Uwaga! Ten odcinek telenoweli nie jest polecany każdemu, a w szczególności nie osobom o cholerycznej osobowości, tym, które nie lubią czytać o raz tym, które nie cierpią Rarity, jako że( dla niewtajemniczonych) jest ona główną bohaterką poniższej epopei. Nie zapoznanie się z ostrzeżeniem może grozić atakami nudności, bólów głowy, atakami histerii i agresji. Przed przeczytaniem ŚCIANY TEKSTU zapoznaj się z treścią poprzedniego odcinka bądź skonsultuj się z pegasis lub bronym.
http-~~-//www.youtube.com/watch?v=ah1lZwyTo0o
ODCINEK 4:NIE PŁACZ, KIEDY ODJADĘ..
Co działo się w poprzednim odcinku:....
-Jak to, mam "wziąć Opalescence do siebie i zająć się Sweetie Belle"?
-Fluttershy, kruszyno. Tak będzie lepiej, wiesz o tym.
-Lepiej dla kogo? To znaczy, możesz mi powiedzieć, jeśli nie masz nic przeciwko, ale jeśli nie chcesz, to nie musisz, zrozumiem…
-Dla mnie. I dla mojej kariery. Jestem Elementem Hojności, ale choć raz pragnę zachować się nieco egoistycznie i odzyskać wizerunek i prestiż, który utraciłam dzięki tym dwóm.
-Oh, Rarity, gdybyś tylko wiedziała….
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
-Jeden bilet do Fillydelphii, poproszę…
-Chwila, chwila... Czy ty nie jesteś…?-
-Nie, nie jestem, to pomyłka. Dziękujęzabiletidowidzeniapanu.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
–Mogę się przysiąść?
-TY? CO TY TUTAJ ROBISZ?- zapytała Rarity, nie mogąc nadziwić się widokiem kucyka, z którym przyjdzie jej spędzić cztery najbliższe godziny podróży.
- Jak to co…stoje?- powiedziała nonszalancko klacz, a potem jednym zwinnym ruchem wrzuciła bagaże na górną półkę nad głową Rarity, która na donośny dźwięk przymknęła z przestrachem oczy.
-To widzę…- odparła chłodno biała klacz, a potem dodała-… ale tak już poważnie: co skłoniło Cię do pomyślenia, że mam ochotę oglądać Twój… pysk i to…- spojrzała na zegarek, który wisiał za głową rozmówczyni- …przez kilka długich, bardzo długich godzin?...I właściwie, to skąd wiedziałaś, że będę w tym pociągu?
-Proszę Cię, Rarity. Jesteś dość przewidywalna. Zawsze, kiedy masz poważne problemy, to uciekasz. Hej, nie zrozum nie źle, ja też mam taki zwyczaj, ale tak się składa, że w Twoim przypadku to zawsze jest Fillydelphia. Znam Cię na wylot, Panno Wyszukana.- klacz rozłożyła się wygodnie na kanapie naprzeciw jednorożca i delikatnie się uśmiechnęła.
-Zdajesz sobie sprawę, że za ten parszywy uśmieszek mam ochotę zrobić Ci coś, czego nie wypowiem na głos, bo nie godzi się, aby Dama mówiła o akcie przemocy w miejscu publicznym? Moja magia aż prosi się, by przetestować kilka zabawnych sztuczek, które zetrą Ci nie tylko ten uśmiech, ale i pół twarzy.- oznajmiła klacz o diamentowym uroczym znaczku, wpatrując się srogo w źródło swojego gniewu i wolno powstając z zajmowanego miejsca. Z twarzy towarzyszki natychmiast zniknął uśmiech, a oczy wyrażały niepewność. Choć Rarity nie miała zamiaru doprowadzić do bójki w wagonie, to jednak celowo manipulowała swoją mową ciała, by aż krzyczała: „To może być Twoja ostatnia godzina, jeśli nie okażesz mi choć odrobiny szacunku i pokory, szczególnie że JESTEŚ WINNA, a ja mam ochotę odpłacić Ci pięknym za nadobne” Pewność siebie niefrasobliwej klaczy ulotniła się w nieznanym kierunku.
