Wszyscy się wypowiedzieli i teraz pozostał tylko on, skulony ze strachu, jak tu się nie bać skoro Pinkamenia urządza sobie chorą grę o ich życie. "wstawaj idioto, widziałeś co się stało z tamtymi" wołał zdrowy rozsądek, ale to jest tak strasznie.... "wstawaj i odpowiadaj, bo zginiesz"
Podniósł się, powoli na trzęsących kopytach i spostrzegł, że wszyscy tylko jego wyczekują. Szybko, jakąś odpowiedź... nie miał żadnej, przecież nie był przygotowany na takie coś, ale musiał coś powiedzieć nie wiedział co powiedzieć w głębi duszy poczuł coś podobnego do zapalonego nagle płomienia który najbardziej nadawał się do obecnej sytuacji
przełknął ślinę i obrał w słowa to co grało wewnątrz niego:
ja...jestem tu by dowiedzieć się ile jestem w stanie zrobić by żyć dalej.
Tak, musiał przeżyć, pomyślał, za wszelką cenę.