Skocz do zawartości

Darnok2

Brony
  • Zawartość

    768
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Darnok2

  1. Wyspa na środku Pacyfiku, czasy powiedzmy-że-współczesne. Ogromne, kilkunastomilionowe miasto Blackhaven jest odseparowane od reszty świata, a kontrolę nad nim sprawuje dwunastu senatorów, każdy nadzoruje jeden z dystryktów w mieście, a pełną władzę sprawuje Arcykonsul Reymond Stellar, który bezwzględnie zarządza ludźmi, uniemożliwiając im opuszczenia miasta w którym są zmuszani do niewolniczej pracy przy budowie kopalń, centrów handlowych etc. 
     
    Dwadzieścia kilometrów od brzegu i pięć kilometrów nad ziemią jest gigantyczne pole magnetyczne które uniemożliwia komukolwiek wejście lub wyjście z miasta, tak by wszyscy mieszkańcy musieli w nim pozostać. Wszyscy żyją bez perspektywy na poprawę życia czy ucieczkę...
     

     

    (Mapka miasta)

    52446174634229922302.png

     

    W owym mieście są nieliczni ludzie od dziecka obdarzeni swoistymi darami - czy to panowanie nad ogniem i ciepłem, czy telekineza, zmiennokształtność (do wyboru, do koloru!). Tak uzdolnieni są jednak prześladowani przez władzę i muszą się ukrywać przed poszukującymi ich siłami specjalnymi, a także równie obdarzonymi łowcami Semantów (tak bowiem określa się tego typu ludzi). W Głowach większości Semantów zaczęła już jakiś czas temu kiełkować idea buntu...
     
     
    ...No więc jak się domyślacie, jesteście owymi Semantami, chwilowo żaden z was nie należy do jakiegoś ruchu oporu, ale to się z czasem zmieni. Poniżej regulamin tematu.
     
    1. Jestem MG, także racja jest zawsze po mojej stronie.
    2. Zakaz postaci OP, emo i zbyt wrednych. Boscy alvaro którzy jak tylko zobaczą płeć piękną, to od razu lecą w bajerę. Nie zakazuję romansowania między waszymi, tylko błagam - nie podbijajcie do drugiej postaci jak tylko ją poznacie.
    3. Krótkie posty nie są mile widziane. Postarajcie się utrzymać chociaż te trzy zdania w jednym poście, w miarę rozbudowane. W przypadku dialogów opisy uczuć wewnętrznych przemyśleń jak najbardziej wskazane.
    4. Nie zawalajcie tematu bezsensownym spamem.
    5. Chcecie dodać coś od siebie do fabuły, jakąś wrogą postać, wydarzenie, cokolwiek? Spoko. Tylko skonsultujcie to ze mną wcześniej poprzez pw, coby się nie okazało że ktoś nagle atomówką mi połowę miasta rozwali.
    6. Poprawna polszczyzna, ładnie proszę. Włącznie z pisaniem "nie" z przymiotnikami i czasownikami, czy ortografią. 
    7. Zachowujemy kulturę osobistą wobec siebie nawzajem.
    8. Poza regulaminem sesji, przestrzegajcie także regulaminu działu. Nikt nie chce poznać gniewu moderatorów, prawda? 
     
    Karta postaci:

     

    Imię:

    Nazwisko:

    Wiek: [uznajmy że 13 lat to minimum, z 35 to maksimum]

    Zdolność Semanty: [jedna zdolność może wystąpić tylko raz, nie może być dwóch Semantów ognia czy wody] + [zdolności typu nieśmiertelność, wieczna kontrola umysłu czy dezintegracja są rzecz jasna niedozwolone - patrz: punkt drugi regulaminu]

    Cechy Charakteru:

    Wygląd: Pełny opis bądź opis skrótowy i jakieś zdjęcie [może być z mango i animo, zezwalam]

    Historia:

     

    Zapraszam!