-Ej, Rare, wyluzuj, dobra? Zaczynam się Ciebie bać. I zgaś tę mgiełkę nad swoim rogiem z łaski swojej. Wiem, że razem z Pinkie nieźle narozrabiałyśmy…
-„Nieźle”.” Nieźle?” TO nie było NIEŹLE. TO była KATASTROFA! PRZEZ WAS PRZESZŁA MI KOŁO NOSA OGROMNA SZANSA! SZANSA NA SPEŁNIENIE MARZEŃ! Sama doskonale zdajesz sobie sprawę, jak to jest gonić marzenia. Spójrz, jak nasze przyjaciółki gonią swoje marzenia: Twilight ma swoją bibliotekę i otrzymuje dotacje na powiększenie zbiorów od samej Księżniczki; Fluttershy niedawno przeprowadziła remont swojej leśnej chatki i zamieniała ją w istne cudo i wspaniałe przytulisko dla leśnych zwierząt, które współpracuje z Ponyvillską Kliniką Weterynaryjną; Applejack kupiła dodatkowe hektary ziemi, wyhodowały nowy gatunek jabłoni i w dodatku zatrudniła 5 nowych kucyków do pomocy. Państwo Cake mają już dwie dobrze prosperujące cukiernie, a jedną chcą podarować Pinkie. Ty wreszcie dostałaś się do upragnionej drużyny Wonderbolts. Tylko ja wciąż stoję w miejscu. Nie dostrzegasz tego, Rainbow Dash?- Rarity usiadła z powrotem na siedzisko i przyglądała się strugom deszczu w całkowitym milczeniu.
-Rare, to nie tak…- Rainbow spojrzała w kierunku znudzonej klaczki.
-Rare, wiem, że to był ogromny błąd. Najgorszy pomysł, na jaki wpadłam.-
Rarity zdawała się być nieobecna, jej ucho nawet nie zadrżało na dźwięk swojego imienia.
-Rarity?...-
_____________________________________________________________
Zniecierpliwiona Rainbow nerwowo przebierała kopytkiem po stole, podczas gdy purpurowo grzywa wciąż ze znużeniem obserwowała widoki za oknem: Nizinny krajobraz, przeplatany rozległymi polami i łąkami. Od czasu do czasu pociąg chował się za leśnymi drzewami, ukazując Rarity najróżniejsze gatunki roślinności, począwszy od małych krzaczków, a skończywszy na olbrzymich sekwojach, które swoim cieniem nie działały na korzyść widoczności, która i tak była już utrudniona przez nieustającą ulewę. Rarity już zastanawiała się, czy przyjdzie jej utonąć w odmętach szalejącego żywio…
-Rarity! Porozmawiaj wreszcie ze mną! Nie odzywasz się już półtorej godziny. TY NIGDY nie jesteś w stanie milczeć tyle czasu! Przepraszam na wszystko! Przepraszam, że podarłam arcydzieło, przepraszam, że miałam w tym swój udział i przepraszam, że uważam tę sukienkę za najpiękniejszą i myślałam, że dzięki niej ja też wydam się ładniejsza, okej? Przepraszam i zrobię co w mojej mocy, by Ci to wynagrodzić, tylko daj mi szansę, na Celestię!-
Klacz wreszcie odwróciła głowę, nie lada zdumiona-Jak to: „wydam się ładniejsza”? Mon Deu, Dash chce być ładna? Nasza Dashie nagle przejmuje się wyglądem? A może przejmuje się nim nie z powodu własnego poczucia estetyki, które, nawiasem mówiąc, nie jest zbyt wysublimowane, lecz z innego powodu. Powiesz mi, kim jest ten inny „powód”?- wyraźnie rozchmurzona, oderwała się od szyby i przysiadła jak na szpilkach tuż koło przyjaciółki.
-To znaczy, że mi wybaczasz? No i czy wybaczasz Pinkie Pie? Biedaczka źle to znosi.- zapytała Rainbow, z lekkim niedowierzaniem.
- A czy powiesz mi w końcu, kim jest ten kucyk, który tak zawrócił Ci w głowie?
-W takim razie uznam to za „tak”.
