Skocz do zawartości

Coolgat3

Brony
  • Zawartość

    234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Coolgat3

  1. [xD Ok nie kłóćmy się. Udajmy, że post Lucyphera został wstawiony po twoim poście ^.^]

    Ethan powoli podniósł się z plaży i rozejrzał dookoła Wyspa była mocno zalesiona, drzewa były wysokie, wyglądały na palmy. Jeżeli jest to taka tropikalna wyspa to na pewno gdzieś na niej znajduje się źródło wody. Ethan spojrzał na Woody'ego po tym jak usiadł na piasku.

    - Ej... Ja cię chyba widziałem w naszym samolocie... - powiedział

  2. Noc pochłonęła Pacyfik, blask księżyca odbijał się w wodzie.

    ***

    [Pomijam noc, bo chyba nikt nie chce odgrywać chrapania xD]

    Ethan powoli otwiera oczy i siada na pontonie. Widząć, że reszta rozbitków jeszcze śpi a ponton wygląda, jakby uszło z niego powietrze Ethan rozgląda się dookoła i nie wierzy swoim oczom. Mężczyzna szybko wstaje z sflaczałego pontonu i wywala się na kolana na płyciźnie. Ethan podnosi się, nie zważając na głód i pragnienie i powoli zaczyna iść w stronę plaży wielkiej wyspy. Ale co to? Na plaży jest coś jeszcze... To wygląda jak drugi, taki sam ponton, tyle, że sprawny. Ethan pociera oczy i przygląda się obiektowi jeszcze bardziej. Coś się tam rusza... To wygląda jak człowiek. [Chodzi o ciebie Mephisto :P]

    -Ej! Wstawajcie! - Ethan krzyknął do swoich towarzyszy i zaczął iść w stronę sylwetki. Z każdym krokiem Ethan stawał się coraz pewniejszy, że to człowiek.

     

    [Aj, sorki Lucypher, nie zauważyłem twojego posta] 

  3. -Ethan... Ethan Carson... Jestem z Los Angeles... Zajmuje się... Eh... Wolę nie mówić... - Powiedział cicho - Myślę... Że powinniśmy iść spać... Jutro będziemy płynąć dalej... - Ethan położył się, nie była to wygodna pozycja, ale tylko tyle mógł.

  4. -Oh... Okej... - Ethan rozejrzał się po horyzoncie, ale było za ciemno, żeby cokolwiek zauważył - Stawiam... Że jest jakoś godzina 21... - Stwierdził - Ale mam sucho w gardle...

  5. -Ej zmienisz mnie?... - Spojrzał na Nicka, po tym, jak przestał wiosłować. Na horyzoncie nie było widać nic, a fale uspokoiły się całkowicie. Woda była płaska dosłownie jak lustro.

  6. - Kurde... Głód się do mnie dobija... - Ethan przestaje wiosłować i sięga do torby po wcześniej włożone tam miętusy, wyciąga dwa, jednego z nich wkłada sobie do ust a drugiego podaje Jonathanowi, jednocześnie kładąc pudełko z powrotem do torby, po czym kontynuuje wiosłowanie

  7. Ethan wdrapał się na ponton. -Trzymaj - Podał Jonathanowi Harpun - Ja powiosłuję - rzekł, i zaczął wiosłować. Ethan w ogóle nie zwracał uwagi ani na Emily, ani na Nicka, prawdopodobnie tak samo jak Jonathan. Dla tych dwóch przetrwańców Nick i Emily nie istnieli... Dopóki się nie odzywali, co stawało się rzadko. Ethan wiosłował  w tym samym kierunku, co wcześniej, omijając wrak statku. - Dobrze idzie... Założę się, że niedługo trafimy na ląd.

  8. -Hmm... - Ethan zamyślił się i otworzył skrzynię. To co było w środku nie było wyraźne, było pochłonięte przez cień, mężczyzna włożył do skrzyni obie ręce -Cholera... Ile to waży... - Ethan wyciągnął ze skrzyni broń na harpuny - HAH! - Zaśmiał się do siebie. - Widzisz to?! - Ethan nie mógł uwieżyć w to, co właśnie znalazł.

×
×
  • Utwórz nowe...