     

    To od razu dodam moją kartę postaci:


    Imię: Treyna
    Nazwisko: [brak danych]

    Wiek: 16 lat

    Zdolność Semanty: Kontrola skał i ziemi.

    Cechy Charakteru: W trakcie walki jest odważna, waleczna i bezwzględna, nie radzi jednak sobie z relacjami międzyludzkimi, boi się społeczeństwa, ale nie izoluje się od niego. Nie rozumie niektórych ludzkich zachowań.

    Wygląd: Treyna ma 167 cm wzrostu, jest chudą, niebieskooką blondynką. Nosi na ogół czarne koszulki, niebieskie spodnie i skórzane, brązowe rękawiczki, ma jednak specyficzny strój którego używa podczas walki.

    12440428714372992245.jpg

    Historia: Treyna nie ma przeszłości, zaraz po porodzie została zabrana rodzicom przez państwo, gdzie wychowywano ją na Semantkę-Łowczynię. "Upolowała" podczas swojego życia wielu Semantów, lecz działała wciąż wbrew woli. Mając dość zastraszania uciekła około miesiąc temu z głównej bazy Arcykonsula i ukrywa się przed władzami. W ramach odkupienia postanowiła odnaleźć Semantów skłonnych do zorganizowania buntu.

     

    Lucjan

    Imię: Dastan

    Nazwisko: [brak danych]
    Wiek: 19 lat
    Zdolność Semanty: Władza nad Czasem[może zwalniać, przyspieszać i tylko na kilka sekund zatrzymywać bo to go strasznie męczy.]
    Cechy Charakteru: Opanowany, uśmiechnięty, trzeźwo myśli
    Wygląd:Mierzy ok 1,97 m.
    Historia: Dastan jako młodzik został odebrany rodzicom przez rząd. Zamknięto go w okrągłym pomieszczeniu i zużywano jego moc aby dowiedzieć się jaka będzie przyszłość kraju. Gdy chłopak miał 10 lat chłopakowi udało się uciec i od tamtego czasu działa na własnął rękę i stara się zaszkodzić rządzącym jak najbardziej się da.

     
    Ukeź
     

    Imię: Sonny 

    Nazwisko: Od czasu odcięcia się od rodziny nigdy nie używa tego samego.
    Wiek: 16 lat
    Zdolność Semanty: Telekineza
    Cechy Charakteru: Strasznie zakompleksiony z powodu niskiego wzrostu i dziewczęcej urody (o zgrozo, dopełnionymi jeszcze uniseksowym imieniem!), ma poważne problemy z panowaniem nad sobą, jeśli ktoś weźmie go za dziewczynkę albo zarzuci mu, że nie jest męski. Z drugiej strony, gdy widzi, że tak będzie dla niego zdecydowanie korzystniej, to potrafi przekształcić swoją androgeniczną urodę w zaletę, bo nie oszukujmy się, czasem kobiecie łatwiej jest wybrnąć z niektórych sytuacji "na ładne oczka". Mimo wszystko, jak na dzieciaka w tym wieku nie zawsze panuje nad emocjami, łatwo się irytuje, gdy coś mu nie wychodzi. Mimo wszystko raczej dość ambitny i jak coś postawi sobie za cel, to jednak stara się do niego dążyć, nawet jeśli po drodze zdarzą mu się niepowodzenia. 
    Wygląd: Niski jak na chłopaka, bo mierzy raptem 160 cm wzrostu, raczej szczupły. Poza tym jak na nieszczęście, o bardzo androgenicznym typie urody, a na dobrą sprawę bardziej dziewczęcym, niż chłopięcym. Ubiera się zwyczajnie, choć często w dość żywych kolorach. Głównie chodzi w węższych spodniach i koszulach, a na nogach nosi trampki. Wygodnie, ale mimo wszystko, jakoś to się ze sobą komponuje. 
    Włosy mają odcień podobny jak na obrazku - ni to do końca rudy, ni to czerwień ni to róż. Taka mieszanka. Oczy zresztą w podobnym odcieniu. 
     