_____________________________________________________________
Rainbow Dash rozpoczęła swoją opowieść o pewnym pegazie, który przykuł jej uwagę już od pierwszego dnia pobytu w Ośrodku Sportowym Cloudsdale. Właściwie, to on pierwszy postanowił rozpocząć pogawędkę. Okazało się, że mają wiele wspólnego: nie cierpią muzyki klasycznej, nie cierpią powolnego lotu, nie cierpią także nudnych przemówień Pani Burmistrz (choć nigdy by się do tego nie przyznali) ,ale za to oboje kochają zasłużone drzemki w ciągu dnia. Jak na członka tak wspaniałej ekipy jak Wonderbolts przystało, był zwinny i szybki; często poświęcał swój czas miejscowym źrebakom, które gromadami przychodziły na treningi. Wieczorami często wychodzili ( a właściwie to wymykali się, gdyż trenerzy nie powinni opuszczać budynku po godzinie 23:00- to samo dotyczyło sportowców), spacerując po mieście, którego cyjanowa klacz od dawna nie widziała. Wiele rzeczy się pozmieniało, dobudowano kilka budynków, inne zburzono. Ten pegaz… jak on się nazywał, ermmm… Rarity nie mogła sobie przypomnieć… no, w każdym razie oprowadzał ją przez wiele godzin, pokazując niesamowite miejsca, o których Rainbow nie miała pojęcia. Nie były to jednak nudne snobistyczne knajpki, typu „H’oof de Hay”, „Ponnezonne”, „Sculento” oraz „Tres bien”. Rainbow spędziła tam dwa ostatnie miesiące i uważa je za najfajniejsze dwa miesiące jej życia. Rarity nigdy nie podejrzewała, że pegaz, który do tej pory bronił się przednimi i tylnymi kopytami przed romansem i czułościami, nagle zapragnie znaleźć sobie pokrewną duszę. „To takie dziwne.” -pomyślała- „ Nie spodziewałabym się, że ktoś taki jak Rainbow wpadnie po uszy w sidła miłości, i to jeszcze z ogierem.” Naturalnie, Rarity nigdy nie wierzyła w plotki dotyczące życia uczuciowego tęczowo grzywej, rozsiewane przez okrutne kucyki, ale ziarno niepewności zawsze pozostawało. Jakby inaczej, skoro sama Dashie zwodziła i unikała bolesnego dla niej tematu.
-Rainbow Dash, wybacz impertynencję, ale dlaczego jeszcze ze mną jedziesz? Minęłyśmy co najmniej dwie stacje, na których mogłaś spokojnie wysiąść. Jeżeli wciąż zamartwiasz się tym, czy Ci wybaczyłam, to już dłużej nie musisz. Nie mam już pretensji.- powiedziała Rarity.
-Wiem, że mogłam to zrobić, ale nie chcę tego robić.-
-Co Cię ciągnie do Fillydelphii? Miasto mniej wyszukane od Canterlot, może i całkiem duże, ale co będziesz tam robiła? Chyba, że jesteś fanką Dolphinów, w takim razie znajdziesz pełno pubów w pomarańczowo-niebieskich barwach, gdzie będziesz mogła oglądać mecze i wyzywać Manehattan Mooses i ich zielono-czerwone lampiony, które wypuszczają w niebo po każdym zwycięskim meczu.-
-Powiedzmy, że mam swój cel w tym, gdzie zmierzam. Poza tym czy nie przyjemniej Ci jechać w takim niesamowitym towarzystwie do jednego z najsuperowszych miast, jakie Equestria posiada?-
-„Najsuperowszych”, powiadasz?
-Tak. Zobaczysz, będzie fajnie. We dwie zawsze raźniej.-
-To mi przypomniało, że muszę na stacji kupić kilka kopert i znaczków.
-Tylko nie zapomnij o tym, bo pociąg przyjedzie na miejsce za jakąś godzinkę…- Rainbow spojrzała przez szybę-…a przynajmniej taki miał plan.-
_____________________________________________________________
Dzień chylił się ku końcowi, a deszcz jak padał od rana, tak padał i do tej pory. Rainbow, znużona jednostajnym stukotem kół pociągu , już dawno drzemała. Rarity półprzytomnym wzrokiem zaciągnęła żaluzję, by choć prowizorycznie odgrodzić się od wszechobecnej wody i ciemności, która wkrótce ogarnęła całą equestriańską ziemię. Widok słodko śpiącej przyjaciółki przypomniał jej o własnym zmęczeniu. Obsługa powiadomiła wszystkich pasażerów, że pociąg z powodu trudnych warunków spóźni się o godzinę. Rarity miała więc do dyspozycji aż dwie godziny wolnego czasu. Postanowiła wykorzystać je na odpoczynek, którego nie zaznała zbyt wiele zeszłej nocy- „Godzina snu nie zawadzi, musze się położyć, choćby nawet i na chwilkę. Tylko przymknę oczy…”- ziewnęła zasłaniając usta i ułożyła się w miarę wygodnie na siedzeniu. Zbudził ją dopiero gwałtowny świst i mocne uderzenie w lewą burtę pociągu. Pociąg drżał coraz mocniej i mocniej, i mocniej… W pewnym momencie maszyna zaczęła pochylać się na boki i niezgrabnie sunąć w kierunku leśnych wzgórz, znajdujących się w odległości kilku metrów od torów kolejowych. Klacz poczuła, jak wagon miota się na lewo i prawo, a potem z całej siły wypada z torów, i przechyliwszy się na prawą stronę, wspiera się o górkę. Kucyki znajdujące się w środku metalowej pułapki bezwładnie obijały się o ściany niczym szmaciane lalki, nie panując nad swoimi ciałami nawet w najmniejszym stopniu. Szczęśliwie obyło się bez poważnie rannych pacjentów. Ucierpiały jedynie walizki, które nie wytrzymały okrutnego traktowania ze strony maszyny ,kilku pasażerów, którzy nabili sobie guzy na głowie, niefortunnie uderzając w przedziałowe drzwi oraz dach jednego z wagonów, na którym konduktor zauważył ślady po dużych rozmiarów szponach.
