-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
- Zazwyczaj, po kimś to mam. - Powiedział drapiąc się po nosie. Weszli do pokoju Hide. Był czysty, duża szafa z książkami obok na ubrania. Pod jedną ścianą stał futerał z skrzypcami i miecz bambusowy. Po drugiej stronie pokoju stało łóżko zaścielone i biurko, nad biurkiem była tablica korkowa na której było pełno zdjęć. Na niektórych byli nawet razem, Madoka i Hide. Były też inne zdjęcia na których Hideaki był z innymi dziewczynami. W całym pokoju panował zapach Hideakiego. - Usiądź gdzie chcesz, zaraz przyniosę coś do picia. - Złapał za klamkę od drzwi.
-
- No zapytałaś mnie o normalne zachowanie tak? Czemu miała byś tak sądzić?
-
- Czemu? - Zapytał Madoke Hide.
-
Hideaki przytulił ją zdrową ręką. Uśmiechnął się. Rodzice zostawili ich samych. - Oj tam, nie przejmuje się. Zawsze można znaleźć inne zainteresowania, na przykład shogi lub otello. Chodź do mojego pokoju. - Zaproponował.
-
Po jakimś czasie ojciec i Hideaki przyjechali do domu. Chłopak miał niebieski nowoczesny gips na ręce i owiniętą głowę w bandaże.
-
Samochód ruszył, po jakimś czasie byli już w mieszkaniu państwa Kurosakich, nowy pokój Madoki był już udekorowany jej rzeczami. - Czuj się jak u siebie. - Powiedziała matka Hideakiego. - I jeśli chcesz możesz mi mówić mamo. - Ponownie puściła jej oko.
-
- Nie przejmuj się. Zrobił to co do niego należało, obronił dziewczynę w momencie zagrożenia. Jesteśmy nawet z niego dumni że to zrobił, co prawda niepokoi nas stan jego zdrowia ale wyjdzie z tego. Nie martw się, jest silny. - Pogłaskała Madoke po głowie.
-
- Coś cię martwi?- Zapytała mama Hideakiego.
-
- U nas tego nie zaznasz. - Wszyli z budynku. Ojciec Hideakiego już schował wszystkie rzeczy do bagażnika. Po drugiej stronie ulicy przechodził Sato. Zdziwił się gdy zobaczył rodziców Hide i Madokę.
-
- Ależ nie martw się, każdy zasługuje na ciepło rodziny. - Uśmiechnęła się do niej i puściła jej oko. ((KK))
-
Pan Kurosaki wziął wszystkie ciężkie rzeczy i zaczął wychodzić z mieszkania. Za to mama chłopaka pozostała. Była tylko torba z ubraniami. - Weźmiemy to we dwójkę? - Uśmiechnęła się, trudno było odmówić.
-
- Kochanie pomóż Madoce. - Powiedziała do męża który właśnie skończył rozmawiać z lekarzem. - Dobrze, chodźmy - Starszy mężczyzna uśmiechnął się ciepło. Nie był to ten sam co u Hide czy jego matki ale również ciepły i przyjemny. Nie to co ojciec pijak. Matka Hideakiego wyszła z karetki i lekarze zamknęli ją po czym ruszyła.
-
- Tylko tyle? - Ucieszył się Hideaki. Dobrze że to nic poważnego. Rodzice rozmawiali z lekarzem. Mama chłopaka podeszła do syna i Madoki. - Oj chłopcze teraz to się doigrałeś. Ty głupku. - Uderzyła go delikatnie w głowę. - Madoko-chan, zabierz swoje rzeczy z domu. Od dzisiaj zamieszkasz u nas. - Uśmiechnęła się do dziewczyny.
-
- Coś ci zrobił? - Zapytał zmartwiony, nie wiedział sam w jakim jest stanie. Właśnie podjechali jego rodzice.
-
Chłopak doszedł do siebie. - Ałć - spróbował się złapać za głowę ale nie mógł był przywiązany. - Co się stało?
-
- Dojdzie do siebie, ma złamaną rękę. Małe wstrząśnięcie mózgu. Będzie miał kontuzje do końca życia i prawdo podobnie nie będzie miał już takiego chwytu jak przed wypadkiem. Sprowadza się to do różnych sportów czy grania na instrumentach. - Powiedział lekarz.
-
Ojciec się wystraszył, dziewczynie udało się zadać cios. Nie jeden kilka, nie wiedziała co sama robiła. Policja przyjechała i wezwała dwie karetki. Madoka jako że się broniła została uniewinniona. Policja wraz z karetką w której był ojciec Madoki odjechał. Hideakiego opatrywano na miejscu. Lekarze także zajęli się samą dziewczyną. - Czy wszystko w porządku? Nie masz żadnych urazów?
-
Udało jej się opowiedzieć sytuacje policji. Natomiast jej ojciec chcąc ją powstrzymać próbował wyrwać jej telefon. Hideaki zaczął się z nim przepychać i po chwili przeleciał przez barierkę i spadł z pierwszego piętra. Widać było jak leci krew z jego czoła, lewą rękę miał wykrzywioną pod nienaturalnym kątem. Była złamana.
-
- Uciekaj - Powiedział cicho, wybrał opcje zadzwonienia. Ponownie spojrzał na ojca Madoki. - No rusz się mała niewdzięcznico. - Ryknął na nią żeby weszła do domu.
-
- Czego - Ryk za drzwi był bardzo dobrze słyszalny. Hideaki odsunął dziewczynę od drzwi które właśnie w tym momencie roztworzyły się w impecie. Ojciec Madoki był pijany, było to po nim widać. - A to ty właź do środka a tego kurdupla zostaw za drzwiami, muszę cię ukarać za późny powrót do domu,
-
(( Ja będę)) - Hmm szkoda że nie mam swojego miecza bambusowego. - Powiedział cicho pod nosem. Złapał Madokę za rękę. - Będziesz ze mną do końca mojego życia? - Zapytał ją na poważnie. Miał lekki uśmiech na twarzy.
-
Hideaki wyglądał na przerażonego. - Powinnaś powiedzieć to na prawdę policji. - Widać że się o nią martwił.
-
- Co ci zrobił? - Zapytał Hide, martwił się o dziewczynę.
-
- No jest już 19. - Odpowiedział Hide. - A tak w ogóle to jak ci się układa z twoim ojcem. Powiedziałaś że dużo pije. - Zaniepokoił się chłopak. - Myślę że można było by tak zrobić że mogła byś mieszkać u nas jeśli policja by go zatrzymała.
-
- Ehh dzięki. - Powiedział uśmiechnięty, był także zawstydzony swoimi staruszkami. Gdy wyszli z mieszkania Kurosakich było już ciemno na dworze.