Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Shiro westchnęła cicho, zamyśliła się. - Powiedz, co by się stało gdyby zniszczyć błonę. Czy byłoby to aż takie straszne? I jak... Przywrócić kogoś do życia? - zapytała lekko stając na palach. Niedokońca wierzyła w to nieszczęście o którym mówił. Czy mogło być to tylko włowo by nie próbowała?
  2. - Powiedz co chcesz z nią z robić! I co się stało z tamtymi duszami! - dalej próbowała wyciągnąć z niego informacje. Wstała otrzepując się i poszła za nim dalej. Nie mogła zostawić Taliyah ani zostawić sprawy dusz i błony nierozwiązanej, nawet za cenę życia.
  3. Shiro pobiegła za wyniesionym stosują wcześniej to co z Taliyah. - Ej! Gdzie ty ją zabierasz? Nie możesz tak, po prostu jej zabrać. Wracaj tu i ją odstaw! - krzyczała co w przypadku Shiro wyglądało komicznie. Myślała, że kustosz chce jej pomóc, ale chyba ma inne zamiary. I komu teraz ufać?
  4. Shiro spokojnie odsunęła się. Nie była pewna tego co chciał zrobić kustosz ale postanowiła mu zaufać. Shiro zastanawiała się gdzie są dusze. Rozejrzała sie w ich poszukiwaniu.
  5. Shiro postanowiła patrseć w stronę z nad dochodziły kroki. Nie była pewna co sie dzieje. Stanęła przed Taliyah by w razie czego ją obronić. Musiała być gotowa na atak. Spojżała na błonę. Ona, pękała.
  6. Shiro nieco przestraszyła się kroków. Spojrzała na Taliyah, o nie. Podeszła do niej i kucnęła przy niej sprawdzając puls. - Taliyah... Chyba tu jest osoba która jest odpowiwdzialna za błonę. Chyba, musimy ją pokonać by błona całkowicie zniknęła, bo... Teraz ani drgnie. - powiedziała cicho.
  7. Shiro podeszła do błony i puknęła w nią. Kryształ, zkrystalizowała się. Erynia uśmiechnęła się. - Błona sama nie mogła powstać. ktoś to zrobił. - powiedziała.Szybko rzuciła zaklęcie ochronne. Krystalizacja działała tylko na korzyść. Dziewczyna wystawiła ręce przed siebie prosto i gwałtownie przysunęła do siebie chcąc rozłorzyć ścianę na czynniki pierwsze.
  8. W oczach Shiro pojawiły się iskierki..Czy to działo się na prawdę? Ale jak? Nie była pewna, przecież był to zwykły gest osoby żyjącej i duszy... Shiro dalej próbowała rozbić błonę, tak by ich dłonie splotły się w uścisk... W jedno.
  9. - Nie wiem, nie mam pojęcia. - powiedziała Shiro. Dalej trzymała dłoń na błonie czekając na ruch Ezreala. To uczucie, jakby błona stała się cieńsza ale... Na pewno pozostawała nie do przebicia. Była granicą, miała trwać.
  10. Chłopak nieco się zaskoczył. - Przepraszam jeśli na ciebie wpadłem. Proszę o wybaczenie. - powiedział. - Musisz bardziej uważać. - mruknęła rycerz. - Co byś be ze mnie zrobił... - dodała pod nosem. - Gdyby nie ja nie żyłabyś... - powiedział ciszej. Dwójka zaczęła się w was wpatrywać. - Może w ramach przeprosin napilibyście się z nami czegoś? - zapytał chłopak. Brunetka postanowiła więcej nie ingerować w tę rozmowę.
  11. Nagle o Lufiego ktoś uderzył z bara. Był to mężczyzna. Miał na sobie płaszcz, który dobrze zasłaniał to co miał pod nim. Posiadał krótko ostrzyżone brązowe włosy i przenikliwe zielone ślepia. Przed tobą stanęła rycerz, miała piwne oczy i włosy w tym samym kolorze co chłopak. Jej zbroja połyskiwała w słońcu, a u pasa wisiał miecz. Lekko skłoniła się w geście przeprosin. - Przepraszam, panicz niezwykle się śpieszy. Na pewno nie wpadł na ciebie specjalnie. Prawda? - zapytała chłopaka, oczekiwała odpowiedzi ale jej nie otrzymała więc odchrząknęła. Chłopak spojrzał na nią. - Tak Mei?