    Historia: Jego telekinetyczne zdolności z początku były praktycznie niezauważalne. Z racji, że nawet najbliższej rodzinie sporo czasu zajęło zorientowanie się, że ich syn ma nadprzyrodzony dar, jakimś cudem udało mu się uniknąć zabrania go przez władze, na siłę zmuszając go do niekorzystania z niego i funkcjonowania jak najzwyklejszy człowiek. Skończyło się to praktycznie całkowitym zamknięciem w domu przez rzekome problemy zdrowotne, nie pozwalające mu na naukę w normalnej szkole, czy kontakty z rówieśnikami. Nie chcąc dalej żyć w ten sposób, ale także narażać rodziny na nieprzyjemne konsekwencje, gdyby wydało się, że ukrywali go przez tyle lat przed rządem, kończąc piętnaście lat Sonny postanowił odciąć się od nich, a przy okazji wreszcie zająć się rozwianiem bardzo zaniedbanej przez niego wyjątkowej umiejętności. Przeniósł się na drugi koniec miasta, a jakoś żyje dzięki "wyprawce" od rodziny, nie chcącej zostawić go całkiem pozbawionego środków do życia. Aktualnie jeszcze do końca nie panuje nad telekinezą, więc czasem ma problemy z ruszeniem czegokolwiek, a czasem rzuca przedmiotami we wszystkich kierunkach, marnując za dużo siły. Kwestia emocji, jakie wtedy się w nim kotłują, przez co raczej nie ma bliższych relacji z ludźmi, bo nie chce by cokolwiek na jego temat się wydało, a uważa, że ma zbyt małe panowanie nad mocą, by móc aktywnie działać przeciw władzom.

     
    UMBRA
     

    Imię: Everest

    Nazwisko: Mid
    Wiek: 18
    Zdolność Semanty: Kontrola ciemnością ( Potrafi zmienić się w cień jednak najdalej na kilka minut, bo może go to zabić)
    Cechy Charakteru: Spokój i opanowanie, oraz racjonalnie myślący.
    Wygląd: Wysoki na 180 cm. Jest chudy. Ma białe włosy i niebieskie oczy. Posiada tatuaż w kształcie ducha po lewej stronie szyi. Nosi czarną marynarkę, białą koszulę i białe buty farsi.
    Historia: Everest do 10 roku życia miał spokojne dzieciństwo. Nikt nie spodziewał się, że może być Semantem. Gdy wracał ze szkoły został zaatakowany, przez zbirów, którzy chcieli go okraść. Katowany do nie przytomności, użył swojej mocy, nieświadom. Gdy ocknął się zobaczył tylko, od każdego ciała kałuże krwi. Wiedział, co oznaczało to co zrobił. Nigdy więcej nie wrócił do domu. Utrzymuje się ze szpiegostwa i drobnych kradzieży. Jest poszukiwany przez rząd, więc chce się go pozbyć.
     

     
    SandroX
     

    Imię: Killua

     
    Nazwisko:Zoldyck
     
    Wiek: 17 lat
     
    Zdolność Semanty: Włada elektrycznością i potrafi ją wytwarzać jak również co dziwne przemieniać się w prąd jednak wszystkie te  czynności mocno wpływają na jego zdrowie fizyczne, poprzez zbyt długie używanie ich może dojść do np. zawału
     
    Cechy Charakteru: Przezorny, racjonalnie myślący jednak częściej najpierw działa a potem myśli. ( nałogowo bawi się jojo które wazy 50 kilo jest ze stopu wielu ciężkich metali)
     
    Wygląd: Wzrost 180 cm , białe włosy, fiołkowe oczy, jednak przy używaniu swoich zdolności stają się one błękitne, ubrany zazwyczaj w czarną bluzę i jasne spodnie.
     
