Skocz do zawartości

Thoron95

Brony
  • Zawartość

    140
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Thoron95

  1. - Wystarczy, aby była w stanie dotrzymać kroku oraz strzelić z kuszy lub karabinu w stronę przeciwnika. To już jest pomoc, a szczerze powiedziawszy to i tak są o wiele lepsze wieści, niż się spodziewałem. Boję się również, że nasze siły mogą nie wyglądać tak dobrze jak to przedstawiasz. W obecnej sytuacji nie zdziwiłbym się gdyby uratowało się zaledwie pięć tysięcy, a może nawet mniej. Jednak niezależnie od wszystkiego musimy uratować Królową. Bez niej będziemy mogli co najwyżej odwlekać nieuniknione, pomijam, że walka nie będzie miała żadnego sensu ani celu. Jednorożec ucichł, wysłuchując reszty wieści, które Moonlight miała do przekazania. Nie napełniały go optymizmem. Wydawało się, że rebelianci zrobili dosłownie wszystko co się dało aby zasiać chaos w ich szeregach. - A więc wszyscy nasi żołnierze stoją aktualnie bezczynnie, czekając na rozkazy, które nigdy nie przybędą. To tylko kolejny powód dla którego powinniśmy ich niezwłocznie odnaleźć - zwrócił się do klaczy, starając się mówić nieco cieplej. - Jak szybko dasz radę się przemieszczać? Nie wymagam od Ciebie biegu, ale szybki marsz byłby mile widziany.
  2. - Skoro byłaś w stanie uniknąć zdemaskowania tak długo to chyba winien Ci jestem przeprosiny za to co powiedziałem. Wynika z tego, że albo rebelianci są mądrzejsi niż na to wyglądają i odpowiednio przekazywali sobie informacje, tak, że byli w stanie ukryć swą faktyczna siłę, albo ktoś źle ją ocenił, na podstawie posiadanych informacji. Możliwa jest również zdrada i wprowadzenie nas w błąd. - ogier przerwał na chwilę, zastanawiając się jak prawdopodobne jest to ostatnie, przerwał jednak te rozmyślania, kiedy dotarło do niego, co się stało z Królową Nocy. Musiał on ponownie złapać głębszy oddech, aby móc wszystko dokładnie wykalkulować. - Oczywiście, że mam zamiar ją ratować. Ale nie mogę tracić głowy. Jestem dobry, ale nie niepokonany. W podziemiach tracę przewagę, jaką daje mi dystans, co przy samotnej akcji skończyłoby się moją śmiercią i nie miałoby żadnego sensu. Potrzebuję wsparcia, jakiegokolwiek, które dałoby choć minimalną szansę sukcesu. - Certain zwrócił się do doktora. - Wiesz może, gdzie znajduje się najbliższy oddział naszego wojska, zdolny do walki? Najlepiej ciężka piechota, bo ona najlepiej poradziłaby sobie w ciasnych przejściach podziemi. - spojrzał ponownie na ranną klacz, zastanawiając się chwile. - Oraz czy jest jakakolwiek szansa na doprowadzenie jej do stanu używalności tak, aby była w stanie pomóc odbić Królową?
  3. Kremowej maści jednorożec podszedł szybko do stołu z ranną klaczą. Jej stan był co najmniej okropny, ale to nie było dla niego teraz ważne. Było kilka rzeczy których musiał się dowiedzieć jak najszybciej, nie był to czas na idącą w parze z jego fachem cierpliwość. Czuł, że teraz liczy się czas. Trzeba było jak najszybciej się porządnie zorganizować aby odeprzeć tę żałosną rebelię i zagonić biorące w niej udział szczury z powrotem do ich nor. - Wybacz Doktorze, ale mam niecierpiącą zwłoki sprawę do twej pacjentki - rzucił szybko do lekarza, po czym skupił całą swą uwagę na klaczy. - Pozwoliłem sobie nieco podsłuchać i jeśli to co udało mi się wywnioskować jest prawdą zajmowałaś się śledzeniem rebelii. Nazywam się Certain Hoof i dziś miałem zostać przydzielony do waszej drużyny. Szkoda jednak, że najwidoczniej waszej uwadze umknęły przygotowania do oblężenia, co w efekcie doprowadziło do tego - jednorożec wskazał kopytem na dym unoszący się nad częścią miasta, której oberwało się najbardziej. - Teraz jednak nie ma co zastanawiać się, jak do tego doszło, tylko jak to naprawić - ogier na chwilę przerwał, biorąc głęboki oddech. Uspokoiło go to nieco, pozwalając pozbyć się niepotrzebnych emocji, które za bardzo mąciły mu w umyśle. Jednocześnie chciał przy tym przybrać nieco milszy ton, pierwsze wrażenie zrobił nie najlepsze, a potrzebował informacji, możliwie jak najdokładniejszych i jak najświeższych. Poza tym jeśli faktycznie miał z nią kiedyś pracować, to wypadałoby nie budzić nienawiści. - Ponoć wyciągnęli Cię z Zamku. Potrzebuję dowiedzieć się, co się tam wydarzyło i nie obchodzi mnie, jak nieświeże są to już informacje. Lepsze to niż nic, a niestety właśnie tyle wiem o tamtejszych wydarzeniach. Szczególnie interesuje mnie wszystko, co się tyczy możliwego zagrożenia dla Królowej Nocy.
  4. Thoron95

    Zapisy do Kapiego

    Z racji iż na oku mam dwa realia, to zapisze je oddzielnie. Zapis 1 a) Realia Sesji: Fallout Equestria b) Charakter sesji: Mają być kucyki i Fallout. Tyle najprościej A tak konkretniej to może jakaś wielka wyprawa w poszukiwaniu rzeczy kluczowej do wydarzeń skrawka świata w którym odgrywać się będzie akcja, czy powolne i nieuchronne wplątywanie się w wojnę, prowadzoną przez dwie frakcje, albo połączenie obydwu. W przypadku wojny dobry byłby dylemat moralny, aby każdy z graczy mógł sam wybrać, po czyjej stronie stanie i na sam koniec walczyć wszyscy kopyto w kopyto po jednej stronie, albo jako przeciwnicy po dwóch, wskutek rozpadu drużyny spowodowanego różnymi poglądami. c) Rodzaj sesji: Oczywiście chodzi o multisesję d) Doświadczenie: Średnie z większym przechyłem w stronę niskiego. Brałem udział w kilku sesjach, niestety tylko jedna przetrwała dłużej i była prowadzona nieco jak opowiadanie, z trzeciej osoby zamiast pierwszej. e) Co najbardziej podoba mi się w sesji: Ciekawe opisy, wydarzenia i NPC. Klimat odpowiedni dla uniwersum oraz możliwość wspólnego wykreowania historii. Zapis 2 a) Realia sesji: MLP choć trochę mniej współczesne a bardziej fantastyczne. b) Charakter sesji: W sumie obojętne, byleby było sensownie, logicznie, bez chaosu i clopów ( ← Tego pana tu nie chcemy ) c) Rodzaj sesji: Multisesja. Bo w grupie zawsze raźniej d i e) Patrz wyżej (↑)
×
×
  • Utwórz nowe...