  12. Shiro westchnęła. - Nie są... - Kiedy zobaczyła Ezreala nieco się zamyśliła. Patrzyła i, patrzyła trzymając dłoń na błonie i mając nadzieję, że chłopak zrobi to samo. Po jej policzku popłynęło jej kilka łez. - Przepraszam, że to trwa tak długo Ez... Staramy się ciebie uratować... I na pewno się uda.
  13. - Widzą, prawdopodobnie też słyszą. Są duszami zmarłych. Taliyah, nie znasz twj kobiety i dziecka? - zapytała po chwili. - Wtedy kiedy Ezreal umarł spotkaliśmy się tak tego samego dnia, tyle że on był po martwej stronie, a ja po drugiej. - powiedziała Shiro. Po chwili spojrzała na Taliyah i zbliżyła się z powrotem by widzieć tych, co byli za błoną.
  14. Osoby przechodzące obok was były na prawdę szczęśliwe, chyba musiało dziać się coś ważnego dla narodu. Mijaliście sklepiki z pieczywem, warzywami i wieloma innymi rzeczami. Dzisiaj był dzień targowy dlatego mogliście kupić to co was interesowało w okazyjnej cenie. Nagle na środek miasta wjechał urzędnik na koniu. Królewski to było widać. Ustał on na podwyższeniu znajdującym się na placu rynku. Rozwinął on pergamin i zaczął czytać: - Drodzy mieszkańcy! Królowa Lirien ma zaszczyt zaprosić was na koronację nowej władczyni, Irith De Luvre! Bal odbędzie się we wtorek wieczorem! Liczymy na przybycie. - wszystkie osoby dookoła zamilkły. Dookoła słychać było ciche szepty. Po chwili mężczyzna zwinął pismo i odjechał. Niektóre kobiety radośnie zaczęły dyskutować o tym co na siebie załorzą. Czyli o to chodziło, koronacja. Ważne święto.
  15. - Świat żywych przeplata się tu ze światem zmarłych. - Shiro połorzyła dłoń na błonie. - Mogą się zobaczyć, ale nie mogą się dotknąć. Błona jest nierozerwalna, uwierz próbowałam ją uszkodzić, nie da się. Jest ona granicą nie do przekroczenia. - powiedziała.
  16. PrinceKeith

    [gra] Jak powstała Equestria

    - Holiday Sun robi spotkanie. Chodź, może mi pomożesz ty pójdziesz po jedną a ja drugą osobę i będzie prościej. - powiedziała.
  17. PrinceKeith

    [gra] Jak powstała Equestria

    Hybrid pofrunęła do Lightning Darta. - Cześć! - rzuciła.
  18. Stoją milcząc, na przeciwko siebie w poczuciu, że spełnił się cud. Obydwoje żyją, trwają... - Nie sądziłem, że cię jeszczę zobaczę... - mówi Nathaniel, ostrożnie dobierając słowa. Próbuje sobie przypomnieć, gdzie widział ją poraz ostatni. Pamięta świątynię, uczucie zimna, kilka chudych postaci, wśród nich Eden. Stojąca na przeciwko niego postać wydaje się duchem. A on? Przecież nie pamięta, jak sam wyglądał. Świat po którym wędrujecie... Jak to kiedyś było? Na świecie było siedmiu bogów, każdy władał swoim światem. I żaden świat jak dotąd się nie przenikał, był osobnym elementem. Ale bogowie zapragnęli uzyskać władzę nad wszystkimi światami. Nadszedł koniec pokoju, bogowie rozpoczęli pomiędzy sobą walkę prowadzoną tylko w ich rzeczywistości, tak by ich światy nie ucierpiały. I w tej wojnie, w tym chaosie, w tym bólu znalazła się dwójka bogów o innych poglądach. Nie chcieli oni objąć władzy nad innymi światami, chcieli tylko zachować pokój. Nathaniel, władca świata w którym żyli ludzie. Zrodzeni z prochu byli silni i mądrzy. Oraz Eden, władająca światem podobnym do świata ludzkiego jednak żyjące tam istoty różniły się. Miały większe poszanowanie natury i samej bogini. Miały