     
    Historia: Gdy był mały często bawił się ze starszymi od siebie, kiedyś pokłócił się z "kolegami" i ci napuścili na niego paru bandytów. Chcąc się chronić uciekł pod wierzę wysokiego napięcia i gdy tylko podeszli ze strachu wyciągnął dłoń w obronie prąd z wierzy przeszedł przez jego ciało a napastnicy pomarli na miejscu. Od tego czasu próbował unikać wszelkich sprzętów elektrycznych ponieważ często się przy nim psuły, uciekł z domu aby nie być ciężarem dla swoich rodziców i teraz utrzymuje się pracując jako kurier prywatny.
     

     
     
    Mephisto 
     

    Imię: Lucas

     
    Nazwisko: nie podaje
     
    Wiek: 17
     
    Zdolność Semanty: potrafi manipulować wiatrem, tworzyć fale uderzeniowe, ściany a nawet pociski, ale im mocniejsza umiejętność tym bardziej rani jego (fizyka n' stuff, zasady dynamiki Newtona ya know.) potrafi też z tej energii stworzyć ostrze które jest tak jakby doczepione do rękojeści katany, przez większość czasu wygląda to jak ostrze otoczone wiatrem.
     
    Cechy Charakteru: sarkastyczny, wesoły, stosunkowo przyjacielski, nie jest mściwy ale nie ufny już tak. Jest również inteligentny i cwany więc daje sobie radę ze wszystkim. Ogólniej jest chaotycznie dobry. 
     
    Wygląd: Lucas to wysoki (około 190 cm) chłopak, o brązowych, przeciętnej długości włosach, ma sporo piegów, szare oczy (jedno ciemno szare drugie jasno szare) ma pociągłą twarz i na ogół jest uśmiechnięty.
     
    (wstawiam obrazek z generatora, tak tylko.)
     
    Historia: Lucas urodził się Millatisis, jednak od samego początku życia miał tylko matkę, była ona jednak bardzo dobrą osobą, więc mimo że nie dostatnio, żyło się im dobrze, pewnego dnia, mianowicie w jego trzynaste urodziny, chłopak odkrył kim jest nie chcąc narażać matki opuścił dom. Wkrótce potem zaatakowała go łowczyni (Treyna dokładniej) i podczas walki Lucas znalazł katanę której ostrze jednak szybko zostało złamane tak że została tylko rękojeść i tsuba. Mimo wszystko zdołał uciec, przez większość czasu ukrywa się i ćwiczył swoje zdolności by w odpowiedniej chwili dołączyć do ruchu oporu.

     
    Mały Hehesz
     

    Imię: Laura

    Nazwisko: Wood
    Wiek: 15 lat
    Zdolność Semanty: Przemiana w dowolne zwierzę na krótki okres czasu, im większe zwierzę tym więcej siły traci.
    Cechy Charakteru: Lojalna,wrażliwa, łatwo przywiązuje się do ludzi
    Wygląd: Niska dziewczyna, 155cm wzrostu, jasna skóra, długie, sięgające do kolan, białe włosy i czerwone oczy.
    Historia: Laura od zawsze uwielbiała chodzić do lasu. Gdy pewnego dnia na spacerze odkryła swoją moc przemieniając się w zwierzę, był to dla niej tak duży szok, że nie potrafiła już żyć tak jak przedtem. Poczuła odpowiedzialność za wszystkich Semantów i od tamtego czasu już nigdy nie wróciła do domu. Jej marzeniem jest kiedyś uciec z miasta i rozpocząć nowe życie.           

