczucie bycia obserwowaną. Było niezwykle dziwne. Nigdy nie czuła się w ten sposób. Zaraz, to tylko pewnie jej się zdaje. Ma jakieś urojenia bo boi się że przez tę "klątwę" zepsuje sobie życie. Na pewno tak jest. Nie ma żadnego innego logicznego wytłumaczenia. Czy ona głupieje. Nie, spokojnie. Wzięła kilka głębokich wdechów.
×
×
  • Utwórz nowe...