-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
Gdy weszli do budynku weszli do windy. Byli sami, Hide przycisną Madokę do ściany i położył dłoń na jej policzku. Pierwszy raz tak się zachował więc dziewczyna mogła być zaskoczona.
-
- A dlaczego, coś zaplanowałaś? - Zapytał zaintrygowany.
-
(( 4 ściana, nie miałaś tego napisanego w kp więc nie)) Wstał uważając żeby nie spaść i podał rękę Madoce uśmiechając się do niej.
-
- Hmmm. - Pocałował ją, na razie musiał udawać. Dobrze że ostatnio przepisał się z klubu kendo do klubu teatralnego. - Wracajmy okej?
-
- Hmm spójrz na podłogę. Są tam kafelki z okiem, jedne z otwartymi a drugie z zamkniętym. Nie jestem pewna które uruchamiają tą pułapkę. Masz coś ciężkiego żeby sprawdzić? - Zapytała, miała w plecaku który dostała kawałek liny. Mogli go przywiązać do jej miecza i opuścić na podłogę żeby sprawdzić które kafelki pozwolą im przejść bezpiecznie.
-
- Dziękuje. - Powiedziała do niego i sama się przecisnęła, rozejrzała się i po chwili spojrzała na Maxson'a. - To co, w głąb tunelu?
-
Sara podeszła do skały i zaczęła jej się przyglądać. Szukała nieprawidłowości, żeby znaleźć wejście do środka. - Zawsze to dobry pomysł.
-
- Tak ruszamy. - Wyszła z samochodu i zaczęła iść pod górę. - Jesteś podobno Arią, szkolisz się też na Dragona czy już nim też jesteś? - Zapytała się po chwili Sara.
-
- Nie - Spojrzała na Maxsona, złapała futro i założyła je, rękawiczki i czapkę. - To co ruszamy? - Zapytała i złapała miecz do ręki, oczywiście był w metalowej pochwie.
-
- Wiecie gdzie możemy znaleźć podpowiedź? Czy na ślepo będziemy musieli szukać? - Zapytała się Sara po czym napiła się herbaty bez słodzenia jej.
-
- Jeśli możesz - Uśmiechnęła się do niego pogodnie, przynajmniej był dobrze wychowany. Gdy już wyszedł założyła wszystko oprócz futra, rękawiczek i czapki. Otworzyła drzwi Maxson'owi. - Jak wyglądam? - Zapytała, nie była pewna czy dobrze też założyła wszystko to co dostała. Dawno temu zakładała normalne ubrania więc jej wiedza była trochę na ten temat zakurzona. Obróciła się na nodze żeby zobaczył ją dookoła.
-
Sara także wstała, spojrzała na walizkę ale nie zapytała co ma w środku. Co prawda zaintrygowała ją ale wolała nie pytać ponieważ to nie była jej sprawa. - Jeśli możesz. - Powiedziała i ruszyła za mężczyzną. Trzymała rękę na rękojeści miecza.
-
Gdy Sara przeczytała całość i obejrzała dokładnie zdjęcia spojrzała na Maxson'a. - Ruszamy? - Zapytała. - Zapewne protestanci i prawosławni egzorcyści także będą chcieli odnaleźć nasz artefakt.
-
- Nie, dopiero co byłam u Phelesa a i nazywam się Sara Baring. - Przedstawiła się i lekko dygnęła usiadła obok mężczyzny i odpakowała kopertę wyjmując całkowitą zawartość.
-
Sara podeszła do mężczyzny. - Witaj, to z tobą mam wykonać misję od Phelesa. - Położyła na stole dużą kopertę w której był opis misji. - Twoja godność? - Zapytała o imię wyciągając rękę na powitanie, sam fakt że byłą mała, miała długie niebieskie włosy, w dodatku była w gotyckiej czarnej sukience mógł wywołać u mężczyzny małe zdziwienie nie mówiąc o mieczu który przypominał smoka. Tym bardziej że byłą starsza o rok.
-
Sara podniosła się z krzesła i ruszyła do drzwi, przed nimi stanęła i odwróciła się mierząc Phelesa wzrokiem. Nienawidziła tego zapachu, trącił chemią. - Szefie następnym razem proszę żebyś przed przekazaniem mi wiadomości nie jadł tego świństwa. - Po czym wyszła, miała pracować z kimś. Cóż taka odmiana raz na jakiś czas to coś miłego. I ten demoniczny miecz, interesowało ją to bo sama chciała taki kiedyś zdobyć lub stworzyć. Cóż pozostaje mi iść do stołówki. Wyjęła klucze i wetknęła jeden z nich w dziurkę od zamka po czym przekręciła. Otworzyła i weszła do stołówki. Szukała wzrokiem swojego partnera, nie była jakoś zainteresowana nim ale nie mogła się powstrzymać od małego uśmiechu na swojej twarzy. Schowała mniejszą kopertę do kieszeni i poprawiła miecz przy pasie zawieszonym na jej biodrach.
-
- Dobrze. - Podał jej ramie żeby go objęła. - Uczyłaś się do ostatnich testów?
-
- Wracamy czy jeszcze się powłóczymy? - Zapytał się dziewczyny.
-
Miesiąc później. Hide już miał wolną rękę. Byli razem z Madoką na randce i właśnie z niej wracali parkiem trzymając się za rękę. Był zachód słońca, Hideaki nagle stanął i przybliżył do siebie dziewczynę całując ją czule w usta. Był ich to pierwszy poważny pocałunek. Po chwili chłopak się odsunął i uśmiechnął, wyciągnął aparat i zrobił zdjęcie na którym byli razem. - Dobrze się bawiłaś? - Byli w parku rozrywki oraz na filmie, wszystkie atrakcje jak i film wybrała Madoka.
-
- Nie, po prostu czuje że dzieje się coś złego z tobą. Chcę temu zapobiec ale nie potrafię, gdy to widzę czuje taki strach aż mnie obezwładnia i nie wiem co mam z sobą robić. Kocham cię ale nie wiem czy jestem w stanie ci pomóc.
-
- O ciebie. - Powiedział, wyglądał już na spokojniejszego. Wyglądał tak samo jak wczoraj gdy powiedział że chciał być z nią na zawsze. - Wiesz bo ... - Tu się zająknął.
-
Hideaki odsunął się od niej. - Tak, boje się. Ale nie o siebie. - Spojrzał na nią tak jak by jej współczuł.
-
Hide wzdrygnął się, strach mu przeszedł ale nadal nie wiedział co ma z tym zrobić. - Eeee tak, po prostu czuje że nie wiem co mam zrobić. To irytujące.
-
(( Dobra nie będę edytował, tak czy inaczej ci się udało. ))
-
Gdy wyszła z centrum zobaczyła że ktoś siedzi na budynku na dachu. Rozpoznała tą osobę, był to Hide. Fakt że siedział na krawędzi był niepokojący. Po drodze znalazłaś kosz w którym udało by ci się wyrzucić szczątki.