     
    Ohmowe Ciastko
     

    Imię: Marcus

     
    Nazwisko: Spencer
     
    Wiek: 25 lat
     
    Zdolność Semanty: jego ciało może dokonywać na samym sobie dowolnych zmian, od regeneracji uszkodzeń do zmiany tkanki mięśniowej na metal itp. . Jego zdolność do kontroli tej mocy jest znikoma, prawie żadna ( świadomie jest zdolny czasowo zwiększyć wydolność swego ciała, jednak później cierpi na zakwasy ). Jedynym trwałym efektem jej działania jest zmiana koloru włosów. Reszta zmian jest od chwilowych po czasowe. Zregenerowane tkanki po czasie ( od godziny, góra dwóch dla znacznych uszkodzeń po dobę dla niewielkich uszkodzeń ) tracą część sprawności, jednak stan ten trwa maksymalnie parę dni( dla największych uszkodzeń ).
     
    Charakter: realista, małomówny. Preferuje działania w samotności, jednak doskonale potrafi pracować w grupie. Amoralny w dążeniach do celów. Styrany życiem.
     
    Wygląd: 
     
    Historia: Marcus pochodzi z robotniczej rodziny. Jedyną ścieżką rozwoju, która zapewniałaby mu szacunek w społeczeństwie, były siły porządkowe. Z tego też skorzystał. Po przeszkoleniu wojskowym dołączył do sił pacyfikacyjnych.
     
    Jego życie całkowicie się zmieniło podczas buntu w hucie. Robotnicy zdobyli na pokonanych wojskowych kilka sztuk broni, w tym jedną na ostrą amunicję. Marcus miał nieszczęście wejść drugi do pokoju z zabarykadowanymi protestantami. Stał się celem dla posiadacza karabinu. Wystrzelono w niego kilka razy. Życie mignęło mu przed oczami, jednak pociski nie wyrządziły mu szkody - odbiły się od jego ciała. Jedna trafiła go w głowę i wbiła się w mózg. ( Po chwili jednak wypadła.
     
    Dowódca oddziału, z historią nieznaną nikomu, zamknął się w pomieszczeniu z martwymi robotnikami. Tam zniszczył twarze kilku, jednemu zamienił strój z tym Marcusa. Wyrzucił go przez okno, uprzednio wkładając zapisaną karteczkę. [On tego nie wie, jak chcesz możesz coś zrobić z tą postacią])
     
    Marcusa obudził wybuch w jednej z hal. Sam leżał daleko poza strefą zagrożenia. Przypomniał sobie ostatnie wydarzenia i pobladł. Zauważywszy barwę swego ciała zrozumiał, co się stało.
     
    Znalazł kartkę. Zapisany był na niej sposób kontaktu z oszustem podrabiającym dokumenty. Uciekł z strefy zagrożenia i dotarł do adresu, ulokowanego w dzielnicy portowej. Oszust nawet razu nie pokazał mu twarzy, jednak dał mu dokumenty, trochę środków na przeżycie oraz wiedzę, jak od teraz miał żyć.
     
    Prace fizyczne, do których kompetencje widać, patrząc się na człowieka - takie były jego zajęcia przez te trzy lata. Chciał się wyrwać z dzielnicy robotniczej, w której pracował jego ojczulek po szkole średniej, a trafił jeszcze gorzej. Jedyną radością jego życia były biblioteki. Niestety, nie miał szansy odpocząć. Co kilka miesięcy zmieniał miejsca, zwykle wskutek jakiś ran. Nie mógł korzystać z szpitali, a wyzdrowienie z zmiażdżenia nogi czy ręki w ciągu dnia nie były normalne.
     
    Miał nawet okazję powalczyć z Łowcą. To był jeszcze młody dzieciak, jednak jego żądza krwi była ogromna. Miał jednak pecha - na nic nieludzka siła, gdy walczyło się z przeciwnikiem, którego ciało było pokryte ostrzami. Odchorowanie tego pojedynku jednak swoje trwało.
     