wydłurzone uszy, były wyżsi a takrze posiadali talent magiczny. Obydwoje połączyli swoje siły obalając zachłannych bogów. Razem sprawowali władzę nad światami, które połączyli w jedność. Stworzeniom żyjącym na tym świecie byt wiedzie się dostatnie, pomimo różnic, które przypominają nam tę historię. Ale kiedyś bogowie powrócą... By odebrać to co im się należy. Życie to jedna wielka podróż. Dowiedzieliście się o tym już dawno. Całe wasze życie było tułaczką, przygodą i ciągłym przemieszczaniem się. Brakowało wam już zapasów, znajdowaliście się obecnie na terenie królestwa Winsdor, którym władała królowa Lirien. Byliście niedaleko głównego miasta tego kraju, Dorentown. Mogliście się tam zatrzymać by odpocząć i uzupełnić zapasy. Niedługo potem byliście przy bramie do miasta. Przekraczając ją waszym oczom ukazały się piękne budynki z czerwonej cegły. Z jakiegoś powodu budynki i większość obiektów ustrojona była wieńcami z kwiatów oraz wstąrzkami. Mieszkańcy w dobrym humorze przechadzali się po mieście. Dookoła roznosił się zapach świerzego chleba a na niebie nie było ani jednej chmury. Zapowiadał się całkiem dobry dzień.
  19. - Szczerze? Nie wiem. - powiedziała Shiro. Spojrzała na posążki bożków z szakalimi głowami. - Taliyah, te posążki, Nasus też ma głowę szakala. Myślisz, że to miejsce może być mu poświęcone? - zapytała stojąc w miejscu.
  20. - Ja przedstawiłam swój pomysł na plan i raczej wszyscy go słyszeli. Jestem za nim w stu procentach, ktoś jeszcze? - zapytała Karolina. Trzymała dłonie na pistoletach. Dalej błądziła myślami gdzieś indziej, ale nie okazywała tego na zewnątrz.
  21. - Pacz, tam! Światło dzienne. - powiedziała Shiro. - Idźmy tam, ale powoli, nigdy nie wiadomo co może być po drodze i czy to nie jest aby pułapka. - powiedziała. Wena, miała jej pełno. Pomysły na nowe projekty przychodziły do jej głowy masowo. Nie mogła się doczekać kiedy siądzie przy szkicowniku i rozrysuje wszystkie projekty.
  22. - O-ok. Coś czuję, że to będzie raczej długa droga. Coś bardzo tu niebezpiecznie. - stwierdziła. Bała się nieco, ale nie była sama co trochę ją uspokajało. Zastanawiała się ile inspiracji będzie miała z tej podróży.
  23. Shiro trzymała się wskazówek Taliyah. Nie było jej na rękę by zginąć lub wpaść w jakąś pułapkę. - Co to jest to na środku? - zapytała. W ciemności nie do końca widziała co to jest.
  24. Shiro westchnęła po czym znowu rozejrzała się dookoła. - Trzebaby coś wykombinować. Światło, światło... - zastanowiła się. Czym tak na prawdę było światło? Czymś naturalnym? Promieniowaniem elektromagnetycznym? Nie dla niej. Światło dla Shiro było czymś czym kierowała się w życiu. Wszystkie te zasady i wartości. Zawsze starała się patrzeć na światło z serca innych ludzi. Przecież to ono mogło zainspirować do działania, do dalszej walki. Światłem mogła też nazwać Ezreala...
  25. Shiro wstała i otrzepała się. - Nie, raczej. - rozejrzała się dookoła. Czy to mógł być jakiś grobowiec czy coś takiego? Ezreal mówił jej, że w Shurimie jest wiele podziemnych pomieszczeń, niektóre z nich kryją wielkie tajemnice. - Tu na ścianie są hieroglify! - krzyknęła dziewczyna tak, by Taliyah ją słyszała. - Jest tu też drugie pomieszczenie, ale nie jestem pewna czy mogę przez nie przejść.
×
×
  • Utwórz nowe...