Pomoc została wezwana kilka minut później, gdy udało się już uspokoić szalejące i spanikowane kucyki, które były przerażone nieoczekiwanym postojem pośrodku olbrzymiej puszczy w środku nocy. Rarity czuła niemiłe dreszcze na karku, gdy tylko pomyślała, że w tym lesie mogą żyć jakieś okropne istoty, które być może właśnie obserwują ją z każdej strony, przewiercając ją na wskroś swymi żółtymi ślepiami. Wizja ta tak ją przeraziła, że instynktownie przybliżyła się do odważniejszej towarzyszki, szukając wsparcia. Ta, pocierając obolałe czoło, objęła białą klacz skrzydłem.
-Nie panikuj, będzie dobrze. Masz szczęście, że nie poobijałaś się tak, jak ja. Czuje, że siniaki będę miała nawet na uszach. Teraz już wiem, jak może się czuć ktoś, kto odbył kąpiel w pralce. Przekichane uczucie.-
-Taak, to tylko moja wyobraźnia. Zaraz przyjedzie pomoc i pojedziemy dalej, do przytulnego, jasnego miasta, oświetlonego jasnymi, bardzo jasnymi lampami. Tak, he he, jeszcze chwila.- Z zewnątrz dochodziło ją dziwne wycie, które zdawało się zbliżać akurat do wagonu, w którym trzęsła się ze strachu jak galareta.
Moi drodzy, jeżeli kiedykolwiek byliście zwolennikami teorii, że w życiu „gorzej już być nie może”, a każdy z kucyków ma dzienny limit na nieszczęścia losowane przez fatum z olbrzymiego bębna losującego, to jesteście w błędzie. Rarity już po dziesięciu minutach od autosugestii, która miała dodać jej otuchy dowiedziała się, że pociąg nie przyjedzie za chwilkę. Mało tego, pomoc nie miała zamiaru przyjechać. A przynajmniej nie dziś, i nie w taką pogodę. Mszcząc na ulewę, Rarity siedziała zupełnie zirytowana na ziemi w kącie, marząc o ciepłym łóżku, jakie pozostawiła w Ponyville. Albo chociaż o ciepłym posiłku, których te skandaliczne linie nie serwowały. To może chociaż kawę? Herbatkę? Cokolwiek? Dramatycznie jęcząc, wsparła się na swoich walizkach i znów usiadła naprzeciw Rainbow.
-Bułę?- padło pytanie z napchanych do granic możliwości ust pegaza.
-Słucham?-
-Pytałam, czy chcesz bułę, bo wyglądasz na głodną.- wytłumaczyła i wpiła zęby w sporych rozmiarów pszenną bułkę. I choć wytrawne kubki smakowe jednorożca sprzeciwiały się takiemu posiłkowi, to jednak jej żołądek miał zupełnie inne zdanie.-Wiem, że chcesz tę bułkę .No, Rarcia chce bułeńkę, taaak, chceee, taaaak, wiem o tyyyym. No, nie krępuj się, tylko szamaj.- Po posiłku obu klaczom poprawił się humor, jednak ich beznadziejne położenie pozostawiało wiele do życzenia.
-Wiesz, Rare, tak sobie myślę: deszcz nieco osłabł. Drogi są praktycznie nieprzejezdne, a torowiska zakopane w mule z osuwisk. Gdzie niegdzie są tak wymyte, że zapadają się. A to może być niebezpieczne. Ale powietrze, to co innego. Tu nie ma takich problemów. Więc… może wezmę Cię ze sobą liniami Rainbow (Dash)Tours i przelecimy bezpiecznie nad lasem. To, co pociąg jest w stanie przejechać w ciągu pół godziny, ja jestem w stanie przebyć w połowę tego czasu! Walizek też nie jest znowu tak dużo i ciężkie nie są. Dam radę odwieźć Ciebie i walizki.-
Z jednej strony lot w taką pogodę, w ciemnościach i z dodatkowym obciążeniem, z drugiej zaś noc w lesie, w którym „licho nie śpi”. Co więcej, zdaje się, że obecność świeżej krwi dodatkowo je pobudziła.
PYTANIA:
1.W kim zakochała się Rainbow Dash?
2. Czego może poszukiwać w obcym mieście?
3. Jakiego wyboru dokona Rarity? Zostanie, a może zaryzykuje i poleci w niebezpieczną podróż?
4.Co może być przyczyną nieustającej ulewy w Equestrii?