     
    Parabellum Edge

    Imię i nazwisko: Nieznane

    Pseudonim: Doviculus

    Wiek: 26 lat

    Zdolność semanty: Włada metalem

    Cechy charakteru: Stara się uśmiechać ile tylko może, wierzy w to co robi, jednak jest dość leniwy i bywa spóźnialski

    Wygląd: 178cm wzrostu, 76 kg wagi, trochę chudawy, długie blond włosy, niebieskie oczy, bez znaków szczególnych, ma na sobie biały T-shirt, niebieskie jeansy oraz białe adidasy. Zawsze nosi ze sobą gitarę (Zwie się Hydra) – czarna ze srebrnymi wykończeniami, kształt Star.

    Historia: Rodzice cheonili go tak długo jak mogli. Gdy jednak jego umiejętności zaczęły wychodzić na zewnatrz zaczęły się takze kłopoty. W końcu przyszli panowie w garniturach i zabrali jego rodzinę, zaś on musiał uciekać. Wiecznie buntujący się i wiecznie uciekający. Nigdzie nie mógł zostać na stałe. Całe życie zarabia dając koncerty w barach

     

    kameleon317

     
    Imię: Krasus
    Nazwisko: Nieznane.
    Wiek: 29 lat
    Moc Semanty: Niewidzialność.
    Historia: Ojcem Krasusa był znany zabójca. Matki nigdy nie poznał. Wraz z ojcem i grupą zabójców do której należał nauczył się poruszać i zabijać jak profesionalista. Odkrył swoją moc w wieku 15 lat, dzięki czemu zyskał sławę wśród swojego cechu. Gdy miał 17 lat jego ojca i przyjaciół z grupy morderców wymordowali łowcy, którzy na niego polowali. Od tamtego czasu jest w ciągłym ruchu i ucieka przed łowcami.
    Charakter: spokojny, nieufny, urodzony kłamca, nieprzywykły do zawierania znajomości, socjopata, z poczuciem humoru, niepoważny.
    Dodatkowe Informacje: Jako niewidzialny zabójca używa noża i takich śmiesznych szpileczek.

  2. -Kojarzę. - mruknął Zack wstając. Schował papierosy do kurtki i spojrzał na Felixa. - Nie myśl o tym za dużo, ja też wolałem nie mówić Ci o Layli, a to zrobiłem. - chłopak zaśmiał się delikatnie pod nosem - Powinniśmy być bardziej szczerzy.

  3. Caterina weszła do pokoju i obejrzała go z zainteresowaniem. Z jeszcze większym podeszła do okna i patrzyła nieruchomo na pobliski las. Nie odezwała się do nikogo żadnym słowem, jedynie szepnęła do siebie pod nosem. - Las...miejscem kaźni. - Wciąż stojąc dokładnie przy oknie obróciłła głowę patrząc na Devi i Anabelle. - Podoba wam się? - jej głos był wesoły i dźwięczny jak zawsze, lecz jej twarz gdy patrzyła na dziewczynki była poważna, a źrenice jej oczu na chwilę się zwężyły. Po chwili dziewczyna się uśmiechnęła.

  4. Zack zaśmiał się krótko. - Nie przejmuj się tym. Mi to zwisa, nie zmienię przecież partnera tylko dlatego że wolałby mnie od mojej dziewczyny. - Chłopak dopalił papierosa i zmienił temat - Gdzie mamy się udać na to polowanie?

  5. -Jestem zaskoczony że wciąż Cię to dziwi. - Zack zachichotał cicho i przesunął się w stronę okna by zrobić przy stole miejsce dla Felixa. Podrapał się chwilę po brodzie i zapytał. - Pamiętasz wszystko?

    Cindy wstała jak zwykle przed Isseiem, ubrała się i poszła do szkoły. Usiadła na ławce przed salą lekcyjną. Ciekawe co przyniesie jej dzisiejszy dzień

  6. Caterina wesoło spojrzała na Anabelle i ciemną dziewczynkę o imieniu Devi. Podeszła do nich spokojnie i bez ceregieli je przytuliła. Nie okazał uśmiechu, czy radości. Wprawdzie się cieszyła, ale nie znała ich jeszcze, chociaż mimo tego że była dość posępną i dziwną dziewczynką, to nawiązywanie kontaktów szło jej dość łatwo. Zmierzyła każdą z nich swoimi ogromnymi, czarnymi oczami i zarzuciła lśniące włosy do tyłu. - Hej Devi, jestem Caterina. Chyba jeszcze nie rozmawialiście. Będziemy się razem opiekować sobą nawzajem?

