Świeży rekrut

Jak tam? Ile Amperów na linii?!

Ech ... 69 oddział brawurowych kierowców wyścigowych.

Mam czinqueczento na Fugas. Kto wsiada?

Zły jak Silver Moon w zaćmieniu

Prochorowska maszyna do mięsa

55 pułk ołówkowych strzelców

Majorowy płomień

Ja też mam inny, ale przy nim idzie do zaciukania się. Piszę z góry na dół. Scena za sceną, godzina za godziną, wydarzenie po wydarzeniu, a tam gdzie to potrzeba to skrócam, bo to by mnie zabiło. Mam pomysł, to wykorzystam go później. Lecę z tekstem jak oszalały, zastanawiając się co, gdzie i jak, aby niczego nie spartolić. Mój prereader jest lekko mówiąc przybity, a za chwilę mogę się pożegnać z korektorem, gdyż ma studia (tak, to Sun) i też przyznał, że woli poczekać, aż skończę 2 dzień. Nie ma co. Mój zamiar koncentruje się na 9 dniach, o których nie ma ani słowa w fiku. Akcja ma trwać od 14, do 22 listopada, a te dni nie były raczej uwzględnione ... więc i taka rzecz mogłaby mieć rzeczywiście miejsce Nieważne. Także tak jak mówiłem, koncentruję się na dalszych wydarzeniach, a niczego nie wyprzedzam, bo niezmiernie trudno byłoby wszystko dokładnie dopasować. Już mam pięć stron z postaciami, które w nim występują. Nie wiem, czy masz takie coś, ale na podejrzewam, że masz, taki spis każdej postaci z jej wszystkimi danymi. Na chwile obecną, to Prolog (70 stron) jest gotowy, tak samo dzień 1 (107 stron), a teraz w 2 dniu mam 50 stron, a na zegarku dopiero 7 rano ... Ja się chyba wykończę. A w zamiarze jest ponad 500 stron, a nawet więcej ... ja się totalnie wykończę. Ale ... bywały gorsze wyzwania, aniżeli naszrajbanie historii, która mogłaby być godna takiego uniwersum. Dlaczego nie robię inaczej? Nie to, że nie umiem pisać inaczej. Po prostu tak mi się wydaje, że wtedy oddam ducha tych 9 dni, które zajmują u Ciebie białą plamę, a podobno czytelnicy lubią jakąś poboczną historię ... przynajmniej tak słyszałem. Na Bykonie mnie nie będzie, a trochę szkoda. Pogadałbym o Kryształowym, jako o kucowym Stalingradzie, a tak dalej muszę snuć marzenia.

Ban, bo nie palę szlugów. UHA!

Ban, bo ręce to nie kopyta i już.

Ban, bo nawet nie wiem co to jest.

Hell pony Nie lubie powtarzać, że lubie gofry

Ban, bo każdy jest powalony na swój sposób i nic tego nie zmieni.

Ban, bo czasem tak mam, że nic mi się nie chce.

I raz ... I dwa ... I HOP! Nożem po całości!

Nadal myślisz, że jestem szalona? ( do koleżanki wyżej) Jak ja się tu do cholery znalazłam? Popatrzę do tyłu!

Ty chyba chcesz, abym ze śmiechu zszedł z tego świata. Odpowiadając na pytanie: Eee ... szybko. Trzeba zapie*dalać i po sprawie. Góra niebieski, dół to fiolet, na środku biel, a skrzydła pod nosem. Ogon lata, jakiegoś drania odgania. Wzrok do tyłu pręży ... kto wie, czy to nie ona zwycięży?

Oj tak, to dobry tekst, biorąc pod uwagę, gdzie jestem teraz. Więc serducho wpadło na konto. - Czyż nie jest słodka? - pyta jeden. - Widziałem lepsze ... - nie dokończył, gdyż wylądował pięć metrów dalej. - Eee ... chyba to słyszała - odpowiedział pierwszy, patrząc się na jej ogon.

Ja avka zmieniłem raz. Z żołnierza Dynastii, na żołnierza Gwardii Imperialnej. Bo mogę Poza tym, ten lepiej wyglądał. (A było to dawno temu) Będziesz tak dalej stał i lapmił się, czy mnie weżniesz mnie do tańca?

Chociaż tak jak mówię, angielski i ja to kiepska para. Paczaj na znaczek ... jaki wyjątkowy! I nadal stoję, bo mogę.

Poprawiając lekko koleżankę, to ma raczej być: "It's time to battle!" lub "It's time to die!" Chociaż, nie jestem anglistą. Patrzysz się na mój ogon?! I co? Zazdrościsz.

Ban, bo mi nie odpisałeś, w sprawie, o której wiesz o co chodzi

Glok Ser dobry jest, jak gofry.

Stoję, bo mogę i nikt nie ma prawa mnie oceniać.

Ban, bo jestem wkurzony na dzisiejszy dzień, a jeszcze się nie skończył.