  7. -Ała.- Jęknął Zack po wstaniu rano. Takiego kaca to on dawno nie miał, a ból był na tyle duży że dopiero po chwili zorientował się co mu Felix wczoraj powiedział. To było...ponad jego myśli. - Wyszedł ze swojego pokonu do salonu, zrobił sobie kawę i odpalił papierosa. Nieco zmieszany czekał na Felixa.

  8. -Anabelle. To Ty masz śliczne imię. Takie tajemnicze, mroczne. Pasuje do naszego nowego domu. Anabelle. Podoba mi się. - powiedziała cichutko Caterina. "Czyli mam już pierwszą kokoleżankę. Ciekawe czy wywoła ze mną duchy. Może zapytam...może później." - Co sądzisz o tym miejscu Anabelle. Ale lubię Twoje imię. Anabelle.

  9. -Ja wiem, mi też...ale muszę to wszystko ogarnąć sam ze sobą. Przepraszam. - Zack pocałował Therę, krzyknął "dobranoc" i rzucił się biegiem do pokoju. Po drodze zahaczył p sklep. Chciał wziąć jedną flaszkę wódki, ale po namyśle wziął dwie. W końcu wszedł do pokoju. - No. 22:13. Wróciłem. - mruknął do Felixa

  10. -I to niby my jesteśmy skomplikowane. - Cindy wzniosła oczy do góry i położyła się na łóżku. Ale z nią i z Isseiem zawsze tak było, przypadkowy duet, ledwo mówili sobie "cześć", a rozmowa którą przed chwilą odbyli chyba był najdłuższą w ich znajomości. Uwagę dziewczyny zaprzątało jednak co innego- Hmmm...wpadli. Ciekawe jak to się odbije na reszcie.

    Zack uśmiechnął się kojąco do dziewczyny. - Nie przepraszaj, nie martw się, po prostu ciesz się że masz to co masz. Chcesz iść już do pokoju? Chyba dość stresu na dzisiaj, powinniśmy wszystko sobie poukładać w głowach, nie sądzisz?

  11. Zack objął Therę, wykonał przejście i stanął tuż przed dziewczyną. Przytulił ją i przyciągnął do siebie. Przytrzymał jej głowę na swojej piersi i pogłaskał ją po włosach. - Nie smuć się ciągle Thero. - szepnął do niej - Ładniej Ci w uśmiechu.

  12. -Uch, przepraszam. - Zack skrzywił się na myśl o astmie. - Wychodzimy? Na dworzu mniej poczujesz ten zapach, a i ja się wywietrzę bo Felix będzie się znowu spinać. - Zack zaśmiał się sucho i dokończył francuskie ciasto o dziwnej nazwie.

  13. Catarina powoli wzięła w rękę swoje długie włosy i przyglądała się im chwilę ciekawym wzrokiem jakby widziała je po raz pierwszy. Po chwili uśmiechnęła się wesoło do dziewczynki i pomachała włosami chcąc je tak jakby "zaprezentować". Spojrzała w oczy rozmówczyni i powiedziała śpiewnym głosem. - Dziękuję Jessico. Pewnie nie masz na imię Jessica. Ale wyglądasz na Jessicę. - Caterina zachichotała przekrzywiając głowę. Jej czarne jak smoła oczy i włosy kontrastowały się z bladą jak papier skórą. - Jestem Caterina, a Ty?

  14. -No tak. Stres. - Caterina popatrzyła ze smutkiem na nową koleżankę. Nie wwidząc nadziei na konwersacje przyjrzała się reszcie jej nowych współmieszkańców. Najmłodszy chłopiec, jakaś ciemna dziewczynka, zauważony wcześniej metalowczyk, jeszcze kolejny chłopak, dziewczynka mniej więcej w jej wieku i ostatni który się spóźnił. "Ładna gromadka" pomyślała spokojnie i w podskokach podbiegła do nowej opiekunki. Spojrzała na nią w górę swoimi wielkimi smolistymi ślepiami i pomachała jej wesoło, po czym uśmiech zgasł, a Caterina podeszła do niej powoli i złapała ją za rękę. Ponownie na nią spojrzała i powiedziała dźwięcznym, pustym głosem - Będzie Pani dla nas dobra, prawda? Widzę to w pani oczach, pani musi być dobrą osobą.

  15. Zack oparł się na krześle z obojętnym wyrazem twarzy. - Palę. Ale, jak zauważyłaś, nie przy Tobie. Nie każdy lubi ten zapach. - Chłopak spojrzał dziewczynie w oczy. - Jak widzę ty też nie. Dobra, będę palić po spotkaniach.

    Cindy popatrzyła przez okulary na Isseia. "Nieźle z tym wyjechał po trzech latach." Wróciła do patrzenia w monitor i zapytała. - Dlaczego wy wszyscy teraz się obudziliście z tym zapraszaniem na randki i kawy?

  16. Caterina podbiegła wesołym krokiem do dziewczyny która przywitała się po rosyjsku. Spojrzała jej prosto w oczy i pokiwała głową na znak akceptacji. Przekrzywiła głowę i poprawiła czarną sukienkę. Zarzucił włosami i ponownie zerknęła swoimi czarnymi, okrągłymi ślepiami. - Buon Giorno Signiora! - Caterina powiedziała to spokojnie, poważnie, trochę śpiewnym głosem - Jestem Caterina. Bawimy się w rozmowę w różnych językach?

  17. Caterina stała jeszcze dłuższą chwilę w milczeniu obserwując mroczny budynek i wsłuchując się w szum tajemniczego lasu. W końcu poprawiła swoją czarną sukienkę z czerwonym krawatem, podniosła pokaźnych rozmiarów czarną torbę i powoli zaczęła iść do wejścia. Zerknęła po drodze na chłopaka ubranego jakby zapomniał że jest dzieckiem i udawał dorosłego metalowca i zaśmiała się w duchu. Wchodząc po schodkach do drzwi z każdym stopniem podśpiewywała "La-la-la. La la-la-la." Gdy spostrzegła opiekunkę podeszła do niej i wyciągnęła rękę. - Dzień dobry proszę pani. Nazywam się Caterina. - jej głos jak zwykle był słodki i niewinny. - To bardzo ładne miejsce. Też tak pani uważa? - Uśmiechnęła się do niej przekrzywiając głowę i patrząc na nią swoimi wielkimi, czarnymi oczyma. Jej długie, lśniące włosy w kolorze tak ciemnego, że prawie czarnego fioletu podczas machnięcia rozwiały się trochę.

  18. Zack odprowadził Therę wzrokiem. Nie pobiegł za nią, bo nie. Jedyne. Co zrobił to wzniósł oczy do ggóry. WWidząc wszystko do stolika podszedł kelner Francesco i zapytał.

    -Wszystko ok, Zack?

    -Ze mną ta. Z nią jak widzisz - średnio. Z resztą...ja nie mam pojęcia o co jej chodzi. Macie jeszcze tą palarnię?

    -Głupie pytanie.

    Zack i kelner poszli do palarni gdzie zapalili papierosy, a po spaleniu jednego za drugim, Zack pożegnał się z kelnerem który musiał iść na chatę i wrócił do stolika. Thery jak nie było, tak nie ma. Chłopak westchnął. - Gdybym tylko wiedział o co jej chodzi...

×
×
  • Utwórz nowe...